Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kryzys w malzenstwie

Polecane posty

Gość gość

Mieliscie? jak to wygladalo? udalo sie przezwyciezyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Próbuję ale lekko nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przezywam teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie a jak to u ciebie wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy kryzys można przeżyć jeśli obie strony tego chcą i jedna ze stron wyciągnie rękę by go zażegnać. Choć to zazwyczaj trudne a nawet byc moze skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kryzys kryzysowi nie równy - zależy na jakim podłożu jest ten kryzys. Kryzys może pojawić się np po urodzeniu dziecka, może być związany z relacjami z treściami (jeżeli np małżonek cały czas stoi po stronie rodziców ), jeżeli jeden z partnerów za często sam wychodzi na imprezy, gdy w związku pojawi a się ktoś trzeci, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj wyglada tak ze maz sie zastanawia czy chce ze mna spedzic zycie, nie spedza ze mna czasu i nie ma na mnie ochoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A podał powód - bo bez powodu to ciężko. Czy jest ktoś inny? Czy zmieniłaś się fizycznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mowi ze nikogo nie ma, pewnosci nie mam. on sam tego nie umie wytlumaczyc :( z wygladu tylko lekko przytylam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nasze malzenstwo to pasmo kryzysow, wzlotow i upadkow. jestem tym cholernie zmeczona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A długo jesteście małżeństwem?. Ciężko coś doradzić bo jak się nie zna powodu to co tu zaradzić. Co prawdę mało jest mężów, którzy przyznają się ze kogoś mają ( ale z reguły to są mezowie którzy nie chcą odchodzić od żony tylko ciągnąć dwa życia). Myślę, że bez długiej i szczerej rozmowy się nie obejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kryzys to jak ona rozkłada nogi a on ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jesteś grubą maciorą to daj spokój mężowi. On zasługuje na lepszą i szczuplejszą od ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja po dziesieciu latach malzenstwa zrozumialam ze z naszym seksem nic sie nigdy nie zmieni. Seks 4-5 razy do roku, ale i tak nie lubie bo musi wtedy porno ogladac... w zyciu nie mialam z nim minetki (nie lubi) probowalam rozmawiac, ale on tlumaczy ze nie ma wiekszych potrzeb. Poza tym twierdzi ze mnie kocha i swiata poza mna nie widzi.. oprucz tego jest dobrym mezem. Nie kluci sie ze mna, nie oczekuje gotowanych obiadow, za sprzataczke placi wiec i sprzatac nie musze i dba abym miala pieniadze na wszystkie drogie zachcianki i tropikalne wakacje. Co byscie zrobily? Ja chyba go juz nie kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyciagam temat ze smieci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz porozmawiać na priv to podaj adres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A miał ktos taka sytuacje ze facet sie zastanawial? Jestesmy praktycznie zaraz po ślubie i nagle cos takiego, nie mam doświadczenia w dłuższych związkach dlatego jestem ciekawa czy to co sie dzieje jest względnie "normalne", zwątpienie czy to po prostu koniec miłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie nagle z dnia na dzien tracil zainteresowanie seksem, wolal siedziec sam niż ze mna, stal sie nieczuly, mowil ze nie czuje tego co kiedys, teraz niby jest troszkę lepiej ale sama nie wiem czy to da się uratowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A który gość to autorka bo się pogubić można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:10 - autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja nie doradzę - przed ślubem 7 lat a w malzenstwie 17. Mamy lepsze i gorsze momenty- pierwszy kryzys pojawił się po 4 latach jak dziecko się urodziło (syndrom odrzucenia się pojawił (okazało się, że musi się dzielić swoim czasem z dzieckiem), ale w sumie jak się przyzwyczailiśmy do nowej sytuacji to było już ok. Takiego zwątpienia żadne z nas nie miało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kryzys w moim małżeństwie pojawił się 10 lat po ślubie. Miałem wtedy 35 lat, a żona 32 lata. Moja żona zaczęła fisiować na punkcie mojego nowego kolegi z pracy dużo młodszego ode mnie-o 13 lat, od niej o 10 lat. Zafascynowanie tym kolegą trwało około roku. W tym czasie żona wykazywała lekceważący oraz arogancki stosunek do mojej osoby. Seks był rzadkością. Ona się z nim nie spotykała. Fascynacja jego osobą przejawiała się fantazjowaniem na jego temat oraz lekceważeniem mnie jako męża. Był to paskudny okres naszego małżeństwa. Pocieszałem się jedynie tym, że na punkcie tego młodzieńca zwariowała również żona innego mojego kumpla i ta pojechała już po całości gdyż próbowała go uwieść poprzez kontakt smsowy oraz telefoniczny. Podrywała go wręcz na żywca nawet podczas imprez zakrapianych alkoholem organizowanych w naszym gronie. Moja żona na szczęście na takie działania się nie odważyła gdyż nie jest tak odważna jak żona mojego kumpla. Moja żona wyleczyła się z mojego młodego kolegi kawalera po roku czasu i nasze życie wróciło do normy. Moim zdaniem zachowanie mojej żony wynikało z tego, że w młodości nie wyszalała się z chłopakami. Takie zachowania to norma w przypadku osób, dla których jedynym partnerem seksualnym jest małżonek/nka. Liczne komentarze i zwierzenia na forach internetowych na ten temat są tego dowodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Takie zachowania to norma w przypadku osób, dla których jedynym partnerem seksualnym jest małżonek/nka". Nie do końca, można mówić że to możliwe, nawet logiczne ale norma to już co innego. Są osoby które się w tę "normę" nie wpisują pomimo posiadania tylko jednego partnera ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację. Powinienem to ująć w ten sposób, że takie zachowania nierzadko mają miejsce. Norma to za dużo powiedziane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×