Zdrada finansowa.j..?

Moje zasady nie dotyczą bycia razem w łazience. To faktycznie obrzydliwe. Moje zasady są dobre dla obojga. Zdrowe jedzenie. Bieganie. Przemyślane zakupy. Wszystkie zasady u nas są takie. Nikogo nie niszczą. Jeśli zmieniają to na lepsze. Nikogo nie tresuję.

99% to charakter, inteligencja, uroda. To umiejętnoś zachowania w moim towarzystwie (przy mojej rodzinie). Ten 1% to że jest rozpieszczona, ale to można poprawić. I nie na siłę tylko dobrymi decyzjami.

Życie z takim despota to porażka. Wyczuwam w tym wszystkim nutę psychopatii jakiejś. Ty, ty, ty, ty ustalasz, twoje zasady. To się nazywa przegięcie paly w egozimie. Co cię obchodzą jej pieniądze? Zarobiła to kupiła a tobie wara.

Nie oceniaj mojego ekspartnerta - oczywiście, że zasada nie krepowania się z niczym jest dobra dla obojga, bo w razie konieczności opiekowania się drugą osobą obie strony są przyzwyczajone. A zdrowe jedzenie? czy nie lepiej dywersyfikować ryzyko? Skąd wiadomo ze to co zdrowe dzisiaj jest faktycznie zdrowe? jak masło-margaryna-olej kokosowy - lepiej nich każdy je coś innego o wtedy może się okazać, ze chociaż jedna osoba jadła zdrowo. Taka zasada - ktoś musi być zdrowy w tym związku.

"przemyślane zakupy" Ona ten zakup świetnie przemyślała - oszczędzała na ten telefon przez kilka miesięcy, to nie był impuls. Więc doskonale wspisuje się w Twoją zasadę

Za zdrowe jedzenie uważam brak cukru, konserwantów, zero śmieciowek, najlepszej jakości mięso i głownie warzywa. To raczej zawsze będzie zdrowe. Tak jak np. zasada o lekach. Z racji studiów nie chcę by ktokolwiek w moim związku czegokolwiek nadużywał. Dlatego mamy zasadę że nie przy każdym bólu głowy bierze się tabletkę. Te zasady służą każdemu z nas, nam jako parze i są dobre.

Greja się naogladal. Widać.

Moja żona wychowuje takiego terrorystę. Wszystko mu wolno. Nie wolno zwracać uwagi. Nigdy bym nie krzyczał ani nie uderzył dziecka, za to mój syn już dwa razy uderzył właśnie dziewczynkę w swojej grupie. Coś poszło nie tak jak chciał. Złamana zasada i efekt. A moja żona nadal uważa że wychowuje ideał.

Nie. Grey jest idiotycznym tworem dla głupich kobiet. Moją inspiracją jest pod względem zasad Charles Goldsmith. Stąd jego inicjały. Poczytajcie sobie o nim. Jest też program, chyba na TLC.

Jestes poprawny do zarzygu. Pewnie skarpety masz w kostkę kolorystycznie wg zasad feng shui..

No ja wpisałem tego twojego inspiratora i wychodzi gruby facet po 50, to nie on chyba zainspirował te zasady.

Wpisz Charlie Goldsmith TLC. Fakt, że pod Charles Goldsmith są rożne osoby.

Też leczysz? Dotykiem?

Tez nie lubie snobizmu, ale sposob, w jaki traktujesz swoją dziewczynę jest despotyczny. Jesli ona zarabia, to moze robic coc chce ze swoimi pieniedzmi.

I jesli dziewczyna jest fajna, to cie pogoni po kilku takich akcjach

No trzeba ci oddać honor, że Grejem się nie inspirowałeś. Ciebie chyba seks nawet nie interesuje.Lepiej być w lodowce albo sprawdzać czyjś telefon.Co do TLC, jest tam program "The Healer" no i ten gość.

To prywatne sprawy, ale seks nie jest na pierwszym miejscu. Nigdy nie będzie dla normalnego dobrze wychowanego człowieka. Po prostu oburzyło mnie, że ktoś pomyślał że mógłbym coś tak poważnego jak swoją dziewczynę, traktować w oparciu o film dla głupków. Dlatego napisałem o Charliem. Podziwiam go na swój sposób, też to w jaki zdyscyplinowany sposób żyje.

No dobra czyli ten gość z TLC też jest takim bucem dla swojej dziewczyny?Tak?

Wiesz co? Gdybys zainspirował się Grey'em to byłoby nieszkodliwe. Głupie acz nieszkodliwe. Ale Ty inspirujesz się człowiekiem, który robi coś niezgodnego z medycyną. Poza tym wprowadzasz wojskowy reżim do związku.

To już wiem. Ty będziesz leczył dotykiem i zlikwidujesz te kolejki w przychodniach.

Charlie Goldsmith....? "kochanie nie weźmiesz tabletki, bo trzeba poczekać, tak kazał Charlie mój guru" Gorzej się skompromitować nie mogłeś.

Wychodząc wczoraj z tego wątku nie sądziłam, że tak się rozwinie. Zasady dotyczące jedzenia? Brania tabletek? O matko, łeb mi pęka, to biorę, nie zamierzam prosić nikogo o zgodę, to jest wręcz chore. Pojedziesz na delegację, a ona ma dzwonić z bólem glowy i pytać, czy wolno zażyć jakiś nurofen, czy dasz pozwolenie? A jak zechce jogurt z syropem glukozowym, to zabronisz jogurtow, bo niezdrowe i pozwolisz tylko na naturalne? A płatki, co, gdy jedno lubi z pełnego ziarna +owoce, inne lubi owsiane? A kawa, gdy ona lubi rozpuszczalną, niezdrową, a Ty czarną, parzoną? To w imię zasad rezygnować i pić na siłę? A gdy wrzodów jedno dostanie i konieczna będzie dieta, to drugie też automatycznie taka sama kuchnia? Chryste! Ktoś napisał o psychopatii, całkowicie się z tym zgadzam. Szkoda mi jej i ewentualnych dzieci. Na pewno nie będzie im wolno taplać się w kałuży, bawić w błocie, bo jakby to wyglądało, pewno wojskowe zasady będą. Pewno cukierków nie wolno, ani nigdy hamburgera, frytek z maca. Mamy 21 wiek! Życie to kompromisy, ale i bycie sobą, a nie życie pod dyktando kogoś, wszystko jest dla ludzi.... Nie wierzę, że istniej takie chore osobowości, jak Ty. Czy dziewczyna wie, co tutaj jest pisane? Pokaż jej wątek, bądź szczery, bo chyba zasady dotyczą też szczerości.

Planuję jedno dziecko ale po studiach, to chyba logiczne. Na pewno będzie mu/jej wolno to co innym dzieciom. A śmieciowego jedzenia w moim własnym domu nie było. I w moim nowym domu też nie będzie.

Już się zgodziłem na telefon-to jest KOMPROMIS.

Nie w Twoim domu tylko w WASZYM domu i nie Twoje dzieci tylko WASZE dzieci. Liczysz sie tylko ze swoim zdaniem. Nie macie jeszcze wspolnych zobowiazan a z Twojej strony az kipi od despotyzmu i przerosnietego ego.

W MOIM domu, bo mieszkanie kupią moi rodzice. Chyba logiczne, że to ja będę też decydował o swoim dziecku.

A na telefon wcale sie zgadzac nie musisz, bo nic Ci do tego. Jej wybor. Jestes dla niej obca osoba ( pod wzgledem prrawnym) i nie masz nic do gadania. Nie mieszkacie razem, nie macie wspolnych pieniedzy. Dzis jestes a jutro moze Cie kopnac w dupsko i to bedzie jej decyzja.

Ty nadal nic nie rozumiesz co sie do Ciebie mowi.

Liczę że kiedy powiem o decyzji, ona sama też coś zmieni i może odda ten telefon, już nie pod moim ultimatum.

Czy Ty coś poza tym TELEFONEM widzisz w życiu...?