Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćAda25

Błędne koło w związku

Polecane posty

Gość gośćAda25

Ja i mój chłopak wpadliśmy w błędne koło i przestaliśmy się już kompletnie dogadywać. I nie wiem co zrobić. Ja go ciągle denerwuję swoim zachowaniem, swoimi pretensjami i oskarżeniami, przez co on odpowiada niemiło, oschle, że mu przeszkadzam, jak do natrętnej muchy. Przez co ja z kolei czuje się odrzucona, niechciana, niekochana, na ostatnim miejscu wśród jego priorytetów. Więc mu robię wyrzuty mówiąc że mógłby byc milszy, czulszy, że czuję się odrzucona - czyli mówię mu po prostu co czuję i jak się czuję. A jego to wkurza. I ostatnio powiedział, ze jego niemiłe zachowanie wynika z mojego zachowania, czyli wiecznych pretensji, że coś jest źle. A moje zachowanie wynika z jego zachowania, z tego że nie czuję się ważna i kochana z jego strony. Czyli błędne koło. Dodam jeszcze, ze on pracuje 8h a po pracy też jest zajęty, studiuje zaocznie więc się ciągle uczy. Jest zdeterminowany by osiągnąć sukces i dąży do tego celu, do samodzielności. Ja też pracuję ale często po pracy mam czas wolny i chciałabym np. z nim pogadać a on nie ma tego czasu więc jak piszę do niego to mu przeszkadzam, przerywam i wybijam z rytmu. No i jak to powinno być rozwiązane? Czy on, który nie rozumie, że ja potrzebuję uwagi i miłości skoro tworzymy razem związek? Czy może to ja jestem niewdzięczna, ograniczam go, bo nie samymi czułymi słówkami żyje człowiek i powinnam go wspierać w tym co robi, że chce się rozwijać i coś w życiu osiągnąć? Że też powinnam się zająć sobą, znaleźć sobie jakieś hobby by nie zawracać mu głowy w tygodniu? Nie mieszkamy razem, widujemy się tylko w weekendy. I wg jego słów on ponoć dlatego mocno uczy się w tygodniu by mieć właśnie dla mnie czas w weekend. Czego ja nie doceniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ile jesteście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAda25
Nieco ponad 2 lata. Pierwszy rok to była sielanka. Potem zaczęła się sinusoida, raz lepiej, raz gorzej. Odkąd w październiku zaczął studia bywa ciągle gorzej. On wiecznie zajęty, zapracowany, ja wiecznie z pretensjami że nie poświęca mi należytej uwagi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może kogoś poznał na studiach? ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieci:O dziecinada:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Trudno w takiej sytuacji znalezc optymalne rozwiazanie. On ma za malo czasu a ty za duzo i tu jest chyba glownie pies pogrzebany. Nie wiem jak dlugo on bedzie jeszcze tak studiowal. Rok mozna tak wytrzymac ale kazdy nastepny bedzie dla was wyzwaniem, ktore moze rozwalic zwiazek. Sprobujcie moze poza weekendem znalezc jeszcze jeden dzien w tygodniu gdzie bedzie mial dla ciebie troche wiecej czasu. Nie wierze, ze on dzien w dzien po pracy sie uczy. Moze byc tez tak, ze faktycznie kims sie na tych studiach zauroczyl i ty go swoim nagabywaniem tylko denerwujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po 2 latach specjalista? to przyszłość żdana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznę od tego żebyś nie brała " winy" na siebie:). Nie ma tutaj winy nikogo. Są inne priorytety i osobowości. Dla siebie samej- odpuść. Piszesz wyraźnie, że chcesz więcej spędzać czasu,bo go masz, że czujesz się niekochana etc bo on Ci go nie poswieca? Bo? A co w nim takiego że czujesz się gorsza bo ktoś woli czytać książki i się uczyć? Nie twierdzę że to co czujesz jest niewłaściwe,twierdzę ,że wymagasz od niego czegoś czego on ci nie chce/nie umie dać. Więc odpuść. Zajmij się sobą,przecież masz jakieś własne życie chyba ? Chyba umiesz istnieć bez faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAda25
Pewnie macie rację... Potrafię żyć bez faceta, choć jak już się przyzwyczaję to chciałabym spędzać z nim każdą wolną chwilę. Pytanie w sumie czy da się teraz jakoś to naprawić? Próbowałam z nim rozmawiać, przedstawiać swój punkt widzenia, że wystarczyłoby parę miłych słów a mnie od razu lepiej by było przetrwać nawet cały tydzień bez niego. Że chcę się czuć kochana w tym związku. Ale on albo nie umie albo mu się nie chce być miłym czy czułym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro mu mówiłaś, normalnie,jasno,bez pretensji a on nic ,to co chcesz jeszcze zrobić. Zmusić go? Nie zmusisz. Więc zrobiłaś co mogłaś zrobić. Do tanga trzeba dwojga,a jak druga strona nie ma ochoty to trzeba zająć się sobą a drugą stronę "olać". Olać w tym sensie że przestać nad nią skakaz,prosić,zastanawiać,próbować ratować i Bóg wie co jeszcze. Ktoś musi chcieć. Nie chce to nic nie zrobisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćAda25
Właśnie to jest to czego najbardziej się obawiam i nie chcę dopuścić do siebie myśli, że on już mnie nie chce... :(((((( Czy da się ponownie zakochać w sobie, znaleźć tę iskierkę, przypomnieć sobie czemu akurat ta osoba a nie inna?? Ja tak bardzo nie chcę rozstania... Ale żyć tak jak teraz też nie jest fajnie bo wcale nie czuję się szczęśliwa... :((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gonisz króliczka, a to nie tak. To ty masz być zdobywana, a ty włazisz na niego z kolaniskami i glamżdżesz mu nad uchem. Dżolo się ogania, jak przed natrętnym owadem. Odpuść, zachwaj resztki honoru, bądź lekko tajemnicza, ociupinę nieosiągalna, nie może być ciebie pewny, ma być zazdrosny, chcieć cię pilnować, by mu ktoś nie skradł. Odwróciły się role.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×