Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Problem z 7 latka, czy to już anoreksja ?

Polecane posty

Gość gość
Wyrob sobie autorytet, ustaw czas w telefonie na 20 minut, type czasu trwa sniadanie, gdy uplynie sprzatasz stol i czeka do nzstepnego posilku. Drugie sniadanie po 4 godzinach od pierwszego, w miedzyczasie NIC do jedzenia, woda do picia. Obiad to 45 minut, z deserem. Kolacja 20. ZADNYCH przekasek, sokow, napojow owocow pomiedzy posilkami. Wytlumacz jej wczesniej, ze posilki sa po to zeby dostarczyc sobie skladnikow odzywczych zeby moc chodzic biegac, uczyc sie, uprawiac sport czy co tam lubi. I to jest w jej interesie, zeby jadla tyle ile trzeba bo inaczej bedzie glodna i slaba. I tego sie trzymaj. Pierwszego dnia beda cyrki, ale najpozniej w porze kolacji zglodnieje. Jak nie to zje sniadanie nastepnego dnia. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No Twoja metoda to ta mala dorobi sie niestrawnosci i nadwagi :O Prestan si ena nia drzec i robic dramaty. Przestan robic z posilkow probe sil. Nie chce? To niech nie je. Postaja sie zaoferowac zeby sama zebrala warzywa z ogrodka i sama je przygotowala, ale to bez stresu. Nieraz dziala to na dzieci niesamowicie gdy widza skad jest jedzenie i same je przygotowoja. Poza tym wyluzuj, serio. Pamietam jak matka wmuszala mi zupe mleczne az zwymiotowalam :O Kurcze, u mojego meza nikt nikogo nie zmuszal do wyczyszczenia talerza. Jak chcial to zostawial 3/4 porcji. I wyrosl na ponad 190 cm wzrosty, ileligentny, bystry itd. Nic sie mu nie stalo. To ty masz jakis problem a nie ta mala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak miałam jako dziecko, to jest chyba dość typowe, na szczęście moja matka nie zachowywała się jak ty. Sorry, ale z taką matką, to na bank bym się nabawiła jakichś problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestem aż tak zła matką na jaka mnie tutaj kreujecie. Gdybym czasem na nią nie krzyknęła to nic by nie zjadła i co wtedy??? Ta metoda z ograniczeniem czasu to tez raczej nie dla mnie, żal by mi jej było to pierwsze a drugie to że gdybym zabrała jej część jedzenia to żadnej rozpaczy z tego tytułu by nie było, wręcz odwrotnie uciecha. W przeciągu kilku miesięcy przeszła kilka infekcji łącznie z zapaleniem płuc, to jest tylko i wyłącznie przez słaba podaż środków odżywczych w postaci jedzenia. Myśmy rozmawiały na ten temat, że jedzenie jest niezbędne do życia, że dzięki temu będzie miała siłę robić to co lubi, nawet zarys anatomiczny ciała zrobiłam dla córki tłumacząc po kolei gdzie trafia jedzonko i ci się z nim dzieje a ona była szczerze zainteresowana. W przedszkolu też jest problem z jedzeniem więc nie oskarżacie mnie o bycie zła matką. Ja nie wrzeszczę na córkę. Upominam ja o jedzenie. Czasem innej metody nie ma jak krzyknąć bo tak wcale by nie jadła albo żyła słodyczami. W ogóle krnąbrność mojej córki to całkiem odrębny temat. Jest strasznie uparta, trudno ją przekonać do czegokolwiek. Zawsze obiecuje poprawę w jedzeniu gdy coś chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam problem z synem. I klasa podstawowa, masakra! 134 cm 23 kg. Szkielecik jak dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jak dajesz sobie z tym radę ? Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdrowe dziecko się nie zagłodzi. Zje 1/4 porcji? Widocznie tyle potrzebuje. Nie zje całego śniadania, a trzeba wychodzić? Wychodzimy, a posiłek zostanie. Trudno. Nie dawaj jej żadnych słodyczy ani słodkich napojów, ale z posiłkami też nie rób cyrków. Daj jej jedzenie i wyjdź z kuchni. Nie zje, to będzie głodna i następny posiłek zje chętnie. Daj dziecku spokój i tyle. Niech je tyle, ile chce. Ja jako dziecko jadłam dużo i chętnie, nie wybrzydzałam, a też co chwilę łapałam choroby, łącznie z zapaleniem płuc. Wcale nie jest powiedziane, że twoja córka choruje z niedożywienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest przymuszana do jedzenia. Nie wazy dramatycznie mało. Kiedy był rozwód i czy przebiegł spokojnie? Potrzebujecie wsparcia psychologicznego. Idźcie na terapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno/ ile ty ważysz? Jak ty jesz? Jestes gruba ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 lata temu kiedy miała 3 latka. Na początku było ok, rozwiedlismy się bez scen ale kiedy były zaczął być zbyt natarczywy nasze relacj***ardzo się pogorszyły. Kryje się za tym wiele przewinień z jego strony czego z kolei ja nie mogłam zostawić obojętnie i kiedy przyjeżdżał często musiałam wzywać policję, nie nie pil alkoholu ale był agresywny slowmie, swoich praw dochodzilam w sądzie on nie widział dobra dziecka, ja starałam się ją chronić ale chyba średnio mi wyszło. Po drodze wystąpiła u córki choroba autoimmunologiczna. Ten okres kiedy żyliśmy w bardzo złych relacjach trwał około 2 lat. Potem w rozmowie mediacyjnej i moich prośbach skierowanych do jego rodziny o przetłumaczenie byłemu wszystkiego nastąpiła poprawa i tak dotąd mamy poprawne relacje, czasem nawet gdzieś razem z córką pojedziemy np do kina. Żałuje tych lat kiedy byliśmy w złych relacjach, dziś to wiem że odbiło się to na dziecku ale ja nie miałam wpływu na postępowanie jej ojca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jem normalnie. Nie są to jakieś obfite porcje, ale nie są też głodowe. Ważę 60 kg przy 178 cm wzrostu. Jestem szczupła, całe życie byłam szczupła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony być może ją za bardzo stresowałam się na początku wizytami byłego u nas. Świeżo po rozwodzie byłam rozbita, on mnie zastraszał że zabierze mi córkę itd itp. Byłam regularnie obrażana, wyzywana za nic, był chytry, nie interesował się córka a po rozwodzie na złość przyjeżdżał nawet wtedy kiedy prosiłam go aby dziś nie przyjeżdżał bo rozwali nam jego wizyta plan dnia, nie słuchał robił swoje na siłę jeszcze dodatkowo w moim domu po rozwodzie nadal mnie obrażał w obecności corki wówczas kazałam mu wychodzić on nie chciał więc wzywałam policję. Co ja miałam robić ? Dać się upokarzać na oczach córki ? Lub pozwalać mu się bic, dusić. ? Do tego też dochodziło kiedy córka była malutka i kiedy jeszcze byliśmy małżeństwem. On po ślubie w ciągu dwóch dni zdjął maskę, do ślubu udawał idealnego narzeczonego kandydata na ojca i męża, skąd ja mogłam wiedzieć że to tylko maska ? A pod spodem zupełnie inny człowiek który myślał że po ślubie podpisał akt własności na zabawie w postaci mnie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Terror jaki wprowadzilas dziecku podczas posilkow az mna wzdrygnal jak mozesz tam znecac sie nad wlasna corka . Cale wasze życiem i caly dzien kreci sie wokol jedzenia objety twoimi strasznymi krzykami. Jak to dziecko ma wyzbyc sie blokady jesli ty podczas pisilkow przerazkiwie na nie krzyczysz co sama napisalas w glownym temacie. Przez twoje spazmy podczs posilkow dziecko jeszcze bardziej nabawi sie nerwicy i widzac posilek na talerzu przed oczami juz ma ponownie wydzierajaco sie matke. Do was to powinna opieka zawitac, bo ty nie o tyle nie radzisz sobie z corki niejedzeniem co ze swoimi napadami agresji. Powiem szczerze ze ja jako sasiadka jakbym slyszala niustanne przerazliwe krzyki na dziecko za to ze dlugo je, lub nie chce jesc to w obawie o psychike tego dziecka zglosilabym twoj adres do odpowiednich sluzb. To ty swoimi histeriami !!(! Tak histeriami) wprowadzasz jesszcze bardziej corke w nerwice fundujac jej blokade. Przypominasz mi moja matke podczas pory jedzenia dostawalam rrozstroju na tle nerwowy , wlasnie dzieki jej dzikim wrzaskom usilnie staraj mnie sie ponaglac czy zmuszac . Przez to coraz bardziej rosla mi gul w gardle, jedzenie w ustach pecznialo a temat jedzenia powodowal u mnie mdlosci i ataki panicznego leku wiedzac co matka znow bedzie wyprawiac przy stole. Drzyj sie bardziej na corke to ty szybciej wlasnym zachowaniem wpedzisz dziecko w jeszcze wieksze problemy zywieniowe. Naucz sie najpierw panowac nad wlasnymi emocjami. Twoj straszny jrzyk nie uzdrowi corki. Co z tego , ze ze strachu orzed toba polyka jedzenie jesli ona jest tak zestresowana ze to hej zajmuje godziny . Ty nie wiesz co sie dzieje wtedy z jej irganizmem i osychika kiedy podczas przyjmowania na sile pomarmow tak sie na nia wydzierasz . I nie zaprzeczaj ze nie , bo ty to napjsalas ze strasznie w takich momentach krzyczysz. Blokade jeszcze wieksza corce robisz na przyszlosc . Nic zdrowej atmosfery tylko przemoc jaka ty tworzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoimi krzykami przy jedzeniu doprowadzisz do odwrotnych efektow od zamierzinego. Rozumiem ze mozna krzyknac na dziecko, kiedy np pyskuje, czy jawnie wykazuje nieposluszenstwo, ale nie w sytuacjii kiedy dziecko z czyms ma problem, a my je leczymy z tego problemu za pomoca awantury . i repertuarem kar. Mega decybele przy jedzeniu to zadna przyjemnosc ani relax , a przeciez podczas jedzenia chodzi o to aby bylo na luzie i przyjemnie, a nie jedzac w stresie bo mama bardzo krzyczy, grozi laniem i co tam jeszcze malej robisz . Mi tez nerwy na moja siadaja , ale to w sytuacjach zupelnie innych. Nigdy nie dostala ide mnie opery , gdy czyms miala problem czy jakies zaburzenie . Nerwy nasze tylko poteguja wieksze problemy z tym u dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ona nie chce to nie, to jest jej życie i ma prawo do czegoś odmówić, to jest wolny kraj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram osobę wyżej, przecież każdy ma prawo żyć jak chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym prawo zycia jak chce przez 7 latke to przesada co piszecie, ale zgadzam sie z postami powyzej, ze autorki brak panowania nad nerwami wobec dziecka majacego jawne zaburzenia zywieniowe sa prosta i szybka droga do wprowadzenie malutkiej w jeszcze wieksze dolegliwosci nerwicowe i zywieniowe. To dziecko potrzebuje pomocy a nie slownych batow od wlasnej matki, tylko dlatego ze najprawdopodobniej ma zaburzenia . Teraz Strasznie krzyczysz na 7 katke ze dlugo je ,lub czegos nie je a za kilka lat albo zaczniesz blagac corke, zeby spojrzala na jedzenie lub bedziesz woziic ja po psychiatrach . Ty ja sama osobiscie karcisz , ze ona ma problem . A ma i twoj krzyk tylko poglebi malej blokade. Cel osiagasz bo w koncu po aferze mala zje , lub szybciej zje ale prawda jest taka , ze twoje metody doprowadza dziecko do jeszcze silniejszych kompulsywnych reakcji. Zaparcia i brak odpornosci rowniez jest spowodowane duzym nasilonym stresem z czym dziecko sie zmaga. Popatrz na twoje podejscie do malej. Bardzo niebezpieczne. Ty jej nie pomagasz a w brew pozorom jeszcze bardziej zaszkodzisz . Wiem , ze bedziesz zaprzeczac , ze tak nie jest i nie bedzie napewno tak, ale twoj pierwszy wpis twoich reakcji , strasznych krzykow i zachowania zestresowanej corki mowia duza..nawet bardzo duzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cale wasze zycie kreci sie wokol tematu jedzenia i samego jedzenia. Samej juz mi sie nie dobrze zrobilo na nysl o jedzeniu jak przeczytalam jaki ty horror corce urzadzilas na punkcie hedzenia. Nieustanne siedzenie z nia przy kazdym posilku i patrzenie na kazdy kes,brak cierpliwosci, zmuszanie, darcie mordy , nerwy , sterczenie nad tym dzieckiem jak KAPO .... daj temu dziecku oddychac . Ty tyranizujesz ta dziewczynke . Ona nie ma za grosz jakiegos spokoju ani kuzu. Taka spine zafundowalas temu dziecku, ze w wiezieniu orzy zaostrzonym rygorze maja wiecej komfirtu osychucznego. Ciebie nalezy na piczatku przebadac i nast uswiadomic tobie jak twoje reakcje idbijaja sie na tym dziecku. Kazdy element dnia i zyciato te nueszczesne hedzenue. Az samej mi slabo jak wczuje sie w skore dziecka co w ciagu dnia ma sie z niestabilna emocjonalnie matka. Nie dziwota , ze corka ma problemy z przelykaniem jedzenia jak matka frustratka stoi nad jej glowa i shizy wyczynia. I tak dzien w dzien. Rob tak dalej a za 6 lat twoje dziecko zaprzyjazni sie z zyletka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam podobny problem z synem. Tez siedmioletnim. Wazy 20 kg .nosi ubrania 116 . Przeszlam przez szpitale i psychologow zywienia. Efekt marny. Przestalam robic z posilkow wielkie wydarzenie. Na duzym talerzu podaje 10 kawalakow miesa , warzyw ,zieniakow ( ryzu ,itp) Z czego nie znosi zmiemniakow,ryz tylko w pomidorowej a warzywa do kosza. Zasada nr 1 ,jesz tyle ile masz lat ( 7 kawalkow np miesa ,ziemniakow i tak nie tknie) Jak sie wyglupia albo przedluza posilek ,zabieram talerz i nie ma wtedy slodyczy ( deseru) . Lubi kolacje. Krakersy z salami , podaje. Nie ma sokow,jest herbata. Male posilki, ale czeste.... przytyl od wrzesnia pol kilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko mam podobny problem z synem. Tez siedmioletnim. Wazy 20 kg .nosi ubrania 116 . Przeszlam przez szpitale i psychologow zywienia. Efekt marny. Przestalam robic z posilkow wielkie wydarzenie. Na duzym talerzu podaje 10 kawalakow miesa , warzyw ,zieniakow ( ryzu ,itp) Z czego nie znosi zmiemniakow,ryz tylko w pomidorowej a warzywa do kosza. Zasada nr 1 ,jesz tyle ile masz lat ( 7 kawalkow np miesa ,ziemniakow i tak nie tknie) Jak sie wyglupia albo przedluza posilek ,zabieram talerz i nie ma wtedy slodyczy ( deseru) . Lubi kolacje. Krakersy z salami , podaje. Nie ma sokow,jest herbata. Male posilki, ale czeste.... przytyl od wrzesnia pol kilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wypieram się niczego ale tak macie rację że tworząc taka atmosferę skrzywiam jej psychikę. Nie jest tak ze ja krzyczę przy każdym posiłku, nie róbcie ze mnie kata, brak odporności to inny temat, napewno nie stres, córka miała tak od małego, i co może za noworodka też ja stresowałam???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dorosły miałby problem z jedzeniem w takiej atmosferze stresu jaką tworzysz. A teraz pewnie nawet, gdy nie krzyczysz, to i tak atmosfera jest "gęsta" i dziecko tylko czeka aż wrzaśniesz. Oczekiwanie na nueuchronną awanturę jest gorsze od samej awantury. A w ogóle to mało znam ludzi, czy dzieci z niedowagą, którzy mają problemy zdrowotne. Jak dla mnie to Twoje zachowanie jest większym problemem niż wychudzenie dziecka jako takie. Bycie niejadkiem to dość maturalny stan w dzieciństwie, ale możesz wtórnie, to utrwalić wprowadzając stresową atmosferę tak, że młodej na zawsze już się będzie tak kojarzyć jedzenie.. A bez tego by jej przeszło za parę lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już dajcie dziewczynie spokój. Najlepiej anonimowo zeszmacić. Co za naród. Zrób eksperyment, nie pilnuj przez miesiąc, nie krzycz, podchodź obojętnie. I tak nie je. Po miesiącu ją zważ , zmierz, porób podstawowe badania. I obserwuj co je, w jakich ilościach, kiedy. Kup ten syrop na poprawę apetytu, ja tez w nie nie bardzo wierzę, ale to w ramach eksperymentu. Po miesiącu będziesz wiedziała, która droga lepsza. Może sama zrozumie, że musi jeść, by żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuję z tym eksperymentem żeby nie pilnować jej i odpuścić ile zje tyle zje. Zobaczymy jak to będzie wyglądało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dawaj slodyczy, nie chodzi o to zeby sie cieszyla, ze moze nie jesc tylko, zeby poczula prawdziwy glod! Nie zachcianke na cukierka tylko prawdziwe ssanie w zaladku i oslabniecie z sil. Wtedy ty jej mowisz: za godzine bedzie obiad i dajesz ZDROWY POSILEK tzn mieso i warzywa. Niech zje ile moze. I koniec, zamknieta lodowka przez 4h, do nastepnego zbilansowanego posilku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie daje jej słodyczy, co najwyżej raz dziennie zje Kinder czekoladę i w weekend czasem zje jakieś chrupki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ZADNYCH SLODYCZY CHRUPEK PRZEKASEK SLODKICH NAPIJOW! ZERO tylko zdrowe posilki w ilosci 3 dziennie: sniadanie obiad kolacja. Dlugosc posilku15- 30 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Długość posiłku 15-30 minut do abstrakcja, nigdy jeszcze tak nie było żeby zjadła w tym czasie jakikolwiek posiłek. A co do tych słodyczy to racja, to co teraz ma w szafce skończy się niebawem i więcej nie kupię nic. Nie mam kompletnie pomysłu jak przekonać ją do surówek, ona nawet tknąć ich nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dawaj jej mało na talerzu dużym aby myślała ze ma mało. Nie krzycz. Wyjdź do restauracji i pozwól jej jeść tak długo jak chce. Podsuwaj jakieś pyszne dania, fajnie doprawione. U nas się rodzice bawili z nami w zamykanie oczu a dziecko miało zjeść. Ze niby tobie zjadła. To było dla małych dzieci, 3-4 lata, ale kto wie może jej pomoże. Życzę żeby fo się zmieniło ale psycholog może znajdzie tego powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×