Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

związek z introwertykiem

Polecane posty

Gość gość
Zasada robienia przykrości jest prosta: to nie mówiący decyduje co jest dla kogoś krzywdzące. On wie, że cię to rani, a mimo to swiadomie nadal to mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może powinnam mu dać linka do tego tematu? :) PS. Nie, na wyjazd się cieszył. Od miesiąca było wszystko ustalone. Cieszył się. Ale tak mi popsuł nastrój, że strzeliłam niezłego focha. Ale juz po prostu nie wytrzymałam poczucia żalu i frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że powinnaś, może jak zobaczy wpisy innych ludzi to dotrze do niego jak się zachowuje. Podejście "jestem jaki jestem" nie jest dla ludzi którzy chcą być w związkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie, dziękuję wam za te komentarze. Nawet nie wiecie jakie to ważne dla mnie, że rozmawiam z kimś kto mnie rozumie 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecam książkę -Ciszej proszę... siła kontrowersji w świecie, który nie może przestać gadać. Sudan Cain.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być - introwersji :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko, ze zdaniem partnera autorki to powinno byc "zamknij sie jak mam zly humor"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Introwertyk, nie musi odpoczywać od kobiety, która kocha, nie mówi o swoich problemach, ale nie denerwuje go jej zainteresowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówienie i problemach to nie jest kwestia introwersji, niektórzy są tak po prostu nauczeni i jak chcą być w związku to się muszą tego oduczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że dyskusja nadal trwa :) Muszę wam podziękować i powiedzieć, że dzięki temu co tu przeczytałam wczoraj poszłam spać spokojniejsza. Ludzka rozmowa, nawet jeśli niektóre komentarze stoją w opozycji do mojego zdania, daje poczucie ulgi. Każdy chce poczuć się zrozumiany i klucz do sukcesu tkwi w dialogu. Wysłuchaniu drugiej strony i wyciągnięciu wniosków. Dziękuję osobom, które są za mną ;), dziękuję też tym głosom, które przedstawiają sprawę z drugiego punktu widzenia. Gościu z 12:43, dzięki za polecaną książkę, z ciekawości sięgnę, choć muszę Ci napisać, że sama jestem introwertyczką. Tę cechę charakteru postrzegam jako potrzebę bycia samemu, przemyślenia sobie pewnych rzeczy, złapania równowagi po całym dniu gonitwy. Mam taką pracę, że niekiedy bywam zmęczona ludźmi, mówieniem, bycia ciągle o coś pytaną. Nie jest mi obce uczucie, kiedy przychodząc do domu, nie chcę się już do nikogo odzywać. Ale nie jestem (chyba) przy tym niemiła dla osób, którym na mnie zależy. Mówię wtedy pozostałym domownikom, że idę odpocząć, mam przeciążone gardło od mówienia cały dzień, że muszę się zrelaksować. Nikt nigdy nie miał do mnie pretensji o niemiłe traktowanie ;) Sama czuję się źle jak mu tak zrzędzę, że nie chce mi nic powiedzieć, że muszę siłą to wyciągać, że potem jest jakiś niesmak. No i miewam przez to napady złości, bo nasz związek jest związkiem na odległość i choć spotkania są naprawdę miłe i fajne, to wszystkie problemy rodzą się na łączach. Jestem z natury niecierpliwa, być może pogłębia to moja praca, w której działam pod presją czasu i muszę szybko rozwiązać jakiś problem. To wszystko skutkuje tym, że niecierpliwię się szybko, kiedy rozmawiamy o jakimś problemie, ja piszę co myślę i czuję, licząc na jakiś dialog, a on pisze i pisze przez 2-3 minuty, po czym otrzymuję treść "bo czasami lubię pobyć sam". A jeśli już coś napisze dłuższego, to jest to wypowiedź zachęcająca do dalszego brnięcia w konflikt. Rozumiecie? ;) Nie mam czasu na cały dzień "dobierania" się do niego od każdej strony, żeby coś wyciągnąć, a często tak się to kończy. Jestem potem zmęczona, zniesmaczona, także sobą, że jestem taką zrzędą. Czasami mu wtedy wygarnę nie przebierając w słowach i to kończy się tak jak teraz "zmęczeniem materiału". Dlatego muszę jeszcze raz podkreślić, że to wiele dla mnie znaczy, kiedy ktoś ze mną rozmawia jak przyjaciel, a nie wróg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyszła ściana tekstu :P Przepraszam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czekaj, czekaj...on ma cię dość na odległość!? Daj sobie dziewczyno spokój..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Posłuchaj, jako introwertyk opowiem Ci w skrócie jak to działa. Nie przepadam za gwarnym towarzystwem, za dużą grupą ludzi wokół mnie, szczególnie takich których nie znam lub mało znam. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że jeśli introwertyk nawiązuję z jakimś rozmówcą głębszą konwersację to stara się być szczery do bólu, niejako oddając mu całe swoje serce na talerzu. Tym samym traci energię życiową. Jedyny sposób by ją odzyskać to oddalenie się do swojego mikro świata na pewien okres samotności. Bardzo często rozmówcy lub po prostu milczące osoby w otoczeniu to tzw. wampiry energetyczne, którymi kieruje egoizm i nieszczerość więc tym mocniej tą energię introwertykowi wysysają. A teraz wyobraź sobie jak czuje się introwertyk w licznym gronie takich wampirów. Mam nadzieję, że zrozumiesz teraz sens zachowania takich jak my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W ogóle nie wyjaśniłeś czemu facet jest dla niej chamski i musi odpoczywać od jej nieistniejącego towarzystwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość dziś czekaj, czekaj...on ma cię dość na odległość!? Daj sobie dziewczyno spokój.. X Nie 3,14ierdol tu takich rzeczy. Pewnie samej ci w życiu nie wychodzi to chętnie chcesz komuś popsuć życie i pociągnąć go ze sobą na dno. Jesteś pewnie takim przykładem wampira energetycznego. Autorko nie słuchaj takich rad. Słuchaj głosu serca :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jak byś czytała dokładnie to byś wiedziała, że autorka przyznała się, że sama prowokuje go do agresji, on dopiero doprowadzony do skrajności tak się odzywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - ja mam męża, też introwertyka ;) gość dziś - bo facet ją po prostu zlewa i to na odległość. W związku trzeba o siebie wzajemnie dbać, a on jest egoistą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zgadza się, że trzeba wzajemnie dbać. Być może ta odległość ich dzieląca jest tu problemem i tylko rodzi skrajne emocje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 15:06, nie zapędzajmy się aż tak daleko, tym bardziej, że przesłałam mu linka i nie chciałabym, żeby miał poczucie, że szukam tu popleczników i obrabiam mu tyłek ;) Prawda zawsze leży pośrodku i w tym przypadku również jestem w stanie przyznać, że sprowokowana potrafię być nieznośna i kapryśna i zamiast załagodzenia tonu, daję czasami upust swoim emocjom, nie stroniąc od tonu pretensji. Potem żałuję, ale co się stało, to się nie odstanie. Nade wszystko mam jednak potrzebę bycia odbieraną bez większych zniekształceń mojego obrazu. Dlatego dążę niekiedy beznadziejnie, jak ćma lecąca do ognia, do wyjaśniania motywów swojego postępowania i nastrojów. Zrozumiałam jednak po ostatnim incydencie, że moje działania odbierane są opacznie i np. ostatnio poddał w wątpliwość czy można na mnie polegać w gorszych chwilach. Sprawiło mi to tym większą przykrość, ponieważ widujemy się na randkach, co traktujemy jak święto, a tylko ja wiem na codzień jaka jestem i co potrafię zrobić dla innych ludzi całkiem bezinteresownie. Z ludzkiej przyzwoitości. Gościu z 15:12. Wiem, sama taka jestem i też źle się czuję na dłuższą metę w gwarnym towarzystwie. Nie jestem duszą towarzystwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś bo wcześniej nie odzywa się w ogóle lub oschle co też może nieźle sprowokować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiem jak to jest, mam podobne usposobienie. Mam daleko posuniętą granicę tolerancji na pewne rzeczy, ale ta granica jest bardzo cienka. Można mi powiedzieć prosto w oczy szczerze wszystko, sam tak staram się robić. Ale jeśli ktoś mnie doprowadzi do skrajności najczęściej zarzucając mi coś zupełnie odwrotnego niż uczyniłem po prostu wybucham jak wulkan. Trudno mnie do takiego stanu doprowadzić, nieliczni tego doświadczyli. Wtedy nie patrzę na konsekwencję "leje adwersarza gdzie popadnie i patrzę czy równo puchnie" :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Może jest wyczerpany energetycznie innymi ludźmi wokół siebie z którymi przebywa na co dzień, a nie konkretnie tylko Tobą. Nie zarzucaj mu tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha, ja też leję adwersarza, ale nie chcę już dłużej, bo wtedy sama czuję się jak ktoś kim nie jestem na co dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Haha, powinniście się chyba wzajemnie tak zdrowo powydzierać na siebie, wtedy energia by się rozłożyła po równo. Fluidy by aż bryzgały po ścianach. Na koniec dla przeprosin i ustabilizowania energii zrobili byście terapię "wspólne bara bara" i gitara by była :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że najlepiej jakby to Wasze bara bara było seksem tantrycznym ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość w kość
15:58 tako rzecze introwertyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 15:43, raczej konkretnie mną. Nieraz do takich eskalacji konfliktu dochodzi po "trudnych" rozmowach. Mój błąd polegał na tym, że byłam za bardzo wylewna w stosunku do niego. Ale chciałam tą wylewnością zrekompensować brak bliskości na co dzień. Uległam też iluzji, że on to też lubi, bo na samym początku bardzo dużo ze sobą rozmawialiśmy i myślałam, że trafiłam na kogoś komu to również jest potrzebne. Brnęłam w to, bo myślałam, że dobrze robię dla niego. Gościu z 15:48, ja jestem otwarta :D Oczywiście, że lepiej wyrzucić z siebie emocje i oczyścić się, niż kumulować niepotrzebne napięcia pogarszając w ten sposób swoje nastawienie. Ale wiesz ile razy ja już mu to sygnalizowałam? Efekt jest niezmiennie odwrotny :) Mnie na ten przykład naprawdę jest lepiej jak wam o tym wszystkim napisałam, bo mam poczucie, że ktoś ze mną ROZMAWIA, a akt ten polega na analizowaniu moich wypowiedzi i ustosunkowywaniu się do nich :) To jest coś czego od jakiegoś czasu w ogóle nie ma w rozmowach z nim, co sprawia, że stare, niezamknięte sprawy wracają jak bumerang, a dawno powinny odejść po prostu w niebyt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co autorko. Ja kiedys mialam do czynienia z takim. Odradzam. Do poprzedniej dziewczyny potrafil sie nie odzywac calymi dniami, kiedy mial "swoje" dni i ona nic nie mowila dlugo. Potem, jak juz ta zaczelo przerastac, zaczela tak wybuchac, ze juz nie bylo co zbierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość w kość dziś Tak, mówi to introwertyk z krwi i kości. Tylko energetyczna jedność z ukochaną osobą ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś , gdybym tylko wiedziała co to takiego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×