Gość gość Napisano Luty 18, 2018 Rodzina mojego narzeczonego nastawia go przeciwko mnie, strasząc, że go skrzywdzę, oszukam i tym podobne. Jestem uczciwą, niezależną, opanowaną kobietą i takie bezpodstawne oskarżenia bolą mnie, smutno mi często z tego powodu i są momenty, że wątpię w sens tego związku, jeśli całe życie będę na cenzurowanym, co złe to ja, czego bym nie zrobiła będzie źle. Boję się też, że zadziała na mojego mężczyznę zasada "kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą" i z czasem i on stanie się wrogi wobec mnie. Czy da się żyć w małżeństwie, gdzie jedna z rodzin małżonków jest wrogo nastawiona? Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie utrzymywać z tymi ludźmi choćby oficjalnych kontaktów, bo i po co, skoro czy coś robię, czy nie robię jestem złą kobietą. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach