Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miaiaisi

Czy bliscy wam pomagali?

Polecane posty

Gość gość
10:27 i to i to. I kupilismy samochod wczesniej i duzo rzeczy do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, może to dlatego, że jestem mocno po 30-tce, ale pomysł, że ktoś miałby mi kupować chusteczki czy oliwkę jest dla mnie śmieszny. Takie rzeczy, to się kupuje 20-letniej kyzynce, która wpadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, sama piszesz o "pomaganiu". Czyli wbrew zapewnieniom, że nic Ci nie trzeba, pokazujesz się jako osoba, która tej pomocy potrzebuje. Ja dostaję prezenty, a nie pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadajac autorce czy bliscy nam pomagali, otoz, pomagali znikomo. Zalezy co kto czego i w jakim stopniu oczekuje. My nic nie oczekiwalismy. Tesciowa moja kupila jeden kocyk, potem drugi wiekszy, dala karuzele nad lozeczko, bo miala ja kiedys komus dac i jakos wyszlo, ze nie dala, a pudelko zapakowane kilka lat lezalo na strychu. Kolezanka dala reklamowke ciuchow, jeszcze od jakichs tam kolezanek pozbierane, kuzynka tez dala reklamowke, spora czesc juz sie do niczego nie nadawala, to co bylo ok, zostawilismy upralismy i maly nosil. Mozna rzec, ze cala wyprawke kupilismy sobie sami, i dobrze nam z tym, niby czemu ktos inny mialby nam to sponsorowac, ani my biedni, ani ulomni, a nasze matki to emerytki wydajace kupe kasy na leki, wiec skoro jestesmy od nich duzo zamozniejsi nie widze powodu zeby mialy cos nam sponsorowac. Kiedys jeszcze ktos oddal dwie reklamowki ciuchow po swoim dziecku, ale to juz takim trzylatku, wiec poki co zostawilismy to, moze czesc sie przyda, moze wcale nie, zobaczymy jak maly bedzie mial te trzy lata. Ale moi drodzy, to samo z naszym slubem i przyjeciem po slubie. Tez nie oczekiwalismy od matek emerytek zeby nam cos sponsorowaly, nawet nie byly wlaczone w przygotowania, mysmy wszystko sami zorganizowali, oplacili, a matkom wreczylismy zaproszenie, ze tego i tego dnia tu jest slub a tu obiad w restauracji. Byly gosci ktore nic nie musialy :). Skoro ktos jest dorosly to nie wiem czemu mialby sie ogladac na rodzicow zeby im pomagali, nie raz jest tak, ze ci mlodzi maja wiecej kasy niz ich rodzice a ogladaja sie zeby im rodzice cos dali. Przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież tu nie chodzi o finansowanie a zwykłą pomoc w formie prezentu czy tu są tylko 2 obozy? 1 nic mi nikt nie dał i jak inny coś dostanie i przyjmie to jest niedojdą i w ogóle to nie stać na dziecko/ślub itd. 2 że ktoś wszystko dostaje i oczekuje więcej i więcej. A może by tak znaleźć złoty środek? To miłe jak najbliższa rodzina się interesuje. Jak dziadkowie czasem kupią pampersy czy ubranko. My tak samo rodzicom i dziadkom nieraz coś kupujemy. Pomagamy sobie. Sprawiały przyjemność. Bez przesady że od razu to jest wyzysk, bo prezent przyjmiemy. Bo dziadkom to frajdę sprawia. To raczej normalne. I nikt nie mówi o skompletowaniu wyprawki. O drobiazgach. Tak samo jak my je dajemy bliskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu na kafe znowu wywiązuje się dyskusja że pomoc od rodziców tzn dziadków to zło. A osoba która taką pomoc przyjmie to nieudacznik i pato. Bzdura. Jedni chca pomagać i zasypywać się prezentami a drudzy nie. Skumajcie to w końcu. Nie oceniajmy wszystkich jedną miarą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi rodzice kupili ubranka 2 sztuki. Tesciowie odkupili od swej corki ciuszki po jej synu a na gwiazdke kupili lozeczko turystyczne.Chrzestni malego dali pamiatke i uzywany bujaczek. Moj brat misia kupil. I to na tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miaiaisi
11.12 ale czepialska jesteś. Gratuluję ci tych darów losu. Ździwię cię, nic mi nie potrzeba, stać mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miaiaisi
11.13 Nie chodzi mi o sponsorowanie tylko takie rodzicielskie zainteresowanie. Nie wiem do końca jak to nazwać. Może ta karuzela przeleżała w pawlaczu ale jednak to ty ją dostałaś ( mogła sprzedać lub podarować komuś innemu). Niby drobnostki a jednak jakiś gest w waszą stronę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisalam o 11.13. Nie jestem z tych dwoch obozow, co twierdza, ze albo jestesmy zaradni i wszystko sami, albo niedojdy bo cos dziadkowie kupili. Ale moim zdaniem, tytul watku jest zle skonstruowany, bo co innego pomoc a co innego prezenty. Jak napisalam, tesciowa dala kilka rzeczy, kupila tez np kocyk i poduszke ale trzyma u siebie, na zasadzie, ze jak przyjdziemy to maly moze isc spac a my nie musimy ze soba wozic kocykow. Moja matka na takie okazje jak swieta, urodziny, dzien dziecka tez daje np wlasnorecznie robione pluszaki z welny, sliczniutkie, albo dala sztucce i talerzyk. Tesciowa na swieta kupila jakies spodenki i bodziaka. No ludzie, to sa zwykle prezenty a nie pomoc. A tak na urodzenie dziecka i na codzien sami dbamy o ubrania, pieluchy, no i meble, ktore dokupujemy, bo np kolejna szafka potrzebna, bo np szafki na zabawki, bo teraz trzeba kupic stoliczek z krzeselkiem, a teraz spodziewamy sie kolejnego dziecka, wiec musimy kupic kolejne lozeczko, posciel z powkokami, spacerowke dla starszego, mlodszy odziedziczy obecny wozek 3w1, no i wozek dla dzieci rok po roku, bo przeciez sama tez,bede z nimi wychodzic a czterech rak nie mam, fotelik ssmochodowy dla starszego, bo mlodszy wskoczy w ten po starszym. Uwazam, ze to nasza sprawa, nasz wydatek. Nas nikt nie pyta czy nam cos potrzeba, my sie nie obnosimy, no bo niby po co. Takze, pomoc nie, prezenty a i owszem, na swieta, urodziny, dzien dziecka, tak jak i my wowczas robimy prezenty drugiej stronie :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miaiaisi dziś Ale ja sie ciesze, ze maly dostal te karuzele. To tak samo z wanienka. Po prostu byla na strychu u tesciowej. Po kim? Po ktoryms z innych wnukow mojej tesciowej, ale jak sama powiedziala, po co macie kupowac jak u mnie lezy dobra, niezniszczona. Fakt, trzeba bylo ja wyszorowac, odkazic i jak nowa :). No jest to tez jakis prezent, pomoc. I nie licytujemy kto, ile, nie zalujemy, ze za malo, bo przeciez rownie dobrze tesciowa mogla sobie wziac te wanienke wyniesc do ogrodu, wsypac ziemie i zasadzic kwiatki. Dlatego pisze, zalezy kto czego oczekuje. Najlepiej nic nie oczekiwac i milo sie zaskoczyc ze ktos cos dal, nawet jesli uzywane ale niezniszczone to czemu nie :). Przeciez to dziala w obie strony. Maz czasem zawozi swoja matke na zakupy, czasem kupimy jej jakies leki, i nie wolamy o zwrot za zakupy lekow czy paliwo. Tak samo czasem matce wysle cos na konto, bo wiem, ze musiala kupic drogie leki. To jest taki normalny uklad w rodzinie, obustronna pomoc, bo kazdy czegos potrzebuje w danej chwili. Gdy chorowalam mocno to tesciowa zajmowala sie wnukiem, chociaz te kilka godzin w tygodniu zeby mnie odciazyc. Jak tesciowa zachorowala to maz pojechal z nia do lekarza. Jak moj matka miala sile jeszcze to zabieralismy ja nad morze i nie wyliczalismy za paliwo. No zwykla ludzka wzajemna pomoc. Moja matka kiedys gdy z nia mieszkalam zaprowadzala i odbierala mi najstarszego syna z przedszkola, a gdy chorowal to z nim siedziala, ja jej za to np sprzatnelam, umylam okna, albo rachunki oplacilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miaiaisi
11.46 Dokładnie. Bardzo ładnie to określiłaś jako obustronną i raczej bezinteresowną pomoc w danej chwili. Osobiście nie nastawiam się na dary, ciekawi mnie jednak jak wygląda to u innych. I nawet cieszy mnie to, że jest tak wiele pozytywnych komentarzy .Wynika z nich że rodzicie są skorzy do pomocy, a czy jest to ugotowanie obiadu, przypilnowanie dziecka czy zakup wózka to inna sprawa. Fajnie że aktywnie włączają się w przygotowania. Na ten czy inny sposób odciążają rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wychodzę z założenia by zawsze liczyć na siebie i nie robić sobie złudnych nadziei w żadnym temacie (w kompletowaniu wyprawki również). Nie lubię pielęgnować w sobie żalu czy czuć rozczarowanie, któremu tak naprawdę ja tylko mogłabym być sobie winna. Niewiele oczekuję od innych czy życia. I naprawdę polecam takie nastawienie bo wielokrotnie ludzie zaskakiwali mnie w pozytywny sposób. Wszystkim im okazuję wdzięczność z całego serca, tak jak tylko potrafię. Z wyprawką: no cóż, każdy z rodziny coś od siebie dołóżył ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.36 Zależy co rozumiesz poprzez pomoc. Nie chciałam aby tylko chodziło o dary, ale również o wsparcie (psychiczne, fizyczne, finansowe) o te drobne gesty świadczące o przynależności rodzinnej. To powinno wynikać od nich w sposób intuicyjny. Oni powinni się cieszyć, a nie być przez nas przymuszani (i tego nie chcemy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13.15 jest wiele prawdy w tym co piszesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed porodem niczego nie dostaliśmy, później małe prezenty; na urodziny, dzień dziecka, Mikołaj, choinka. Dlaczego ktoś miałby za mnie kupować, żebrakiem nie jestem, a rodzina nie ma obowiązku, chyba, że ktoś samodzielnie jest niewydolny. Szybko się przyzwyczaj do wydatków, bo dziecko niemało kosztuje i zapmnij o swoich potrzebach, dziecko, to studnia bez dna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:15 Wsparcie ty też jesteś obowiązana dać rodzinie, a nie zawracać jej głowę swoim dzieckiem, to twoja decyzja i twoje dziecko, roszczeniowa i egoistyczna suka z ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13,39 a pier/dol się . Skąd wiesz że nie daję? I to nie jest obce dziecko tylko ich wnuk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jest rodzina i "rodzina". Ja niestety mam pecha trafić na tą drugą. Gdy moja siostra była w ciąży to każdy wokół niej skakał. Dostała mnóstwo ciuchów po dziecku naszej starszej siostry, od siostry męża a drugie tyle kupowała jej moja mama. Ja też parę rzeczy dorzucilam mimo że byłam młodą dziewczyną. Mama kupiła jej leżaczek za 150zl, do tego łóżeczko plus materac, plus pościel i poszewki na pościel. I to nie na allegro za 50zl tylko w sklepie za ponad 100. Do tego jakiś kocyk itp. Teściowie dorzucili się im do wózka. Moja siostra nie miała wtedy co prawda pracy ale na własne życzenie, była świeżo po studiach, po pół roku w małżeństwie zrobiła sobie dziecko bo chciała. Miała 26 lat. Ja teraz też jestem w ciąży i do 16tyg moja mam coś tam kupiła, parę ciuszkow na promocjach. Ale pokłóciliśmy się i jest na mnie śmiertelnie obrażona i od 16t nie interesuje się ani mną ani moim dzieckiem, nie wyśle smsa z pytaniem czy z małym jest ok, na święta BN nie odpisała na życzenia, tydzień temu miałam urodziny i też nawet nie napisała suchego wszystkiego najlepszego. Mam mega żal do niej bo ja jej nic nie zrobiłam, a ona rozpowiada po rodzinie że nie powinnam mieć teraz dziecka, że to nie jest ten czas. A to tylko dlatego że nie mam ślubu z chłopakiem. Ale od prawie 2 lat mieszkamy sami i sami się utrzymujemy, ja jestem na płatnym L4 i po porodzie dostanę macierzyński. Ale to nie ważne, że sobie radzimy, że remont mieszkania robimy z własnych pieniędzy i że wyprawkę co do skarpetki kupiłam sama. Jedynie teściowie się dołożyli do wózka 500 zł za co jesteśmy wdzięczni. Siostra trzyma stronę mamy, po jej dziecku nawet skarpetki jednej nie dostałam. Tamtych ciochow od mamy też nie biorę bo stwierdziła do mojej bratowej że jak nie wezmę to będzie dla innego dziecka... Więc niech innemu da. Mnie stac na wyprawkę dla mojego dziecka ale uważam że to jest mega nie fair i nie miłe takie postępowanie wobec nas. Jedynie bratowa się zaoferowala że dadzą nam łóżeczko po swojej córce i leżaczek ale na razie nic w tym temacie nie zrobili a ja rodzę w połowie kwietnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13,37 A ja jestem żebrakiem? Tu chodzi o gest życzliwości i tyle. Czy ja oczekuję wózka za cztery koła. Nie! I znów to dzielenie na niewydolnych i wydolnych. Jak masz bogatą ciotkę to co nie kupisz jej kwiatów na imieniny bo przecież sama może sobie kupić? Nawet jak to jest najukochańsza ciotunia pod słońcem..... Chcesz jej sprawić radość . I tak wiem, z dzieckiem wiąże się spory wydatek. Jednak jest to dla nas sprawa drugoplanowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o to żeby rodzina sponsorowala wyprawkę dla dziecka, ale to normalne w tych czasach że każdy z najbliższej rodziny coś maleństwu kupuje, zwłaszcza jak to pierwsze i wydatków jest naprawdę dużo. Ja nie wymagam żeby każdy mi dał wszystko co ma i spokój z kupowaniem, no ale bez przesady skoro np siostra już lezaczka nie używa to jaki problem żeby moje dziecko skorzystało z niego przez pół roku ? Potem bym jej oddała. Ale niestety nie poczuwają się do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13,45 Boże ale to smutne. :( Przykro mi, że tak ci się w życiu ułożyło. Może jednak jest to chwilowe i po narodzinach mama zmięknie i zmieni nastawienie. Będzie dobrze zobaczysz. Teraz nie zaprzątaj sobie tym głowy tylko ciesz się końcówką ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Witamy w swiecie katoli patoli. Jestem wierzaca, ale nie hipokrytka jak twoja matka i siostra. Przykre. Nie liczylo sie to ze np twoja siostra byla ulomna w chwili nadejscia na swiat dziecja, tylko wazne, ze miala meza z ktorym miala slub koscielny jak pan bog przykazal, a tak naprawde kosciol katolicki swymi przepisami. Niewazne, ze ty jestes "wydolna" do posiadania potomstwa, bo sama sie utrzymasz i masz zaplecze finansowe, typu l4, macierzynskie itp, wazne ze zyjesz bezboznie, bez slubu koscielnego, no co ludzie powiedzo!!! X Czasem sie zastanawiam, czy ludzie pokroju twojej matki naprawde wierza ze w chwili gdy bog bedzie podsumowywal zywot duszyczki, to wpusci za brame malzenstwo wziete w kosciele, niewazne ze on lal, pral ja, pil, a ona np zdradzala, wazne ze ludzie na ziemi o tym nie wiedzieli, i wazne ze slub koscielny mieli, a nie wpusci za brame pary ktora zyla cale zycie bez slubu lub tylko z cywilnym, ale w wiernosci, milosci, szacunku i lojalnosci, wytykani palcami jako bezboznicy przez ciemny lud. Ech... Wspolczuje ci. Nie wyciagaj wiecej pierwsza reki do matki, bo ona widac na to nie zasluguje :('

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas jest taki zwyczaj że rodzina czy znajomi już po porodzie przychodzą w odwiedziny do dziecka z nowiecką. Są to potrzebne rzeczy typu pieluchy ciuszki, kosmetyki.Ale nie przyszło mi nigdy do głowy prosić o wózek czy łóżeczko bo jednak to większy wydatek a każdy ma swoje problemy. U mnie jeszcze rodzice chrzestni kupowali dziecku jakiś większy prezent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie najdziwniejsze jest to, że ona nie jest jakąś wielką katoliczką, do kościoła jej nie po drodze, księdza też nie przyjmuje po kolędzie ale chyba chodzi o to że jej wstyd bezslubnego wnuka. Szkoda tylko że bratu tez urodziło się dziecko bez ślubu. Najbardziej mnie boli to, że nie mam od nich najbliższych osób wsparcia. A ciąże przechodzę naprawdę źle, ostatnio byłam w szpitalu, do końca 4 miesiąca wymiotowałam a ona nawet raz nie przyjechała mi obiad ugotować bo ja nie miałam zwyczajnie siły. No kurcze to jednak jest matka tak ? Postanowiłam że skoro teraz im na nas nie zależy to wnuka też nie zobaczy bo po co. Żeby porównywać do siostry ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za spęd roszczeniowego bydla wsadźcie sobie gdzieś wasze żale i pretensje, gratuluję rodzinie zdrowego rozsądku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nam dziadkowie córeczki kupili wozek. Sami z siebie stwierdzili ze chca. Potem krzeselko do karmienia i ciuszki czasami. Wszystko z wlasnej inicjatywy bez zadnych sugestii z naszej strony. Nasze dziecko-nasza sprawa aby mu wszystko zapewnic. A jesli dziadkowie chcieli zrobic prezent wnuczce to dlaczego nie☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:44 Wnuk nie jest dzieckiem dziadkow, więc nie pyskuj ofermo i nie żądaj od tych co nie muszą, myślę, że w swoim życiu niczego nie dałaś nikomu,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prezenty dostaniesz raczej po urodzeniu dziecka, z jakiej racji przed? Pazerna harpia, już się martwi, że nic nie dostanie. Najpierw urodź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja myślę ze te wszystkie odpowiedzi typu: z jakiej racji, ty pazero, radź sobie sama, to twój problem są udzielane przez zazdrosne kobiety które nigdy nic nie dosały od nikogo. A teraz im gul chce przez szyję wyskoczyć bo widzą że wokół są też ludzie dobrzy i zamożni i lubią wydawać kase na innych. A same teraz jedną ręką piszą na kafe a drugą mieszają w garach ziemniory bo na nic więcej ich nie stać. I tak do usranej śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×