Moj syn jest nieznośny, naprawdę się boje, że wyrośnie na kryminalistę

Ma 14 lat, na półrocze ledwo co wyszedł na dwoje prawie ze wszystkiego oprócz matematyki, fizyki i wf-u, bo tylko to lubi i innych przedmiotów się nie uczy wcale. Gra w nogę, cieszę się z tego, bo zawsze to jakiś ruch. To wszystko co dobre. W szkole jest pyskaty do nauczycieli, wykłóca się z nimi, ostatnio pobił kolegę, ale to nie najgorsze, podejrzewam, że próbuje narkotyków... Kupiłam test na wykrycie, ale nie chciał zrobić, zagroziłam, że nie będzie wychodził z domu poza szkołą i treningami, a on mi taką akcję urządził, że po szkole nie wrócił i do 2 rano go nie było, nie odbierał, myślałam już, żeby po policję dzwonić. Mąż zabrał mu telefon i dał jakiegoś grata, że może tylko dzwonić wysyłać SMS-y. Nie wiem czy to coś da, urządził dzisiaj wieczorem jak zabronilismy mu wyjść taka awanturę, że myślałam, że oszaleje... Nie wiem już co robić...

A przylejcie pasem kilka razy to będzie chodził jak w zegarku

To dopiero początek. Będzie jeszcze gorzej.... Ale najważniejsze że ma pasję. Trzeba przeczekać.

No ktoś tych meneli, żuli i kryminalistów rodzi, z nieba nie spadają. Przeklęte masz łono, to pewnie kara za jakieś przewiny.

Pewnie mieszkacie w jakiejś patologicznej okolicy gdzie jest duże zagęszczenie różnego elementu. Może warto pomyśleć o zmianie miejsca zamieszkania (niekoniecznie na stałe). np głęboka wieś zabita dechami.