Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestem jedynaczka, jakie rozwiazanie jest najlepsze, chodzi o opieke nad rodzica

Polecane posty

Gość gość

Jestem po 30 tce. Rodzice sa przed siedemdziesiatka. Ojciec jest po wylewie, obecnie zajmuje sie nim mama. Z czasem zastanawiam sie nad zalatwieniem opiekunki, orientuje sie ktos z was jakie sa to koszty i jakie rozwiazanie najlepiej wybrac? tzn osoba mieszkajaca 24 na dobe czy moze lepiej dochodzaca? Dodatkowo dochodzi problem palenia w piecu i ogarniecia duzego domu. Ja mieszkam i pracuje 100 km od miasta rodzinnego.W miescie rodzinnym jest spore bezrobocie, wiec na znalezienie pracy nie licze. Jesli znajde to za 2 tys. Dodatkowo maz nie bedzie chcial sie tam przeprowadzic. Poradzicie cos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wez kogos z zamieszkaniem, sa osoby ktore chcą np uciec z domu a nie maja gdzie np matka z dzieckiem badz osoba na rencie, bedzie miala zamieszkanie w zamian za pomoc przy seniorze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednak osoba, ktora chce uciec i robic cokolwiek to do konca tez nie jest rozwiazaniem. Najwazniejsze dla mnie, aby taka osoba juz sie znala na tym jak wyglada opieka nad osoba chora i byla solidna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprzedaj dom rodziny i kup małe mieszkanie na parterze i postaraj się o pomoc z miasta-są jakieś opiekunki, ośrodki czy cokolwiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czego chcą rodzice, bo piszesz tak, jakbyś to ty podejmowała wszelkie decyzje w ich sprawie? nie są chyba ubezwłasnowolnieni? Najprościej byłoby sprzedać ten duży dom - po pierwsze jego utrzymanie generuje duże koszty, po drugie - rodzicom niepotrzebna taka przestrzeń. Na pewno nie brałabym pod uwagę przeprowadzki tam, gdzie nie ma szans na dobrą pracę i zarobki. Jeśli to nie wchodzi w rachubę - poszukałabym Ukrainki do prowadzenia domu. Ceny opieki zależą od miejscowości - w mniejszych niby ceny są niższe ale też trudno kogoś znaleźć. W Warszawie za 2 opiekunki do leżącej osoby (jedna nie dawała rady) koleżanka płaciła 3 tysiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz zaraz po wylewie nalezalo oglosic chalupe do sprzedazy. Kupic im dwa pokoje lub kawalerke w bloku z dogodnosciami, winda, podjazdy lub parter u siebie w miescie, zeby miec blisko. Popytac w mops czy urzedzie miasta jaka forma pomocy przysluguje, np opiekunka ktora przyjdzie na dwie godziny, pomoze umyc, przewinac, nakarmic lub posprzątać w domu, choc akurat zakupy czy sprzatanie to sama mozesz rodzicom ogarniac co kilka dni. Czasem taka opiekunka przysluguje i rano i po poludniu/na wieczor. Do tego moze pielegniarka z opieki paliatywnej? A jesliby zostalo cos ze sprzedazy domu, wrzucic na lokaty, ktotkobi dlugoterminowe i powoli z nich miec procenty, to tez bylaby kasa na np platną opiekę. Czasem sie zastanawiam. Czemu tak malo przedsieiorczosci w was? Czemu te najprostsze rozwiazania w ogole wam do glowy nie wpadają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za wpisy, ale z niektorych to sie smieje, ze niby brak przedsiebiorczosci itp . Oczywiscie sprzedaz domu i kupno mieszkania, w ktorym nie trzeba sie martwic o palenie itp. bylby najlepsza opcja. Z tym, ze dla moich rodzicow to odpada ¨starych drzew sie nie przesadza¨. Ojciec nie chce o takim czyms slyszec i za zadne skarby sie nie wyprowadzi. Choc nie ukrywam, ze to bylaby najdogodniejsza opcja. Jesli chodzi o mnie to moglabym przyjezdzac w piatek wieczorem po pacy i zostac do niedzieli wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Autorko, wybacz, ale to mnie smiech bierze jak czytam, ze starych drzew sie nie przesadza. To po co tu piszesz i szukasz porady skoro, wiesz, ze ani ty sie nie przeprowadzisz ani oni? I jeszcze lamentujesz ze palenie w piecu? Mamy ci doradzic praktyczne rozwiazania czy poglaskac po glowce i razem z toba polamentowac nad trudna sytuacja? Wszystko moja droga jest mozliwe, to tylko kwestia wyboru, a ty przede wszystkim jasno zakomunikuj rodzicom, ze nie ma opcji zebys ty sie tam przeniosla i jesli chca miec spokojna starosc blisko ciebie to niech powaznie zastanowia sie nad ta przeprowadzka do bloku blisko ciebie, bo ty na odleglosc nie dasz rady tak pomagac jak moglabys u siebie w miescie. Jeszcze moge ci poradzic, ze zakladasz rodzicom ogrzewanie gazowe, a dom ich dzielis tak zeby np byly dwa mieszkania, jedno dla rodzicow, drugie na wynajem, zeby mieli z tego jakis zysk i kase na ewentualna platna opieke. Sory, ale poza tymi rozwiazaniami ktore podalam wczesniej i teraz z ta zmiana ogrzewania i wynajmem czesci domu nie ma. Ostrzegan tylko, ze taka zawzietosc starych ludzi zle sie konczy, bo to bardzo egoistyczne podejscie, ze oni sie nie przeprowadza, a uwierz mi, ze jak matka dostanie sama wylewu to dopiero bedzie lament. Zawsze trzeba wybierac mniejsze zlo, w tym przypadku to ich przeprowadzka, bo nikogo tum nieobciaza, a,sami juz nie pracuja, wiec nie musza sie martwic o zmiane pracy i zrodla utrzymania. Ty zas musialabys rzucic wszystko, zmusic do tego takze meza i dzieci. To jest wieksze zlo. Wiesz co, opisze ci zaraz ku przestrodze pewne sytuacje, moze zrozumiesz, jak bardzo durnym podejsciem jest gadanie, ze starych drzew sie nie przesadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:40 ja sie z Toba zgadzam, ale dom jest zapisany na ojca i mame a nie na mnie. Dlatego nie moge nim rozporzadzac. Rozmow z rodzicami mialam wiele, mialo to rowniez miejsce przed wylewem. Uswiadamialam ich, ze nie zostane w miejscu rodzinnym, ze wzgledu na prace i meza, ktory tez nigdy by sie tam nie przeprowadzil. Ich odpowiedz byla kategoryczna, ze domu nie sprzedaja. Ojciec jak i mama nie chcieliby mieszkac w bloku, mala przestrzen, brak ogrodka. Chyba, ze zamiana na mniejszy dom, w co tez watpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ku przestrodze powinnas te przyklady z zycia pokazac rodzicom. 1 sytuacja. W stolicy w wyniku "dzikiej reprywatyzacji" o ktorej z pewnoscia slyszalas, mieszkalo sobie malzenstwo, na rencie, on tylko tak sobie dorabial. Obydwoje po wylewie, roznych operacjach. Czynsze z roku na rok rosly. Fakt, ze mieszkania miasto im dac nie chcialo, wiec oni nie mieli tej perspektywy co twoi rodzice. Corki obie dorosle, obydwie swoje rodziny zalozyly z dala od stolicy, nieduzo bo jakies 60-100 km od warszawy. Tam u siebie wraz z mezami maja prace, dzieci szkole. No i ci ludzie niestety dlugo czekali, za dlugo na zmiane. Bo dostali juz informacje, ze albo zaplaca iles tam za czynsz, albo out do konca miesiaca, a czynsz wynosil juz duzo wiecej niz ich obie renty i te dodatkowe grosze tego faceta. Sytuacja patowa, miasto umylo raczki, idzcie ludzie na bruk. I co? Jedna corka wziela kredyt na siebie, bo wiekowo i.finansowo miala zdolnosc, a druga, znalazla kawalerke w tbs u siebie w miejscowosci, oni owszem pomalu ten ktedyt splacaja z pomoca corek, bo wiadomo jak to w tbs, wplacasz tylko 30-40% wartosci mieszkania, wiec kredyt nie byl hipoteczny ani na kilkaset tysiecy tylko ok 80 tys zl. I.co? Dalo sie stare drzewa przeniesc, ktore cale zycie przemieszkaly w stolicy w uroczej kamienicy na obecnie zabudowywanym terenie portu praskiego? Dalo sie. Ludzie sa zadowoleni bo maja jedna z corek blisko a zdrowie juz nie. Tu mamy happyend akurat. 2 sytuacja. Moja babcia, miala na wspolwladnosc mieszkanie ze swoja siostra rodzona, ale w miescie oddalonym od nas o 180 km. Inne wojewodztwo w ogole. Moja mama namawiala je aby doplacily, bo obie jeszcze pracowaly, i zamienily mieszkanie swoje na mieszkanie w stolicy, bo moja matka jest jedynaczka i nikt w razie co nie mialby jak pomoc przez taka odleglosc. Ale one, nie, i po przejsciu na emeryture, choc obie oszczednosci mialy na taka doplate do zamiany na mieszkanie w warszawie (wtedy jeszcze nie bylo takiej przepasci cenowej), to szly w zaparte, ze "starych drzew sie nie przesadza". No i ciotka dostala wylewu, paralizu, stala sie lezaca, babcia moja skakala wokol siostry. Matka moja natomiast miala nas, troje malych dzieci, a sama miala duze problemy zdrowotne. Sytuacja patowa. Po kilku ladnych latach, moja babcia dostala wylewu i tez sie polozyla. Jak myslisz? Co mogla zrobic moja schorowana matka mieszkajaca tu w warszawie, 180 km od swojej matki i ciotki? Dobrze, ze matka moja juz nie pracowala tylko przeszlana rente. Wyprowadzila sie tam na okolo 4 miesiace, opiekowala sie jedna i.druga, ja mialam wtedy juz 13 lat wiec sie ogarnialam sams, z gotowaniem, praniem, sprzataniem, zakupami, szkolą. A ojcu nie pisze, bo to gnoj i psychol ktory uwazal, ze jeszcze wokol niego powinnam skakac, oczywiscie nie obslugiwalam go, i tak kazdy zyl sam sobie, a starsze rodzeństwo zdazylo sie wyprowadzic. W tym czasie matka moja poupadla bardzo na zdrowiu, czekala na miejsce a w zasadzie dwa miejsca w domu starcow, bo co innego? Musiala oddac wlasna matke i ciotke do takiego osrodka, ale przynajmniej byly razem. I tak kilka lat, w tym czasie (zeby oplacic ten osrodek bo tylko częściowo trzeba bylo oplacac, zabierali emerytury ciotki i.babci i cos tam jeszcze moja matka placila), wynajmowala to ich mieszkanie, ceny w tym czasie byly tak zroznicowane, ze to byly grosze w porownaniu gdyby to bylo wynajete mieszkanie w stolicy. Po kilku latach ciotka umarla, wtedy matka ledwo chodzaca pistanowila wziac swoja matke do nas. I tak, nasze mieszkanie mialo 36 metrow, dwa pokoje, ciemna kuchnie, ojciec juz w tym czasie zajal moj pokoj maly, a ja bylam z matka w duzym 15 metrowym pokoju, lozko pietrowe, na gorze ja, na dole moja matka, lozko babci lezacej, regal z szafą., stol z kilkoma krzeslami, lodowka, szafka z rtv. Tak musialysmy miec swoja lodowke bo ojciec zabranial nam korzystac z tej w kuchni. Wiadomo, i na mnie duzo spadlo, mycie, przewijanie, karmienie babci etc. Super zycie co? W domu agresja, znecanie sie psychicxne, awantury, takze babcia nie miala spokojnej starosci. Mozna powiedziec, ze historia czesciowo z hapyy endem, bo jak tylko skonczylam liceum to ucieklam z domu, a matka odwazyla sie wreszcie odejsc od ojca, i wyniosla sie do tego mieszkania babci, miala na start troche kasy z tego wynajmu, takze babcia ostatni dwa lata zycia przezyla w spokojnych okolicznościach. Moja matka zostala tam sama. I historia zatoczyla kolo. I co teraz? Gdyby tylko byla kasa moja matka chetnie ponownie przesadzilaby swe korzenie byleby tylko byc blisko dzieci i nie robic im takiego klopotu jaki zrobila babcia z ciotka, przez co same pozniej bardzo cierpialy, a zwlaszcza ciotka, bo ona juz nie trafila z powrotem do domu. Moja matka obecnie ma 70 lat, jest ciezko schorowana, ledwo chodzi. Chyba aniol nad nia czuwa, bo niesamowicie dziwny zbieg okolicznosci spowodował ze jakims cudem w jej mieście zamieszkal moj najstarszy brat i pomaga jej, na dodatek tuz pod blokiem wybudowali sklep, i matka jakos z klatki, te kilkadziesiąt metrów przeczlapie sobie po drobne zakupy. Jaki bedzie final? Nie chce myslec nawet o tym. Watpie zeby moj brat zajal sie calkiem niesprawna matka. 3 sytuacja. To pozniej. Na razie przeczytaj te dwie i pomysl, jakie sa komsekwencje niepresadzania starych drzew, do czego prowadzi upartosc starych ludzi, i przrkonaj.sie ze to przesadzenie wcale nie jest takie zle jak w przypadku pierwszek opowiesci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynajmij Ukrainke, moi sąsiedzi tak zrobili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No to powiedz im, ze to ich wybor i nie mysla wcale o swojej przyszlosci czy spokojnej bezpiecznej starosci. Ze najwidocznej nie zależy im na tym, zeby nie skonczyc w jakims osrodku. Zapytaj mamy jaki ma plan, kiedy sama straci sily albo podzieli zdrowotny los ojca? I jak dlugo da rade jeszcze robic wszystko w domu, wokol ojca? Co zrobi kiedy i ona np bedzie pojsc do szpitala, co zrobi wtedy z ojcem? Albo co zrobi jesli pierwsza umrze i zostawi samego ojca? Co zrobi kiedy to ojciec pierwszy umrze, bedzie o jedna emeryture mniej, co z utrzymaniem tak duzego domu dla jednej osoby? Przykro mi, tovsa trudne tematy, bardzo niewygodne pytania, ale bardzo tez realne sytuacje z takich pytan w zyciu wychodza. Oni nie maja po 18 lat zeby nie miec planow na przyszlosc (w ich przypadku starosc) nie moga sobie pozwolic na powiedzenie "jakos to bedzie", bo to domena skrajnie nieodpowiedzialnych ludzi, ktorzy tak sie zachowuja a potem reke wyciagaja po pomoc jak cos sie rypnie. Cxy probowalas w ten sposob rozmawiac z rodzicami, zadawac im dokladnie takie pytania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak rozmawialam, rodzice licza, ze to ja sie nimi zajme. Sami pochodza z rodzin, w ktorych dzieci mieszkaly z rodzicami/badz jedno z nich i wtedy po ich smierci to dziecko dostawalo caly majatek. Nie chce, zeby podczas rozmowy powiedzieli mi, ze jestem niewdzieczna corka i chce tylko dysponowac ich majatkiem. Niestety mogliby to odebrac. Moi rodzice pochodza ze wsi i np. nie wyobrazaja sobie, ze pojda do domu starcow ani nie mysla o przeprowadzce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, odsylam do mojej wypowiedzi z 11.53' I musisz jasno zakomunikować im, ze ty sie nie sklonujesz, a w zwiazku z tym, nie bedziesz miala mozliwosci bycia u nich bo jestes jedna i bedziesz u siebie. Zapytaj "jak wyobrazacie sobie, ze wami zajme sie tutaj skoro ja sie tutaj nie przeprowadze? Nie zostawie pracy, zrodla utrzymania, meza, dzieci, swojego zycia. Zajme sie wami ale tam, kupie wam mieszkanko , jesli cos zostanie to na biezaco będzie szlo na platna opiekę kiedy taka bedzie juz wymagana". Powtarzaj jak mantre, "nie przeprowadze sie tutaj, tutaj wami sie nie zajme, tam owszem, wiec do was nalezy decyzja, czy chcecie miec moja opiekę na starosc w potrzebie"'. "Skoro wy nie chcecie sie tam przeprowadzic to znaczy ze nie chcecie mojej stalej pomocy". Koniec, zadnych tlumaczen, zadnego wysluchiwania lementow. Autorko, ty chyba jestes swiadoma, ze oni sami kreca sobie bat na szyje, i sami prowadza do tego,ze albo skoncza w domu starcow, albo umra tam w dlugach, bo jak matka sama zostanie to nie utrzyma tego domiszcza z emerytury. Musisz uswiadamiac i uświadamiać, co to za rodzice ktorzy jeszcze by cie podejrzewali o okradzenie ich z pieniedzy ze sprzedazy? Autorko, przemysl wszystko, bo jak staniesz przed wyborem to w efekcie poswiecisz na to swoje malzenstwo, zniszcxysz seoja rodzine, rodzice wyssa z ciebie ostatnia energie, a ty zostaniesz po ich smierci nieszczesliwa i rozwiedziona. Przeczytalas te historie ktore co opisalam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Mialo byc odsylam do odp z 12'53' to zapytaj ich jeszcze czy,beda w stanie taplac sie we wlasnych goownach bez jedzenia od pon do pt, bo jesli nie pojda do domu starcow, nie pojde na uklad mieszkania w twoim miescie (sprzedaz domu, kupno mieszkanka, i kasa na platna opieke z tego co zostalo), to zostaje tylko to. Chyba, ze stac ich na calodobowa opieke tam u siebie, bo ty jedynie bedziesz mogla przyjezdzac na weekend. To przykre, ale oni sa bardzo egoistyczni, egocrntrycxni, uwazaja, ze cie zmusza po prostu do tej przeprowadzki. Gfyby Ciebie kochali, nigdy nie zmuszaliby do zmiany zycia na gorsze, do zostawienia meza, dzieci, pracy. Ba, oni sa wrecz przekonani, ze tak sie wlasnie stanie, skoro tak pewnie siedza sobie tam w tym domu. Cxyli zyja zgodnie z powiedzieniem "moja,racja jest najmojsza, ja nic nie musze, ale inni musza wobec mnie". Sprobuj jeszcze podsunac im ostatni pomysl o ktorym pisalam, podzial domu na dwa, oni jedno, drugie na wynajem, i ogrzewanie zmienione na gaz, to przynajmniej daloby im dodatkowy dochod ktory moze chociaz czesciowo stsrczylby na platna opieke w tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie też jedyna opcja to albo sprzedaż domu i kupno wygodnego mieszkania blisko was, albo znalezienie kogoś z rodziny kto z nimi zamieszka i będzie sprawował opiekę w zamian za przepisanie kiedyś domu. Wynajem części domu obcym ludziom to nie taka prosta sprawa, przecież żaden lokator nie będzie remontował, robił zakupów, jeśli to małe miasteczko to kokosów z takiego wynajmu też nie będzie żeby zatrudnić kogoś do pełnej opieki nad rodzicami. Nie piszesz autorko jak u nich- i u was, z finansami. Może ktoś z sąsiadów chciałby dorobić przychodząc np na godzine- dwie dziennie, przynieść zakupy, odsniezyc, rozpalić w piecu, przynieść opał (chociaż też uważam ze lepiej o ogrzewaniu gazowym pomyslec). Masz własne dzieci? Pomysł z jeżdżeniem tam na weekendy jest średni, od czasu do czasu jak najbardziej, ale każdy weekend? Chyba że sama nie masz dzieci a mąż w weekendy pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dopoki sa oboje, potrzebna jest tylko pomoc. Najlepiej bybloby oplacac KOGOS ZNAJOMEGO za pomoc raz-dwa w tygodniu, czyli: ciezsze zakupy, sprzatanie podworka, drobne naprawy, podwiezienie do lekarza. Ustalasz stawke za godzine i jeden staly dzien pomocy + zeby mozna bylo poprosic czasem doraznie jesli potrzebny transport. Co roku waloryzujesz stawke. Mysle ze jeden raz w tygodniu wystarczy. Ty robisz generalne sprzatanie domu w soboty i wieksze zakupy. Moze tak byc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytalam te historie. Niestety wszystko sie komplikuje, gdy przychodzi choroba i gdy trzeba byc zaleznym od innych. Jesli chodzi o ogrzewanie gazowe to mama stwierdzila, ze odpada, bo wtedy ogrzanie domu to koszt 2 tys msc. W sumie to myslalam, ze ostatecznie ktos moze przychodzic w zimie i robic ten ogien. Z tym, ze co 1,5 max do 2 trzeba dokladac do ognia. Na to tez nie pojde, zeby ktos w zamian za opieke dostal ich dom, wart co najmniej 350 tys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj mówicie, że się starych drzew nie przesadza, moi rodzice sprzedali dom, mają mieszkanie w bloku blisko mnie i nie narzekają, są jeszcze bardziej zadowoleni, mają większą możliwość w lecie bycia miedzy ludźmi, a u siebie siedzieli na ławce przed domem jak pustelniki,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś "oj mówicie, że się starych drzew nie przesadza, moi rodzice sprzedali dom, mają mieszkanie w bloku blisko mnie i nie narzekają, są jeszcze bardziej zadowoleni, mają większą możliwość w lecie bycia miedzy ludźmi, a u siebie siedzieli na ławce przed domem jak pustelniki". XX ja tez mam taka matke, ktora bez problemu dalaby "przesadzic sie". No ale autorka ma niestety pod tym katem bardzo topornych skostnialych i niemyslacych rodzicow. A potem bedzie lament. Widac oni niczego nie przyjmuja do rozwazenia, wszystko jest na nie, bo wg nich autorka powinna wszystko rzucic i sie tam przeniesc. I kiedys nadejdzie ten moment, kiedy autorka bedzie musiala cos zrobic. Albo zrezygnuje z siebie i wlasnego zycia, odejdzie od meza, i tam pojdzie, albo , no wlasnie albo co? Nie wiadomo czy bedzie miala odpowiednio duze finanse by oplacic calodobowa opieke w tygodniu, no i co wtedy? Zostaje dom starcow. I to niestety nie wina autorki lecz jej upartych rodzicow bedzie :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, radzilam ci co mi do glowy przyszlo. Skoro wszystkie propozycje zostaly odrzucone, byly odrzucane, to zostaje ci juz tylko modlitwa o odpowiedni przebieg zdarzen: 1. zeby ojciec umarl pierwszy. 2. Zeby matka do konca zycia ojca byla na tyle sprawna by sie nim zajmowac i domem. 3. Zeby matka do konca swoich dni byla na tyle sprawna, zeby potrzebowac opieki doraznej, np w weekendy od ciebie i moze ze dwa razy w tygodniu jakas platna opiekunka co jej cos tam pomoze.opiekunka / po smierci ojca moze udaloby sie matke namowic, ze skoro jest juz sama, to teraz sprzeda dom, kupi kawalerke blisko ciebie, a kase bedzie miala na zycie, opiekunki, lekarzy, sanatoria, etc. X Jesli jednak los wyznaczy inną kolejnosc, no to nie musze ci tlumaczyc czym to sie skonczy, sama sobie musisz odpowiedziec kto jednak jest czy bedzie wazniejszy, twoja rodzina (maz, dzieci) czy twoi rodzice. Tylko pamietaj, ze to konsekwencja postepowania twoich rodzicow do tego doprowadzi, przez brak kompromisowosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie ja odrzucam propozycje tylko moi rodzice i nic na to nie poradze. Po kazdej rozmowie patrza na mnie jak na wroga, jakbym miala sprzedac ich dom i wyslac ich na zeslanie. Praktycznie kazda rozmowa konczy sie sporem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, masz gdzie mieszkać, masz zapewne dobra pracę - tak można wywnioskować z tekstu, zakładam że mąż również, ale nie pozwolisz żeby ktoś przejął dom po rodzicach w zamian za pomoc? Dlaczego właściwie? Policz ile byś musiała wpakować w ten dom i w zaangażowanie pomocy dla rodziców, ile by to kosztowało pieniędzy, czasu i nerwów. Zanim ten dom kiedyś odziedzyczysz, może minąć i 20 lat, a bez gruntowych remontów i dobrego ogrzewania zacznie się po prostu sypać. Gdyby ktoś młody z rodziny tam zamieszkał, rodzice mieliby ciepły, zadbany dom, opiekę bliskich na co dzień, a ty problem z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Autorko, ja wiem, ze to oni stają okoniem. Tak czy siak, ich obecne postępowanie postawi cie pod sciana, co dla nich akurat nie bedzie korzystne. Pozostaje ci powiedziec matce wprost "mamo, czy ja mowie po chinsku czy ty po polsku nie rozumiesz? Ja sie tu nie przeprowadze, nie takiej pomocy ode mnie oczekujcie. Ja wam pomoge ale to wy musicie isc mieszkam tam do mojego miasta, przeciez wszysykotko prawnie bedzie wasze, te nowe mieszkanie i pieniadze ktote zostana z roznicy jesli nie, to skazujecie sie na dom starcow. Ty naprawde az tak mnie nie kochasz, ze chcesz mnie zmusic zebym sie rozwiodla i zostawila prace zeby tu przyjsc? A zyc bede z czego? I z jaka swiadomoscia? Ze odeszlam od meza i dzieci ?". Nie maszcwyjscia, tu trzeba zagrac na ich uczuciach, zastosowac szantaz emocjonalny jako odpowiedz na ich nieodpowiedzialność i bezmyslnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz wole opcje ukrainki, ktorej placilabym co miesiac. Choc gdyby mnie nie bylo na miejscu to nie mialabym nad tym kontroli. Bede musiala z mama na spokojnie pogadac, ale i tak ojciec sie nigdy nie zgodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z takimi opiekunami na odleglosc czy polka czy ukrainka czy filipinka, to loteria, nigdy nie wiesz jak bedzie traktowac rodzicow, no chyba, ze bwdxiesz miala kamery zainstalowane z podgladem 24h i z glosem najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
DOM STARCÓW Przy małym oknie,siedzi staruszka, Od lat przykuta do swego łóżka. Patrząc się w okno,łzy Jej spływają, Czemu Jej dzieci nie odwiedzają. Mąż Ją zostawił,miała pięcioro, Jedno umarło,zostało czworo. Choć miała ciężko,radę dawała, Tak z wielkim trudem Ich wychowała. Dzieci dorosły,świata poznały, Zawsze na święta Ją odwiedzały. Wnuki do babci chętnie jeździły, Babcię kochały z Nią się bawiły. Ale po latach przyszła choroba, Babcia nie stanie na swoich nogach. Choć dom ma duży lecz jest w potrzebie, Któreś z mych dzieci,weźmie do siebie. Pierwsze najstarsze mówi:Nie mogę, Wiesz robię sławę mam inną drogę. Czas nie pozwoli byś ze mną była, Biedna staruszka się zasmuciła. Mówi Jej drugie:Mamo kochana, Dla mnie to w życiu byłaby zmiana. Porzucić pracę,własną karierę, Bo nie Chcę w świecie być tylko zerem. Ja bym Cię wzięła lecz dom mam mały, Dzieci by zawsze ci dokuczały. Różne wyjazdy,wycieczki w lecie, Tak powiedziało Jej dziecko trzecie. Biedna staruszka patrzy na czwarte, Może ma dla niej serce otwarte. Być może w Nim jest godność człowieka, Gdzie na spokojnie śmierci doczeka. Mam rozwiązanie dla Ciebie Mamo, Żebyś na starość nie była samą. Jest Dom Opieki a w nim lekarze, Może i w nogach przywrócą władze. Twój dom się sprzeda,grosz podzielimy, Na pewno zawsze Cię odwiedzimy. Na każde święta Cię zabierzemy, Jak źle Ci będzie to Cię weźmiemy. Biedna staruszka za wychowanie, Teraz ma piękne podziękowanie. By Ich nie zranić Tak przytakuje, Z wszystkim się zgadza co los szykuje. Przy małym oknie,siedzi staruszka, Od lat przykuta do swego łóżka. Ciągle wspomina choć jest dziś samą, Że zawsze była wspaniałą Mamą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem może być dom opieki, bo oprócz tego, że ktoś rodziców dogląda, jest opieka medyczna, towarzystwo innych pensjonariuszy a to ważne, żeby człowiek miał się do kogo odezwać. Można o tym poczytać więcej tutaj http://domopiekiport.pl/dom-seniora-bedzin.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Pierwsza historia nie powinna być przykładem, ponieważ mieszkanie było wynajmowane, a czynsz niepłacony. A ogólnie hasło starych drzew się nie przesadza, to jest takie powiedzenie starych ludzi, którzy nie dopuszczają do siebie zostawienie ojcowizny i przeprowadzkę. A autorce współczuję. Będzie dokładnie tak jak piszesz. Przerąbane na całej linii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×