Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Pomoc a obowiązek

Polecane posty

Gość gość

Drogie kobiety nauczcie się wreszcie jednej podstawowej rzeczy i uczcie tego następne pokolenie, żeby było świadome. Pomóc można komuś dobrowolnie, wobec kogo nie ma się bezpośredniego obowiązku tej pomocy. Np, można pomóc przy dzieciach, przy domowych sorawacg, urzędowych, i innych, np rodzicom, teściom, rodzeństwu, przyjaciołom, sąsiadom. Natomiast w przypadku własnych dzieci, własnych spraw domowych, urzędowych i innych, to jest wypełnianie obowiązków. Czy już rozumiecie różnicę między pomaganiem a obowiązkiem? Przykład: Kobieta żali się na forum "mąż mi nie pomaga w domu" albo "mąż mało pomaga przy dzieciach", albo chwali się na forum "mąż mi dużo pomaga". A dlaczego mąż miałby wam pomagać? Czy jeśli wy kobiety pracujecie tak jak wasi mężowie, to znaczy, że wy pomagacie mu utrzymać rodzinę czy po prostu wspołutrzymujecie tę rodzinę, wypełniacie swój obowiązek utrzymania rodziny? Czy w takim razie mąż powinien zakładać topiki pt "moja żona bardzo mi pomaga finansowo chodząc codziennie do pracy", i wychealać ją tam w niebiosa, że ma taką cudowną kobietę, która mu pomaga? Weźcie wy się zastanówcie nad wasym pojmowaniem związku, bo chyba coś mocno jesteście w średniowieczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest cos takiego jak podzial obowiazkow..siedze z dzieckoem namacierzynskim, wiec autonatycznie to ja zajmuje sie dzieckiem! Maz chodzi do pracy. Mimo ze i ja wnosze do zwiazku kase i on, to jednak moim obowiazkiem jest opieka nad dzieckiem, a on moze conajwyzej pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś I wlasnie nie. Bo ty w zamian za to, ze jestes fizycznie na,miejscu w domu a on te 8-10 godzin poza domem, to przejelas jego calavlub 5/6 czesci obowiazkow domowych, czyli on npcnie musi tez gotowac, czy sprzatac, tylko ty juz to robisz, a nawet jeszcze upierzesz tylko jrgo ciuchy i mu uprasujesz. Wiec juz tworzy sie sprawiedliwy podzial wynikajacy z logistyki. A dziecko pozostaje dzieckiem obydwojga rodzicow i kazde ma obowiazek sie nim zajmowac po godzinach pracy (jego poza domem, twojej w domu jako gosposi). Nie ma tak, ze on wraca do domu i jest zwolniony z opieki nad dzieckiem, bo odbebnil swoja ilosc godzin w robocie, bo ty tez mozesz powiedziec ze odbebnilas swoja ilosc godzin w robocie w domu i tez posadzisz tylek zeby odpoczywac do wieczora. Dziecmi powinni zajac sie obydwoje rodzice po odfajkowaniu swoich roboczych godzin. Wiec maz nie pomaga tylko wykonuje swoje obowiazki. I wlasnie przez takie podejscie jak twoje wyrasta obraz leniwych facetow, bo oni nie musza, i nic sie nie zmienia gdy kobieta wraca do pracy. A to tak szczerze mi powiedz, wrocisz do pracy i co, podzielisz wtedy robienie w domu, i kolo dzieci z mezem tak zeby on faktycznie robil tyle samo co ty? I jak to wtedy nazwiesz? Ze on tak duzo ci pomaga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A np hipotetycznie, gdybyś to ty zaraz wróciła do pracy, a,mąż poszedł na urlop ojcowski, to też miałabyś takie podejście, że jesteś zwolniona ze wszelkich obowiązków domowych? A wobec dziecka? Twierdziłabyś, że jeśli cokolwiek zrobisz przy dziecku to byłaby to pomoc mężowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak, siedzi lala kilka lat z dzieckiem w domu, i narzeka ze przy dziecku tyle roboty ze nie idzie nic zrobic :D. "Kup se pulpety w sloiku bo jestem zbyt zmeczona by kotleta stluc" Ktos tu probuje chyba znalezc poparcie dla swojego lenistwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autor topiku chyba nigdy nie spędził kilki dni z rzędu sam z rocznym maluchem... Dowc**y o "odpoczywaniu w pracy" po zwolnieniu chorobowym, gdy w domu są małe dzieci nie wzięły się z sufitu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja o pierniku ty o wiatraku. Jestem autorką topiku i jestem zdania, ze dziecko jest wspolnym obowiazkiem, a jesli ja np jestem w czasie pracy mojego meza (tzn on i siebie w pracy, ja w domu), ,to logiczne, ze robie wiecej rzeczy w domu, bo jestem na miejscu a nie poza domem, a tak jak on nie siedzi w tygodniu na tylku tak i ja nie siedze w tygodniu na tylku tylko staram sie zrobic jak najwiecej nie zaniedbujac przy tym dziecka. A po godzinach pracy, uwazam ze kazde z nas,ma obowiazek zajmowac sie tym dzieckiem, juz nie mowiac , ze po godzinach pracy tez robi sie cos w domu, chociazby jak kolacja i pozmywanie po niej. I wyobraz sobie ze mam dziecko, a nawet dwoje, jedno prawie dorosle, drugie poltoraroczne, trzecie urodzi sie w lipcu. Chyba nie zrozumialas kompletnie o czym napisalam w swoim poscie, ze zarzucasz mi ze nigdy nie spedzilam chwili z malym dzieckiem. Nie, nie mamy opiekunki, nie, starsze dziecko nie zajmuje mi sie mlodszym dzieckiem, nie, zadne babcie tez sie nam nie zajmuja dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Pijesz do mnie jako autorki? Hehe, dobre. Zawsze pracowalam, po pierwszym dziecku zaraz,po macierzynskim, obecnie po skonczeniu macierzynskiego na drugie dziecko kilka miesiecy temu zostalam w domu, bo i tak planowalismy trzecie dziecko, wiec w lipcu bedzie trzecie. Nie narzekam na brak zajec. A jak pracowalam to logicznym bylo to, ze obydwoje z mezem robilismy wszystko razem lub na zmiane, co zlego i niesprawiedliwego widzisz w podziale obowiazkow w zwiazku partnerskim?? Czyzbys byl tym z leniwych facetow, co to sie obruszaja, ze ich kobieta wymaga aby zajeli sie wlasnymi dziecmi albo ugotowali jesli ona tez pracuje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×