Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdezorientowana35

Mąż alkoholik. Druga szansa zmarnowana.

Polecane posty

Gość zdezorientowana35

Nie ma nic dobrego. Wyzwiska pod wpływem alkoholu. Żyć się nie chce. Ostatniej szansy już nie dam. Nie da się tak żyć. On sobie jaja robi ze wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dawaj mu więcej szans, bo to nic nie da. Dopóki sam nie będzie chciał przestać pić dopóty będzie chlał. Masz szczęście, że jeszcze cię nie pobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana35
No, tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zależy co rozumiesz pod pojęciem Alkoholik-jak długo i często pije?. Jeżeli jest prawdziwie uzależniony to musi dobić dna.Chodzić śmierdzący,zażygany,spać na ławce lub nad rzeka w krzakach,przychodzić jedynie do domu aby coś wynieść i sprzedać,być pogryziony przez szczury,chodzić obsrany.Jeżeli ma ciepełko w domu i śpi pod waszym dachem to będzie przepraszał ,obiecywał że " już nie będzie"a i tak zawsze znajdzie okazje aby się schlać!!!!! .Jak miałem przyjaciela Zenka i był nałogowcem( nie alkoholikiem)poszedłem prywatnie do AA i popytałem się nieco.Bo Zenek pił codziennie i nawet nie zrobił budy dla psa przez cały rok choć ją robił,spał w łóżku z żoną a z boku puszka piwa.Co teraz z Nim ? nie wiem.Pójdż do AA i łyknij nieco tematu to zrozumiesz gdzie leży problem.Nie wiesz w " obiecanki cacanki ,a Głupiemu radość ".Mam Szwagra alkoholika,który dna nie dobił a chlał 25 lat.Chodzi do AA i na razie nie pije ( 2 lata).Żona nie odeszła od Niego,ale ćwierć wieku ma skreślone z życia małżeńskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana35
Pije od kilkudziesięciu lat. Dna nie dobił, no, może raz, ale dzięki mnie "trzymał się".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odeszłam. Mąż twierdzi że problemu nie ma. Ciągle obiecywał aż w końcu nie uderzył i nawet przestał przepraszać. Mówiłam mu że jak się nie zmieni to to się źle skończy a on się śmiał że co ja mu mogę zrobić. Odeszłam zaczął grozić że się powiesi, nachodził mnie zniszczył mi telefon potem grał idealnego ale się nie ugięłam. Gardzę ludźmi którzy poświęcają rodzinne i dzieci dla alkoholu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana35
Nie dam mu szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana35
Byłam tam, gdzie przebywa. Nie ma najmniejszych szans, żeby się pogodzić. Wszystkiemu winna jestem ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana35
Mało tego posuwa się do rekoczynów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana35
Powiem tak, łudziłam się, ze się zmieni, ale z każdym dniem dochodzę do wniosku, że to nie ma sensu. Że będzie jeszcze gorzej. Nigdy wcześniej nie używał siły. Wczoraj mnie popłynął. Przed znajomymi mnie oczernia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdezorientowana35
Muszę z tym skończyć i zacząć nowe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama ze sobą piszesz zdezorientowana35

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×