Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moje obecne życie bardzo mnie ogranicza

Polecane posty

Gość gość

Kocham swoje dzieci nad zycie,ale jestem juz zmęczona tym,ze dzień w dzień jest to samo. Siedzę na okrągło z dziećmi w domu. Mam niewielką różnice wieku bo tylko 1,5 roku i są jeszcze małe. Przeraża mnie perspektywa najbliższych lat. Minimum dwa lata jeszcze będę musiala tak żyć. Kiedyś studia, ciekawa praca. Nie narzekałam na to,ze się nie rozwijam,nie czulam się tak nic nie warta jak teraz. Jakbym była ubezwlasnowolniona. Nieraz nie mogę wyjść nawet na godzinę,bo mlodsze jest na piersi. Nie mam nikogo do pomocy a mąż pracuje do pozna. Dzień w dzień walka o przetrwanie. Chciałam się pozalic,czy ktoś jeszcze ma podobnie i tak jak ja mam już dość takiej wegetacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powilalas te dzueci na swiat z wlasnej woli wiec teraz nie gledz tylko zajmij sie nimi jak nalezy. Ciesz sie ze sa zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem,ze z własnej woli. Tylko nie myślałam, ze skończy się całkowicie moje życie,przestanie się liczyć to czego chce. Oprócz tego, ze jestem matką jestem też kobieta,a przede wszystkim osobnym człowiekiem. Człowiekiem, który potrzebuje chociaż czasem zrobić coś dla siebie. Kiedyś lubilam dobrze wyglądać, sprawialo mi przyjemnosc pójście do kosmetyczki,czy zrobienie sobie paznokci. Teraz czasem mam problem ze spokojnym wykapaniem się, zjedzeniem. Jestem sfrustrowana bo wszystko jest na mojej głowie. Jak nie zrobię zakupów to nie będzie co jesc. Nie zrobię prania to nie będę miała w co ubrać siebie i dzieci. Proste domowe czynności,ale nikt mnie w nich nie wyręczy. Do tego nocne wstawanie do niemowlaka i wiecznie krzyczacy dwulatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam autorką taką samą rożnice wieku między dziećmi. Powiem, że cieszę się tym czasem spędzonym z nimi teraz, bo wiem, że to chwilowe. Dzieci szybko rosną, a i za pół roku wracam do pracy, już nie będe miała tyle czasu dla nich i już mi ich szkoda, że takie małe będę musiała zostawić. Choć czasem ta rutyna też dobija i nawet głupie wyjscie do sklepu cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co ci bylo 2 dzieckk jak ci maz nie pomaga w ogole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 dziecko nie do końca było planowane. Tak się czasem zdarza. Maz pomaga w weekendy. Nie ma możliwości żeby było inaczej. Pracuje cały dzień. Najpierw jedna praca, wpada do domu na obiad i jedzie do drugiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja też mam autorką taką samą rożnice wieku między dziećmi. Powiem, że cieszę się tym czasem spędzonym z nimi teraz, bo wiem, że to chwilowe. Dzieci szybko rosną, a i za pół roku wracam do pracy, już nie będe miała tyle czasu dla nich i już mi ich szkoda, że takie małe będę musiała zostawić. Choć czasem ta rutyna też dobija i nawet głupie wyjscie do sklepu cieszy. xx Mialam tak samo. Rodzice daleko, maz w pracy. Tez sie cieszylam dziecmi, fakt,ze trudno bylo wyjsc z dwojka, ale to szybko . Ale szybko przeszlo. Gdy nie moglam wyjsc, to znajomi przychodzili do mnie. Nigdy mi sie w domu nie nudzilo, nie bardzo wiem, jak sie mozna nudzic we wlasnym towarzystwie. Puszczalam sobie lekcje angielskiego, szlifiowalam jezyk chocby sluchajac piosenek po angielsku dla dzieci. Jak dzieci byli ciut starsze to wciaz w ruchu byly encyklopedie, wikipedia, internet, bo zadawaly niesamowite pytania, a zawsze chcialam rzetelnie odpowiedziec - ile sie przy okazji dowiedzialam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech zrezygnuje z 2.pracy? Chyba ze kiepsko stoicie finansowo ale to wtedy po co decydowaliscie sie na dzieci? Ja mam jedno planuje drugie ale narzeczony wraca z pracy o 17 i wtedy mam luzy, mam blisko rodzicow w razie co. Wychodze normalnie do znajomych tydz temu bylismy w restauracji. Nie masz rodziny zadnej, znajomych? Skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może w takim razie po prostu nie nadaje się na matkę. W pewnym momencie zaczęło mnie to wszystko przerastac. Nie cieszy mnie to co robię. Wstaje rano,bo wiem,ze musze. Ze dzieci muszą być nakarmione, przebrane, czy umyte. Dzień w dzień ten sam scenariusz. Nie mam znajomych, rodzina moja i męża nie garnie sie do pomocy pomimo tego, ze mieszkaja kilkanaście kilometrów od nas. A ja nikomu na siłę nie będę wciskac dzieci jak widzę,ze nie chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mozna nie miec znajomych? Ze szkoly, studiow, pracy? Jestes samotniczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kiedy każdy ma dzieci wszystkie znajomości z pracy czy ze studiów się urwały. Kiedyś jak byłam jeszcze panna i chodziłam na imprezy miałam sporo znajomych. Teraz tylko "znajome twarze"- ludzie, z którymi porozmawiam przy przypadkowym spotkaniu w sklepie czy podczas spacerów z dziecmi. Nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale dlaczego nie masz innego zycia? Mimk wszystko zawsze gdzies tam nawiazujeny jakies znajomosci. Trzeba tylko je podtrzymywac a teraz w dobie internetu to dosc latwe. Ja jestem z mazowieckiego, mam 25 lat, a Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odswiez stare znajomosci. Zapros jakas kolezanke do siebie np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życie. Takie bywa czasem życie z dziećmi, czego się spodziewałas? Zawsze możesz nianie mieć, która przypilnuje dzieci, wtedy możesz wychodzić. nie można mieć ciastka i zjeść ciastka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie mam czasu ani siły na inne życie. Przy tym co robie praktycznie 24 na dobę przy dzieciach jedyne o czym marze, to aby móc w końcu się wyspać. W nocy jedno dziecko budzi mi drugie, nie wiadomo do którego najpierw biec. W ciągu dnia kiedy młodsze śpi jest to samo,bo jak mam wytłumaczyć 2 latkowi, że ma być ciszej. Przez chwilę będzie,a za chwilę znów będzie głośno się bawił. Przakładów dlaczego jestem jaka jestem można mnożyć. I jak ma mnie to wszystko cieszyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki dzieciom poznalam ludzi, ktorych normalnie bym nie poznala Przez dzieci ( i psy:)) latwo sie nawiazuje znajomosci. Do ludzi ze szkoly, studiow, z pracy, doszli zupelnie z innej branzy - rodzice poznani w przedszkolu, na spacerach,, potem w szkole, na zajeciach dodatkowych,na basenie, nartach, na obozach, wakacjach. Latwo sie zaczyna rozmowe, bo jest punkt zaczepienia. Poznalam w ten sposób tez ludzi w róznych krajach, do ktorych normalnie nie mialbym pretekstu zagadac, podszkoliłam język , no i wiele ciekawego sie dowiedzialam o wychowaniu w róznych kulturach. Wyniklo z tego sporo znajomości, nawet przyjaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem przemeczona, tryb życia jaki bez przerwy prowadzę sprawia, że nie mam na nic siły. Moje życie sprowadza sie do tego aby przezyc jakoś kolejny dzień. Uwielbiam takie chwile jak teraz kiedy już śpią,a jednocześnie nie wiem co ze sobą zrobić,bo z jednej strony chce mi się spać az drugiej chętnie coś bym zrobiła co by mnie cieszyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest mi smutno,bo z mężem tez juz tracimy wspólny język. On przychodzi zmęczony po całym dniu,ja jestem zmęczona codziennymi obowiazkami i nawet nie rozmawiamy,zazwyczaj wymieniamy się opieką żeby się wykąpać i idziemy spać. Jak przychodzi weekend i jesteśmy dłużej razem to czuć,ze nie do końca wiemy co ze sobą zrobić. Od poniedziałku do piątku jesteśmy w stałym rytmie a weekend zazwyczaj jedno zajmuje się jednym dzieckiem a drugie drugim. I tak to leci. Żyje myślą,że to okres przejściowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, nawet nie wiecie, jak to SZYBKO MINIE! Jak jeszcze poszalejecie ! Uwierzcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dowiedz się co przyniesie jutro SMS o treści WILGOTNA.69 na nr 73976

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to minie to już będę stara. I takie to zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana, rowniez mam taka sama roznice wieku. Kocham moje dzieci najbardziej na swiecie, ale pierwszy rok po urodzeniu drugiej corki to byla masakra. Niewyspanie, przemeczenie, tylko dzieci, dzieci, dzieci.. zycie malzenskie nawet zaczelo nam podupadac. Z czasem jednak, miesiac po miesiącu, nastepowal progres. Dziewczynki stawaly sie coraz bardziej samodzielne, zajarzyly co to jest wspolna zabawa. Najlzej bylo nam gdy mlodsza przestala brac rozne przedmioty do buzi oraz zaczela stabilnie chodzic. Gdy obie zaczely mowic, na poczatku po swojemu, bylo jeszcze lepiej. Teraz maja ponad 4 i 2,5 roku i odpoczywamy. Mamy wiecej relaksu. Moge polozyc sie na kanapie i obejrzec serial, a dziewczyny bawia sie w swoim pokoju. Mozesz pocieszyc sie mysla, ze juz niedlugo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22.35- pocieszylas mnie. Aż się usmiechnelam. Mam nadzieje,ze u nas tez tak będzie. Czasem zastanawiam się, czy jestem jakaś nieudolna albo,że mam depresję. Bo stany kiedy jestem wesoła są coraz rzadsze. Nasila się tylko frustracja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesze sie ze podnioslam Cie na duchu. Kazdy ma jakas swoja historie zycia, dziewczyny pisaly ze sie napawaja sie teraz tymi.momentami, bo one mina. Ja tez sie cieszylam, ale to byla jazda bez trzymanki. Zwlaszcza ze moj maz tez pracowal bardzo dlugo, bo po 16 godzin na dobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem autorkę, chociaż mam tylko jedno dziecko, synka 8,5 miesiąca. Siedzę w domu nonstop. Mieszkam za miastem, na spacer idę do ogrodu, bo tu nawet chodnika nie ma. Mogę ewentualnie iść do lasu. Mąż w pracy, a jak nie pracuje to odpoczywa, bo mówi, że musi "naładować baterie". No to sobie idzie do rodziców swoich mecz pooglądać z ojcem, albo do kuzyna zagrać w bilard, bo ma stół bilardowy, albo do drugiego kuzyna pograć na Xboxie, bo w domu ma PS4, które mu się już znudziło. Jak było ciepło to jeździł na ryby, albo na rower. Jak nie pracuje to synkiem opiekuje się wieczorami, żebym mogła się wykąpać, albo żebym mogła dokładnie posprzątać czy zrobić obiad na następny dzień. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby zajął się synem żebym mogła zwyczajnie poleżeć, odpocząć. Moja rozrywka to od czasu do czasu zakupy, ale muszę się spieszyć, bo zaraz mam telefon "kiedy wrócę". Jak wracam, to ledwo zdejmę buty i kurtkę i już mi syna wręcza. Miałam kiedyś ciekawe życie, czytałam książki, chodziliśmy do kina, do knajp, na imprezy, do muzeów, teatrów... Potem on namawiał mnie na dziecko. Odkąd się pojawiło to on jakby umywa ręce. Kocham synka nad życie, ale tęsknię za moim starym życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo. skad jestescie, moze mieszkamy blisko siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie każda sytuacja jest inna i drobne różnice mają wpływ na całokształt. Dużo też zależy od tego jakie kto ma dzieci. Mój starszy jest trudnym dzieckiem od początku. Teraz zrobił się buntowniczy i wszystko kończy się krzykiem. Młodsze z kolei całymi dniami chce być noszone bo inaczej jest pisk i placz. Dla jednej osoby dzień w dzien z takim obciążeniem psychicznym to zbyt wiele. Tym bardziej,ze nie mam na głowie tylko dzieci. Musze posprzątać, wyprać,zrobić obiad czy wyprasować. Staram się żeby starszy jadł zdrowo. Gdyby chodziło tylko o mnie i męża to na pewno jak byłby gorszy dzień z dziećmi to odpuszczalabym obiady. W tej sytuacji nie moge odpuścic,bo 2 latek musi zjeść obiad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam corke 11 miesiecy. Moze zdarzylo sie raz ze nie bylo mnie z nia 3 godziny a tak to caly czas dziecko. Narzeczony pracuje nieraz nie ma go 24h ma dobe. Tez non stop jedno i to samo. Czasem wydaje mi sie ze doba ma za malo godzin. Nie mam czasu na kosmetyczke. Troche sie zaniedbalam. Szczerze to nawet nie mysle o kupowaniu nowych ubran bo mnie to jakos noe cieszy jak dawniej. Kochal swoja corke bardzo i lubie z nia byc ale czasem chcialabym zroboc cos dla siebie. Facet tez zabardzo sie dzieckiem nie zajmuje... on by chcial zeby najchetniej sama sie bawila zabawkami. Dziecko mamy grzeczne. Wydaje mi sie ze tez pogoda tak na Ciebie dziala bo ja juz z ta zimą nie moge wytrzymac. Chcialabym zeby byla wiosna, zrobilo sie zielono i mozna bylo wyjsc na spacer i nie ubierac sie jak balwan. Mieszkamy w bloku- cale zycie mieszkalam W domu i czuje sie jak w klatce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×