Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mgiełka1107

Czy to może być prawdziwa miłość czy chwilowe zauroczenie?

Polecane posty

Witam, Chciałam się poradzić osób, które mogą znajdować się lub znajdują w podobnej sytuacji jak ja. Ze swoim obecnym partnerem jestem już ponad 15 miesięcy, niby nie dużo, jednak on ma względem mnie poważne plany i często o tym mówi jak i o ślubie, kredycie na dom i innych sprawach...Nie mamy nastu lat, ja w tym kończę 30 lat on 33 lata. Wcześniej przez prawie 2 lata byłam sama, musiałam dać sobie czas na dojście do siebie po wcześniejszym nieudanym związku. Nie spotykałam się w tym czasie z nikim, nikt mi się nie podobał. Mężczyzn traktowałam jak zło konieczne. Swojego chłopaka poznałam przez internet, ale spotkaliśmy się dopiero kilka tygodni później jak nabrałam do niego zaufania i choć nie zrobił na mnie wielkiego wow, jakie czasem ludzie czują, gdy widzą się pierwszy raz postanowiłam dać mu szansę, na którą nalegał. I tak zaczęliśmy się spotykać co tydzień, dwa, czasem co trzy (mieszkamy 70 km od siebie), nadal mieszkamy osobno. Jest dla mnie bardzo dobry, można na nim polegać, jest pomocny, czuję, że naprawdę mnie kocha...ja też chce dla niego jak najlepiej, ale niestety nie pociągał mnie od początku fizycznie i unikam jak ognia zbliżeń, nawet całować się z nim nie lubię, choć przykro mi na myśl, że mogłoby go nie być w moim życiu. Nasze rodziny często wspominają, że udana z nas para, że pewnie niedługo ślub a ja czuję się z tym wszystkim źle...Wiem, że i jemu ciężko, że być może sprawiam mu przykrość, ale ja nie potrafię się zmuszać do bliskości. On mnie tak kocha, że godzi się na to wszystko. Myślałam już nawet, że to przez stres, pracę, przez brak czasu, rzadkie widywanie się, że może jestem aseksualna albo to uraz po napaści na mnie w czasie, gdy byłam sama...Rozmawialiśmy o tym nie raz, nie dwa, myślałam o pójściu do psychologa/seksuologa...jednak nie miałam odwagi czując, że pożądania i namiętności nie można tak po prostu przywołać do osoby, którą się kocha ale jak kogoś bliskiego...nie mężczyznę. Wszystko się zmieniło, gdy tydzień temu na jednym z portali społecznościowych napisał do mnie pewien mężczyzna (spodobały mu się moje zdjęcia gór bo sam z nich pochodzi). Już tylko jak zobaczyłam jego zdjęcie to poczułam wielkie ukłucie w żołądku, miał w oczach to coś, czego nigdy wcześniej u nikogo nie dostrzegłam. Pisaliśmy przez chwilę o górach, okazało się, że pochodzi z miejscowości, gdzie sama byłam na wyjeździe zanim poznałam obecnego partnera. Rozmawiało się naprawdę miło i na luzie, choć podobał mi się wizualnie dusiłam w sobie tę radość z rozmowy - przecież mam faceta... Kolejnego dnia też się odezwał, ale tym razem napisał wprost, że mu się podobam, że bardzo chciałby mnie poznać i że jak tylko zobaczył moje zdjęcia wiedział, że "to jest to". Ja też to poczułam, ale dzieli nas prawie 400 km, a ja nie wiem, czy to tylko chwilowe zauroczenie, pożądanie...czy to naprawdę może być to uczucie na które tak długo czekałam? Nie chciałabym zdradzić swojego obecnego partnera, nie darowałabym sobie tego ale nie wiem, czy tkwić w związku, gdzie nie ma bliskości, namiętności tylko przyjaźń, czy spotkać się z tym, który wywołał we mnie tak silne emocje. Wiem, że ten drugi jest od 2 lat sam, że szuka kogoś na poważnie, ale nie wiem, czy potrafiłabym dla niego całkiem zmienić swoje dotychczasowe życie i przeprowadzić w drugi koniec Polski. Wiem, że nie powinnam z nim pisać, ale nie potrafię przestać choć sama nie byłabym zadowolona, gdyby mój partner pisał z inną kobietą, gdybym wiedziała, że się jej podoba. Czuję się podle choć wiem, że nie doszło do niczego złego, podle za moje myśli, że ktoś inny tak bardzo mi się spodobał, że nie mam nad tym kontroli a mój partner nie może mnie w żaden sposób przekonać do bliskości... Czy ktoś z Was miał podobną sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie powinnaś kontynuować związku z obecnym, to co czujesz teraz tylko się spotęguje, i to błyskawicznie masz to jak w banku spróbuj z tym nowym, jeśli wyjdzie mozesz być szczęśliwa, a przecież o to chodzi. jak zwiążesz się z kims z litości, poczucia obowiązku lub pod presją innych nieszczęście gotowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miłość to nie chemia czy matka czuje pożądanie do dziecka i dla tego pazadanie a raczej zauroczenie wygasa po 3 latach i w tedy okazuje sie czy jest miłość czy nie i czy potem sie rozwodza a z takimi pytaniami to do fundacji sychar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"miłość to nie chemia czy matka czuje pożądanie do dziecka " Nie ma co porównywać miłości matki do dziecka z miłością kobiety do mężczyzny, przecież tylko z mężczyzną powinno się czuć jedność nie tylko psychiczną ale i fizyczną a ja jej nie czuję...nie tylko mi jest z tym źle, jemu też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biorąc ślub ze swoim obecnym, zmarnujesz życie sobie i jemu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której mnie nie pociąga partnerka do tego stopnia, że unikam z nią zbliżeń. W takim przypadku związek mija się z celem. To jakaś chora sytuacja i nie wierzę w to, to chyba jakieś prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×