Trudna sytuacja, co sądzicie?

Otóż moja koleżanka z roku ma taką sytuację - studiujemy wieczorowo w jednym z większych miast Polski, ona dojeżdża codziennie na uczelnię po 60 km pociągami, bo nie ma prawa jazdy. Od dziś zaczęła pracę w KFC koło uczelni, codziennie dojeżdża do pracy na 6, więc pociąg ma jakoś o 4.30, bo o 6 musi już tam być, bo sama sobie musi opłacać studia, które do tanich nie należą (600 pln miesięcznie). Do wieczora zajęcia i potem znowu do domu i ok. 23 jest w domu i tak w kółko...

Chce sie plakac

A dlaczego rodzice jej nie pomogą? Mogliby np. wziąć kredyt i kupić jej mieszkanie gdzieś bliżej, żeby nie musiała się tak męczyć.

wiadomo że ciężko,no ale ona nie pierwsza i nie ostatnia, dużo osób tak żyje, dużo osób mających rodziny , dzieci tak dojeżdza do pracy,

zero zycia przy takim trybie, lepiej moze jakby wynajela tam mieszkanie w duzym miescie, pracowala tam gdzie pracuje i przeszla na studia zaczone

to niech coś wynajmie na miejscu, nawet jakiś pokoik za drobną pomoc u starszej osoby

gość dziś Jej nie stać nawet na wynajem, a co dopiero mówić o kupnie na własność...

A nie ma rodziców czy dziadków, którzy mogliby to sfinansować?

gośćxzy dziś Na tym kierunku, który studiujemy w naszym mieście na naszej uczelni nie ma trybu zaocznego. Tylko dzienny i wieczorowy.

A dlaczego rodzice jej nie pomogą? Mogliby np. wziąć kredyt i kupić jej mieszkanie gdzieś bliżej, żeby nie musiała się tak męczyć. =====żartujesz a dlaczego rodzice maja brac kredyty pewnie już do śmierci by kupować mieszkanie dorosłemu dziecku, to rodzice na starosć mogą sie meczyc z kredytami tak ???????sa inne rozwiązania