Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Zagubiona M

Rozstanie, sex z inną i powrót. Czy to jest możliwe?

Polecane posty

Gość Zagubiona M

Witajcie! Moja historia: byliśmy ze sobą ok. 5 lat w związku na odległość, dzieli nas ok. 400 km. Związek wyglądał tak, że co 2 weekend jeździłam do niego, a kiedy on mógł to do mnie. Ale bardzo rzadko, bo wdowiec z 3 dzieci. Kochaliśmy się jak wariaci. Oba silne charaktery (ja koziorożec, on skorpion). Bywało gorąco, kłótnie ostre ale zawsze miłość wygrywała. Choć on pokochał mnie tak naprawdę dopiero po ok. 2 latach. Nie należy do tych co kochają od razu. Ja oszalałam od razu. Miłość bezgraniczna i myślałam idealna. Kochałam jak nigdy w życiu. 3 lata temu poroniłam, zaraz po tym jak powiedział, że dziecko ok ale nie wspólne życie. Cierpiałam ale wybaczyłam. Znów byliśmy razem. Od tego czasu zaczął nalegać bym się przeprowadziła, bym zamieszkała z nimi. Ja ciągle się bałam. Byliśmy razem i rozstawaliśmy się tysiące razy. Do zeszłego grudnia. Powiedziałam dość. Rób sobie co chcesz. Nie obchodzi mnie to już więcej. Wina leżała po obu stronach. Ja mimo wszystko cierpiałam topiłam smutki w alkoholu, udawałam , że sobie dobrze radzę a było odwrotnie. Nie potrafiłam sobie z tym poradzić. On próbował się spotkać, nalegał a ja ciągle uparcie nie, bo czułam się skrzywdzona. I tak to trwało. Dopóki nie zadzwonił i nie powiedział, że poznał kogoś. Przez tydzień nie spałam, nie jadła, Pojechałam bo wiedziałam, że w tym dniu ma się z tą kobietą spotkać po raz pierwszy ( poznali się przez portal randkowy). Zresztą ja też tam byłam, ale nie potrafiłam się z nikim spotkać, nawet dać swój numer telefonu. ON, jak zawsze, działał szybko. No więc pojechałam, w lutym 2018 do niego bez zapowiedzi, porozmawialiśmy, powiedziałam dlaczego ciągle się bałam, że nie czułam poczucia bezpieczeństwa prze to co się stało 3 lata temu, Przepraszał tysiące razy, że zgłupiał, że jego dzieci nie chciały mieć rodzeństwa bo bały się odrzucenia (6 lat temu straciły mamę, zmarła na raka). Nie ma co, ojcem jest troskliwym i dla niego ich dobro było i jest na 1 miejscu, i za to też go kochałam). Więc to wybaczyliśmy sobie, choć zawsze żal pozostanie. Wracając do mojej historii, powiedział, że nie ma już siły na związek na odległość, że mnie kocha i nie może już dłużej czekać aż się zdecyduję, bo leci nam czas ( ja 37, on 47 lat). No więc spakowałam swoje rzeczy i zaczęliśmy mnie przeprowadzać. Termin ostatecznej przeprowadzi to czerwiec 2018 (przez moją pracę i musi zrobić miejsce w sypialni na moje rzeczy) tzn. coś zburzyć, coś poprzesuwać. Mi to odpowiadało, bo nie lubię szybkich zmian i on wie, że do tak drastycznych decyzji potrzebuję czasu. Odkąd wróciliśmy do siebie, było cudownie. Do zeszłej niedzieli, czułam, że coś jest nie tak. Drążyłam, wierciłam, błagałam, kazałam przysięgać i powiedzieć, czy przez ten czas się z kimś spotkał, czy się z kimś przespał. No i usłyszałam prawdę. Jednorazowy sex z poznaną kobietą, żeby zapomnieć o mnie. Przed wszystkim dzwonił do mnie, pisał żeby tego nie zrobić, pech chciał, że go w tym czasie zablokowałam. Więc zrobił. Podobno ( a kazałam mu opowiedzieć wszystko w szczegółach) był z nią wszystkiego ok. 40 min. Miał dość; syn mu uciekł z domu, przez 3 dni nie dawał znaku życia, a ma już 19 lat, ja nie odbierałam telefonu kiedy mnie potrzebował. Szukał pocieszenia, kieliszek wina, drugi i poszło. Ponoć po wszystkim wybiegł jak poparzony, bo wiedział, że źle zrobił. Ona pisała, on nie (ponoć). Nie ma z nią kontaktu. Pojawiłam się ja, i miał mi nigdy nie mówić, bo się miałam przeprowadzić i mieliśmy się starać o dziecko ( bo teraz oboje tego pragnęliśmy) i nie chciał mnie już nigdy więcej stracić. Ja czuję się z tym podle, nie potrafię spojrzeć na niego, inaczej niż na zdrajce. Tak, nie byliśmy razem ale uczuć nie da się podciągnąć pod fakty, bo tak lepiej. Nie wiem co mam robić, jak dalej z tym żyć i czy się nam uda? Czy mam się przeprowadzić? Czy mamy starać się o dziecko? Powiedział, że to była największa głupota w jego życiu ale tego nie żałuję, bo wie, że już nigdy tego nie zrobi. To cholernie boli. Proszę nie oceniajcie nas, bo każdy w tym związku zawinił ale czy ktoś był w podobnej sytuacji? Czy można zbudować zaufanie na nowo? Czy to była zdrada czy nie? Czy mam prawo tak myśleć o nim? On uważa, że zrobi wszystko bym zapomniała, ale czy się da?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×