Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zuzanna Amelia  æ

Wuj Lucyfer

Polecane posty

Gość Zuzanna Amelia  æ

Kiedy wielki samolot pasazerski amerykanskich linii lotniczych Delta oderwal sie od pasow startowych lotniska w Los Angeles podrozni zaczeli rozgladac sie za czyms co umililoby im dlugie godziny lotu do Bostonu. Jedni zerkali na ekran w oczekiwaniu na zapowiadany film , inni zaczynali przegladac rozdana prase , jakas para zajela sie wylacznie soba. Harry Spencer otworzyl swoj podreczny kuferek podrozny. Kilka godzin lotu powinno wystarczyc na przejrzenie notatek i dopracowanie planowanego wystapienia na konferencji. - Co robisz ? - uslyszal nagle. Zaskoczony podniosl glowe. Obok jego fotela stala mala , moze czteroletnia dziewczynka. Widzial ja juz jak wchodzil do samolotu. Siedziala na jednym z pierwszych siedzen obok bardzo ladnej kobiety wygladajacej jak gwiazda z Hollywood. - Moge tu usiasc ? - zapytala mala i bez czekania na odpowiedz wgramolila sie na pusty fotel obok. - Czy twoja mama nie bedzie sie gniewac , ze od niej odeszlas ? Dziewczynka zmarszczyla lekko brwi i ze smutnym spojrzeniem pokrecila glowa. - Lece sama - oswiadczyla zdecydowanym glosem. W tym momencie stanela obok nich takze stewardessa. - O widze , ze pan juz sie zaprzyjaznil z nasza Sussie - usmiechnela sie grzecznie - Nie przeszkadza panu ? Co prawda obiecalam , ze sie nia zajme ale mamy teraz tyle pracy....- westchnela. - Nie przeszkadza mi - Spencer probowal byc uprzejmy. Nie mial zbyt wiele doswiadczenia w rozmowach z dziecmi. Swoich nie posiadal a do tego obracal sie w kregach ludzi , ktorych wlasne dzieci byly juz dorosle. - Rodzice nie bali sie wyslac cie sama w taka daleka podroz ? -probowal podtrzymywac rozmowe kiedy stewardessa odeszla. - Moi rodzice nie zyja - Sussie popatrzyla gdzies w przestrzen - Nie ...? - Nie za bardzo wiedzial co powiedziec. - Zgineli w wypadku samochodowym jak jechali samochodem wuja Lucyfera - A kto sie toba opiekuje ? - Wuj Lucyfer - I wuj wyslal cie sama ? - Spencer lekko uniosl brwi - Wuj Lucyfer powiedzial , ze w Bostonie ktos mnie odbierze - Sussie dalej patrzyla gdzies w przestrzen - Ale ja wiem , ze nikt tam na mnie nie bedzie czekal. - Moze jednak ktos bedzie ?- probowal poprawic nastroj. Sussie pokrecila glowa. - Nie - powiedziala zdecydowanie - Wuj Lucyfer chce sie tylko mnie pozbyc zeby dostac wszystkie moje pieniadze. Spencer westchnal. Tyle nieszczesc na tym swiecie... - Moze nie jest tak zle - powiedzial zeby cos powiedziec. - Wuj Lucyfer zawsze jak sie upije to mowi "zdechnij wreszcie ty wstretny bachorze zebym mogl dostac pieniadze" Spencer westchnal ciezko. Wiedzial , ze dzieci lubia fantazjowac. Ale to co opowiadala ta dziewczynka zdecydowanie przekraczalo granice fantazji kilkuletniego dziecka. - Szkoda , ze moj mis nie jest ze mna - Sussie dalej patrzyla gdzies w przestrzen. - To dlaczego nie przyniesiesz tutaj swojego Teddy ? - Spencer wyczul w tym okazje do chociaz na chwile pozbycie sie malej. - On sie wcale nie nazywa Teddy tylko Smoky. I nie ma go tutaj. Wuj Lucyfer wyjal go z walizki i wlozyl metalowe pudelko czekoladek. Ale tam nie ma czekoladek . - Nie ? - Spencer zaczynal sie czuc coraz bardziej zmeczony - A co tam jest ? - Tam jest zegarek. - Zegarek ? - Tak. Zegarek. Sama slyszalam jak cykal.Zapytalam wuja Lucyfera po co mi zegarek ale powiedzial tylko "cicho badz ty wstretny bachorze"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ciebie to już totalnie p****ało? poza spamerem nikogo to nie interesuje , nie widzisz tego kretynko? idź na kołko rozancowe i opowiadaj te swoje opowieści skopiownae z netu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia  æ
Spenser poczul , ze zaczyna mu sie krecic w glowie. Zegarek... walizka... Podniosl sie z fotela i rozejrzal dookola. Samolot byl pelen pasazerow. Nawet nie probowal okreslic ilu ich dokladnie bylo. Ile czasu zostalo ? Trudno powiedziec. Czy mozna cos zrobic ? Cos trzeba zrobic.... Czy wsrod wszystkich bagazy udaloby sie odszukac walizke dziewczynki zanim bedzie za pozno ? .Rozejrzal sie w poszukiwaniu kogos z personelu ale w przejsciu dla pasazeroiw nie bylo nikogo. - Opowiesz to wszystko stewardessie ? - Spojrzal powaznie na Sussie. Spokojnie pokiwala glowa patrzac zamyslona gdzies w przestrzen. - Chodzmy - Powiedzial krotko przepuszczajac dziewczynke przed soba - Pojdziemy do cockpitu. Sussie szla wolnym dzieciecym krokiem. Wydawala sie byc zamyslona. Ale kiedy doszli do pierwszych foteli zatrzymala sie nagle i szybko wgramolila na wolne miejsce obok gwiazdy z Hollywood - Dalej nie pojde - Oswiadczyla. Spencer odrochowo probowal zlapac ja za reke ale cofnela sie. - Co ty wyprawiasz Sussie - Gwiazda z Hollywood zmarszczyla brwi - I gdzie jest ta stewardessa , ktora obiecala , ze sie toba zajmie ? Opowiedzialam ci przeciez caly moj nowy film "Wuj Lucyfer". Pozwol wiec teraz mamusi spokojnie przeczytac scenariusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×