Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sadface

Czy to depresja?

Polecane posty

Gość sadface

Od kilku lat po cichu borykam się ze smutkiem. Jest to uczucie, które towarzyszy mi ciągle, w różnym natężeniu. Nie lubię swojego życia. Nienawidzę siebie - fizycznej i psychicznej strony mnie. Uważam, się za nieudacznika i wstydzę się sama siebie. Choć mąż nigdy mi nie dał tego odczuć uważam, że wdepnął w g****o wiążąc się ze mną. Nie chcę spotykać się z jego znajomymi z pracy bo uważam, że będą się z niego śmiać, że ma taką beznadziejną żonę jak ja. Nie chcę, by przeze mnie stracił w ich oczach. Nie mam myśli samobójczych ale myśli by odejść od mojego życia, wyjść i nie wrócić towarzyszą mi stale. :( Najmniejsze niepowodzenie czy problem wpędza mnie w stan takiego przygnębania, ze nie mogę spać w nocy. Nie mogę przestać o tym myśleć i często coś błachego wyrasta do kosmicznych proporcji w mojej głowie. x Najbardziej chciałabym być gdzieś całkiem sama. To straszne bo kocham męża i dzieci. Dla nich żyję z uśmiechniętą maską przyklejoną do twarzy podczas, gdy w środku chciałabym zniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, to dystymia, sprawdz w wikipedii to łagodna ale chroniczna depresja, czesto od dziecka tak jak u mnie, mialam chwile lepsze i gorsze ale nigdy nie bylam naprawde szczesliwa, tak jakbym zyla w klatce, stała za szyba i ogladala swiat x tez czuje sie najlepiej sama, w ciszy, a z drugiej strony ciagnie mnie do ludzi, chce ich akceptacji, ktorej nie mam, prawie nie mam znajomych, nigdy nie mialam przyjaciol i tak w kolko, bralam 8 roznych lekow zaden nie pomogl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadface
Ja również prawie nie mam znajomych. Mam 3 koleżanki, które ciągną naszą znajomość. One do mnie dzwonią, przypominają o sobie, podtrzymują naszą relację. Ja je lubię ale nie czuję potrzeby widywania się z nimi dlatego nasz kontakt ogranicza się do kilku telefonów w roku. Również mam potrzebę akceptacji a z drugiej strony tak się boję odrzucenia i oceniania mnie, że wybrałam opcję odsuwania się od ludzi. Dopuszczam do siebie tylko męża. I dzieci. x Ostatnio syn zapytał mnie, jaką moc chciałabym mieć gdybym była superbohaterem. Bez zastanowienia, automatycznie odparłam, że chciałabym być niewidzialna. I dopiero po chwili dotarło do mnie, że powiedziałam coś co jest moim głębokim marzeniem. Zniknąćz oczu innych ludzi. Być sama. Nie być dla nikogo ciężarem ani powodem do rozczarowania. x Nie potrafię nawet opisać jak bardzo nie lubię siebie. Nie jestem złośliwa, jędzowata, zarozumiała itp. jestem po prostu nijaka. Ani zła ani dobra. Ani fajna ani niefajna. Jestem osobą, której się nie pamięta. x Kiedyś byłam radosnym dzieckiem. Moja samoocena poleciała na łeb na szyję w liceum ale wtedy jeszcze byłam pełna nadziei, że znajdę swoje miejsce na świecie i będę szczęśliwa. I jakiś czas nawet byłam. Później urodziałam dzieci i gdzieś po drodze zgubiłam tą nadzieję. Zgubiłam siebie. I nie potrafię się odnaleźć. x Pierwsza rzeczy, o której myślę, gdy się budzę to, by już był wieczór, bym mogła znowu zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadface
Nigdy nie brałam żadnych antydepresantów. Nigdy nie byłam z tym u lekarza. Maskuję się przed rodziną. Nie chcę być im ciężarem ani powodem do zmartwień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewidzialna, też zawsze chciałam być niewidzialna tylko dlatego żeby wejść wszędzie nawet tam gdzie nie można. Żeby poodwiedzac ludzi i dopłacić im pięknem za nadobne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym chciała też być niewidzialna, wtedy zylabym na koszt państwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewidzialna tylko wtedy kiedy bym potrzebowała. Nie cały czas, bo co to by była za zabawa? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jet rada na Twoj problem. Udaj sie do psychiatry,opowiedz wszystko tak jak nam. Popros o leki, ktore nie uzalezniaja - sa takie, bo sama stosowalam i poczujesz poprawę. To nie wstyd isc do psychiatry. Ja dwa lata meczylam sie z nerwica, pol roku bralam najmniejza dawke leku i teraz ciesze sie zyciem. Odwagi i powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może warto pójść do lekarza psychiatry, który powie co jest nie tak i co robić dalej ze swoim życiem. Ja przez dłuższy czas chodziłam do doktor Łuckiej w MedArt i jestem bardzo zadowolona z efektów terapii. Tobie też polecam i trzymam za Ciebie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×