Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nietypowe pytanie,kotka i jej dzieci,proszę pomóżcie!!!

Polecane posty

Gość gość

wiem że to forum o ludzkich dzieciach jednakże prawie każdy ma jakieś domowe zwierzę więc odwarze się zapytać...mam mały kłopot,dzisiaj w nocy okociła się nam półdzika kotka którą dokarmiamy od jakiegoś czasu...to nie sa jej pierwsze małe,poprzedni miot przyniosła w zębach do naszego ogródka w zeszłym roku jednak kotki miały już miesiąc i dawały radę...teraz okociła się w kartonie u nas na tarasie który jej przygotowaliśmy.chcieliśmy ją zabrać wcześniej do domu ale ona jest dzika,nie da się przekonać do wejścia...poza tym mamy dwa kocury które i tak bardzo dobrze znoszą jej obecność.mam takie pytanie,czy mogę zajrzeć do tego kartonu?jak jej pomóc przy dzieciach?na razie dbam o to żeby miała świeżą wodę i dobre jedzenie,dostaje animonde od naszych kotów,ugotowałam jej tez kurczaka i wywar podałam.kotka po porodzie wygląda dobrze jednak martwię się o małe,zbliża się znowu bardzo zimny czas i zastanawiam się czy nie zabrać tego pudła do domu?tylko czy ona wejdzie za nimi i czy ich nie odrzuci?proszę,jeśli macie jakieś doświadczenie to pomóżcie...kocia rodzina będzie wdzięczna Powrót do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trudno ci coś doradzić . Ja mam 2 kotki przyblędy z jednego miotu. Ale one same przyszły i "prosiły" o pomoc. Myslę, że jeśli będziesz ją dobrze karmić to ona da sobie radę. Nie bedzie musiała martwić się o siebie to skoncentruje się na dzieciach. Do domu nie wejdzie, bo się boi ale myślę że pozwoli wam zajrzeć do kartonu Bardziej mnie martwi czy wasze kocury nie zrobią kotkom nic złego. Powodzenia. Miło czytać, że są jeszcze dobrzy ludzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli masz koty (w sensie - mężczyzn), to musisz mieć na oku tę matkę z maluchami, bo oni wiedzą, że to nie ich krew i mogą je zabić, by kotka znów weszła w ruję. Tak może się stać, ale nie musi. Jeśli ona jest dzika, to staraj się do niej jak najwięcej mówić spokojnym tonem, by przyzwyczaiła się do Twojego głosu i sama była spokojniejsza. Dawaj jej jedzenie, obserwuj też, jak opiekuje się małymi. Jeśli to doświadczona matka, nie powinna mieć problemów z dbaniem o nie. Kiedy opuści je na czas polowania, miej je na oku. Nie pozwól, by Twoje koty nie miały do nich dostępu, bo matka wyczuje obcy zapach i będzie wyczuwać zagrożenie, a wtedy - może przenieść młode w miejsce, o którym nie będziesz wiedzieć. Jeśli ona jest spokojna, łaskliwa, pozwoli Ci na dotykanie małych. Niektóre tego nie lubią, miaucząc przerażająco. Najważniejsze, to to, byś miała na uwadze swoje koty i te maluchy. To inna krew, ktoś nowy, więc ryzyko wojny gotowe. Ona sama będzie instynktownie wiedzieć, co ma robić, ale Ty wszystko obserwuj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurde, nie wiem co doradzić. Najważniejszy jest zapach, jesli koty zaczną inaczej pachnieć, to matka je odrzuci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu jej nie złapałaś do sterylki? :O Teraz jak tylko skończy karmić od razu do weta! Nie zaczepiać i nie gmerać bez potrzeby. Upewnij się, że dzieci mają sucho i wygodnie (jakiś kocyk, szmatki), że nie zamokną w razie deszczu. Najlepiej byłoby postawić budkę styropianową w tym samym miejscu, co karton i tam przenieść maluchy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ona śpi z nimi w tym kartonie? tzn czy je ogrzewa? jesli tak to ja bym dzis nic nie robiła a z rana zadzwoniła/poszła do weterynarza, bo naprawdę trudno przewidzieć zachowanie kotki w takiej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1/ nie dotykaj kociąt 2/ jak dokarmiałaś, tak dokarmiaj tylko ją, nic nie zmieniaj 3/ewentualnie, jeśli docieplałaś, docieplaj może trochę bardziej, ale przecież bez przesady, koteły sobie same poradzą z matkowaniem, maleństwa wtulą się w jej futerko i już =^^=

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
One muszą zostać w tym kartonie, bo to miejsce ich urodzenia. Matka uznała je za najbezpieczniejsze i to tam chce się nimi opiekować. Nie wkładaj nic do środka, bo młode nie będą czuć zapachu matki, a ona może uznać, że za bardzo się wtrącasz, pisząc pół-żartem, pół-serio. Chyba, że ona sama uzna, że jest za zimno, to przyniesie Ci każdego z nich w pyszczku tam, gdzie uzna za dobre miejsce. To może być każdy zakątek, na dobrą sprawę. Czy to dom, czy garaż, a może - strych lub nawet pierwszy otwarty pokój. Ona nie patrzy wtedy na miejsce, nie rozróżnia ich. Najważniejsze jest dla niej dobro dzieci. Póki maluchy nie otworzą oczu, ona będzie rzadko wychodzić z tego kartonu (o ile, w ogóle, będzie chciała wyjść, bo może być przerażona widokiem obcych kotów). Kiedy urosną - ona zacznie żyć powoli swoim życiem. Najlepsze jest przynoszenie pierwszych myszy. : - D Autorko, obserwuj jej zachowanie i miej oko także i na swoje koty. Oni muszą się dotrzeć, poznać, a ona ma teraz co innego na głowie. Będzie dobrze. : - )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A skąd wiecie że to obca krew ;) Może koty autorki są tatusiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja autorka,moje koty na pewno jej i jej dzieciom krzywdy nie zrobią,to są bardzo mądre koty,są wykastrowane,spokojne i bardzo przyjacielsko do niej nastawione,mogłabym nawet rzec że to ona rządzi w ogródku;)ta kotka pojawia się u nas co jakiś czas,ostatnio nie było jej pare miesięcy i wróciła z brzuchem...zabralibyśmy ją do domu ale ona nie chce,widocznie taka jej natura...nic na siłe.Zawsze ją dokarmiamy i dbamy o nią jak się pojawi...jest dobrą,doświadczoną matką bo tak jak już pisałam nie jest to jej pierwszy miot,poprzednie kotki znalazły dobre domy;)teraz okociła się w kartonie na tarasie,karton ocieplony styropianem,obwinięty grubymi kocami,w środku wyłożony miękkim polarem,kotka do miski ma dwa kroki;)moich kotów pilnuje na wszelki wypadek ale one tam nie zaglądają,powiedziałam NIE WOLNO i nawet nie podchodzą...martwię się jednak bo mają wrócić mrozy i co wtedy?zostawić ten karton czy ingerować,zabrać do domu i zachęcać kotkę żeby weszła za dziećmi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwsze zdanie z postu Autorki przypomniało mi tekst piosenki sprzed lat: "Wszystkie dzieci nasze są"; czy to ludzkie, czy kocie... ; - ) <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z moją kotką było tak, że ona sama, tuż po urodzeniu, chętnie pokazywała mi swoje małe. Patrzyła raz na mnie, raz na swoje maluchy i próbowała je przede mną odsłonić jak najbardziej (pewnie w ten sposób chciała się podzielić swoim szczęściem). Zawsze bałam się jej reakcji, ale ona sama chciała, bym przy niej była. Jej spokój, opanowanie, delikatność - taka była przy mnie - bardzo mnie urzekały. Zero nerwowych ruchów. My, w ogóle, byłyśmy do siebie bardzo przywiązane. Odkąd tylko ją dostałam. Kiedy jej maluchy już podrosły i psociły na całego, ona zostawiała mnie z nimi na kilka godzin (szła na polowanie), po czym wracała - z "pokarmem" dla mnie, w ramach podziękowań za opiekę. Nie muszę dodawać, że to była mysz. : - D A ile mi zajęło przekonywanie jej, że już jadłam i nie jestem głodna, że sama musi to zjeść, bo jej jest bardziej potrzebne. : - D Ale wiem, że są również kotki, które reagują, niestety, bardzo agresywnie, nieprzewidywalnie na każde zbliżanie się do młodych, nawet w dobrej wierze, z pokarmem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wora i do rzeki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ciebie z przyjemnością. Kretynów trzeba tępić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorką dobra dusza z ciebie Życzę ci wszystkiego najlepszego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ocieplilas karton styropianem, jezeli rowniez od spodu, to kotom nawet przy lekkim mrozie nic nie bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×