Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

fochy naszych matek

Polecane posty

Gość gość

czy to normalne, że matka po 50 tce lubi sie obrazac kiedy dorosla corka ma inne zdanie niz ona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mja tesciowa tez taka byla, to taki typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U toksycznych matek to norma. Poza tym takie matki to egoistki, despotki, egocentryczki, kapryśne narcyzki. One uważają, że swiat ma się im kłaniać. A dzieci to jej marionetki które mają spełniać każdą zachciankę i.służyć do upustu nadmiaru emocji i dzielnie i z pokorą to znieść. A najak koniec przeprosić biedną skrzywdzoną mamusię, że się ośmieliło miec własne zdanie. U normalnych matek fochy nie istnieją za własne zdanie ich dzieci. Rada? RobiRobiNajpierwć i mówić swoje, najpierw stanowczo tłumacxyć jak każdemu normalnemu człowiekowi, potem tłumaczyć jak debilowi i idiocie, potem ograniczyć kontakt, potem zachowywać się identycznie jak matka, a jak to nie poskutkuje to ograniczyć kontakt, w ostateczności.zerwać całkowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja się nie obraża. Za to moja się wtrąca do wszystkiego i neguje moje zdanie, chociaż wie, że mi to wisi i powiewa. Mam z nią częsty i dobry kontakt, bo to w gruncie rzeczy dobra kobieta i matka. Śmieszy mnie jak mi mówi: "wkurza mnie mój ojciec, mam już ponad 50lat, a on mi dalej mówi co powinnam zrobić, a czego nie" wtedy jej odpowiadam "rozumiem cię doskonale, mam taką matkę..." Za to teściowa i mąż to fochmistrze. Męża foch mija raz dwa jak zaproponuje nocne harce, a teściowej jeszcze tyle lat i nie podpadłam ;) ale też dobra kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja niedawno zaczela plakac (przez telefon), ze zaluje ze byla zla matka. Dla mnie lekki szok, ze taka refleksja ja dopadla po 50tce. Lepiej pozno niz wcale. Musialam ja pocieszyc, ze nie byla tala zla. Ja dzieci nie zamierzam miec. Mialam pewne wahania i zaczelam czytac forum o macierzynstwie co mi bardzo pomoglo w tej decyzji. Bylabym jeszcze gorsza matka niz moja wlasna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie sa rozni, czy to matki, czy corki. Wiek nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojej strach zwrócić uwagę o przeszłość. Już pomijam w jakich kwestiach. Wzięło ją kiedyś na wspomnienia, że jak to oni sobie z ojcem świetnie radzili a my tacy niezaradni z mężem podobno to jej przedstawiłam jak dzieciństwo wyglądało z mej perspektywy i rodzeństwa i idylliczny obraz został naruszony. Jak matka zareagowała na kilka słów prawdy? Zamiast przyjąć to do wiadomośći, wziąć to na klatę to zaczęła straszyć, że ciśnienie jej podniosłam, ona musi szybko zmierzyć jego wartość i zaczęła się za głowę łapać - że niby migrena - od tej pory wyśmiewam jak tylko stara się mnie pouczać słowami "nawet nie chce mi się tego komentować, bo zaraz wylewu dostaniesz".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja się fochuje, ja się nie przejmuje i tym bardziej chodzi podk...ona. Wielokrotnie jej uświadamiałam, ze jak nie wyluzuje to do grobu się wpędzi a ona dalej uskutecznia swe pretensje względem całego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A chodzi podk...iona bo za dzieciaka często wpędzała mnie manipulantka w sztuczne poczucie winy. Wystarczyło żebym postąpiła nie po jej myśli to karała np. kilkudniowym milczeniem. Z wiekiem wypracowałam sobie mechanizm obronny i jak np. odstawiała teatralnie swe żale nie odzywając się po kilka dni dajmy na to w okresie przypadającym na moje dojrzewanie to dla mnie było wygodne, bo mi nie truła a ja robiłam swoje. Aktualnie to ignoruje, niech sobie gada do woli albo niech milczy. Każdy jest kowalem swego losu. Szczegółowo jej kiedyś wytłumaczyłam, że jej gierki są nieskuteczne, gdyż ją rozgryzłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A najlepsze jest to jak usłyszałam kiedyś "jak mi się coś stanie to zobaczysz, nie zadzwonie do Ciebie, nie dam Ci znać" co ja zripostowałam na logikę " to chyba wyłącznie do siebie będziesz mogła mieć pretensje, że coś ci się stało a ty mnie nie poinformowałaś, sama wybierasz komu dajesz znać, ja wróżbitką nie jestem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×