Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kto bardziej zawinił w tym ,że ten związek był nieudany?

Polecane posty

Gość gość

Jestem ciekawa waszeg zdania, nawet jeśli wasze opinie będą na moją niekorzyść. Byliśmy ze sobą 4 lata. Postaram się to wszystko opisać w skrócie. Na początku było jak w bajce, jednak potem zaczęło się szybko psuć. Wtedy on często mnie wyzywał, nie bił ,ale lubił poniżać, nawet przy ludziach. Znosiłam to , chociaż był okropny. Później poznałam kogoś innego, to była taka chwilowa fascynacja. Ale stałego związku nie zerwałam bo tamten nowy facet nie chciał się wiązac. Jednak byłam nim zafascynowana , wiec nie chcialam się kochać ze stałym partnerem pomimo, ze w tamtym okresie sie bardzo o mnie staral i poprawil na lepsze. W koncu i on poznał dziewczynę, jednak nie przynajl mi sie do tego ( wtedy jeszcze o tym nie wiedzialam) i spotykal sie z nami obiema na dwa fronty, jak sie pozniej dowiedzialam przez kilka ladnych miesiecy. W koncu zerwal ze mna przez milczenie i dowiedzialam sie, ze zareczyl sie z tamta nowa z jego facebooka. Jednak ona po dosc krotkim czasie bo okolo 3 miesiacach kopnela go w dupę, a ja postanowilam dac mu jeszcze jedna szanse. jednak szybko stal sie dla mnie nie do zniesienia krzyczal na mnie ciagle i wyzywal mnie bez powodu. Znow od niego odeszlam. Ciagle dzwonil i obiecylam poprawę, wiec po okolo 2 miesiacach przerwy postanowilam znow do niego wrocic. Poźniej zmienil sie na lepsze, alejuz nie byl czuly, nie chcial sie ze mna kochac. W koncu znowu nie wytrzymalam i odeszlam, mam nadzieje ze tym razem na dobre. Tak obiektywnie to kto tutaj bardziej zawini;, patrzac na caly nasz zwiazek? W sumie to nie jest teraz takie istotne, ale jestem ciekawa co mi napiszecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tego sie nie da ocenic , bo nie piszesz o sobie . Mimo wszystko , nie szukaj nawet swojej winy , wystarczy co o nim napisalas :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to moje błędy były takie, że: -zdradzalam go z tamtym facetem, ktorym sie zafascynowalam, - nie mialam ochoty na seks z nimm przez kilka miesiecy, - czasem tez bylam klotliwa, ale go nie wyzywalam jak on mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szry
czlowieka mozna zeszmacic bez bezposredniego wyzywania - 1:1 oboje mieliscie kogos na boku - 1:1 rozlozone w czasie starania, poprawy, pogorszenia, zawsze wtedy, kiedy jedno "podciagalo" sie w gore, drugie szlo "w dol" w relacji. tu nie ma kto bardziej zawinil, oboje zescie spier...lili po calosci, kto najpierw, kto pozniej... a kto pierwszy rzuci kamieniem, he? chcesz szukac winnych? zacznij od adama i ewy, potem pojdzie jak z platka. masz wyrzuty sumienia, z ktorych chcesz byc przez ludzi na forum chocby troche rozgrzeszona? no na mnie nie licz, moja opinie znasz, ogolnie byliscie siebie doskonale warci, na tyle, ze az zal ze sie rozstaliscie, tylko innych ludzi poprzez dotychczasowe doswiadczenia i nabyte zestawy negatywnych zachowan bedziecie od teraz ranic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:23- rozgrzeszenia nie szukam, zreszta nawet jesli to po czesci tez moja wina to ok , pogodzilam sie z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szry
po czesci? ty kpisz czy na grunwald drogi szukasz? po polowie, warci siebie jestescie, jedno drugiemu, drugie pierwszemu krzywe akcje wyprawialo, wyraznie chcesz sie z sumienia odciazyc, najlepiej jakby sie zlecialy na te "grzadke" jakies "kwoki" i zgodnym glosem ci spiewaly: - ko ko ko, co za cham i lajdak, jak cie strasznie traktowal - ko ko ko, wszyscy faceci to swinie, a tobie to nalezy wspolczuc - ko ko ko, kazdy taki sam, olej go za swoje krzywdy a jego grzechy - ko ko ko, tylko faceci zawsze sa winni - w ktorym to momencie poczulabys sie w koncu wyzwolona z jakiejkolwiek winy, bo przeciez praprzyczyna calego zla, tfu, kurde, calym zlem sa faceci... twoje wygodne "pogodzenie sie" ze wspolwina ma sie nijak do prawdy, powtorze sie - jestescie siebie doskonale warci, nie ma tu "czesci", "wiekszosci" czy innych urojen, wasz przyklad jest doskonalym, podwojnym morderstwem relacji. z premedytacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×