Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mąż coś robi w domu?

Polecane posty

Gość gość

Czy przy dzieciach? Mój mąż wyjeżdża o 6:30 I wróci koło 17. Wiadomo zmęczony po takim dniu ale nic w domu czy przy synku nie robi. Nie zmyje talerzy, nie odłoży ubrania, nie prasuje, nie sprząta, nie gotuje, jedynie to kąpię syna i może zrobi kawę i zostawia wszędzie bałagan. Nawet robiąc sobie śniadanie do pracy potrafi zostawić deskę, noże, łyżki, okruszki, itd żebym to sprzątala. Czy są inne kobiety z takim mężem? Albo z mężem który też długo pracuje ale coś robi w domu? Wiem że to częściowo moja winna ale nie cierpię bałaganu i nie mogę tak zostawić cały dzień. Jego mama wszystko dała pod nos i teraz myśli że będę robić to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak teraz z tym cos nie zrobisz to pozniej bedzie za pozno. Moja siostra robiła tak jak TY - lubi porzadek wiec wszystko po szwagrze robi, on przez te lata tak sie do tego przyzwyczaił ze ma w tyłku ze moja siostra sama zasuwa z domem i dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzięki za odpowiedź. Właśnie tego się boję. Denerwuje mnie to że zanim mały może wyjść z pokoju to tak samo muszę "zabezpieczyć" dom bo zostawia szklanki, noże i inne niebezpieczne rzeczy w zasięgu. Nie wiem czy tak go wychowano czy po prostu nie da się domyśleć że to jest niebezpieczne dla 1,5 r dziecka. Twierdzi że wszystko pamięta z dzieciństwa z tego okresu i że jemu wszystko było wolno i przesadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj wychodzi przed 7:00 wraca koło 16:00 lub 17:00 i generalnie rano wstajemy razem bo nasze 4 miesięczne dziecko budzi się tez przed 6:00 wiec maz przewija od razu małego trochę go bierze do łozka naszego i tam z nim gugamy, tulimy i on się zaczyna ogarniać do pracy, ja nam robię kawę kiedy on zjada śniadanie i dogląda dziecka jak się bawi. Po pracy robi zakupy jak trzeba spożywcze i dla młodego jakieś braki pieluchy etc. Natomiast w domu jak trzeba zmywa, odkurza, gotuje. Ale już jak mieszkaliśmy przed ślubem razem to on zawsze robił dużo rzeczy. Sam sobie prasuje, szykuje ciuchy wieczorem potem kapiemy razem dziecko i kiedy ja go usypiam to on ma czas dla siebie żeby pograć przed komputerem czy co tam lubi. Ja bym innego faceta za meza nie chciała w sensie takiego co trzeba mu robić wszystko w koło a on siedzi i się patrzy. To nie dla mnie taki układ by był. U mnie w domu mama nawet majty i skarpety podawała tacie i bratu bo oni nawet nie rozróżniali które czyje... Wiec byłam zatrwożona tym jak sama dała z siebie zrobić służąca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet pracuje caly dzień i ma za Ciebie jeszcze sprzątać czy gotować? Powiedz mu żeby odkladal swoje rzeczy na miejsce i zajął sie dzieckiem kiedy Ty sprzątasz, ale nie wymagaj od chłopa, że po powrocie z roboty bedzie wykonywal jeszcze Twoje obowiązki, księżniczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój wychodzi o 7:20 odstawia syna do przedszkola i córkę do zerówki. Ja siedzę z niemowlakiem. Dzieci odbieram o 12:45 córkę i syna o 13:15. Mąż wraca zaraz po 16tej. Zjada co mu podam, zajmuje się dziećmi a ja idę na zakupy. Wracam ok 18.30 to dzieci już po kolacji i kąpieli w piżamkach chyba że najmniejszy daje czadu;-) mam dobrego męża. Kocham nad życie na równi z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze sprzątaniem po jedzeniu to tak średnio,niby wrzuci do zlewu talerze ale okruchów nie sprzatnie. Jak powiem to okna umyje,odkurzy ale sam z siebie tak nie bardzo. Natomiast codziennie rano mam kawę i śniadanie gotowe. Po pracy od razu bawi się z dzieckiem i wszędzie ja zabiera,więc jako tata spisuje się świetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:34 uspokoj się bo absolutnie nie chodzi o to żeby sprzątal czy gotowal. Nie wymagam tego od niego ale żeby odłożyć swoje rzeczy albo rzeczy które używał, żeby zmienił raz na jakiś czas pieluchy czy nakarmil syna. W weekendach np nie pracuje i przykładową niedziela wygląda tak że ja wstaje, nakarmil syna, robię kawę, nastawiam rosol, on wstaje. Pijemy kawę, robię obiad dla nas i dla syna on siedzi w tel. Syn idzie spać, ogarniam po obiedzie. Wstaje syn, zje coś, sprzątam, ubieram, i jedziemy. Mąż psa zamyka i pojazd przygotuję. Taka pomoc. Nie chodzi o to że ma iść do pracy i w domu sprzątać ale żeby cokolwiek robił. Jak ja sprzątam to mógłby dziecka ubierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ma to samo. Zrobi kanapki i wszedzie pelno okruchow, umyje rece to pelno wody na plytkach i mozna by bylo wyliczac. Nie chodzi zeby sprzatal dom ale za soba jakby posprzatal to jakos noe robilby sie tak szybko balagan a tak to jest wieczne sprzatanie a j nie jestem pedantyczna ale w balaganie nie zamierzam mieszkac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, masz meza lenia. Ale chyba bylas z nim i mieszkalas iles czasu zanim urodzilo sie dziecko, to widzialas ze nic nie robi. Czemu od poczatku nie ustaliliscie co kto robi? Pewnie skakalas kolo niego, tylko wtedy ci to nie wadzilo bo dziecka i kolejnych z tego obowiazkow nie bylo, tak? Ja sie w ogole dziwie kobietom ze samowolnie bez przymusu wchodze w roli matek swoich mezow (tylko jeszcze z opcją bzykania), a potem sie dziwia ze ich mezowie nic nie zrobia, nawet wokol siebie, tylko czekaja az zarcie pod nos dostaną i uprane skarpetki w szafce znajdą. Sama piszesz, ze byl tak wychowany, ale facetowi trzeba od razu pokazac, ze zona to nie matka, a obslugiwac to mozna male dziecko a nie doroslego czlowieka. Sory, sama sobie taki uklad stworzylas. Czy to normalne? Nie, normalny to uklad partnerski. Owszem w sytuacji gdy jedna ze stron nie pracuje ale zajmuje sie dziecmi, to silą rzeczy moze zrobic wiecej w domu ale nie wszystko,ten kto pracuje tez powinien zajmowac sie troche dziecmi bo T z sa jej/jego, i samym sobą. Natomiast gdy ta niepracujaca osoba wraca do pracy a dzieci do zlobka, przedszkola, szkoly, to ta pracujaca przejmuje polowe wszystkich obowiazkow wynikajacych z posiadania rodziny, domu etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm to dziwne, jak widzi kiedy się męczysz jednak z ogarnięciem dziecka i domu i nie żal mu Ciebie. Mój uważa, ze wychowanie dziecka i generalnie sprawianie by było uśmiechnięte i zadbane to większa robota niż chłodzenie do pracy. On tam ma przerwę, chwile ze znajomymi z pracy żeby się pośmiać itp a ja siedzę cały dzień z dzieckiem. On ostatnio po 1 h marudzenia młodego uznał, że jest bardziej zmęczony niż po 8 h w robocie i ze podziwia to, ze ja mam tyle cierpliwości i sił. Pomijając ze ja wstaje nocami a on nie. W weekend zawsze wstaje jak go poproszę do dziecka i bawi się z nim dużo. Po pracy zawsze rzuci plecak, umyje rece, przebierze się i bierze synka. W końcu tęskni za nim po całym dniu a ja wtedy sobie coś tam ogarniam. Nie usłyszałam od meza ani razu pretensji ze jest syf czy cokolwiek. Czasem słyszę tylko "kochanie przydałoby się posprzątać w weekend to musimy się zorganizować". Ale ze razem a nie ja sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiadomo wiem że to moja wina częściowo ale jemu bałagan nie przeszkadza. Jest kosz na pranie w łazience a on rzuci majtki na podłodze to nie piore. Nawet nie może się domyśleć że kiedy będziemy jeść to dajemy dziecko do krzesełka. Jak nakładamy talerzy muszę go o to prosić i jeszcze udaje głupiego i w końcu sama to robię. Z początku mieszkaliśmy z tesciami i większość robiłam ja po pracy. Nigdy nie zwróciłam na to uwagi ale teraz jestem wykończona. Nie wstaje do dziecka, nic nie robi tylko kąpiel. Od 1,5 r nie spałam dluzej niż do 7. Ostatnio byłam taka zmęczona że nic mi się nie chciało bo głową mnie bolała i on mi powiedział "nie jesteśmy jedyna rodzina z dzieckiem. Dużo ludzi tak ma" i powiedziałam mu ze wiekszosc rodzin ma 2 aktywnych rodziców. To się obraził. Ciągle powtarzam żeby posprzątal bo nie jestem jego mamą i musi się domyśleć co ma robić bo nie będę go matkowac to znów obrażony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak "siedzialam" w domu to moj nic nie robil. Ale balaganu tez nie lubi,wiec np odkladal po sobie. Czasem odkurzyl,drzewo nosil. A on siedzi z dziecmi,bo ja juz w domu nie wytrzymywalam,mialam depresje,nie nadaje sie do siedzenia w domu:-( mam takie adhd,musze sie ruszac. No to jak ja wracam to mam ugotowane,posprzatane ale np wczoraj nie zlozyl prania i dostal zjebke za to ze mial skleic kuferek na zabawki. Troche sie rozleniwil:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Sama sie przyznalas ze wskoczylas w role matki a nie zony. Wiec czego sie spodziewalas? Przeciez to nie trzeba byc medrcem zeby wiedziec ze tak juz będzie nawet jesli pojawi sie wiecej obowiazkow, typu dzieci i ich ogarnianie. Po co wszystko sama robilas zaraz po slubie czy tam po wspolnym zamieszkaniu? Teraz masz zal, ale do kogo? Skoro nie wypracowalas wspolnie z mezem nowego modelu rodziny, gdzie obydwoje jestescie tymi doroslymi ktorzy maja ogarniac wszelkie obowiazki i sprawowac piecze nad dziecmi i domowym ogniskiem. Nie pozwolilas mu wejsc w role doroslego, tylko utwierdzilas go, iz on moze byc jak maly chlopiec, bo "zona-mama" wszystko zrobi. Wzielas sobie po prostu dziecko w ciele doroslego i nie dalas mu dorosnac. Teraz ciezko bedzie to zmienic. Na poczatek argumenty, przyklady, wzorce od innych, przykladowe scenki, tłumaczenia, objasnienia, i stanowczosc z konsekwencja. Potwm moze terapia szokowa. Szczerze? Albo facet zrozumie ze on tez jest dorosly a ty nie jestes wersja jego mamy, albo to sie rozpadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9:54 bo właśnie tak zawsze myślałam że z nami będzie też ale nie. My zawsze mamy czysto w domu i ostatnio powiedział tak właśnie I że wszystko robię dokładnie co mnie ucieszyło ale jak np zaprasza rodziców do nas to nic nie robię nic nie ogarnia a to jego bałagan. Obraził się zaś jak powiedziałam że to są jego gości i jego bajzel to sam ma posprzątać. Pobawi się z synkiem jak robię mu kaskę przed snem. Nie czyta z nim, nie zejdzie na podłodze układać klocki czy coś a jeśli już to dla siebie i narzeka jak syn "mu coś zabiera". Jak idę do łazienki to słysze tylko "nie wolno! Co ty robisz! Uspokoj się!" I albo syn sied******ojcu albo płacze bo się zdenerwował. Najdłużej z nim sam został godzinę. Jak jedziemy do jego rodziców on pozwala żeby jego mama matkowala go bo on chce jeść czy pieprzyc głupoty z ojcem a jego mama aż mnie też odpycha i to tylko mnie denerwuje ale on jest zadowolony. Już jak wprowadziliśmy się jak byłam w ciąży wiedziałam że to nie będzie tak pięknie jak myślałam. Nie chciał na badania iść bo to dziwne, nadal sama gotowalam i sprzątalam. Nie wiem myślałam że inne kobiety też tak mają. I musiałam się wygadac. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja z początku powiedziałam że tak nie będę więc jego mama podsluchaczka zaczęła to zrobić jak byliśmy w pracy.zrobila mu pranie, pasowała, itd. Ja jej powiedziałam że nie może tak robić bo musi zacząć sam a one mnie wysmiala. Wiadomo jestem w domu i mogę robić nawet wszystko ale nie rozumiem czemu zostawia taki bałagan wszędzie czy nie bawi dziecka. Teraz mam żal do siebie no to ja na to pozwolilam ale teraz i tak nie robię tego. Zostawiam jego rzeczy na schodach a po 3-4 tyg może posprząta jak n ie da się już wyjść do góry. Ale jak to wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tam miało być siedzi syn w kojcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze że chociaż śniadanie sobie zrobi :P A teraz na serio jak było przed urodzeniem dziecka? Skoro cały cZas tak robił i robi to ciężko będzie to zmienić. Trzeba zadziałać taktycznie bez wrzaskow. Najpierw "kochanie wkładaj proszę naczynia od razu do zmywarki", "kochanie włóż swoje brudne ubrania od razu do kosza na pranie" i powtarzaj mu tak nawet 50 razy dziennie 7 dni w tygodniu. Tak samo "kochanie zajmij się x a ja się ogarnę czy coś zrobie". Kochanie wynies śmieci a ja szybko ogarnę x i będziemy mogli jechać. teraz ok jesteś w domu więc 3/4 stanowi twoją pracę. Ale kiedyś wrócisz przecież to pracy i jaki będzie podział obowiązków? Teraz ok jest zmęczony ale Ty też po całym dniu z dzieckiem. Ok jak chłop przyjdzie z roboty to powinnaś ogarnąć i podać obiad. Ale jest Ty robisz kolację to niech on posprzątać. Tak samo w weekend Ty gotujesz on sprząta. Niech umyje okna zrobi większe zakupy. Ty sobie wyjdź na 2 godzinki zeb y się zresetować a on nich zostanie z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety. Rob tyle co musisz. Nie pierz i nie prasuj mu, nie chowaj do szaf. Obiady, no skoro gotujeszjuz dla wszystkich no to gotuj, ale na talerz nakladaj sobie i dziecku a jego wolaj "chodz, obiad jest, naloz sobie". Sniadania i kolacje rob tylko dla siebie i dziecka. On niech sam sobie robi. W weekendy cxasem mozesz pozwolic sobie i dziecku na zjedzenie czegos na sucho albo zrob tylko samą zupe, po prostu nie gotuj obiadu. Obrazaj sie tak samo jak on. A jesli niedlugo wrocisz do pracy, to dziecko ma obiady w zlobku, przedszkolu, szkole, ty jedz w pracy a w domu nie gotuj. Po pracy zrobisz cos dla siebie i dziecka na sucho. Masz babo placek. Takie historie zawsze maja taki final. Nie wiem, ludzie nie rozmawiaja ze soba jakie role dla siebie widza w zwiazkach zanim sie zaangazuja? Mysmy duzo rozmawiali i gdybali jak to bedzie jak polaczymy finanse, jak bedzie wygladal podzial obowiazkow,jak to bedzie gdy beda dzieci, jak to bedzie gdy dzieci pojda do przedszkoli a ja wroce do pracy. I nigdy od samego poczatku nie weszlam w role matki, od poczatku bylo tak, ze robimy wszyatko razem, co nie do konca podobalo sie mojemu wtedy nie mezowi, ale przyzwyczail sie, dzis dla niego to tak oczywiste jak tlen w plucach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie autorko tak jak Ty mają tylko te kobiety które na to pozwalają. Najlepsza opcja byłoby wrócić do pracy chociaż na pół etatu. 5ltak Jak pisze poprzedniczka dziecko zje w przedszkolu a Ty możesz zrobić dla siebie i wziąć do pracy. Trudne zadanie przed Tobą bo tyle lat facet miał sielanka i zdążył się przyzwyczaić do dobrego. Ja się dosyć napatrzylam w domu jak tata nawet skarpetek sobie nie wziął i obiecałam sobie ze ja tak nadsjakiwac facetowi nie będę. Facet też ma dwie rączki. Nie uznać za to że u nas jest podział 50/50 bo ja raczej robię więcej. Ale nie muszę mówić mężowi o podstawowych kwestiach takich jak poodkurzanie czy umyje łazienki bo to jest zrobione jak idzie na drugą zmianę. Wstawi wywiesi pewnie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed tym było tak - pierw skończyłam studia więc nie było mnie często w domu ale jak byłam to razem robiliśmy kolacje a później sprzatalam. Później skończyłam i miałam przerwę, byłam w domu więc gotowalam, sprzatalam. Znalazłam pracę więc poszłam i jak wróciłam albo był już obiad bo teść zrobił albo coś ugotowalam, I ogarnęłam nasza górę. Później zauważyłam że nic nie sprząta a ja to sama wszystko robię to powiedziałam że ma ogarnąć swoje rzeczy i po sobie. To jego rodzice zaczęli to zrobić. Pogadałam z nimi że nie powinni ale dalej to robili. Później wprowadziliśmy się, już byłam w ciąży. I zaczęło się. Z początku nie przeszkadzało bo byłam już na zwolnieniu to spałam, gotowalam I sprzatalam ale też czasem pomógł - odkurzyl, myl podłogę czy schody ale pozniej się urodził syn i zauważyłam że nadal nic nie robi. Sb ma wszystko robiłam. On nie będzie sprzątal okien i nie będzie pilnował dziecka jak ja to robię. W ciąży mylam okna też on tylko Góra okien umysł bo bałam się wyjść na drabinie. Jak jedziemy gdzieś i chce się malować on nie będzie pilnował syna - albo syn przyjdzie do mnie do łazienki albo w kojcu jest. A jeszcze cały czas "a po co chcesz się malować? Zniszczysz cerę, tylko brzydkie baby się malują" a nawet jak powiedziałam że będę szukać pracy jak syn pójdzie do przedszkola to mi powiedział po co mi tam praca jak nam jest dobrze tak to mogę być w domu, obiady ugotować, dzieci wychować. A jak powiedziałam że muszę zarobić też on się obraził i mówił" no pewnie! Teraz już idź do roboty i zatrudnimy nianke żeby nam wychowala dzieci!" nie wiem o co mu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I z tym śniadaniem to też. Jak u teściów byliśmy oni mu robili do pracy. Ja sama sobie robiłam. A później ja mu robiłam a jak przestałam bo nie miał czasu to pytał "co nie zrobisz mi? Będę musiał kupić na miejscu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ale sama wybrałaś sobie takiego faceta na męża. To nie te czasy ze się wpada z ciąża i trzeba brać ślub. Może znajdź sobie pracę na weekendy jakąś dorywcza. On zostanie w domu i zajmie się synem. Wracając będziesz oczekiwać czystego Domu i obiadu. Niech się wczuje w Twoja skórę. Zgadzasz się na taki układ. Niech chociaż nie syfi i zajmiesz się domem. Ale syn jest wspólny więc sorry ale jego zasranym obowiązkiem jest zajmowanie się nim. Laski to on nie robi. I nie chce Cię buntować bo nie o to chodzi ale pomysł jak będziesz zapierdzielac jak wrócisz do pracy na cały etat. A nie daj jak Ci się zachce drugiego dziecka to wtedy będziesz miała masakrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój robi....bardzo dużo. Dba o podnoszenie mojego ciśnienia. Wczoraj wrócił o 2 z pracy, a kończy o 20. Nawet głupiego smsa nie napisał, że idzie na piwo, bo po co? A dzisiaj rano zamiast okazać odrobinę skruczy, to jeszcze się sadził, że to nic takiego. Że nie pomyślał, że akurat będę na niego czekać. Dziad skończony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skruchy miało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie zrobię obiadu to kebaba kupi czy McDonalda... Proszę żeby siedział z synem jak je bo jeszcze często się krztusi to idzie oglądać tv a dziecko się krztusi nie ma wody bo rzucił na podloge a tata nie podnosi bo "znowu będzie rzucał" omawialiśmy wszystko. To jest najlepsze. Miało być tak pięknie i wszystko poszło. Nie ma pojęcia jak być dorosłym. Jak ja kiedyś powiedziałam że on chyba nie dojrzał do dorosłości bo nie potrafi samodzielnie coś zrobić to teraz jako argument mówi mi że to ja jestem niedojrzala. Jak zostawiam mu do sprzątania to nie zrobi i tak. Trzeba czekać kilka dni, tyg. Ostatnio narzekał że zakupy po pracy nie lubi robić i moglabym pojechać. Nie potrafię jeździć. Tzn potrafię ale się boję bo chwilę nie jeździłam. I cały czas mowi "o pojechała byś tu i tam i tu i tam". Jak mamy jakieś papiery czy coś co musimy załatwić woli wtrącać rodzice w naszych sprawach zamiast sam wziąć wolne i zrobić bo "oni chętnie pomogą". Nawet im się chwali ile płacimy za wszystko, ile zarabiamy, wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz tak na własne życzenie. I skoro nic z tym nie robisz to będziesz Kuala tak dalej. Masz faceta lenia. Po co chcieliście mieć dziecko skoro się nim nie zajmuje? No nie rozumiem. Wiedziałaś jaki jest przecież. Są dwie opcje albo zacisniesz zeb y i do końca życia będziesz uslugiwac Pani i władcy albo w końcu pekniesz i się rozwiedziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:06 mój też tak robił do czasu. Powiedział że nie chciał mnie denerwować. Wiem że nie te czasy, byliśmy małżeństwem zanim zaszłam w ciąży. Wtedy jak był z synem na godzinę to było w porze obiadowej. Specjalnie nie zrobiłam obiadu bo myślałam że on zrobi. Nic nie zrobił, wróciłam z pogrzebu i musialam ugotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem że to moja wina. Ale nie wiedziałam że aż tak inne kobiety nie mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbowałby nie robić. Teraz jak jestem na macierzyńskim to owszem, większością zajmuję się ja bo mam na to cały dzień. Ale normalnie oboje pracujemy, i oboje sprzątamy, gotujemy, etc. A ogarnięcie po sobie jest tak oczywiste, że nawet ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ktoś zostawił bajzel po zrobieniu sobie kanapki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×