Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Evvuni

On starszy, ja młodsza,

Polecane posty

Gość Evvuni

Dzieli nas 15 lat. On starszy, stateczny, spokojny, zrównoważony, całe życie pracował na wysokim stanowisku. Samotny od wielu lat. W końcu, po 50 tce stwierdził że nie chce być dłużej sam. Że chce kogoś mieć. Partnerki do życia. Mądrej kobiety do rozmów. Ja - według opinii przyjaciół, ponad przeciętnie atrakcyjna. Z wyglądu - 7 lat mniej, niż mam Nie głupia - 2 fakultety. Zorganizowana, pracująca, niezależna. Wszystko ze mną okej. Nie szukałam sponsora ani przystojniaka. Jedynie mądrego mężczyzny do życia. Poznaliśmy się. Oczarował się. Ale tylko na chwilę. Nie umie się zaangażować, nie umie mówić o uczuciach. Nie umie kochać. Nie kochał parędziesiąt lat, i dalej nie umie. Mocno zachowawczy. Ciągle coś mu nie pasuje, ciągle coś jest nie tak. Ciągle żyje przeszłością, tym co było, jak było, czemu było, po co było. Nie umie docenić tego co ma teraz. Mówi, że kocha. Że jestem pierwszą, jedyną, która pokazała mu świat uczuć. Że dałam mu coś nieprawdopodobnie pięknego swoją osobą. A potem milczy, nie szuka kontaktu, nie chce się angażować głębiej. Pomyślałam, że to nie ma sensu. Że tylko jedna osoba się stara. Rzuciłam. Płacz, błaganie, przecież jestem wszystkim. Że on nigdy tak bardzo... Bądź, proszę zostań! Wróciłam. I znów obojętność. I znów szukanie we mnie braku ideału. Tego nie robię, tamtego nie umiem. Tego nie jest pewien. Nie rozumiem. Mogłabym mieć na pstryknięcie kogoś innego. Ale nie chcę. Chcę jego. A on nie umie docenić, nie chce docenić. Żyje wyłącznie swoim życiem. Realizuje swój punkt widzenia. Swoje plany. Ja się dostosowuję. Ale wiem, że to nie jest w porządku. Gdybym się do niego nie odezwała, on by się też nie odezwał. Albo by napisał, zdawkowo, po paru dniach. Gdybym nie przyjechała, on by przyjechał po paru tygodniach, obrażony, że nie przyjeżdżam. Jestem na wyciągnięcie jego ręki, pomagam jak mogę. Otworzyłam mu świat na mnóstwo rzeczy, pokazałam mu swój świat. Świat kobiety. Dałam mu fizyczność.. Nie narzekam, nie marudzę, nie rządam. A mimo to, on ciągle jest z czegoś niezadowoleny, ciągle coś mu nie pasuje. Potrafi obrazić się za nic. Wychodzi z założenia, że prędzej czy później odejdę, bo jestem młoda, piękna, mężczyźni się gapią na każdym kroku. Więc asekuracyjnie nie angażuje się, stoi z boku uczuć. Choć, gdy dochodzi do spięcia, prosi, nie odchodź, ale walczyć nie umie. Poddaje się od razu. Być? Nie być w czymś takim? Jest mi z nim dobrze, ale potrzebuję większej ilości uczuć, potrzebuję emocji. A tego nie ma. Czy ktoś zna podobny przypadek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o wiek, tylko o jego charakter. Z opisu wynika, że gość nie nadaje się zupełnie do życia razem, ale twój wybór, jak lubisz takie huśtawki, to działaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvuni
*żądam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:51 dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvuni
Hmmm... Też tak myślę, gość z 12.51. Ale pomimo tego, on uważa, że do związku się nadaje. Że chce stworzyć piękny związek. Ciągle opowiada jaka kobieta byłaby mu idealna. A potem mówi , że oczywiście ja również mam z niej sporo. Choć równie często mówi, że nie wie czy tego szukał, w sensie mnie. Gubię się. Daję mu wszystko. Zero krytyki, pełna akceptacja. A mu źle. Tarza się we własnych przemyśleniach i ideałach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Jestes niby po dwoch fakultetach a myslec nie potrafisz (sorry). Czy nie zastanawia cie fakt, ze taki stary facet i wciaz sam. Po prostu zadna z nim dluzej nie wytrzymala. I ty tez nie wytrzymasz. Masz to na co sie godzisz, a jak sie nie godzisz to...sobie poszukaj normalnego, empatycznego partenra. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvuni
Gwoli wyjaśnienia, masz rację. Cóż. Zakochałam się . I jestem gotowa Wisłę kijem zawracać ;-) On przez wszystkie lata, nie był w żadnym związki. Jest po rozwodzie. Był sam. Bo uznał że tak ma być, że tak lepiej. Depresja? Teraz zdanie zmienił. I dobrze. Stwierdził, że chce żyć, że chce mieć kogoś obok. Znalazl mnie. Ale docenić tego co ma, nie umie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brutalnie; Kobieto, ile ty masz lat 15? Tak on chce żyć z tobą i tak cię kocha, że mówi, że nie potrafi kochać, obraza się, nie daje znaku życia, ty ciągle wyciągam z reke, ponadto uroił sobie jakiś ideał kobiety, z której ty masz sporo. Czy jesteś aż tak zdesperowana , że godzisz się na takie traktowanie? Ja się już nie dziwię, dlaczego on jest do tej pory sam. Każdą po drodze nerwowo wykonczyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic na sile. Pomysl o sobie, bo staczasz sie w dol. Nie kazdy nadaje sie do zwiazku, nawet jak sam tak uwaza. Prawdziwa milosc to taka, ktory buduje, wcmacnia a nie ciagnie Cie w otchlan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvuni
Hmmm. Potrzebuję takiego trzeźwego spojrzenia. Po raz pierwszy na kafe, konstruktywna pomoc. Dziękuję! Macie rację. Nikt nie potrafi z boku tego ocenić, bo nikomu się nie zwierzam. Jestem z tym zupełnie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on ma jakieś pozytywne cechy, bo jak na razie nie widać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mielem do czynienia z tska. Poczatkowo dalem sie wciagnac w ta gierke ale z czasem zaczelem na boku szukac innych i czekalem az sama to zakonczy i zakonczyla. A teraz mam spokoj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona sobie kogos znalazla i wielce go kocha ale jak widzi mnie to oglada z gory na dol. Tak wiec nie zaluje ze odeszla :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Evvuni
Chyba będę musiała przeanalizować to w czym tkwię. Zastanowić się nad sensem. Bo nie znajduję w tej relacji niczego co budowałoby. Przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, terapia związków? Możesz postawić w końcu warunek: albo on też zaczyna nad tym pracować albo do widzenia. Wiesz, bez sensu się użerać. Czasem kogoś się kocha osobę z problemami ale związek z nieodpowiednią osobą prowadzi do samozniszczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×