Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzieci córki a dzieci synowej

Polecane posty

Gość gość

Spotkalyscie się z takim podziałem przez dziadków? Uważacie,że z reguły wnuki są bardziej przywiazane do dziadków od strony mamy? Bo ja to zauwazylam w otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, jestem bardziej zwiazana z dziadkami od strony matki, moje dziecko rowniez, drugich dziadkow srednio kojarzy nawet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest to samo. Częściej widywalam się z babcia od strony mamy. I moje dzieci też wola jeździć do dziadków od mojej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Ale to jest chyba naturalne, bo przeważnie więcej wnuki od córki spędzają z dziadkami czasu. Córka częściej rozmawia z własną matka niż z teściową, więc naturalne, że jej dzieci będą bliżej z tą babcia. Ja widuje lub rozmawiam z teściową jakoś raz na miesiąc. Jej córki dzwonią do niej parę razy w tygodniu. Widzą się też częściej, niż ja. Ja ze swoją mama też widzę się jakoś raz na tydzień, wiec częściej niż z teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakie kontakty takie przywiazanie... z moich obserwacji wynika ze corka zawsze bardziej do swoich rodzicow ciagnie niz syn do swoich wiec i odwiedziny u dziadkow sa z rozna czestotliwoscia.... a jak sie kogos spotyka raz w roku to trudno byc do kogos przywiaznym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja córka bardziej jest przywiązana do mojej mamy i do teścia. Teściową i mojego tatę kocha, ale z nimi inaczej spędza czas, moja mama i teść są na maksa wyluzowani, pozwalają jej na więcej i wymyślają różne atrakcje. Teściowa i mój tata to panikarze, nie może nigdzie wchodzić, najlepiej żeby siedziała i bawiła się w bezpiecznym miejscu na podłodze, a ma 2.5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka- masz rację. Moj mąż,odkąd ma swoją rodzinę to nie ma potrzeby odwiedzania rodzeństwa czy rodzicow,do moich jeździmy częściej. Nawet ja sama z dziećmi i chyba z tego to wynika. Inaczej tez jest jak się mieszka z tesciami,wtedy wiadomo,ze dzieci będą bardziej do nich przywiazane. Dla mnie teściowie to tez tak naprawdę obcy ludzie, jeżdżę bo tak wypada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdura! Wszystko zależy od tego z kim dziecko spędza najwięcej czasu. A czy to są rodzice matki dziecka, czy ojca to sprawa drugorzędna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A od czego zależy z kim dziecko spędza więcej czasu? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak w 80% macie rację ...zauważalne że dzieci syna z 'obcą dziewuchą" są inaczej, nie zawsze ale dosć często , traktowane niż dzieci córki .Nie wiem czy to warunkowane społecznie czy jakis post zwierzęcy atawizm ale tak jest .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziców nie mam. Dzieci mają tylko jednych dziadków (rodziców męża). Niestety babcia dużo bardziej kocha dwóch chłopców swojej córki niż dwóch naszych chłopców (mojego męża czyli swojego syna). Smutne, ale prawdziwe i nawet się z tym nie kryje... Jak ja czasem próbuje ich pochwalić... X potrafi co, a Y tamto to Ona odrazu... allleee Z to jeszcze lepiej, bo to i tamto....... Ble, blee, bleee wyrzygać się można!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgodzę sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dzieci jako dzieci synowej sa pomijane i odsuwane. Tesciowa nianczy tylko dzieci swoich corek a naszymi nigdy nie chce sie zajac, nawet w razie naglej choroby. I przez taki wlasnie podzial moje dzieci prawie nie znaja swojego kuzynostwa :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To pewnie przez to że teściowie się obrażają kiedy synowa nie pozwalają na coś i są wtedy niewdzieczne i wybredne ale jak córka coś powie to da się zrozumieć co ona chce.później dzieci przez to cierpią bo gniewaja się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie podobnie. Dzieci bardziej zwiazane sa z moimi rodzixami. Tesciowie uznaja jedynie jedna najstarsza wnuczke, corke brata meza. Maz ma 2 braci. Dla niej wybudowali dom, daja kieszonkowe, kupuja prezenty itd. Moimi sie zajma raz na ruski rok. A teraz tesc ma urodziny i moj maz chce mu kupic jakis wypad do hotelu itp. Braciszkowie jakos niechetnie chca sie dorzucic. Chyba troche nie fair...? Co? Jak sadzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po równo powinni sie złozyc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W mojej rodzinie zdecydowanie tak jest i było, zauważyłam to w kliku pokoleniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tak dlatego gdyż dzieci od strony córki są na 100 % jej wnukami a od strony syna tej pewności nie ma. Oczywiście jest to zachowanie podświadome i niezamierzone. Natura tak nas zaprogramowala i juz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalne o tyle,ze tesciowa na ogol nie chce sie wtracac w wychowanie dzieci przez druga kobietę. Z corka jest zwiazana, latwiej sie dogaduja, sa blizej, a przez to i z jej dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo synowa to obca baba,tak bylo o będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak ktoś napisał wyżej - babcia ma 100% pewności, że dzieci jej córki są biologicznie jej wnukami. Co do dzieci syna już takiej pewności nie ma. I to nie jest kwestia zaufania tylko instynktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka- tak jak piszecie, jest coś w tym,ze teściowa nie chce się wtrącać. Ale działa to tez w druga stronę, bo prędzej zwrócę uwagę mojej mamie niż teściowej. Przy teściowej częściej ugryze się w język zanim coś powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa bardziej się wtrąca niż moja mama na ten przykład.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja teściowa nie uznaje dzieci swojego syna jako wnuki itd .Jak u niej jestem to mi mówi , że mam się zająć swoimi dziećmi , bo ona chce z synem porozmawiać , że matka zajmuje się dziećmi nie ojciec itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka - moja mama częściej też przebywa z moimi dziećmi i je po prostu zna. Dostosowuje sie do ich rytmu dnia. Wie co lubią, co jedzą o której godzinie,gdzie z nimi pójść żeby były zadowolone. A teściowie nie mają o tym pojęcia. Poza tym chcieliby wychowywac metodami kiedy to oni wychowywali swoje dzieci i nie maja problemu zeby przykladowo posadzić na kolanach 3 miesieczne dziecko,czy poslodzic picie cukrem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z tym mimo ze synek bardzo lubi obie babcie. Zgadzam się ze to.ms podstawy zarowno biologiczne jak i to ze dwie kobiety mieszkajace ze soba beda.mialy najczęściej lepszy kontakt niz obce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj A po hu tam jezdzisz,kim dla nich jesteś? NIKIM !!! i miałabyś odrobinę wstydu,zresztą takim jak ty można pluć w pysk a oni mówią ż deszczyk pada:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moja tesciowa odrzuca moje dzieci faworyzując dzieci córek, ale jak moje dzieci jadą do moich rodziców ( 200 km więc rzadko) , lub dzwonią to robi się złośliwa,obrażona, tak jak by byla zazdrosna. I jak tu ją zrozumieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teza nieprawdziwa. Moi rodzice i ja mieszkalismy obok rodzicow mojego taty. Z moim dziadkiem od strony taty bylam zzyta bardziej niz ze swoim tatą. Z babcią od strony taty tez jestem mocno zwiazana Z dziadkami od strony mamy to tyle o ile herbatka w czasie niedzielnej wizyty raz na jakis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17.22 Wyjatki jak twój, nie przesadzaja, że teza nieprawdziwa. Po prostu ty jesteś wyjątkiem, który też się zdaza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×