Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja mama mnie non stop krytykuje.

Polecane posty

Gość gość

Wiecie co? Kocham swoją mamę ale jednocześnie bardzo jej nie lubię. Zawsze jest brutanie szczera. Nie obchodzi jej, że sprawia mi często przykrość. Nie ukrywa, że jestem dla niej rozczarowaniem. Moje życie to według niej porażka. Praktycznie w każdej rozmowie wbija mi "szpile". Jak jej kiedyś powiedziałam, że mi jest przykro jak tak mówi to mi odpowiedziała, że "prawda mnie boli". Może i tak. Może i boli co nie znaczy, że ona - moja mama - musi mi to wcierać w twarz jak sól w ranę przy każdym spotkaniu. Często po rozmowie z nią mam takie doły, że myślę, że lepiej by było się w ogóle nie urodzić. Ona uważa, że mnie zmotywuje ale to ma odwrotny skutek bo tylko mnie utwierdza to w przekonaniu, że jestem baznadziejna i nic w życiu nie osiągnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama ma to samo... Doszlo do tego, ze ograniczyłam kontakty nie mogac juz słuchać jaka to dupa wolowa jestem, jaka.gwiazda jestem itp.itd... Z czasem uzmyslowilam.sobie racje meza, ze ona robi to...z zazdrosci. Np moja siostre ktorej gorzej idzie w życiu uwielbia i achy i ochy jaka to zaradna, jaki za chwilę dyrektor z njej będzie itp... A ja, moj maz, dom i praca to porazka. Jedynie moje dzieci sa super, ale czesto nastawia je przeciw nam albo podwaza metody wychowawcze. Nie zmienisz tego wiec ogranicz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz ze to sa jej kompleksy a nie jest to Twoja wina? Gadaj tylko o neutralnych sprawach typu pogodę, plany na weekend,itd albo wcale jak ona tak na Ciebie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogranicz kontakty gadaj o drobiazgach żeby jak najmniej wiedziała o waszym życiu a gdy to nie pomoże zacznij zachowywać się jak ona -krytykuj krytykuj krytykuj może zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogranicz kontakty,moja matka od małego mnie krytykowala,poniżala, mam 2 braci i ona synów kocha, ze mnie zawsze jest niezadowolona, skończyłam studia,wyszłam za mąż,od czasu kiedy urodziłam córkę jest milsza ale to chyba tylko że względu na wnuczek,bo często się z nią kloce i nie dzwonię wtedy długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie to samo. Cały czas krytykuje i porównuje do innych. Rodzeństwo które gorzej ma w życiu jest biedne a my po prostu jakbyśmy nie istnieli! Jestem już dorosła kobieta radzę sobie dobrze z różnymi problemami ale relacje z mama nadal nie są mi obojętne. Nie mogę ich zmienić wiec ograniczylam kontakt ale i tak za każdy razem jakoś mi dogryzie. Ostatnio zaczęłam stawiać granice nazywając co robi to przynajmniej powoduje że się obraża i nie jest tak intensywna we wtracaniu się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najlepsza metoda na zachowanie takich ludzi jak np wasze matki jest zachowywanie sie w ten sam sposob co oni. Zawsze mam ubaw z tego jak sie zapowietrzaja, obrazaja, foch/ują, a ja tylko z usmiechem na twarzy mowie, ze dostaja dokladnie to co same daja. Np moja tesciowa jest taka wredna i krytykuja w stosunku do jednej ze swoich corek. Ale jej corka a moja szwagierka nie pozostaje jej dluzna, zawsze jest z tego konflikt i foch teściowej, zawsze, i tesciowa juz nie ma zadnych argumentów, jej corka tak ja potrafi zadypac argumentami, bylaby niezlym negocjatorem i super sprzedawca, szwagierka nie odpusci, tzn ona nigdy pierwsza nie atakuje swojej matki, nigdy, zawsze to matka zaczyna a potem zaluje, bo corka ja miazdzy po prostu. I ten schemat powtarza sie zawsze, i chyba nigdy nie skonczy dopoki moja tesciowa nauczy sie nie wtracac i nie krytykowac, bo szwagierka tez powiedziala ze nie odpusci, i w sumie nic zlego nie robi, ona tylko bardzo skutecznie odpiera atak :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana polecam film "Złe mamuśki 2". Niemal, ze Twoj przypadek jest tam odegrany. Mi mama nie zbija szpili non stop, ale jak czasem mi dowali to zastanawiam sie czy jest jej lepiej z tego powodu. Pewnie nie, ale mamy juz tak maja. Na prawde polecam ten film kazdej kobiecie ze zlosliwym, nadopiekunym czy olewajacym charakterem mamy. Milego ogladania!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmien mamę albo otruj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Moja mama nie może przeżyć, że zmarnowałam sobie życie nie kończąc studiów. Zaszłam w nieplanowaną ciążę i już nie wróciłam na studia. I tak zamiast mieć własną kancelarię to skończyłam jako zwykła sekretarka. Mój starszy brat jest radcą prawnym i jej wielką dumą. Ja.. no cóż... mną się nie chwali przed znajomymi. Dowala mi w różnych aspektach, nie tylko zawodowych. Potrafi to tak ubrać w słowa, że NIBY dobrze mi razie ale wie co mi wytknąć, by zabolało. Np. wie, że walczę z wagą po drugiej ciaży i jestem nieszczęsliwa w 10 kg cięższej wersji mnie to mi potrafiła powiedzieć głośnym szeptem na uroczystości rodzinnej (niby z dobrego serca): "Nie nakładaj więcej tej bluzki bo brzuch ci wisi i masz wałki na plecach. Nie miałaś w domu jakieś szerokiej tuniki?" No i resztę imprezy miałam ochotę uciec do domu bo miałam wrażenie, że każdy patrzy na moje wałki tłuszczu choć wcale jakaś potwornie otyła nie jestem (164 cm i 64 kg) . :( Mój mąż dostał awans na stanowisko kierownicze, z okazji tego urządziliśmy obiad, na który zaprosiliśmy jego i moją rodzinę. Moja mama rzuciła komentarz do mojej teściowej: "Musisz być dumna, że syn sobie tak wspaniale radzi zawodowo. Trafił się Asi (czyli mi) jak ślepej kurze ziarno." Przy stole najpierw zapadła niezręczna cisza, którą przerwał mój mąż mówiąc, że za każdym wielkim mężczyzną stoi jeszcze większa kobieta i, że jego awans to nasz wspólny sukces bo bez mojego wsparcia nie dałby rady. Matka tylko oczami wywróciła. Takich sytuacji są setki. Cokolwiek bym nie zrobiła jest źle a jak mi się coś fajnego uda to w oczach matki, ktoś mi pomógł. Jak np. mieliśmy problemy ze starszym synem to oczywiście to moja wina bo popełniłam błędy wychowawcze i zepsułam dziecko. W moim domu nigdy nie jest wystarczająco czysto. Robi mi przytyki, że jestem leniwa. Teraz osiągnęła apogeum bo miesiąc temu straciłam pracę i szukam nowej. Nikt mnie dyscyplinarnie nie wyrzucił z pracy po prostu firma została rozwiązana. Moje bezrobocie jest (mam nadzieję) tymczasowe to słucham niemal codziennie, że skończyłam jako kura domowa, na garnuszku u męża. Dziś usłyszałam: "Aśka, ty się w końcu ogarnij bo masz 30+ lat, są dziewczyny ładniejsze, młodsze i mądrzejsze od ciebie. Grzesiek ma do ciebie dużo cierpliwości ale to się kiedyś w końcu skończy. Musisz się wziąć za siebie. Zadbać o wygląd, znaleźć porządną pracę bo facet musi mieć w domu atrakcyjną, silną i niezależną kobietę, której będą mu koledzy zazdrościli. Żaden mężczyzna nie będzie dumy z żony, która wygląda jakby ty teraz, nie umie utrzymać pracy zwykłej sekretarki i, której generalnie nigdy nic się nie udaje. Będziesz płakać jak on znajdzie sobie kogoś, kogo nie będzie się musiał wstydzić przez znajmymi. Ja wiem, że ty się będziesz złościć ale ja ci tylko dobrze radzę. Zrób coś z sobą! Idź na studia zaoczne, zrób kursy, szkolenia. Znajdż pomysł na siebie i wykrzesaj z siebie trochę ambicji. Może ci się coś jeszcze uda w życiu osiągnąć." Rozłączyłam się. Zadzwoniła kilka godzin później i jak gdyby nigdy nic pyta czy dalej się dąsam za kilka słów prawdy? I w tyradę, że jestem niedojrzała i nie potrafię wziąć na klatę konstruktywnej krytyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie tak samo! Ja najgorsza, wieczne przytyki. Mój brat dzieciorób, 3 dzieci każde z inna babą, o alimnty go ścigają, w zadnej prcy dłuzej nie popracował niż 3 miesiace w końcu go wyrzucaja na zbity pysk, bo jełop żadnej szkoły nie ma, z ogólniaka go przed sama matura wyrzucili, ojciec się nerwowo załamał przez to, a ten wiecznie pyskuje do każdego przełożonego ale nad nim to moja mamuśka się rozpływa natomiast moje studia to dno, moja prca to dno i wieczne czepianie się tego jak ja dziecko wychowuje w sensie co mu podaje do jedzenia, jak go ubrałam itp. Kiedyś gdy u mnie była i lecial ten sam monolog chamstwa to zwyczajnie wybuchłam i powiedziałam ze owszem może i geniuszem nie jestem w tym przedszkolu ale przynajmniej mam prcę, za ktorą niezle mi placą, dyrekcja mnie szanuje, rodzice i dzieci uwielbiają, a moje dziecko ma pełną rodzinę, a popełniam błędy, bo się nim zajmuję, bo go wychowuję, utrzymuję i jestem przy nim w przeciwieństwie do mojego braciszka który swoje dzieci olewa i jest NIKIM w każdej dziedzinie życia, a jeżeli masz jakies "ale" w tym momencie to możesz wyjśc i juz nigdy nie wracać i przysiegam ci mojego dziecka juz wiecej nie zobaczysz, a pamietaj, ze to jest jedyny wnuk którego widujesz i z którym masz kontakt. Jestes tak zajeta byciem podłą jędzą, że nawet nie zauważyłaś, że ta twoja nieudana córka zapewnia ci kontakt z dzieciakiem, którego tak kochasz, bo twój ukochany synek ci tego nie dał, bo za co tylko w życiu się wziął to sp*******ił. Myślisz, że nie wiem, że tęsknisz za tamtymi dzieciakami? a chcesz tęsknić i za moim? wszystko to powiedziałam podniesionym głosem, ciurkiem, jednym tchem żeby mi nie przerwała. Dziewczyny autentycznie ją zatkało, a mój ojciec ją dobił, bo bał się, że zacznie pyskować albo się tłumaczyć i tylko powiedział, że w tej chwili wychodzą, bo mama ma chyba coś do przemyślenia. Grzeczna, milusia jak trusia już od roku jest. (literówki popełnione celowo, bo kafe uznała wcześniej mój post za spam)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
164 cm i 64 kg?? hahahaha PADŁAM! :D i mama ci dowala z tego powodu?? Ja pierdzielę co za zołza! Ja rozumiem jakbyś była otyła ale ty nawet gruba nie jesteś. Ona na siłę ci dowala i szuka byle czego. Dziwne, że jej nie odpyskujesz. Tacy chamscy ludzie to najczęściej tchórze wiem z własnego doświadczenia. Raz pokażesz na co cię stac i już masz spokój. Wiem co mówię! Te wszystkie chamidła swoje lęki i frustracje przerzucają na innych, są słabi i z zalęknieni dlatego tak się zachowują to tak jak z tymi małymi pieskami, które najgłośniej szczekają i zaczepiają inne psy, a kiedy przychodzi co do czego to kulą ogonki i trzeba ich bronić. Mówię ci raz jej tak odpyskuj żeby jej w pięty poszło i broń boże nie przepraszaj! Reszty tych dyrdymałów o mężu i twojej pracy to nawet nie komentuję. Kochana raz ty jej zrób taka konstruktywną krytykę na temat tego jaką jest matką i czym jest prawda, a czym subiektywna opinia podrasowana jadem. Wywal jej to, że zachowuje się wobec ciebie jak wróg i obca osoba z tymi swoimi prawdami i że nie chcesz żeby twoje dzieci oglądały taka jadowitą babę i powiedz, że nie żartujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj mylisz się. Moja matka jest taka. Powie ci cos złośliwego, ty jej odpyskujesz, a ona ci za chwile powie cos jeszcze gorszego.. Z takim się nie wygra. Jest takie powiedzenie: nie dyskutuj z głupcem bo najpierw sprowadzi cie do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem. I to jest prawda. Dyskusja z taka osoba nie ma sensu, bo powie ci jeszcze cos gorszego i tak w ostateczności wygra. Najlepiej olac gadanie takiej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko nie rozumiem jak mozesz kochac taką matkę? urwij z nią kontakt, do czasu aż przemyśli trochę. Ja jestem ciekawa co ona w życiu osiągnęła? gdzie jej mąż, jak kariera? wygląd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka Moja mama jest lekarzem. Ojciec również. Ona jest bardzo zadbaną kobietą. Zdrowo się odżywia, uprawia sporty. Obowiązkowo fryzjer, kosmetyczka i klinika urody estetycznej. Ma 60 lat a wygląda na max 45. Zawsze była wymagająca wobec mnie i brata. I fakt, że ja nie wyszłam jej tak jakby chciała jest dla niej osobistą porażką. I nie daje mi o tym zapomnieć. NIby robi to w "dobrej wierze" ale mnie to boli. Gdyby to samo powiedział mi ktokolwiek inny - pewnie by to po mnie spłynęło jak po kaczce. Ale JEJ słowa mnie bolą bo tak mnie zaprogramowała od dziecka, że ponad wszytko łaknę jej akceptacji. Nie umiem tego zmienić w głowie. Mój mąż też tego nie rozumie. Mówi mi, bym olewała co ona gada i robiła swoje a ja nie umiem. Nie umiem się wyłączyć na te jej docinki. I z każdym kolejnym robię się mniejsza i mniejsza. Moja samoocena spada na łeb na szyję. Muszę dodać, że nie zawsze było tak między nami. Dopóki dopóty podążałam ścieżką, którą pochwalała była fajną mamą. Jak rzuciłam studia (a właściwie zawiesiłam i już nie wróciłam) coś w niej pękło. Była tak rozżalona i rozczarowana i nigdy się z tym nie pogodziła. Stałam się dla niej ucieleśnieniem porażki. I taki obraz mnie zaczęła przenosić na wszystkie sfery życia nie tylko zawodowe. Mój ojciec nie zachowuje się jak ona. Nie ubliża mi ani ze mnie nie szydzi. Ale też mnie nie broni. Jest przez nią zdominowany i generalnie przyjął postawę neutralną. Nie wtrąca się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytam te wypowiedzi i przekonuję się, że nie tylko ja mam nienajciekawsze relacje z mamą. Moja mama, gdy urodziły się moje dzieci w przestała zauważać moje istnienie. Istnieją tylko jej wnuki. Kiedy rozmawiamy nigdy nie zapyta co u mnie, tylko jak dzieci. Gdy chciałam kiedyś przyjechać do swojego rodzinnego domu bez dzieci, to powiedziala że ona nie widzi celu takiego przyjazdu. Jak chce to moge przyjechac ale z dziećmi i mężem. Kiedy np. jesteśmy z dziecmi i mezem u rodziców i sa dzieci to ona mnie ignoruje. Ignoruje jak sie do niej zwracam albo o cos pytam. Zawsze zajeta wnukami. Z mezem moim zamieni pare zdan ale ja ją nie interesuje. Przy obcych ludziach zas mowi o mnie jakby opowiadala o corce ktora jest 200km dalej mimo ze stoje obok mnie. Mam prawie 40 lat !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma podobnie . Cale życie zachwyca sie innymi a ja czuje sie nic nie warta :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe , jak za ileś lat nasze dzieci będą o nas mówić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedys zapisalan sie na kurs języka czeskiego -kosztowalo to grosze. Moja mama powiedziala, ze glupot mi sie zachciewa i ze czas na nauke to ja juz mialam a teraz mam sie zajac dziecmi i to one sie maja uczyc a nie ja glupoty wymyslac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, skoro tak Cię bolą słowa mamy to może myślisz trochę podobnie? Może zalujesz studiów, niespelnionych planów zawodowych? Pamiętaj, że szczęśliwemu, pewnemu siebie czlowiekowi ciężko obniżyć samoocenę, więc coś jest na rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to dlaczego nie zmieniasz swojego życia, bo jak widać matka ma rację. Kto niby ma powiedzieć ci prawdę jak nie matka. Oczekujesz tiu, tiu, ale już nie jesteś dzieckiem, czas wziąć życie w swoje ręce. Jak ciebie czytam, to mi ręce opadają, uf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten temat kojarzy mi sie z Monika z serialu Przyjciele. Mama Moniki tez nie mogla zniesc, ze ta zostala "kuchta" w restauracji i ze nie ma chlopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dla mnie to zlot nieudaczników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ktoś ma warunki aby zostać kim chce a zostaje nikim, to co o nim sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy wlasnemu dziecku nie mozna podarowac akceptacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy stawanie sie "KIMS" to jest zrobienie studiow i znalezienie dobrej pracy ? To okresla czlowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, że tak. Nie masz studiów, zarabiasz średnią krajową - jesteś biedak, czyli jesteś nikim i nic niewartym. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy niezrobienie studiów określa człowieka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy nie można własnej matce podarować akceptacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niezrobienie studiów określa człowieka jako lenia lub tępej głowy lub tego i tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×