Wpadłem jak gówniarz

Z góry proszę o nieocenianie dziewczyny. Dokładnie 8 miesięcy temu zacząłem się spotykać z młodą kobietą. Bardzo mi się spodobała, biegałem za nią, starałem się itp. Dawała mi niewinne znaki, że również jest mną zainteresowana. Po któryś spotkaniu z kolei doszło do sytuacji, w której bardzo namiętnie ją pocałowałem. Odwzajemniła to. W łóżku nie wylądowaliśmy ale mimo wszystko byłem bardzo usatysfakcjonowany. Po tym spotkaniu ona zaczęła delikatnie się wycofywać na co ja reagowałem jeszcze większym zainteresowaniem nią. Na kolejnym spotkaniu postanowiłem z nią szczerze porozmawiać bo między nami nigdy nie pojawił się temat związku. Zwaliło mnie z nóg kiedy ona powiedziała, że narazie nie szuka faceta, że chce korzystać z młodości, że na stały związek przyjdzie jeszcze czas. Byłem nią tak zauroczony, że postanowiłem wejść z nią w otwarty związek. Od początku byłem strasznie zazdrosny gdy ktoś się kręcił wokół niej. Niejednokrotnie miałem ochotę podejść do typa i powiedzieć, że ona jest moja. Coraz bardziej się w to wkręcałem, coraz bardziej mi zależało, przestały istnieć inne kobiety liczyła się tylko ona. I tak jest do dziś. Od jakiś 2 miesięcy spotyka się tylko ze mną, nikim więcej. Nie powiem bo robi mi tym naprawdę dużą nadzieję. Zastanawiam się czy nie podjąć z nią tematu o normalnym związku, opartym na miłości itp Tylko czy nie za bardzo się spieszę?

A nie wiesz o tym, że baby to obłudne lawirantki!

No to nie można się już odezwać do faceta bo ten może sobie zrobić nadzieję? Bez sensu.

16;34- jak zwykła rozmowa o pogodzie i codzienności oznacza dla ciebie coś innego ( zainteresowanie twoją osobą ) to się nie dziwie że tak uważasz. Kobieta inteligentna jest bardziej skomplikowana ta rybka nie łatwo łyka haczyk:)