Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nietypowe, skuteczne kary

Polecane posty

Gość gość

Witam! Jestem samotną matką dorosłej córki oraz nastoletniego syna. Nie chwaląc się przyznam, że przez te lata zdołałam wypracować całkiem skuteczną metodę wychowawczą karania swych dzieci, którą pragnę się z Wami podzielić, ponieważ - nie ukrywam - trochę mnie ciekawi co o tym sądzicie. No więc bez dłuższego "owijania" przejdę do sedna: stosowaną u nas w domu standardową karą są... łaskotki. Wiem, że z pozoru wydaje się to bardzo głupie - możecie nawet pomyśleć, że sobie żartuję - ale naprawdę stosuję tę metodę na swych dzieciach i osobiście jestem zdumiona efektami. Gilgotki jako karę zaczęłam stosować pierwszy raz na swej córce, gdy ta była jeszcze dzieckiem. Osobiście nie pamiętam w jaki sposób zorientowałam się, że nie sprawia jej to przyjemności i skąd zrodził się pomysł. Wiem jednak, że dosyć szybko zastąpiłam dawanie klapsów łaskotaniem, ponieważ widziałam, że to skutkuje. Pamiętam, jak kiedyś, gdy była nieco młodsza, przyłapałam ją na strychu, gdy czytała mój pamiętnik. Wytłumaczyłam jej, że tak się nie robi, ponieważ czyjeś zapiski są tajemnicą. Po krótkiej rozmowie kazałam jej zdjąć buty, skarpetki i bluzkę a następnie położyć się na sofie. Uprzednio związałam jej nogi w kostkach i ręce z tyłu i leżącą na sofie łaskotałam w stopy, brzuch i pachy - głównie palcami oraz piórkiem. Śmiała się i piszczała jak szalona, cały czas błagając mnie bym przestała oraz zapewniając, że już tego nie zrobi. Oczywiście nie był to pierwszy raz, gdy ją ukarałam w ten sposób. Już dużo wcześniej stosowałam taką karę niejednokrotnie, np. za złe zachowanie w domu lub olewanie nauki (nigdy za same złe oceny). Później podrósł syn i osiągnął wiek nastoletni, a wraz z nim - wiadomo - typowe dla tego wieku problemy. Wtedy dosyć często zachowywał się agresywnie (zarówno w domu jak i w szkole), nierzadko podnosił głos lub pyskował. Wtedy zawsze brałyśmy go z córką na kanapę i wiązałyśmy mu ręce. Tak unieruchomionemu zdejmowałam buty i skarpetki i łaskotałam go niemiłosiernie po gołych stopach. Od razu "burza hormonów" przechodziła, ponieważ - czy chciał czy nie - musiał się śmiać, niezależnie od humoru. oczko.gif To właśnie jest według mnie główna zaleta takiej kary i zarazem dobry sposób na poskromienie zbuntowanego dziecka. Jeśli uparty chłopak jest wrażliwy na łaskotki to sam widzi, że upór na nic mu się nie zda, bo długo nie wytrzyma, a wściekać się nawet nie ma jak, skoro kąciki ust same, mimowolnie "wędrują" do góry. Do tego zauważyłam, że bardzo ułatwia sprawę drażnienie się podczas gilania. Zawsze gdy go łaskoczemy za karę, powtarzam do niego np. "gili gili gili", albo zadaję pytania typu "Połaskoczemy jeszcze tu? A może jeszcze tu? A teraz żeby stópkom smutno nie było, a gili gili gili" etc. smiech.gif Moim zdaniem tego typu droczenie się jest bardzo ważnym elementem, w szczególności podczas kary za agresję lub nieposłuszeństwo. Celowo denerwuję go, by widział, że jego złość nie robi na mnie wrażenia, a tym samym widział kto tu rządzi. Dlatego też staram się cały czas być uśmiechnięta i córce też mówię (wcześniej, gdy nie słyszy) by się do niego śmiała. W końcu dla starszego chłopca taka sytuacja jest głupia tym bardziej, że znajduje się on w sytuacji małego dziecka gilanego przez mamusię, :P więc natychmiast cały młodzieńczy bunt mija a świadomość tego, że to mama nadal rządzi bierze górę. ;) W sytuacjach, gdy po skończonym łaskotaniu widzę, że nadal jest wściekły, często robię tak, że i jemu każę się do nas uśmiechnąć grożąc, że będę gilgotać dalej, jeśli nie zobaczę wesołej miny "od ucha do ucha", często robiąc to też w wymyślny sposób jak do dziecka, np. "Słoneczko na niebie, uuuśmiech!!! :D". Sądzę, że takie dodatkowe "upokorzenie psychiczne" bardzo wyraźnie pokazuje mu, że złością nic nie wskóra i musi panować nad sobą, bo inaczej kara będzie trwała dłużej. To jest właśnie moja metoda, choć z pozoru mało wiarygodna, ale wierzcie mi: robię tak naprawdę i na razie spisuje się całkiem dobrze. Dlatego chciałam zapytać Was co o tym sądzicie. A może i Wy znacie kogoś, kto preferuje łaskotki jako metodę karania? Chętnie wysłucham wszelkich opinii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WYPERIDALAJ tr000lu! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×