Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

co to za choroba gdy maz przy swojej lub mojej rodzinie traktuje mnie na dystans

Polecane posty

Gość gość

W domu to milusi, przytuli, itd. a przy swojej matce lub moich rodzicach chodzi spięty, nie potrafi podejść i cieplo dotknac za reke, nawet cieplo sie usmiechnac, nie odzywa sie do mnie nawet neutralnie tylko tak jak do obcej osoby, bez usmioechu, bez zazylosci. Zaloze sie ze cala jego i moja rodzina mysli ze on mnie nie kocha. Glupio mi sie spotkyac z jego bratem i jesgo żoną bo oni caly czas sie tak zachowuja jak na pierwszej randce a mi serce krwawi bo tak bym chciala tak miec....ale ile mozna sie narzucac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz mu o tym wprost najlepiej. Bo faktycznie jego zachowanie jest co najmniej dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mówiłam mu to wiele razy, ale poprawa jest tylko chwilowa zawsze. Na bank wygląda to jakby mnie nie kochal. Przy swojej matce NIGDY mnie nie ptrzytulił, mam wrażenie że on to traktuje jak zdradę bo przecież jego matka mnie chciala wygryźć i sprawic by byla jedyna kobieta w jego zyciu. Na poczatku naszej znajomosci stawiala go w sytuacjach wyboru między mną a nią. Dawala mi do zrozumienia że jestem w tej rodzinie ciałem obcym i niepożądanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj też taki jest. Tylko on się zachowuje jak małe dziecko jak jego rodzice przyjeżdżaja. Jak mieszkaliśmy z nikim był inny. Zawsze dał buziaki jak przyjechał do domu ale jego rodzice zawsze mówili "a gdzie dla mnie?" a czasem jego mama poszła go przytulić po tym jak mi dał buziaka. Ale nawet jak sami jesteśmy to według niego tulenia się jest jak może leczyć na kanapie i dać stopy na mnie... Także ogólnie nie ma tego u nas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u mnie na odwrot. W domu warczy a przy innych ludziach ideal. Wolalabym w druga strone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też tak miewa, a najgorsze jest jak jesteśmy zaproszeni na czyiś ślub. Wtedy chodzi po stolikach, byle ze mną nie siedzieć, nie mówiąc o tym, żeby zatańczyć. Najgorsze wesele było jak miałam 25 lat. Pamiętam, że nie wytrzymałam psychicznie jego olewactwa. Zamknęłam się wtedy w kiblu i płakałam przez niego. On nawet nie przyszedł, chyba nawet nie zauważył, natomiast zauważyła i przylazła jego siostra która od razu obczaiła sytuację. Wmawiała mi, że on mnie kocha. Jak wróciłam do gości to teściowa miała dziwnie dobry humor. Ani słowa nie wspomnieli o tym, a nie wierze, że nie znali tematu bo w tej rodzinie wszystkie ploteczki musza być zawsze obgadane. Siostra męża sie rozwiodła ze swoim mężem. A z kolei my nadal jesteśmy małżeństwem choć nie funkcjonujemy w ogóle jako małżeństwo lecz jako współlokatorzy. Teściowa wspierała córkę w rozwodzie, ale jej troche smutno, że córka skończyła jako rozwódka. Natomiast to, że ja i jej syn jeszcze oficjalnie funkcjonujemy jako para to teściowa i szwagierka uważają to za jego zasługę, że to dlatego, że on jest takim dobrym mężem. Każdego dnia pluje sobie w gębe, że za niego wyszłam, że nie dostrzegałam za młodu innych alternatyw. Nie mam jak się wyszarpać z tego chorego układu. Nie układa mi się zawodowo i mam mizerne zarobki i nie utrzymam sie sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm, mam coś podobnego. Normalnie jestem bardzo "przylepna", często się do męża tulę, całuję, chodzę z nim za rękę. Natomiast przy rodzinie (mojej) jestem mocno powściągliwa, nie daję mu nawet buziaka. Przy jego rodzinie jestem trochę bardziej wylewna, ale niewiele. Ja to u siebie przeanalizowałam. Wiesz skąd to u mnie wynika (być może u Twojego męża autorko też)? Wychowałam się w szczęśliwym domu i mam fajnych rodziców, ale nigdy nie było u nas okazywania uczuć na linii rodzic-dziecko. Nigdy nie było jakieś oglądania filmów z rodzicami tak żebyśmy leżeli przytuleni, w sumie nie pamiętam żeby za dziecka mama czy tata powiedzieli do mnie "kocham cię". Okazywali to, owszem, można było porozmawiać w sumie o wszystkim, ale nie było czułości, okazywania wrażliwości i uczuć. Trudno jest to zmienić... pracuję nad tym i mam tego świadomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też tak robi. W domu przymila się, obłapuje, a u jego rodziny najchętniej by się do mnie nie odzywał, nie słucha, co mówię, przez co ja nienawidzę wręcz jeździć do jego rodziny. Uważam, że wstydzi się mnie po prostu. Nie rozmawiamy jednak o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×