Gość Pogubiona88 Napisano Marzec 22, 2018 Spotykam się od kilku miesięcy z pewnym facetem - nazwijmy go X. Jeśli chodzi o charaktery to jesteśmy z zupełnie dwóch biegunów. Ja spokojna i zrównoważona, a on totalny ekstrawertyk! Zupełnie nie pociąga mnie fizycznie, ale to dobry człowiek. Jemu bardzo zależy (pokazuje to na każdym kroku), ciągle mamy kontakt ze sobą, nawet jak się nie widzimy (pracujemy razem). Coraz częściej ma pretensje, że "jest jak jest". Twierdzi, że postawiłam gruby mur miedzy nami i on nie potrafi go skruszyć... Że powinnam zapomnieć o tym co było. (Kiedyś kogoś kochałam, a on mnie konkretnie poniżył, dwóch mężczyzn mnie zdradziło...a i w domu dobrych wzorców nie miałam - rodzice się po prostu tolerują. Przez to moje poczucie własnej wartości nie istnieje. Nie wierzę w komplementy i bezinteresowność). Ostatnio X powiedział, że chciałby pomóc i nie zostawiać mnie z tym samej, ale...jestem dużą dziewczynką, a zachowuję się jak 5-latka... Kiedy byliśmy tylko znajomymi wszystko się układało, ale gdy zrobiło się poważniej... ja po prostu nie potrafię się otworzyć i do niego zbliżyć... paraliżuje mnie sama myśl o tym, że mogę z kimś być... Wiem, gadam jak idiotka. Chyba nie potrafię już kochać, czuć... Może macie jakieś rady? Co robić? Nie chcę już budzić się ze strachem... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach