Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyjaciółka ma romans z żonatym...

Polecane posty

Gość gość

Czuję nie smak i mam dylemat. Przyjaciółka, ktora wiele lat była sama wdała się w romas z facetem który ma żonę i 2 małych dzieci. Odbiła jej szajba. Aktualnie zgrywają romas jak w Romeo i Julii. Pełen dramatyzm, bo ich ciągnie do siebie, chcą ze sobą spędzać czas, ale nie mogą, płacze, tęsknoty z obu stron, on mówi, że ją uwielbia, ale ponad wszystko kocha dzieci i nie chce ich skrzywdzić, ona jemu, że też go kocha, ale nie chce mu rodziny rozbijać. Tajne schadzki, wspólne wyjazdy (niby on ma delegację), SMS-y, telefony po nocach wyznania, gdy żona śpi. Ona twierdzi, że wie, że to do nikąd nie prowadzi, ale to jest silniejsze od niej. On wieczne wyrzuty sumienia. Ogólnie dramat pogania dramatem. Wieczne gadki i problemownie między nimi, jaki to los jest okrutny, że oni razem być nie mogą, no wypisz wymaluj Romeo i Julia. Wieczne gdybanie co by było gdyby się np. Poznali wcześniej, zanim on się ożenił. Ja tych jej historii już nie umiem słuchać. Ona ma 32 lata, lecz zachowuje się irracjonalnie, jak w jakimś amoku. Przez ten romans, który trwa kilka miesięcy z nikim innym się nie spotyka, ignoruje innych facetów, nie umawia się na żadne randki, mimo że jest zapraszana, podczas gdy on prowadzi podwójne życie. Sama mam męża i dzieci, więc jak słucham, że ona sypia z cudzym z argumentacją, że to "silniejsze do niej", to mam czasem ochotę ją potrząsnąć i nagadać jej do słuchu, bo zachowuje się jak ostatnia egoistka. Martwię się, że przez ten idiotyczny romans przegapi swoją szansę w życiu na założenie własnej rodziny. Co najlepsze, to twierdzi, że nawet gdyby się rozwiódł, to nie mogłaby się z nim związać, bo w oczach jego rodziny i znajomych była by spalona i potępiona za to, że rozbiła rodzinę. On zresztą nawet nie ma w planach tego robić, by też nie wyjść na tego złego, co zdradza, porzuca rodzinę. Póki co słucham i siedzę cicho, ale co drugi dzień ona do mnie dzwoni i snuje kolejne dramaty. Co tydzień mówi, że ustalili, że to zakonczą, kilka dni płaczów, depresji, potem wielki powrót i uniesienia miłosne. Co zrobić? Powiedzieć w twarz co o tym sądzę, czy nie mieszać się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Delikatnie możesz powiedzieć, że się o nią martwisz i nie widzisz przyszłości dla tej relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mieszaj sie, a jak bedzie sie pytala co o tym sadzisz to jej powiedz, ze juz raz powiedzialas i zdania nie zmienisz. Mnie by bardziej wkurzalo to zameczanie swoimi problemami i ciagle telefony. Nie wiem jak bardzo sie przyjaznicie, ale ja mialam takie kolezanki, co wieczor wysluchiwalam ich problemow - i to bylo dla mnie ogromnie meczace. Jeszcze moge zrozumiec, ze ktos ma ogromny problem, choroba, smierc w rodzinie, utrata pracy, facet odszedl z dnia na dzien. Ale dobrowolna decyzja o angazowaniu sie w toksyczny zwiazek i miesiacami zameczanie calego otoczenia wlasnymi dramatami - to juz nie jest ok wedlug mnie i bardzo egoistyczne. Dlatego uwazaj, pamietaj: wszystko ma swoje granice, twoj czas, energia i zdrowie psychiczne rowniez!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmmm.....właśnie przeżywam taki romans, i to coś pięknego i też silniejsze ode mnie. Tylko ja mam 45 lat a on 35, co jeszcze bardziej mnie nakręca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo. Bajkopisarka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość3EE3
Powiedz jej, że (ja znam sie trochę na literaturze, więc wiem co piszę) historia Romea i Julii nie wydarzyła się naprawdę, jest tylko fikcją literacką !!! Dwa życie to proza, nie poezja! Oczywiście zakochanie trwa góra dwa lata, ale to zjawisko chemiczno psychiczne. Chemia wpływa na działanie mózgu, więc człowiek czuje sie jak w euforii, jak po dobrej kokainie, czy na amfie, ale potem to mija. Uwierz mi w związku, a b y był trwały nie liczy sie tylko wzajemna fascynacja "ciałami", a podejrzewam, że tak jest pewnie ("urywaja sie na pełen adrenaliny seks "?) tak jest! Go sciu z którym to robi jest tchórzem, to raz, bo p..doli farmazony o żonie i dzieciach, ale nawet nie uważa, ze zasługuja na prawde, więc żyje w kłamstwie.Czy Twoja kolezanka naprawde chce takie meza w przyszłosci? Dla mnie tacy mezczyzni sa nielojajalni i powinni byc samotni, a nie mamia nowe i coraz to bardziej naiwne babki. Uwierz mi takie historie nie koncza sie zbyt dobrze. DOBRE ZŁEGO poczatki. Prawdziwy trwały zwiazek nie buduje, sie na jakiejs dziecinne fascynacji rodem z harlekinów. Baby sie na czaytaja Greya i szaleja. Ona siebie nie szanuje. Czy w zyciu naprawde liczy sie tylko seks i adrenalina w łozku? zapytaj jej >? Na chwile moze tak, ale potem moze tego załowac, całe zycie młoda i piekna nie bedzie, tez sie zestarzeje jak jego zona i co wtedy sie stanie? Nie trzeba byc wrozka by przewidziec, ze karma jakas sie zisci. Nie mówie, tego złosliwie, ale naiwna jest Twoja przyjaciółka. Naiwna i niemadra, nie przewiduje swoich ruchow zyciowych. Gosciu nie jest jej wart, zal bo teraz sie cieszy, bo pewnie on jej p..doli jaka to nie jest super, a ze zona juz nie sypia z nim, nie ejst tak piekna i zadbana, a ona Twa przyjaciółka popada w pychę i on łechce jej próżnosc. Bo coz w jej głowie roi sie mys l jak u wielu kochanek "JESTEM LEPSZA NIŻ JEGO ŻONA"! TO PODNOSI ego do góry , az szybuje, ale upadek z wysoka jest grozniejszy niz z niska. Ego to złe coś, co karmi sie porazka innych i krzywda innych, a sukcesem pseudo sukcesem naszym! BO CZY NAPRAWDE ZYCIOWYM SUKCESEM MOZE BYC "ZWIAZEK Z ZONATYM"? uwazam, ze mozna sie wieloma innymi rzeczami chwalic, a to zawsze jak cien bedzie ciazyc na sumieni twej przyjaciólki. Dla chwili uniesienia miłosnego, nie ma co poswiecac całego swoje zycia....i sumienia i poczucia ze sie kogos krzywdzi byle samemu jakies ochłapy wyrwac? Naprawde nie miała zadnych kumpli w swoim wieku, wolnych z ktorymi sie mogła zadawac? brak jej ojca była w domu rodzinnym, czesto wyjezdzał? ZE ZWIAZAŁA SIE Z "TATUSKIEM? ZAL MI JEJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co za problem jej nei odpierac albo zbywac ze tez masz problemy i musisz je rozwiazac ale to normalne teraz tak jeczysz a za 2-3 lata jak ci sie milosc w mozgu wypali bedziesz latac tak samo jak ona z jakims nowym bolcem i chowac sie przed mezem wiec po co taki krytycyzm to normalna faza w zyciu kobiety, ktora jest przed toba, wiec nie argumentuje tego logicznie ze ty taka nie jestes i tka nie zrobisz to wkrutce bedzisz miec nowego faceta, po nim nastepnego, jak sie rozkrecisz i zobaczysz ze to fajne bedziesz miec przygode za przygoda, normalny proces, jedne przechodza go teraz drugie pozniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Ty za bzdury piszesz? Dlaczego zakładasz że celem każdej fascynacji, znajomości itp musi być trwały związek? Ciągnie ich do siebie, są zakochani i do póki ten stan trwa niech się spotykaja, a jak prz3jdzie każdy wróci do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćee3
ZNAŁAM PODOBNY PRZYPADEK. Tez gdy ukrywali sie przed jego zona zwiazek kwitł, te potajemne spotkania chyba ja rajcowały, tez moja kolezanka, opowiadała rozne historie, to ze jechała w jego bagażniku schowana w aucie, zeby jego zona jej nie widziała i jej rodzina. Czesto on jechal na delegacje z pracy, to ona latała za darmo z nim (niczy escort girl), darmowe podroze,(ona uwielbia podrozwac) . Ich zwiazek kwitł, był pełen adrenaliny i pewnie nieraz uprawiali seks w niedozwolonych miejsach jak samolot itp. Po hotelach to wiadomo . (ona powiedziała, mi ze uwielbia wyjezdzac do hoteli, a nie cierpi z nim spedzac czasu w domu). Wg mnie oni byli seksoholikami, a nie ze to prawdziwa miłosc. Uzalezenieni od adrenaliny, ona tez kiedys ćpała, wiec wiesz adrenalina jej w głowie namieszała. W koncu Nawet porzucił, zone i dziecko dla niej, bo była młodsza od jego zony sprawniejsza seksualanie i wiadomo duzo młodsza od niego. Osiagneła co chciała, ma jego , rozwiodł sie dla niej. Liczyła jednak na slub cywilny i nic, nie ma poki co , on powiedział, ze nie zamierza sie drugo raz zenic, ze babom chodzi tylko o jego kase, ale jednoczesnie zapisał jej mieszkanie(stac go). Biedy nie był. Twojej kolezanki zonkos tez bogaty? Natomiast o slubie ani widu ani slychu, do tego narobił jej duzo dzieci i została z nim sama, on ma w d...pie jej prosby o małzenstwo , bo on nie chce sie angazowac w zwiazek formalny, woli konkubinat. Natomiast ona z małymi dziecmi na głowie, uzalezniona od jego kasy , jest z nim, ale wszyscy huczą, ze on niby ja zdradza, bo jest wiecznym piotrusiem panem....zal mie jej Ona nadal jest szczesliwa gdy on ja zabiera gdzies w podroz, wtedy sie kochaja i w hotelach jak spia jest super, ale jak wracaja do mieszkania swojego to sie ciagle kłoca, on ciagle nieobecny , dzieci sa wychowywane przez nia głownie, a co do wspolnego domu nie moga sie dogadac, gdzie chca mieszkac, bo on nie jest typem domatora, ona tez nie, chociaz maja swoj dom na wsi, nie mieszkaja tam, bo nudzi ich zycie na wsi i wola podrozowac. Nie wiem dla mnie to dziwny zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość innae
do 13:11\ale prostak z ciebie! kazda baba wg ciebie zmieni meza na nowego bolca, ale jestes de..l, a robiłes jakies badania w terenie? masz dowody naukowe? jak mnie takie burak...i wk...ja! kazdy sadzi po sobie fiuc..ie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez uważam że każdy zdradzi prędzej czy później. Powody są różne, ciekawość, zemsta, bo szkoda życia, zauroczenie .....ale w sumie jak ludzie są mądrzy to komu to przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znałam podobny przypadek, pisałam powyzej, do tego niby rozwiódł sie z zona, dla niej, ale co z tego , gdy ona moja kolezanka, postarzała sie przez niego tak z 10 lat na twarzy serio, serio, teraz wyglada starzej niz jego była zona(ktora jest od niej starsza)! Zgnuśniała, nie jest juz taka chetna na seks wszedzie jak była z nim, bo ma obowiazki, bo sa dzieci, bo sa inne sprawy niz mizianie sie z chłopem! Dwa jesli facet zdradzi raz to zdradzi 2, 3, 4...to juz taka mentalnosc casanovy, nigdy nie bedzie mu dosc nowych wrazen z nowymi corazm młodszymi kobietami, wiec lepiej z takim nie wiazac sie na stałe!! Mi jest mojej znajomej zal, ale sama sie w to wpakowała, nie jest zła osoba, ale naiwna, a on no coz wykorzustuje naiwnosc kobiet! Dzisiaj ich miłosci nie widze aby kwitła, bo ani nie była oparta, na przyjazni, ani na miłosci tylko na seksie, na adrenalinie, ktora dostaraczały te potajemne spotkania w hotelu(ukrywane przed całym swiatem i jego zona głownie)! Dzisiaj ona jest marudzaca , wiecznei narzekajaca na niego konkubina, ze wiecznie go nie ma, ze ciagle wyjezdza, ze tylko ma czas na imprezy z kolegami, a dziecmi zajmuje sie ciagle ona, ale coz z teg samego powodu poprzednia zona go porzuciła, nie z powodu zdrady wbrew pozoru, ale podobno tez dlatego, ze ciagle nie miał czasu, dla rodziny!! dzisiaj dla drugiej rodziny tez nie ma czasu! coz była naiwna, ze czuła sie "lepsza" od tamtej zony, myslałam, ze przy niej sie zmieni, przestanie pic i bedzie tylko z nia bo wierzyłą w jego czułę słowka(delikanie mowiac, ciagle bredził przy wszystkich jestes wspaniałą, kochana, najpiekniejsza itd), ale w ogole te słowa nie szły w parze z czynami, nałogowy kłamca, casanova, w ogole nie poswieca jej czasu i dzieciom, tylko liczy sie on i jego zachcianki, nie zmieniłą go jednak, ale zycie chyba zmieniło ja, wyglady jakby podkuliła ogon , bo zawsze chodziłą z wysoko uniesiona głowa, ze byla taka dumna ze swojej "zdobyczy", do czasu gdy pojawiły sie obwiazki i zycie prozaiczne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się z Wami w pełni zgadzam. Dla mnie to romans jakich wiele. Facet znudzony zmęczoną żoną zajętą domem i małymi dziećmi szuka oskoczni w ramionach kobiety, która z racji, że jest sama i nie ma innych zajęć, to ma czas dbać o siebie, stroić się i kipić pożądaniem od progu, jak trzeba to i wysłuchać i po głowie poglaskać "jakiś ty biedny". Myślę, że kobieta nie powinna robić tego drugiej kobiecie. Życie to nie tylko miłosne uniesienia, gdy się ma dwoje malych dzieci w domu i żyje w wiecznej gonitwie, praca, dom, przedszkole, żłobek, zakupy. Pakowanie się komuś z buciorami w tak trudnym momencie w związku i zgrywanie idealnej kochanki, przyjaciółki, odciąganie od rodziny, zabieranie czasu dzieciom nie jest OK. To nie są tylko ukradkowe spotkania na pół godziny. On z nią wyjeżdża na kilka dni, gdy żona w domu z dziećmi sama siedzi i wszystko ogarnia. Nawet jak to piszę, to mam w sobie nerwy, bo argumentacja, "że to silniejsze od niej" jest do mnie nie do przyjęcia. Gdyby to chodziło tylko o seks, to jeszcze pół biedy, ale taki układ jest dużo gorszy, bo jaki z niego mąź, który wieczorami czeka aż żona zaśnie, by pisać wyznania miłosne kochance, na kilka dni znika z domu? I te głupie gadki, jak to ona go po głowie głaszcze, a on ją po ręce, krople do nosa na katar mu kupuje, a on ma łzy w oczach z powodu beznadziei sytuacji. A on biedny ma serce rozdarte, chcialby mieć i ją i rodzinę, ale to niemożliwe. Macie absolutną rację. To zaciąga Harleqinami i Greyem z kilometra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 13:31 a ja uwazam, ze nie kazdy zdradzi i ze wiekszosc ludzi wcale nie zdradza, tylko udowodniono juz , w psychologii, ze ludzie ktorzy robią coś złego lubia "racjonalizowac" swoje powstepowanie, to jest taki psychiczny mechanizm obronny, dzieki, ktoremu czujemy sie lepiej. Jeden z nich to własnie "bo wszyscy tak robia", skoro sobie wmowimy sami, ze przeciez wszyscy zdradzaja, to łatwo tym sposobem, poczujemy sie psychicznie lepiej, złgaodzimy wyrzuty sumienia, naszej osobistej zdrady!, bo przeciez skoro "wszyscy tak robia", nie jestem gorszy niz inni! To jest najlepsze psychologiczne usprawiedliwienie do złego czynu jakie istnieje. Każdy człowiek ma własny system wartości i my nie możemy tego potępiać, bo inni robią be, ale to już temat rzeka. ZNAM GOSCIA , KTORY uwazał, ze gdy jego kobieta tanczy z innym na dyskotece, weselu, to ZDRADA, wiec on ciagle jest zdradzany i chyba juz jest sama. Dla mnie to zdrada nie jest, ja tancze z innymi, on tez tanczy z innymi, to tylko taniec. Im wieksza zaborczosc ludzi tym wieksza zazdrosc, tym bardziej i wiecej rzeczy wydaje sie zdrada, od spojrzenia na inna kobiete, po taniec z nia. Sa tez inni tolerancyjni, dla ktorych nawet pocałunek z inna mezyczyzna, nie bedzie zdrada(dla mnie jest), ale dla kogos, nie . Ludzie nie maja wszyscy jednakowego systemu w jakim zyja, to nie tak jak w katolicyzmie, ze masz sztywne reguły i dogamty. Kazdy ma swoje własne zasady. Wazne ze ludzie sobie ufaja i sie kochaja, wtedy nie jest problemem, ze ty zatanczysz z inna bo macie zaufanie. Ty jak widac nie masz zaufania do nikogo, bo paranoidalnie widzisz, wszedzie zdrady, bo albo sam jestes zaborczy i zazdrosny ja..ch...a, albo nigdy nie kochałes, albo zostałe zdradzony, albo sa perfidnie zdradzasz i teraz racjonalizujesz "bo i tak wszyscy zdradzaja"! A juz wrzucanie wszystkich facetow do jednego wora, czy kobiet, ze wsszystkie kobie..to d******** bo leca na kase, a mezczyzni to ch..je boz dradzaja to generalizowanie, co kompletnie nie swiadczy o twojej inteligencji i madrosci, bo ogarniasz temat powierzchownie niczy bravo girl, ludzie sa rozni, ale coz, ty nie mozesz wyjsc poza swoj punkt widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że do tego układu już się wdała zazdrość. I to wcale nie ona jest zazdrosna o żonę, do której on wraca, bo oboje ją traktują jako zło konieczne, osobę z ktorą on musi być, bo tak kiedyś zdecydował, ale już pociągu do niej nie czuje. TO ON JEST ZAZDROSNY o to, o ona robi w czasie wolnym, bo nie jeden się w koło niej kręci. Z jednej strony mówi, że dobrze jej życzy i chce by sobie życie ułożyła, bo na to zasługuje, ale gdy ktoś inny do niej dzwoni czy pisze to aż zielenieje z zazdrości, chociaż rzekomo wie, że nie ma prawa, skoro sam mam żonę. Ten układ jest chory. Nie wiem które z nich jest gorsze i kto komu bardziej mąci głowie. Ile razy mają ze sobą kończyć, to ona się zawsze odezwie pod byle pretekstem, z kolei on chciałby mieć i żonę i kochankę, wyznaje jej uczucia, utrzymuje między nimi więź emocjonalną, przez co ona nie jest w stanie się nikim innym zainteresować czy umówić, bo mogła by "zranić jego uczucia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćee
powiem ci tak, najczesciej brak zasad idzie z brakiem mądrosci zyciowej(nie mylic ze sprytem, bo spryt czesto takie dziunie maja)! Twoja przyjaciółka, nie obrazajac jej jest naiwna życiowa? Wychowana chyba na bajkach disneya, o ksiezniczkach , albo na głup..ich romansach pewnie czytała harleqiny w młodosci. Jej opowiesci o tej ich miłosci, sa denne, smieszne, idiotyczne, infantylne, to jakbym kurde czytała bajke disneya, bo one sa dosc płaskie i płytkie, w bajkach disneya, sa tylko kolotowe sukienki, wielkie uniesienia i bezmozgie amerykanskie rozrywki jak jakies nie wiem salony spa, i inne blichtru pełne komnaty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o sobie. Od radzam wchodzenia w takie sytuacje. Sama wdalam się w romans z zonatym. Zakochalam się. Mialam wyrzuty sumienia, ale tak bardzo kochałam. Ale takie rzeczy nie mają prawa się udać. Ja cholernie cierpię, żona żyje z nieswiadomoscia jakiego ma męża i tylko jemu się upieklo. Żałuję tego strasznie ale czasu nie da się cofnąć. Nie popelniajcie mojego błędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćee
twoja przyjaciółka, cierpi na zaburzenie psychiczne nazywa sie "infantylizm" poczytaj o tym! wg mnie zatrzymała sie w rozwoju na etapie 15 LATKI, MOZE brak ojca, jej tata był obecny w jej wychowaniu>? czy czesto wyjezdzał? sposob w jaki ona opisuje ta miłosci, jest naprawde jak z pamietnika zbuntowanej nastolatki "wow dotknał mojej dłoni, wow uronił przez zone łzy"? co to ma byc? miłosne disco-polo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćee
Jej problemy są płytkie, a zycie mało głebokie. Sorry, ale tak jest. Moze byc sympatyczna osoba, ale jest kompletnie nie madra zyciowo, naiwna do bolu, a emocjonalnosc i potrzeby emocjonalne ma na poziomie 14 latki! ! ETAP ROZWOJU TWEJ PRZYJACIÓŁKI TO 15 LAT! zatrzymała sie serio, znasz jak jakie miała dziecinstwo??opowiedz mi o jej dziecinstwie.? znam sie na psychologii, moze w czyms pomoge!! dla mnie osoby, ktore wchodza w takie zwiazki sa emocjonalnie niedorozwiniete9bo rodzice traktowali je przedmiotowo), moze poszukuja jakis głebokich emocji, albo powracaja do emocji z dziecinstwa!! Moze jej ojca nie było przy jej wychowaniu! Bo ta dziewczyna ma dziwne podejscie do zycia, do zwiazku, do miłosci, z lekka niepowazne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"bo jaki z niego mąż, który wieczorami czeka aż żona zaśnie, by pisać wyznania miłosne kochance, na kilka dni znika z domu?" DOKŁADNIE MNIE BY ZASTANAWIAŁO JEDNO, ZAPYTAŁABYM NA TWOI M MIEJSCU? "NIE BOISZ SIE , ŻE CIEBIE W PRZYSZŁOSCI TAK POTRAKTUJE JAK TERAZ ZONE?"!!! chyba ze takie osoby, nie maja empatii, bo ja sobie nie wyobrazam, cieszyc, sie ze jestem z typem, ktory czeka, az zona zasnie wieczorem, zeby mi smsa napisac, to chore! Jesli ona tego, ze to chore nie widzi, to moze tez z nia cos nie tak? wg mnie miała jakies skopane dziecinstwo! po drugie! Ciekawe jest jak tutaj para kochankow, traktuje "zonę" zdradzacza, jako "zło konieczne", ale nie jest o nia w ogole zazdrosne! To starsznie, chore i przedmiotowe podejscie do człowieka, traktuja ja jak przedmiot, bez uczuc! To jest niezdrowa fascynacja, oby tylko zonie sie nic nie stało, gdy sie dowie! Trzy wg mnie ludzie, ktorzy zdradzaja nie maja empatii, bo kto normalny kto umie wczuc sie w sytuacje drugiego człowieka, robi my takie swinstwo potajemnie? wystarczylo, zonie powidziec prawde!! W OGOLE TA TWOJA KOLEZANKA JEST JAKAS GŁUPKOWATA? NIE BOISZ SIE ZE ZAKRECI SIE KOŁO TWOJEGO MEZA??? ONA NIE MA ZASAD PRZECIEZ! nie przyjazni sie z osobami bez zasad, bo namieszaja ci w zyciu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wtracaj sie, to nie Twoja sprawa, chcesz wszystkich i wszystko uzdrowic? To zacznij najlepiej od siebie, w kazdym cos tam jest do naprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy po części macie rację. Sama o mało co , nie wdałam się w romans Jednak jednej rzeczy nie bierzecie pod uwagę, tego że ludzie mogą się w sobie zakochać. I wtedy nie jest łatwo,przestańcie więc tak wszystkich wrzucać do jednego wora. Sama kiedyś tak oceniałam innych, dziś wiem że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia . Wejście lub nie w romans w fazie zauroczenia/zakochania zależy od tego czy kierujemy się w życiu rozsądkiem... Jeśli tak jest to nie będziemy szli na całość ale uczucia nie mijają , nawet przez lata.. wiem co mówię. Można z ta osoba nie tracić kontaktu , ona wciąż może być obecna w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chociaż chuflada ma racje , lepiej sie wtracac w takie sytuacje, masz swoje zycie swojego meza, zajmij sie zeby w Twoim małzenstwie dobrze sie działo, chociaz dziwna masz i infantylna ta kolezanke, ale coz moze taka ma sciezke zyciowa, musi przez to przejsc, zeby sie nauczyc, sa rozne poziomy swiadomosci zyciowej, wg mnie ona jest na duzo nizszej niz Ty wiec, troche jej problemy sa "dziecinne" dla ciebie, ale dla niej sa "trudne", bo zyje na nizszym poziomie energetycznym(seksualono cielesnym, nie widze w niej jakis wibracji duchowych), ale wg mnie musi przejsc przez to w swoim zyciu co sama wybierze moze to ma byc nauka dla niej! Ty z kolej masz problemy, ktorych ona za ciebie tez nie rozwiaze! Moze spotykaj sie z nia, ale nie musicie tylko o nim gadac! Mozesz oczywiscie powiedziec jej swoja opinie na temta jej zwiazku, ale nie oceniaj ja surowo i nie potepiaj, po prostu poczekaj, zyj swoim zyciem, albo ze tak powiem, dawaj jej przykład "czynami" i swoim zyciem, bo moralizowanie w niektorych przypadkach niz daje? a czemu? b te osoby sa na niskim poziomie swiadomosci , one same sie ładuja w problemy, ale paradoksalnie, te kłopoty , ktore sobie stworza, wiele ich naucza, bo czesto osoby na niskim poziomie, musza sie uczyc na swoich błedach, mowienie im ze ktos tam cos tam ich nie rusza, musza sie same przejechac, na własnej du..pie. wteyd i one madrzeja, a nawet wchodza na wyzszy poziom swiadomosci zyciowej i potrafia pozniej wybeirac madrze i podchodzic reflejsyjniej do swoich działan, bo ona narazie działa jak zwierze "instynktownie" zakochałą sie, działa chemia, gody itd, jak u zwierzat, ale jak z tego konia spadnie, zycie ja nauczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chuflada ma racje, lepiej nie wtracac sie w takie sytuacje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 14:48 ty mylisz miłosc z zauroczeniem! Uczucia owszem mijają, bo sa wytworem naszego mozgu. Miłosc to decyzja, to wybor, chec bycia z kims, nie wystarcza tam uczucia, musi byc odrobina przyjazni, nawet wiecej przyjazni, aby był mocny zwiazek. Zwiazek oparty z kolei tylko na uczuciach, jest łatwopalny i szybko sie wypala, bo mocne uczucia, szybko płona i szybko znikaja. Musiałabys wejsc w to zeby sie przekonac. Wiele osob wchodzi, a potem, szybko sie wypalaja. Mysle, tez ze do długich, stałych, pełnych milosci zwiazkow, trzeba madrych i rozsadnych własnie ludzi, tutaj sie z toba zgodza, nierozsadni wchodza w nierozsadne zwiazki, ktore sa namietne pełne uczuc, ale niestałe, czesto bez zaufania dla siebie, szybko sie wypalaja, dlatego ciagle szuka sie nasteonego zwiazku, potem nastepnego, a chucie nigdy nie beda zaspokojone, bo tego czego nie mamy w sobie, nigdy nie znajdziemy u innych. Mowie o miłosci, czesto osoby, ktore same siebie nie kochaja, to nie beda umiały kochac innych, bo nie wiedza jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i fajnie. Pobawią się tak rok a może dłużej, a potem im się znudzi. On wróci do żony, a ona pewnie znajdzie następnego. Dupa nie mydło. A co przeżyją to ich, nikt im tego nie zabierze. Będę mieli co wspominać na starość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każdy sobie rzepke skrobie. Ona nie zakończy "bo to silniejsze od niej" - tłumaczenie 12latki hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faktycznie, wychowywała się bez ojca, bo gdy miała kilka lat rodzice się rozwiedli (ojciec alkoholik) i straciła z nim kontakt. Potem zmarł, gdy była nastolatką. Była tylko w jednym poważnym związku, wiecznie tylko nauka, studia, kursy zawodowe, językowe, itd. Ten jej jeden związek to nie była jakaś wielka miłość. Kolega się w niej zakochał, chodził za nią chyba z 2 lata, w końcu stwierdziła, jest miły, dobry, inteligentny, poukładany, dobrze się im czas spędza, mają wspólne zainteresowania więc zostali parą. Nie musiała się przy nim zbytnio starać, czy stroić. Byli bardziej jak kumple, bez większego romantyzmu. Skończyło się, gdy on dostał wymarzoną pracę i wyjechał na drugi koniec Polski, więc związek nie przetrwał. Wielu facetów koło niej się kręciło, ale żaden nie spełniał jej wymagań - głównie intelektualnych, bo sama wykształcona, oczytana i nie interesowali ją prości faceci, którzy po pracy lubią się piwa napić czy mecz obejrzeć. Twierdziła, że nie będzie mieć z nimi tematu. Do życia podchodziła raczej rozsądnie, wykształcenie, praca, awanse, oszczędzanie na przyszłość. Nigdy zbytnio nie imprezowała, nie była rozrzutna. Ostatnio jej w ogóle nie poznaję, bo zachowuje się tak jakby się cofnęła do wieku nastoletniego i właśnie przeżywała pierwszą w życiu miłość, motyle w brzuchu, wyolbrzymianie zwykłych sytuacji, np. że on w określony sposób na nią spojrzał, dotknął za rękę czy kolano, czy blisko stanął, a jej tchu brakowało. Wszystkie piosenki zasłyszane jej się z nim kojarzą. Dodam, że najbardziej mnie dziwi to, że ona raczej zawsze była skryta i o jakichś intymnych sytuacjach mi nie opowiadała, a teraz to wysłuchuję opowieści niczym z 50 twarzy Greya. Mam wrażenie, że ona jest w jakiś amoku, rozsądek poszedł całkowicie w kąt a ona sama nie wie co się z nią dzieje, podczas gdy ona najzwyczajniej w świecie się zakochała i nie jest to nic nadzwyczajnego. Ja takie uniesienia jak i większość ludzi, to przeżywałam w liceum ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem że piszesz o sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedz. Po to się ma przyjaciół żeby mówić co sie myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×