Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zrezygnowana. Problemy finansowe z powidu męża

Polecane posty

Gość gość

Witam, Od jakiegoś czasu, mamy z mężem kryzys. Zaczęło się parę lat temu, on dostał depresji, zaczął się leczyć, był na terapii. Wszyscy starali się pomagać. Nie było mi łatwo w tym czasie, ponieważ wszyscy skupiali się na jego problemach. Natomiast moje problemy i córki nie istniały. Mieliśmy ciężką sytuację finansową, bo ja pracowałam na pół etatu, a mąż przez leczenie też nie dostawał za wiele. Dochodziły do tego różnego rodzaju obciążenia finansowe np. Spowodowane jego mandatami. Po jakimś czasie niby wszystko wróciło do normy. Ja znalazlam lepsza pracę, ma z nareszcie też. Któregoś dnia powiedział mi, że jest alkoholikiem- zalamalam się. Bardzo stracił w moich oczach. Miałam go za fantastycznego ojca i męża. W jednej chwili wszystko się zmieniło, bo zrozumiałam, że cały czas nas oklamywal. Jednak uznałam, że dam mu szansę i faktycznie przestał pić. Zaczął dbać o siebie. I niby powinno być wszystko ok, ale depresja wróciła. Kiedy mąż bierze leki jest w miarę dobrze. Ale nie raz musiałam się za niego wstydzić jak wziął np. Leki nasenne i wyglądał jak naćpany. Do tego dochodzą wieczne problemy finansowe. Ja staram się oszczędzać ile mogę, natomiast mąż mimo, że zarabia więcej nie odkłada nic. Co roku musimy opłacać jakieś jego mandaty. Co gorsza nie płaci ich na bieżąco. W zeszłym roku komornik wszedł mu na pensje i z mandatu 200 zł zrobilo się 700. Wczoraj dostałam wezwanie do zapłaty. mandat był stary za picie alkoholu e miejscu publicznym i wynosił 150 zł . Teraz przerodził się w wyrok sądowy w wysokości ponad 600 zł Jestem na niego wściekła, bo obiecywał mi, że to się nie powtórzy. Nie przeprosil mnie za to i uważa, że nic się nie stało. Dodatkowo rozchorowal się, jak twierdzi i palcem nie lkiwnąl żeby pomóc mi w przygotowaniach świątecznych. Wiem że przez ten wydatek nie starczy nam pieniędzy do końca miesiąca. Problem tkwi również w płatnościach, które robi, a właściwie nie robi i poźniej musimy płacić odsetki. Albo wysluchuje od intendentki że szkoly, że córka ma nieopłacalne obiady. Albo na wakacjach dzwoniący telefon informujący że nam prąd dołączą. Mam dosyć płacenia za jego błędy. Za każdym razem obiecuje że to ostatni raz i nic z tego nie wynika. Kocham go, ale już nie mam sił. Teraz nie odzywam się do niego i to unikam. Co zrobić żeby wziął się w garść i zaczął oszczędzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypierdolić z domu, takie chuje się nie zmieniają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zacznie. nie zmieni się. natychmiast weź rozwód albo chociaż małżeńska umowe o rozdzielnosci majątkowej. można by było wszytsko załatwić za jednym zamachem, rozwód, rozdzielnosc, ustalenie miejsca pobytu dziecka przy matce, zaśądzeniie alimentow na dziecko, orzekniecie kto gdzie mieszka albo bez orzekania o mieszkaniu stron. wnies pozew o rozwod do sądu okregowego do sekcji rozwodowe. w dwóch egzemplarzach. i załącz druk oswiadczenia o dochodach i wydatkach, i ile zarabiasz z 3 miesiecy i popros o zwolnienie od kosztow sadowych. bez orzekania o winie. wina ci niepotrzebna. zastanow sie i wypisz ile na co miesięcznie/rocznie wydajesz na siebie i na corke oddzielnie wypisz sobie, bo sedzia bedzie o to pytał na rozprawie i musisz odpowiadac rzeczowo i konkretnie. weź rozwod! albo chociaz rozdzielnosc majatkowa. gupia, zes jeszcze tego nie zrobiła nie chce mi sie ci pomagac, bo nikt mi za to nie placi. za czas, prąd radz sobie sama ja sobie radze bez meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwód nie rozwiązuje problemów. Mamy cudowną córkę, ja kocham jego, a on mnie. Na co dzień jesteśmy szczęśliwą rodziną. Czasmi jednak doprowadza mnie do furii. Potrzebuję pomocy w rozmowie z nim. On jest dobrym człowiekiem, świetnym ojcem. Stara się dla nas, ma jednak wpadki. Nie chcemy się rozwodzić. Chociaż temat się przewinął. Widzę jak on się zmienia dl nas. Czasami tylko nie wiem jak mam z nim rozmawiać, żeby się nie obrażał, a zrozumiał swoją winę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zrozumie i Ty głupia jak widać też..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tutaj to tylko i wyłącznie terapia rodzinna, jeśli chcesz zawalczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadna rozmowa nie pomoze, nic sie nie zmieni. Nic z tego, ze obiecuje, skoro w zwiazku z alkoholizmem nie na nad tym kontroli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko, liczysz na cud, na cudowną odmianę, ale to się nie zdarzy. Mąż ma taki typ charakteru, co w połączeniu z problemem alkoholowym i niestabilnością psychiczną nie pozwala na to aby traktować go jako odpowiedzialnego partnera. Nie jesteś gotowa na rozwód, rozumiem to, ale w związku z tym powinnaś popatrzeć na wasze życie racjonalnie i minimalizować straty. Piszesz, że zaskakują cię niezapłacone rachunki tzn., że te kwestie załatwia twój mąż, a właściwie nie załatwia. Powinnaś wziąć na siebie wszystkie stałe opłaty, zaoszczędzisz sobie nerwów. Mandatów nie przewidzisz i jeszcze wielu innych trudności, ale to co przewidywalne załatwiaj ty. Decydując się na dalsze życie z takim człowiekiem musisz być przygotowana na życie na huśtawce emocjonalnej i finansowej. Raz dobrze, raz źle , już teraz tego doświadczasz i niestety tak będzie, musisz przywyknąć, albo odejść. Jednak w żadnym razie nie łudź się i nie licz na radykalne , pozytywne zmiany. W tym związku to ty jesteś dorosła i odpowiedzialna , na tobie więc spoczywa obowiązek dbania o dobro rodziny. Skąd pomysł o nauczeniu męża oszczędności, przecież to w ogóle nie o to chodzi. Na czym miałoby to polegać ? On nie trwoni pieniędzy na ciuch i gadżety, gdyby tak robił można by mówić o braku oszczędności, a tytuł tego wątku brzmiałby "Mój mąż trwoni pieniądze na niepotrzebne rzeczy ". Chyba bagatelizujesz problem, albo się przyzwyczaiłaś do tych mandatów i zaległości w płatnościach. Z postu zrozumiałam, że trwa to od kilku lat, a ty wciąż zostawiasz opłaty w jego rękach, po co ? W rodzinie ktoś musi być dorosły , w twojej padło na ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Weź rozwód.... Innego wyjścia nie ma. Tacy idioci sie nie zmieniają. Jesli masz wlasne mieszkanie i dochody to bierz rozwód i pozbadz sie palanta. On i tak się stoczy ale to jego sprawa. Szkoda ze macie ślub... Dlatego wlasnie lepsze sa konkubinaty. Można zawsze kopnąć w d.... takiego idiotę bez latania po sadach. Ja na narkomana, który tez miał wieczna depresje zmarnowalam wiele lat życia. Tacy faceci są żałośni i nie nadają sie do związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię, byłam w podobnej sytuacji, ja musiałam oszczędzać na wszytskim bo mąż był chory i lezał tylko w łóżku, musiałam pracować i gotować + opieka nad dzieckiem. Był taki okres kiedy nam odłączyli kablówkę i wtedy powiedziałam dość. Zapłaciłam zaległe miesiące i na dobre zrezygnowałam z tv, internet tak samo bo przeniosłam każdego do mobile vikings i mamy internety z telefonów. Dorwałam drugą pracę zdalną, gdzie kręciłam kokardki, początkowo 300 dziennie, później 500 z mężem. zawsze 200 zł do wydania. Tylko to co mnie martwi w Twojej sytuacji, to to, że mój mąż mi dziękował prawie każdego dnia. Twój tak nie robi, utowrzył sobie strefę komfortu i Ty z dzieckiem na tym cierpisz. Współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×