Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Po katolicku. Moja matka.

Polecane posty

Gość gość

Moja matka nigdy nie zapytała się mnie jak się czuję, nigdy nie interesowała się moim zdrowiem ( mam sm, póki co niewidoczne) zawsze to ja ją informowałam sama z siebie. Nie wiem czy się przejęła czy nie. Coś tam pomagała, radziła o ile była zapytana. Za to wiecznie ją interesuje czy i kiedy chodzę do kościoła. Z tego powodu zawsze zrobi awanturę i się obrazi. Co ludziom robi Kościół z głowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co to jest SM??? Może matka też nie wie, po zatym chyba jesteś dorosła, to co matka ma robić skoro cię już odchowała. Ty pytasz się jak ona się czuje, jakie ma problemy, na co choruje, co ja boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kosciol robi wode z mozgu. Tak bylo jest i bedzie. Poczytajcie jak wszystko kiedys wygladalo. Jak zachowywali sie ksieza. Urobionymi ludzmi latwiej sterowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:53 Jeśli dobrze rozumiem to autorka cierpi na stwardnienie rozsiane...Ale no w końcu, skoro jest odchowana to co ją ma córka obchodzić? Szkoda, ze w innych tematach te dzieci to takie oczka w głowie, którym by się nieba przychyliło - dopóki się nie stanie ktoś dorosły i ma swoje życie, niekoniecznie w 100% zgodne z tym co chcą rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- Nie wszyscy potrafią rozmawiać. - Nie wszyscy potrafią rozmawiać, w szczególności z bliskimi, o prawdziwych problemach. - Nie wszyscy potrafią rozmawiać, w szczególności z bliskimi, o których się martwią, którzy są dla nich ważni (jak na przykład córka dla matki). - Z opisaną matką też może nikt nie rozmawiał, gdy była w roli córki, i nigdy się nie nauczyła. - Ludzie się boją, boją się choroby, boją się problemów finansowych, odrzucenia, samotności, i to wpływa nie tylko na to o czym ROZMAWIAJĄ, ale na to o czym NIE ROZMAWIAJĄ. - Ludzie bojąc się, wybierają proste rozwiązania, ucieczkę od rzeczywistości do uznanych społecznie formuł jak pójście do kościoła, zrobienie tego, co ksiądz narzuca, to jest dla nich prostsze i daje takie wrażenie że modląc się, chwilowo są bezpieczni, łatwiej jest więc pójść na mszę, niż do lekarza z córką, czy z tą córką porozmawiać, łatwiej też do tego kościoła kogoś gonić... (to takie zastępcze przekonywanie siebie że coś się robi dla tej osoby, bo ja wiem... żeby wypełniała jakieś obowiązki, żeby się pilnowała, żeby dbała o coś ważnego). - Ponadto sama nie wiesz jak ty będziesz się odnosić do młodszych w rodzinie, gdy będziesz starsza, więc przystopuj z oczekiwaniami i pretensjami i tą surową oceną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×