Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wielka_nocka

Deprywacja emocjonalna, matka i mój problem

Polecane posty

Gość wielka_nocka

Moje uczucia nigdy nie były dla mojej matki ważne.Liczyło się tylko to, aby "na zewnątrz" wszystko wyglądało dobrze. Dodatkowo chyba rywalizuje ze swoja siostra, moją ciotka o to która z nich jest lepszą matką.Żenada. Nie mam ochoty brać udziału w tej gierce i jej manipulacjach. Czuję się wykorzystywana. Moim kosztem chce poprawić sobie swój wizerunek. A co ze mną? "Dzięki" niej mam deprywacje emocjonalną, czyli schemat, że nikt nie jest w stanie zaspokoić moich potrzeb emocjonalnych, więc całe życie muszę jechać na czujce, bo albo zaczynam się czepiać że ktoś nie daje mi tego czego chcę, albo z góry kogoś skreślam, bo" wiem" że mi tego nie da. Męczące to strasznie. I dla mnie i dla kogoś kto ze mną jest.Na szczęście jest chyba trochę lepiej od kiedy to sobie uświadomiłam.Tylko w gorsze dni wszystko wraca. Ech...Wygadać się chciałam po prostu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opisujesz swój egoizm :O ty tylko ty a emocje matki masz w dupsku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka_nocka
widzisz...więc mam to po niej :( i traktuję ja tak jak ona zawsze traktowała mnie. To raczej jej rola była by pokazać mi jak wygląda miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jej rolą jest kochanie ciebie i pewnie tak jest ty po prostu tego nie widzisz pewnie sama ją kochasz ale tak jak ona nie umiesz okazywać miłości może idź do niej i ją przytul i powiedz że ją kochasz może ona tego nie czuje i dlatego próbuje pokazać przed siostrą że jest dobrą matką bo sama nie czuje się takową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka_nocka
nie wiem czy nie widzę...po prostu tego nigdy nie czułam. Może po prostu mamy inny "styl" miłości. Dla mnie miłość to empatia, wspieranie, dodawanie skrzydeł, kierowanie się czyimś dobrem a nie swoim własnym. Od niej miałam wręcz przeciwnie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a powiedziałaś jej to kiedyś? może powinnaś z nią o tym porozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka_nocka
tak, mówiłam jej czasem co mi nie pasuje...może nie to dokładnie co tu napisałam, ale były sprawy w których czułam się niefajnie z jej zachowaniem i jej o tym mówiłam i nawet próbowała coś zmienić, ale...nie wiem jak to opisac dokładnie, ale nie zmieniała się naprawdę tylko zmieniała jakieś zachowanie po to aby lepiej to wyglądało. Tak jakby nie było w tym żadnego zrozumienia ani empatii,że jest mi z tym źle tylko raczej że ona teraz jest fajna bo nie robi czegos tam "ale ta ciotka to to i tamto....ale ja przecież taka nie jestem" strasznie to skomplikowanie.Ja to odczuwam,że mnie w tym wszystkim w ogóle nie. że jestem tylko narzędziem aby ona dobrze wyglądałam w czyichś oczach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×