Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stara_ panna

Jak wygląda życie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość gość
Stara panna- może uznasz ,że to "gierki" ,ale sama miałam problemy sercowe swojego czasu i sporo czytałam o technikach uwodzenia i relacjach damsko- męskich i jedyną radą dla Ciebie jest też odsunąć się od mężą, nie na fochu, nie robic mu pretensji, ale odsunąć się. Czyli nie dopraszać o czułości, nie kłocić się z nim, nie być dla niego jakaś bardzo miła, nie wyręczać go itd. Przy tym nie sprawiaj wrażenia przygnębionej, po prostu się odsuń żeby to on się pozastanawiał czy to Tobie zależy, bo jeśli on się odsuwa od Ciebie, a Ty się przysuwasz, to będzie coraz gorzej i będzie sie oddalał coraz bardziej. Ja to wypróbowałam kiedys i pomogło, nie wiem jak w Twoim prypadku, ale wiem jedno, że "żebranie" o uczucia są złym sposobem, nawet jeśli bardzo go kochasz i faceci na to przeważnie reagują tak, że tym bardziej się odsuwają, co wiem choćby po swoich relacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą nie znam dokładnie tej relacji, ale domyślam się, że Ty pewnie bardziej się starasz, próbujesz zawalczyć o ten związek, a Twój partner traktuje Cię jak powietrze. Albo może nawet robisz mu o to pretensje, czy płaczesz, nie chcę Cię krytykowac, ale Ty sama najlepiej to oceń. Jeśli tak, to przestań to robić, zachowuj się obojętnie wobec niego, a nawet jeśli on zacznie być miły, to nadal bądź obojetna przez jakiś czas - co nie oznacza, że obrażona czy na fochu, po prostu traktuj go mniej wiecej jak on Ciebie, np. zamiast isc do niego sie przytulić idź czytać książkę do drogiego pokoju itd. Tylko musisz miec do tego troche cierpliwości nawet dwa, trzy tygodnie. Jeśli nie nastąpi żadna zmiana na lepsze u Twojego faceta, to radzę Ci się wyprowadzić. Też bez pretensji , powiedz mu na spokojnie ,że to TY już nie czujesz do niego tego co wcześniej, wieć musicie to zakończyć. I nie odzywaj się do niego przez jakiś czas, minimum tydzień, potem jeśli się odezwie odnawiaj kontakt,ale stopniowo. Jest szansa ,że o Ciebie zawalczy i jeszcze wam się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą nie znam dokładnie tej relacji, ale domyślam się, że Ty pewnie bardziej się starasz, próbujesz zawalczyć o ten związek, a Twój partner traktuje Cię jak powietrze. Albo może nawet robisz mu o to pretensje, czy płaczesz, nie chcę Cię krytykowac, ale Ty sama najlepiej to oceń. Jeśli tak, to przestań to robić, zachowuj się obojętnie wobec niego, a nawet jeśli on zacznie być miły, to nadal bądź obojetna przez jakiś czas - co nie oznacza, że obrażona czy na fochu, po prostu traktuj go mniej wiecej jak on Ciebie, np. zamiast isc do niego sie przytulić idź czytać książkę do drogiego pokoju itd. Tylko musisz miec do tego troche cierpliwości nawet dwa, trzy tygodnie. Jeśli nie nastąpi żadna zmiana na lepsze u Twojego faceta, to radzę Ci się wyprowadzić. Też bez pretensji , powiedz mu na spokojnie ,że to TY już nie czujesz do niego tego co wcześniej, wieć musicie to zakończyć. I nie odzywaj się do niego przez jakiś czas, minimum tydzień, potem jeśli się odezwie odnawiaj kontakt,ale stopniowo. Jest szansa ,że o Ciebie zawalczy i jeszcze wam się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co obserwuje u kobiet po powiedzmy 30 roku zycia, które znam i które się rozstały / rozwiodły, to niektóre znalazły sobie kogoś, a niektóre nie. Także to zależy. Znam jedną atrakcyjną kobiete w wieku 37 lat, ktora nikogo nie ma od kilku lat, ale ona praktycznie malo gdzie wychodzi, opiekuje sie chora mama, a tak to zamknela sie na prace i kilku znajomych, takze roznie bywa, mysle, ze sporo zalezy od tego czy sie bywa wsrod ludzi i poznaje duzo nowych osob czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale znam też kobiete która poznała kogoś w wieku uwaga 65 lat i to mlodszego faceta o kilka lat od siebie. Ale jak na te 65 lat to ona bardzo dobrze i mlodo wygląda, tzn. ja jakies 20 lat mniej niż ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16'00 tak to można pogrywać z kims młodszym kto jeszcze reaguje na takie zagrywki a nie stary wyga malzenski,ktory ma wywalone na wszystko.On nic nie zobaczy jakiego by sposobu nie uzyla,bo nie chce,bo mu nie zależy,etc. Jedyne wyjście to terapia malzenska. Jeśli nie ma takiej zgody to odejście.Gadanie,ze się nie ma sily odejść jest dennym tłumaczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest dużo kobiet które po rozwodzie już nie szukają nikogo bo nie chcą. Wolą być same i pożyć sobie tylko dla siebie ale to raczej pod warunkiem że już są spełnione tzn. mają już dzieci, dom , dobrą prace a z facetem już swoje przeżyły i nie chce im się od nowa zaczynać czegokolwiek bo się już nasyciły. Niestety autorka jeszcze do nich nie należy poza tym 32 lata to jeszcze młódka. Na Twoim miejscu poszukalabym kogoś szybko żeby jeszcze chociaż dziecko zdążyć mieć a z facetami różnie bywa to że z kimś będziesz znowu to nie oznacza że na wieki. Takie rzeczy sa nieprzewidywalne nawet w bardzo poukladanych małżenstwach. Także działaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ma dzialac jak nie ma sily i nie wie co z kotem zrobić? ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, żeby zobojętnieć zewnętrznie wobec partnera to dobry krok, ale proponuję uzupełniający: zobojętnienie wewnętrzne i podjęcie właściwego wyboru. A w tym celu: 1. Wyłącz lęk, 2. stań w prawdzie, 3. zdecyduj, czym kierować się w życiu i jakie ma ono być. Ad. 1 Boisz się przyszłości i nieznanego, prawda? Ale jest też ten drugi lęk o którym łatwo się zapomina.W głowie daj sobie +10 lat, zobacz, jak wygląda Twoje życie i odpowiedz sobie na kilka pytań. Bać się zmian czy tego, że nic się nie zmieni? Do czego prowadzi Twoje życie teraz? Czy jesteś zadowolona z tego, jakie będzie, jeśli niczego nie zmienisz? Patrząc na tor Twojego życia, który lęk jest większy: przed zmianą czy przed zachowaniem status quo? Odwaga to działanie pomimo lęku albo z lekiem oswojonym. Pomyśl, a co by się stało, gdybyś odrzuciła lęk? Świat by się nie zawalił? Czy to możliwe? Spójrz na swoje ręce... tylko ta istota, na którą teraz patrzysz będzie z Tobą zawsze, każda inna odejdzie prędzej czy później. Czego tu się bać? To nieuniknione, że zostajemy sami, ale życie nie polega na byciu stale do kogoś przyklejonym. Ad. 2. Jesteś gdzie jesteś. Wydarzenia w życiu podziel na sukcesy i naukę. Nie żałuj tych lat, na pewno wiele dały. A przez wiele lat kształtowały Ciebie taką jaką jesteś. Dostałaś wiele dobrego przez te lata. Sama piszesz, że nie możesz mu za bardzo niczego zarzucić. Tak już czasem bywa, że ścieżki się rozchodzą. Kiedyś bardzo bałam się tego, że ktoś może mnie opuścić. Chciałam mieć mężczyznę na własność. Dziś, dzięki mojemu mężowi (i jego miłości, która odbudowała moje poczucie własnej wartości), wiem, że to tak nie działa. Trzeba cieszyć się tym, co się ma i miało, ale nie zamartwiać przyszłością. A jeśli ktoś zdecyduje się odejść pamiętaj, że ta najważniejsza osoba, która zawsze będzie z Tobą i którą najbardziej powinnaś się przejmować jest i pozostanie z Tobą (Ty sama). Jeśli zostaniesz sama - poradzisz sobie. Po prostu. Jeśli nie przestraszysz się samotności. Będziesz cierpieć, płakać, będzie ci żal i brak, ale poradzisz sobie. Ad. 3. Zrób sobie bilans życia, spowiedź generalną z tego co osiągnęłaś, co zrobiłaś, schrzaniłaś, kim się stałaś. Pomyśl, czy ten związek jest dla Ciebie, czy rozwija, daje poczucie, że jesteś we właściwym miejscu we właściwym czasie. Pomyśl, czego potrzebujesz i czy żyjesz prawdziwie tak, jak żyjesz teraz. Mam koleżankę, której całkiem sensowny facet zaproponował to, co Tobie zdaje się proponować partner - życie bez dzieci i zobowiązań. Koleżanka się nie cycka i powiedziała, że ok., ale jak straci już szansę na to, czego pragnie najbardziej - męża i dzieci, to propozycję rozważy. Jest sama i szuka. Ty masz nad nią przewagę. Dokładnie 8 lat przewagi. Ona jest mądra teraz, teraz stwierdziła, że wie czego chce i nie zadowoli się związkiem na przeczekanie (bo i przeczekiwać nie ma czasu). Chcesz dzieci czy nie i jak bardzo. Czy poświęcisz dla nich swój komfort? Jeśli tak to... wiesz co robić. Postaw na cel i podejmij ryzyko. Jest takie powiedzenie, że najbardziej żałuje się tego, czego się nie spróbowało. Uważam, że najbardziej żałuje się jednak tego, że nie podjęło się ryzyka zrobienia czegoś, czego się chciało naprawdę. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje, ale może wybrać, jak ma wyglądać. Chcesz tego, by to partner decydował o tym, jak ma wyglądać Twoje życie? I tak to TY poniesiesz konsekwencje wyborów (nie ważne jego, Twojego czy Twojego unikania wyboru, co też jest wyborem). Nie wiem, czy to, co napisałam jest wystarczająco klarowne, ale mam nadzieję, że coś ci da. Nie bój się. Będzie dobrze, jeśli tylko Ty będziesz żyła naprawdę.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewidentnie facet ma jej dosyć, wszystko na to wskazuje, tylko nie wie jak powiedzieć że to koniec i żeby się wyprowadziła. Tak to widzę z Jej opisu. Tu już nie ma nic do ratowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stara_ panna
Do 18:35 bardzo mądrze napisane. Dodało mi to otuchy. Próbowałam z nim rozmawiać jeszcze ale ta rozmowa nic nie wniosła. Ja się przyznała do swoich wad głupich zachowań itd. Przyznała mu rację. On natomiast nie widzi swojej winy absolutnie w niczym i wszystkiemu co mu zarzucam zaprzecza, tak jakby płuc na kogoś i mówić że deszcz pada. Argument z kotem jest może dla niektórych głupi ale nie chce kota zostawiac u niego gdzie jest wychodzący i brać do 30 m kawalerki a na dom z ogrodem mnie nie stać. Ale niestetykot się chyba będzie musiał przemeczyć. Ja nie jestem w stanie poradzić sobie z gniewem i smutkiem. Ja niewidzialne już zycia żadnego światełka w tunelu. Chyba muszę do psychiatry iść i tak jakoś przewegetowac to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli nic realnie nie zrobisz tylko będziesz nadal wegetować? A do czego ci psychiatra? Przeciez nie ma leku na rozum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz slubu,dzieci,kredytu i nie masz czego bac się,bo on wszystko odpiera wiec przed czym niby mialabys się ugiąć? przecież on nie będzie cie blagal o powrot bo od dawna ma cie w du/pie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość widzi że ten "partner" ma ją w doopie, a ta swoje :D no i kit :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ON CHCE ŻEBYŚ SIĘ WYPROWADZIŁA i do tego ---dąży, a Ty głupia (bo tego nie widzisz) i albo udajesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×