Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż nie zajmuje się dzieckiem

Polecane posty

Gość gość

3 miesiące temu urodziłam córeczkę. Wyczekane i planowane dziecko. Moja największa miłość i sens życia! Od 8 lat jestem po ślubie. Mąż obiecywał jakim będzie super tatą, jak będzie pomagał itp.ale w rzeczywistości jest inaczej. Prowadzi własną firmę. Sporo pracuje ale ok 17 jest w domu. Mimo to nie zajmuje się naszą córeczką, a ona już tak przyzwyczaiła się do mnie, że wystarczy chwila u niego na rękach żeby dziecko się rozpłakała, a czasami nawet się zanosiło od płaczu. Corka wyczuwa jego nerwowości i podejście „5min” czyli ponosi ją 5min i odkłada do łóżeczka/bujaczka i „no spij sobie”. Wiecznie słyszę, że ja wychowuje dziecko, a on przynosi kasę. Nie jest tak, że ja nie mam dochodu bo co miesiąc mam swoje pieniądze (mała działalność nie wymagająca wkładu czasu). Ciężko mi bo jestem zmęczona, szczególnie wieczorami gdy mała nie może zasnąć lub w nocy gdy wstaje czasami częściej już zwyczajnie (zwyczajnie 2 razy). W weekend mąż nie wstaje w nocy bo twierdzi, ze musi zregenerować siły na tydzień. Ja przeziębienie leczyłam 2 tyg i ledwo chodziłam ale jak to mąż twierdzi „taki system, ze kobiety wychowują”. Nie jest ogólnie szowinistyczną świnia i pomaga mi czasami np powiesić pranie, zrobić zakupy czy pochować naczynia do zmywarki ale przy małej nie mam najmniejszego wkładu z jego strony. Wiecznie słyszę, ze on pracuje, a małą tylko ja umiem uspokoić. Tym sposobem dziecko jest cały czas tylko ze mną, a ja padam momentami!! Nie wiem już jak na niego wpłynąć, co zrobić żeby chciał mi próbować pomoc chociaż raz na jakiś czas ponosić dziecko przed snem czy wstać w weekend żebym tez się zregenerowała..... pomocy!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy mąż był przy porodzie? Może to było dla niego zbyt mocne doświadczenie? Ja proponowałbym żebyś sprobowala zorganizować Wam wspólnie czas, nie tak ze dajesz mu dziecko i zajmij się nim, ale naprzyklad połóżcie się wspólnie z maleństwem. Bierz dziecko na ręce i siadaj przy mężu. Córeczka jest jeszcze bardzo malutka więc może być problem, ale po prostu angażuj go np w wspólne kąpanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjdź na 2 godz z domu i zostaw go z dzieckiem bez pytania o zgodę. Będzie musiał się nauczyć nią zająć, a ty odpocznij w tym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż był przy porodzie i bardzo się cieszył. Małą biorę czasami do nas do łóżka, leze z nią czy siedzę obok niego, kąpiele tez są przy nim. Zostawiłam go na 2 godz i pojechałam na zakupy to powiedział, ze przez całe 2 godz płakała i szybko następnym razem się nie wybiorę (ze śmiechem mówione). ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to on decyduje kiedy ty się wybierzesz gdzieś bez dziecka? Ty nie masz nic do powiedzenia? Słuchasz się tego co mówi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Ty masz za męża co to za gadanie "kobiety wychowują", ze średniowiecza się urwał? czy sprzed 100 lat? co za facet. smarkacz nie facet. mój mąż został ojcem dość wcześnie jak na obecne czasy, bo mial 27 lat. jak dziecko mialo 5-5 tygodni, to zaczęłam chodzić na fitness raz na dwa tygodnie i basen raz w tygodniu. byli sami po 2-3 godizny. A jak miało 10 tygodni, to ja poszłam do kina i po kinie na drinki z koleżankami a on był z dzieckiem od 19stej do 2 w nocy i dał radę i zyją oboje ;) obecnie młoda ma prawie 2 lata, uwielbia tatę a on ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem z opisu mąż jest szowinistyczną świnią, a Ty chyba jesteś do tego przyzwyczajona. Bo co to za tekst?: "pomaga mi czasami np powiesić pranie, zrobić zakupy czy pochować naczynia do zmywarki". Jakby laska napisała, że pomaga czasem powiesić pranie albo zrobić zakupy tobyście się ze śmiechu poskładali. Pomóc to może dziecko. Dorosła osoba ma swoje obowiązki, także przy dziecku. Skoro pracuje, owszem możesz go wyręczyć np. przy gotowaniu, ale w weekend nie pracuje, to może zając się dzieckiem. Jeśli chce być ojcem, a nie jakimś plączącym się w tle fagasem matki. Dziecko to obowiązki wobec dziecka i potrzebuje też kontaktu z ojcem! To raz, a dwa, brak pomocy w chorobie znaczy, że jednak mąż generalnie ma Cię w d***e, Twoje samopoczucie i jesteś dla niego nie człowiekiem, a czymś w rodzaju gadającego mebla albo miksera, który można też przelecieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówi mi kiedy mogę wyjść bo to ja mówię, ze muszę jechać do sklepu czy coś załatwić i wtedy zostaje ale mało chętnie bo wie, ze sobie nie da rady i może cały ten czas dziecko płakać. Wkurza mnie wieczne „ja pracuje, muszę zregenerować siły na cały tydz”. A ja to kiedy mam je regenerować bo on chociaż w nocy nie wstaje do pracy, a ja przy małej tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo facet nie uważa twojej pracy za pracę, proste. Musi zmienić myślenie. Uświadom że zdecydowanie sie a dziecko pociąga za sobą skutki w postaci opieki, zmęczenia, niewyspania. Sama dziecka sobie nie zrobiłas. On pracuje 8h w robocie, ty w domu, po 17 dzielicue się obowiązkami po równo i nie ma że zmęczony. Ty też nie mozesz być wykończona przy dziecku bo staniesz się nieuważna, nie ostrożna i możesz go niedopilnowac. Tragedia gotowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzyknij mu ze równie dobrze mogłabyś być singlem bo tak się czujesz. On JEST szowinistyczna świnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czytałam postu , przeczytałam tylko opis. mój maz tez nie zajmowal się dzieckiem, sama samiusienka robiłam wszystko, zakupy , szczepienia, w samochód i heja, jak mala miała 3 miesiące zostałam sama z dzieckiem na miesiąc bo maz pracowal i wyuczyłam się tego perfect, pierwsze dziecko bało się ojca do 1,5 roku, nie została z nim minuty, ba 10 sekund u niego na rekach to był dramat, on ja mial na rekach może ze 3 razy, wstal w nocy dac smoka może ze 3 razy , jak już ja nie mialam sily wstać to jego prosiłam, poprosiłam go tez żeby danej nocy on wstawal do rocznego dziecka bo bardzo źle się czułam w 3 miesiącu 2 ciąży to usłyszałam , co z ciebie za matka-nie dajesz sobie rady z jednym-jak sobie dasz rade z dwojka?!!! :0 szok!!, młodsze już mniej się go boi bo podrzucam jak musze wykapac starsza to zostawiam młodsze mezowi i musi pilnować, bo jest po kapieli i nie chce jeszcze spac wiec idzie się pobawić z pol godzinki, ale to wygląda tak: siedze w łazience ze starszym i ide sprawdzić co się dzieje z modszym, zaglądam a młodsze gryzie kable od telewizora a mąż spi, albo maz spi a młodsze weszlo na pudelko z zabawkami, mąż tak samo chodzil na piwo, jezdzil na motorze, chodzil na ryby jak przed urodzeniem. zmieniło się to jak corka skonczyla 2 lata, sama go zaczepiala, skakala po nim, rozmawiala z nim - mąż nie wiedział o co jej chodzi- ja bylam tłumaczem, nie wiedział co to jest ajo(telefon), kolko(kólko-słonce), tup tup(buty), du du ( piosenka color fingers, how do you do) chrum chrum( mrówka) itd., tlumaczylam i jakos się dogadywali, mąż podłapał i mała sama go ciągnie do zabaw, zazwyczaj wygląda to tak: tata patrz!! jak się nie oglada to krzyczy do skutku! mąż wraca z pracy, albo jak ma wolne to lezy, oglada tv, wychodzi, gra na PlayStation itp. spędzam z dziecmi cale dnie sama mimo iż mąż jest w pokoju obok- przyzwyczaiłam się. dodam, ze miałam czasem taką niedziele, kiedy chciałam pospać i kazałam mezowi zabierać dzieciaki jak wstaly o 8 rano bo ja ide dalej spac, i efekt był taki, ze co chwile jest placz, prawie 2,5 latka krzyczy ze idzie do mamy, młodsze sylabuje ciągle mama mama mama mama, a ja nie mogę się wyspac, wstaje po godzinie leżakowania, młodsze ma zmieniona pieluchę ale kupa niedokładnie wytarta, ubranka po nocy mokre, starsza nie dostala kaszki, mimo, ze ma zakladana pieluchę tylko na noc i robi na nocnik w czasie dnia, to mąż przebiera jej pieluchę z nocy na czysta pieluchę i zostawia w piżamie, jak tylko wchodzę do nich to jedno i drugie w ryk i nie wiem , które na rece pierwsze brac, starsza krzyczy mama siusiu, młodsze patrzy takimi oczami weź mnie!! mąż mowi: a takie grzeczne były, tylko ty weszlas i już jest ryk! twierdzi , ze je źle wu=ychowuje, ze sobie nie radze a on tak bo dzieci przy nim sa spokojne a przy mnie grymaszą! corka go bije, to maz do mnie mowi, patrz jak ja wychowałaś! ja uważam , ze każdy swoja rzepke skrobie aleeeeeeee mniejsza z tym autorko , najgorzej jets tak do roku, półtora potem luz, potem bunty itp., ale już dziecko się z toba zakomunikuje co jest, cos można przetlumaczyc, wiem , z jest ci ciężko ale ma już 3 miesiące , będzie tylko lepiej , minely kolki, zacznie się bawic, mniej budzic w nocy... :) moje dzieciaki przestaly jesc w nocy ok 9 miesiąca, pierwszemu i drugiemu zamieniłam butle na smoka, potem wstawanie i podawanie smoka milion razy az się nauczyly, pierwsze nauczylo się spac samo odkładane do lozeczka jak miało 9 miesięcy, drugie od 4 miesiąca zasypiao samo, bo starsza nie pozwalala zajmować se młodszym, wiec młodsze jest bezproblemowe, musisz to przetrwać, macierzynsto to ciezki kawalek chleba, uwierz mi teraz jesteś zmeczona dzieckiem 3 miesięcznym potem będziesz musiala głowkowac jak z dzieckiem dojść do porozumienia bo pyskuje, taki nasze zycie matek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doda jeszcze, ze ja swoje pierwsze dziecko poprsostu wielbilam, maz patrzyl na mnie jak na wariatke, ciagle gadałam, pokazywałam, dawałam mezowi na rece i widziałam jego zakopotanie, nie wiedział co z ia robc o czym rozmawiać, czuł się trochę odsunięty, oddawal mi szybko dziecko mówiąc ona woli u ciebie, idz do mamusi, był kompletnie zagubiony, z synkiem już jest inaczej, ierze go na rece, nie daje jesc, nie kapie ale bierze na kolana , jestbardziej smialy i dziecko to czuje , nie boi się go i nawet samo zaczepia 0 miesięczne niemowlę samo podchodzi po meblach do iego i wspina się na kolana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie niestety jest tak samo. Dwójka maluchów. 3,5 i rok. Mąż siedział przy świątecznym stole a ja zasuwalam przy dwójce maluchów. I tak było zawsze. Ale ja mam to gdzieś, nauczyłam się z tym żyć. Nie płacze już z tego powodu bo wiem ze nic się nie zmieni. Nigdy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja chyba przez to zachowanie nie chce drugiego dziecka... Mam prawie 2 letniego syna i jest naprawdę żywiołowy, wszystko dotknąć, zobaczyć, pobawić, powymyslac zabawy, szybko się nudzi, ciągle coś rojbruje, kombinuje, wymyślać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak właśnie u nas jest! Mąż siedzi sobie w święta przy stole z rodzinką, a ja cały dzień i noc zajmuje się corka. Nie mam czasu zjeść ani się dobrze wyszykować. Weźmie na chwile to płacz jest albo ponosi 2 min i kładzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety same robicie z siebie męczennice. Wiecie że świat poszedł do przodu i teraz oboje rodzice wychowują dzieci? Prawda jest taka że mało który mężczyzna chce zostać ojcem. To kobieta ma potrzebę bycia matka. Ja nie rozumiem tekstów czasu mi pomaga. Jak pomaga? To co oni w hotelach mieszkają? Przecież to ich domy a w swoim domu się robi nie pomaga. Nie rozumiem jak dziecko może płakać na widok ojca. Nie mieć z nim kontakty. To chore jest. I to jest wasza wina kobiety. Odsuwacie faceta a potem się dziwicie że dla niego nic się nie zmieniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja próbuje męża zostawiać z małą ale serce mi pęka gdy widzę jak on trzyma ją, nerwowo buja i ogląda w tym samym czasie tv dziwiąc się, że ona płacze. Pokazuje jemu, tłumacze ale słyszę „ona u Ciebie woli”, „Ty ją uspokajasz” itp. 5 min ponosi i myśli, że po odłożeniu do kołyski, 3 miesięczne dziecko nagle samo zaśnie. Wieczne teksty „ja pracuje to Ty możesz zająć się dzieckiem”. Mąż płaci rachunki, utrzymuje dom itp ale mi pieniędzy dawać nie musi bo mam swój dochód... wspólne konto mamy i jak trzeba to każde z niego kasę może brać ale to tez nie o to chodzi. Chce tylo napisać, ze ja swoje dochody mam i nie muszę się prosić czy być zależna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, ze święta minęły, a cała rodzinka widziała, ze on sobie nie radzi z córką i odcinali typu „może tatuś teraz weźmie córeczkę”, „mama chodź zjeść coś w końcu bo padniesz”, „mój znajomy zajmuje się dzieckiem bo żona pracuje i tylko marzy o powrocie do pracy”... mąż słuchał i na tym się skonczylo. Twierdzi dalej, ze on pracuje na nasz wysoki standard życia to taki system, ze ja kobieta, matka mam większa cierpliwość i się zajmować dzieckiem mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie jest ogólnie szowinistyczną świnia i pomaga mi czasami np powiesić pranie, zrobić zakupy czy pochować naczynia do zmywarki" Mi też się to zdanie rzuciło. No nie jest szowinistyczny bo czasami pomaga powiesić swoje gacie :D Jest paskudnym szowinistą skoro wprost Ci mówi "Ty jesteś baba. Ty do dzieci, ja facet - ja do zarabiania". Na tym właśnie polega szowinizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem jednego, po co widząc, że mąż wymiguje się pd obowiązków rodzicielskich robicie sobie z takim kolejne dziecko?? Masochistyczne zapędy macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzi dlaczego nie rozmawiacie ze soba? Czy wy sie kochacie jeszcze? Jak nie mozna z kochana osoba, zakladam ze tak jesy skoro jestescie malzenstwem) porozmawiac na kanapie wieczorem. -sluchaj jestem zmeczona, brakuje mi pomocy przy dziecku. jestem zmeczona. wstawajmy na zmiane w nocy itp. tak po ludzku bez krzykow pogadac. Moze maz mial taki wzor ojca i dlatego postepuje tak samo. powiedz mu jakie sa twoje oczekiwnia jak to sobie wyobrazalas. na spokojnie. sam na sam gdy bedzieci w dobrym nastroju i nic wam nie przeszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w szoku jak wy sie dajecie traktowac. Moj maz sam wychodzi na spacery z wozkiem, kapie, usypia ... Przewija jak jest potrzeba. W sobote mala wstaje o 8 to on ja bierze i sie z nia bawi a ja spie do 11. Wasi faceci nie chcieli byc ojcami i teraz sie migaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mojego czasem nie proszę tylko wydaje polecenia, bo z facetami czasem inaczej się nie da. Np.mowie, że ubieram syna i idziecie na spacer, idź przewin pieluchę itp. Szczerze to rzadko się spotyka faceta który sam z siebie POMAGA, a raczej uczestnicy na równi w życiu rodzinnym. Praca przy dziecku to praca non stop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(Autorka) mąż zaproponuje „daj mi małą” tyle, że bierze ją na chwile, ona zaczyna płakać i mi oddaje bo u mnie ona jest spokojna, a jak mówię, że musi się nauczyć nią zajmować bo co jak będę chora i miała np 40 gorączki...to nie wie co powiedzieć. Dziś się już wkurzylam i powiedziałam jemu, ze jest od mycia butelek, spaceru i kąpieli bo nic więcej przy dziecku nie zrobi! Jego zapał do usypiania czy trzymania maluszka kończy się po 3 min...a tak chciał dziecka, a tak córeczkę, a tak się chwali wszystkim, a ja ciagle słyszę jaki tonom zapracowany i co ja od niego chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×