Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jestesmy razem 2 lata i czy to nie czas na koniec?

Polecane posty

Gość gość

Ona wiecznie narzeka na rozne rzeczy, malo co sprawia jej jakies szczescie, nie docenia tego co dla niej robie i ciagle wymaga, nie umie przyznac sie do bledu. Na poczatku zwiazku mnie zdradzila ale jej wybaczylem, lecz chodzi to za mna i czasem wraca. Mimo to mamy do siebie uczucie i wiem to, ale czuje tez ze z inna kobieta moglbym miec spokojny umysl i zaznac troche wiecej szczescia? Co myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak,to juz czas ale ty i tak nie odejdziesz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli czujesz, że to nie jest to, nie trać czasu. Tkwimy potem w takich relacjach 5, 7 lat i dopiero później boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest takie trudne skonczyc cos, to brzmi nielogicznie zeby siedziec w takim zwiazku, ale ja wiem ze mam do niej uczucie, a ona do mnie.. Nie mam w sobie sily zeby sobie to zabrac i jej zabrac siebie, ciagle sie ludze ze nikt nie ma idealnego zwiazku itd. Wiadomo mamy naprawde mile chwile ze soba, kiedy wiadomo ze jest super itd. Ale jest z nia tyle rzeczy obciazajacych dla mnie ze sam nie wiem czy dam juz rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteście ze sobą dopiero dwa lata to co będzie później? Jeśli nie jesteś pewny to porozmawiaj z nią i spróbuj coś zmienić. Nie siedź w tym bez żadnego ruchu. Mój facet nigdy mi nie mówił o tym że jest coś nie tak, choć z czasem i ja to czułam, ale każda rozmowa kończyła się pustymi słowami i gdzie teraz jestem? Jestem rozwaloną psychicznie dziewczyną bo "mężczyzna mojego życia" po dużo większym stażu niż twój związek postanowił odejść bez żadnej przyczyny, po prostu znudziło się mu. Więc jeśli czujesz, że coś jest nie tak to zrób coś z tym bo potem to Ty możesz cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy do okola mowia mi to co ty, problem w tym ze my juz odbylismy duzo takich rozmow i zawsze czy sie poklocimy czy pojdzie grubiej to nie umiemy byc zli na siebie dluzej niz powiedzmy 1 dzien.. tyle juz rzeczy zostaje wypowiedzianych a i tak wracamy i nie umiemy sie odkochac, pomimo tego ile rzeczy we mnie i w niej do siebie nie pasuje. Dziekuje za odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwiekszy paradoks jest taki tez ze z tym jaka ona jest, gdybysmy sie rozstali to ona by sie nie pozbierala. Nie chcialaby miec nikogo innego, nie szukalaby i jest typem samotnika. Skad to wiem? Rozmawialismy o tym i mi to powtarzala nie raz. Ja bym sobie poradzil, znalazl kogos innego po czasie i tak dalej, ale ja ja kocham, boje sie ze czulbym ze zabralem nam cos wyjatkowego jej i sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to już co piszesz zalatuje trochę toksyczną relacją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co dużo sprzecznosci jest w tym co piszesz. Mówisz, że ją kochasz, ale wiesz że byś sobie poradził i kogoś znalazł. Jak dla mnie to Ty porostu sam nie wiesz czego chcesz i zwyczajnie boisz się postawić wszystko na jedną kartę. A to, że tutaj jesteś już świadczy o tym, że jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu troche sprzecznosci to fakt, ale mowie naprawde jak jest. Chcialem wam przyblizyc jaka ona jest i jak to z nami wyglada. Odnosnie tego co ja bym zrobil.. nie jestem typem osoby ktora by sie zalamala i siedziala w kacie po tym wszystkim, ale szanuje ja i jej uczucia do mnie, ja przyznaje ze powinienem faktycznie byc bardziej stanowczy z tym i odpuscic nasz zwiazek w cholere, sam nie wiem juz czego ja w ogole sie spodziewam co mi ktos tutaj powie, czulem ze musze to gdzies jeszcze komus kto spojrzy na to swiezym okiem opowiedziec. Burza w glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ona mówi, że sobie bez Ciebie nie poradzi to dlaczego nie próbuje nad sobą pracować i dlaczego nie potraficie mieć normalnej zdrowej relacji? Nikt Ci tutaj nie poda przepisu na życie, sam musisz podjąć dezycje. Niemniej jednak pamiętaj, że im dłużej będziesz w tej stagnacji tym większa krzywdę zrobisz również jej jeśli kiedyś ją jednak zostawisz. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiedzialas/es bardzo madra rzecz odnosnie pracy nad soba. Ona boi sie ludzi ogolnie, obcych, nie lubi tlumu, nie lubi sie pokazywac, ma problem z komunikowaniem sie i zalatwieniem czegokolwiek gdy jest zestresowana i ona uznaje siebie jako juz "zatracony" czlowiek. Dlatego tez wlasnie jest taka ponura i nie potrafi czerpac radosci z wielu rzeczy. Ona siebie nie lubi, rozmowy o tym i o jej problemach byly juz poruszane w kazdej plaszczyznie i naprawde na spokojnie i ze zrozumieniem, jednak ona nie potrafi i nie ma sily zapracowac nad wieloma swoimi "cechami" bo uwaza ze taka juz jest i sie nie zmieni dla nikogo" bo to juz jest przesada i ma do mnie o to pretensje tez ze probuje zasugerowac male zmiany i sprobowac pomoc jej ze soba. Obraza sie pod pretekstem ze nie mam prawa jej tak zmieniac i ze ciagle mi w niej cos nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli albo pójdzie na terapię do psychologa, w którą w odpowiednim czasie wejdziesz również Ty albo to i tak według mnie skończy się rozstaniem. Jeśli uważa, że jest taka jest i nic ze sobą nie musi robić to znaczy, że jest egoistką. Związek to kompromis albo oboje coś dajecie i zabieranie albo w końcu to runie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i ona 22 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona uznaje ze ja ciagle jej sie czepiam i ciagle to mi cos nie pasuje, ze to ona cos robi nie tak.. wtedy odwraca kota ogonem i ma pretensje ze ja to zawsze wszystko "wiem" i zawsze mam "racje". Sytuacje i jej zachowania sa tak nienormalne i to co nam sie przydarza ze ja jej daje 10 argumentow i wyjasnien dlaczego to jak sie zachowuje jest nie do konca w porzadku, a ona mowi dalej swoje, nie potrafi przyznac, gada od rzeczy.. gdyby jej pokazac biala kartke papieru i powiedziec spojrz oto biala kartka papieru to ona nie przyznalaby racji tylko powiedziala ze no tak.. moze biala choc moglaby byc szara tez lub bialo szara" i taaak dalej...tak to najprosciej wyylumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie każdy ma siłę prowadzić osobę z problemami przez życie. Gdybyście byli po ślubie i mieli rodzinę, to powinieneś zostać i pracować nad poprawą. Ale w tym wieku, z takim stażem powinno być bardziej kolorowo, żeby właśnie potem było się na czym oprzeć, żeby móc wspominać dobre chwile kiedy przyjdą gorsze dni, bo rzeczywiście przychodzą i każdy związek przeżywa trudności. Jeśli masz takie wątpliwości, to w to nie brnij.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×