gdyby ona mnie chciala to wszystko byloby prostsze

wyjechalbym do tego miasta w ktorym ona mieszka, zamieszkalibysmy razem (mam mieszkanie, ale w innym miescie), znalazl byle jaką prace blisko, moze mechanikiem samochodowym bym byl, ale..... ona mnie nie chce.

zycie byloby takie prostsze, nic tylko praca dom praca dom - tak by wygldala rutyna, ktora by mnie uszczesliwiala, wszystko byloby proste, bylbym chyba najlepszym mechanikiem samochodowym w miescie

praca dom praca dom, nic poztym by nie bylo, a po pracy ona! czekalaby na mnie !!

zycie potrafi być piekne, pod warunkiem... jeśli bysmy zdobyli to o czym marzymy, dla mnie los byl mniej sprawiedliwy, nie mam tego o czym marze, pozostaja marzenia przed komputerem :(

np dzisiaj o tej porze bylbym w pracy, konczylbym wieczorem, mialbym sily do pracy, bo... ona by na mnie czekala w domu. ale nie czeka. nie ma jej.

LATO 2018 - nalezaloby do mnie i jej, wspolne. ale jej nie ma.

nie ma jej.. jest z innym.

a co powiecie o czymś takim aby sie przeprowadzić do tego miasta, podjąć prace i pracowac? może nie dzielić z nią wieczorów, bo jej nie będzie blisko mnie ale przynajmniej w tym samym mieście, może kiedyś zmieni zdanie? pytanie kiedy? z jednej strony glupota z drugiej strony trzeba zyc marzeniami, co robić?

musze to przemyslec, ale przeciez za duzo myslec nie mozna, dlatego pytam was o rade, co robić w tej sytuacji opisanej wyzej?

dobre pytanie postawilem - zyc marzeniami, wyjechac do tego miasta, czy pozostac w tym gdzie teraz mieszkam, bez niej?

dobra mam wiadomosc dla was, zrobie to, wyjade do innego miasta, bede zyl w tym samym miescie gdzie ona