Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dzietni kontra bezdzietni....

Polecane posty

Gość gość
dziś ja dzieliłam niewielki pokój z siostrą jeszcze do wieku ok. 16 lat a starszy brat do swojego przechodził przez pokój rodziców. Jak na tamte czasy w cale nie mieliśmy najgorzej :) i akurat to był najmniejszy problem, o jaki moglibyśmy mieć żal do własnych rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz takie warunki byłyby zaniedbaniem ze strony rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś i właśnie tu mamy kość niezgody - co pojmujemy pod określeniem miłość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie sądzę, ja po prostu widze różnicę między spełnianiem potrzeb emocjonalnych a materialnych. I wiele osób często zawala albo w jednej albo w drugiej kwestii. Niestety można bardzo kochać swoje dziecko i być bardzo niekompetentnym rodzicem. Tak samo jak można próbować rekompensować braki w miłości przedmiotami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz jakie wszystko na świecie jest względne? W naszym przypadku to było nawet trochę ponad ówczesny standard...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie, ze wszystko jest względne, dlatego nigdy nie jest łatwo bo prawie zawsze może być lepiej. Wracając jednak do mojego poprzedniego argumentu - nic co robisz dla dziecka nie jest poświęceniem, to wręcz wymagane żebyś starała się żeby twoje dziecko miało jak najlepsze życie. To nie jest szlachetna czynność urodzić dziecko które się chciało, a potem o nie dbać. To tak jak kupić sobie rasowego kota i uważać za poświęcenie wyczesywanie jego sierści i wymianę dywanów na panele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś to znów zależy co rozumiemy pod pojęciem poświęcenie. Wybór małżeństwa i rodzicielstwa jest już na wstępie poświęceniem swojego życia na realizację takiej właśnie drogi. Że to czasem nie do końca świadome? Jak wszystko w życiu :) Chyba żemówiąc o poświęceniu masz na myśli jakąś formę masochizmu? Banalizujesz rodzicielstwo a to jednak trud, wysiłek, ciężka praca. Już nie ma miejsca na "chce mi się" czy "nie chce mi się".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś a co jest szlachetnego w nie-rodzeniu dziecka, zeby o nie nie dbać? na razie kończę, bo muszę poczytać do snu dziecku, które urodziłam bo taką chcicę miałam. Taki codzienny obowiązek, nic szlachetnego, pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspięcie się na everest jest ciężkim wysiłkiem, ale jak chcesz się wspinac to droga wolna. Mogę ci pogratulować samozaparcia i osiągnięcia celu, ale nie będę ci gratulowała, że byłaś zdolna do wyrzeczeń. Bo nikt ci nie kazal tam włazić. Ciężka praca którą przyjmujesz dobrowolnie, o którą się wręcz starasz bo chcesz mieć jej wynik nie zasługuje na moralny poklask. "Poświęcasz się" dla czegoś co sama chciałaś. Dlatego nie ma w tym nic szlacheckiego, dostajes dokładnie to co chciałaś, a ciężka praca związana z procesem to twój świadomy wybór. Dlatego między innymi nie uznaję też mówienia w związkach "tyle dla ciebie poświęciłem/am"- a kazał ci ktoś? Czy stał ktoś z pistoletem przy głowie i kazal się poświęcać? Nie, to była cena jaką płacisz za co co chcesz mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego pisałam, że nie ma nic szlachetnego ani z posiadaniu dzieci ani w ich nieposiadaniu, moim zdaniem przynajmniej. xxx Przy okazji, przepraszam za błąd w poprzednim poście, powinno być "szlachetnego" nie "szlacheckiego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupelnie nie rozumiem, co ma wspolnego dzietność czy bezdzietność z egoizmem. Kazdy czlowiek, ba- kazde stworzenie stara sie, zeby jego życie było optymalne. Urodzenie dzieci nigdy nie też traktowałam jako poswiecenia, tym bardziej decyzji o nich - bo niby komu sie mialam poswiecac? Sobie, jak ich jeszcze nie bylo? Dla mnie to normalna kolej rzeczy. Mam fajnego meza, rodzine swoja i jego, chcialam, zeby nas, pdobnych, było jeszcze wiecej. Wzielam też psa ze schroniska , to sie okazalo akurat poswieceniem, bo pies był trudny, po przejsciach i potwornie dal w kosc. Ale pies tez rodzina, a jak sie kocha, to sie poswiecenia nie czuje.Z dziecmi tak samo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm może jednak warto na wstępie wyjaśnić sobie, co rozumiemy pod pojęciem, które używamy, pozwolę sobie zacytować PWN poświęcenie «czyn ofiarny, pełen bohaterstwa i samozaparcia; też: gotowość do ponoszenia ofiar» poświęcić — poświęcać 1. «dokonać obrzędu święcenia» 2. «oddać coś komuś lub jakiejś ważnej sprawie lub zrezygnować dla nich z kogoś, z czegoś» 3. «zainteresować się kimś, czymś w sposób szczególny» poświęcić się — poświęcać się 1. «zrezygnować z czegoś dla czyjegoś dobra, dla jakiejś sprawy» 2. «wybrać sobie coś jako zawód lub cel życia»

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Autorko oświadczam czegoś innego. Zawsze bezdzietne koleżanki zawsze mają najwięcej rad w kwestii wychowania dzieci. Rozumiem jednak także Ciebie. Gdy nie miałam partnera i wcale nie było mi z tym dobrze, bo byłam nieszczęśliwie zakochana, to bliska koleżanka (młodsza ode mnie) która wiedziała o tym, często miała w zwyczaju mi mówić, że w moim wieku już czas na dziecko. I wiem, że wcale nie było to złośliwe, tylko głupie. A mnie trochę bolało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj - jeżeli bierzesz znaczenie poświęcenia jako "«wybrać sobie coś jako zawód lub cel życia»" to dalej nie jest to szlachetne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O poświęceniu możemy mówić jeśli robisz coś czego nie chcesz. Jeśli ktoś chce dziecko to żadne poświęcenie. Sama mam dzieci i nigdy bym nawet nie pomyślała że się poświęcam, bo mam co chciałam i lubie swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam jedno dziecko. Odkąd je mam tym bardziej nigdy nie mówię nikomu, że powinien mieć dziecko bo już wiem, że to ciężki kawałek chleba i nie każdy może mieć na to ochotę. Czasem ktoś sam z siebie mowi mi, że nie czuje się gotowy na dziecko. Odpowiadam tylko, że nikt nie jest tak naprawdę gotowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś czy naprawdę tak trudno zajrzeć do słownika? Synonimy wyrażenia „poświęcać się” z podziałem na grupy znaczeniowe Najważniejsze grupy znaczeniowe: » poświęcać się - np. w odniesieniu do nadstawiania karnu dla kogoś lub czegoś » poświęcać się - np. jako określenie zajmowania się czymś bez pamięci » poświęcać się - np. w kontekście poświęcenia dla czegoś » poświęcać się - np. jako określenie pochłonięcia jakimś zajęciem » poświęcać się - np. odnośnie działania w jakiejś sprawie » poświęcać się - np. w odniesieniu do całkowitego oddania się jakiejś czynności » poświęcać się - np. w odniesieniu do oddawania się jakiemuś zajęciu » poświęcać się - np. odnośnie poświęcenia czemuś » poświęcać się - np. w kontekście oddawania się czemuś » poświęcać się - np. w odniesieniu do zajmowania się czymś » poświęcać się - np. w odniesieniu do celu życia » poświęcać się - np. odnośnie poświęcenia w imię jakiejś idei » poświęcać się - np. w kontekście zajmowania się czymś » poświęcać się - np. jako określenie ofiarowywania się czemuś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.43 no a o czym ja napisałam. Nie potrafisz tego przykładu dopasować do jednej z definicji? Tak trudno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś tak trudno zrozumieć, że poświęcenie się wychowaniu dziecka to nie znaczy, że "poświęcasz się cierpiąc i nie chcąc"? musi się to wiązać z jakąś martyrologią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyselekcjonowane specjalnie for you wszystkie nw. mogą odnieść się do wychowania dziecka » poświęcać się - np. odnośnie poświęcenia czemuś » poświęcać się - np. w kontekście oddawania się czemuś » poświęcać się - np. w odniesieniu do zajmowania się czymś » poświęcać się - np. w odniesieniu do celu życia » poświęcać się - np. w kontekście zajmowania się czymś » poświęcać się - np. jako określenie ofiarowywania się czemuś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:55 niektórzy cierpią wychowując dziecko i wcale tego nie chcą. Znam kilka takich osób które gdyby mogły cofnąć czas to nigdy w życiu dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś można tylko współczuć i życzyć by znalazły jakąś realną pomoc, czasu i decyzji cofnąć się nie da. Przecież to może równie dotyczyć sytuacji odrotnej? wyboru męża? wyboru samotności? zawodu? studiów? miejsca zamieszkania? ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:10 no masz rację. Tylko męża można wymienić pracę zmienić studia rzucić a dziecko? Dziecka się nie pozbędziesz ot tak. Nie oddasz do sklepu nie weźmiesz innego mniej placzliwego bardziej grzeczngo czy śpiącego w nocy. Sama wiesz ze wychowanie dużo kosztuje i nie mówię tutaj o pieniądzach. Dużo osób nie zdaje sobie sprawy jaki to czasem jestem trud. I że to potrwa jakieś 20 lat. A w sercu już na zawsze się "zagniezdzi".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś tak, to jest trud i poświęcenie i wyrzeczenie. Nawet a może właśnie jak się bardzo kocha. Chyba tylko osoby bezdzietne lub bardzo młode matki potrafią wykrzyczeć "urodziłaś to twój obowiązek wychować lekko, latwo i przyjemnie" A życie wygląda inaczej, czasem mąż odejdzie, pojawi się choroba, utrata pracy. Czasem wszystko na raz...Myślę, że bardzo niewiele jest "złych" matek, w większości po prostu nie sprostały wymaganiom, coś je przerosło. Winne jest zazwyczaj również otoczenie, społeczeństwo, często i krzywdzące prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale zwroćcie uwage, ze wszelkie racjonalne uzasadnienia ( co jest poswieceniem itp) nie maja racji bytu, jesli w gre wchodzi miłość. Matki bezwarunkowo kochają swoje dzieci ( wyjatki potwierdzają regułe)- i nie ja to wymyslilam, raczej natura, w kazdym razie tak jest. Jesli kogos kochasz - kogokolwiek- chcesz z nim byc, cos mu dać , niezaleznie od sytuacji, niewygody itp - i w dodatku cie to cieszy. Dlatego stosunek do wlasnego, kochanego, dziecka jest kompletnie inny niz do dziecka jako takiego, obcego. Gdzie jest miłosc, tam obiektywizm robi sie niewazny. Mysle, ze chyba dlatego bezdzietnym trudno jest czasem zrozumiec matki. A gdyby np ich ukochany męzczyzna w pewnym momencie życia potrzebowal ich opieki- czy robilyby to z obrzydzeniem i uwazalyby za poswiecenie, albo wręcz za ogłupianie sie i stratę czasu? Czy strata czasu sa tez wszelkie randki, tęsknoty, czekania, rozpamietywania, rozmyslania? Obiektywnie moze tak, ale jesli sie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś 100/100 masz 100% racji, bardzo łatwo oceniać "na zimno" gdy nas coś nie dotyczy, jesteśmy zdystansowane. Gdy w grę wchodzi miłość (nie sentymentalne uczucie i romantyczne wyobrażenia) ale prawdziwa miłość, nawet cierpiąc możemy być szczęśliwi. I właśnie takie cierpienie uszlachetnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uszlachetnia, to po prostu pocieszenie dla kogoś kto jest w paskudnej sytuacji i nie ma z niej wyjścia. Dlatego powstał kult męczenników w kościele katolickim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie uszlachetnia, to po prostu pocieszenie dla kogoś kto jest w paskudnej sytuacji i nie ma z niej wyjścia. Dlatego powstał kult męczenników w kościele katolickim. x oj, to juz troche odbiegamy od tematu, bo raczej rodzice az meczennikami nie są :). Jasne, moze byc chore dziecko, ale rownie dobrze ktoś inny z rodziny, czy my sami. A co do wpisu - tez nie jestem pewna, czy cierpienie uszlachetnia, moze wywoływac także zle instynkty, róznie to bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Nie uszlachetnia, to po prostu pocieszenie dla kogoś kto jest w paskudnej sytuacji i nie ma z niej wyjścia. Dlatego powstał kult męczenników w kościele katolickim. x "krzyż jest głupstwem dla pogan i zgorszeniem dla żydów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×