Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kaaaaaami

Ciezki wybor malzenstwo a poznany facet

Polecane posty

Gość gość
Autorko po co ten post skoro Ty już wybrałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coz za wyrachowany szlauf. W najgorszym wypadku maz jej wybaczy i do niego wroci jakby nic sie nie stalo. Zlamiesz mu psychike i zycie. Pies cie j***l suko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćpowaznie sie pytam
Do wpisu : "ć wczoraj 17.46 tak sobie tłumacz. Mężczyzna gdy kocha chce mieć kobietę dla siebie, chce by każdy inny wiedział, że jest jego i trzymał się od niej z daleka, dlatego proponuję małżeństwo. Jeżeli nie zaproponował tobie ślubu, to znaczy ze nie jest pewny czy jesteś tą wlasciwa, czeka czy nie trafi się lepsza, którą pokocha i będzie chciał wziąć z nią ślub."-a ile ma kobieta czekac na jakiekolwiek oswiadczyny i slub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośću
do 22:33 wpis, który cytyjesz jest idiotyczny to raz. a dwa: czekać? to ty jesteś bezwolnym przedmiotem w posiadaniu faceta, czy równorzędnym partnerem w związku? takie rzeczy jak decyzja o wspólnym życiu powinny być podejmowane wspólnie, na podstawie wspólnych dyskusji, jaką wizję związku i dalszego życia obie osoby mają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, jeśli dobrze ci się z mężem układa, to szkoda to niszczyć jakimś zwariowanym zauroczeniem. jeśli zaś mąż źle cię traktuje, to można spróbować, czy inny nie będzie lepiej. ale znajdź w tym wszystkim rozsądek, żebyś potem nie namieszała czegoś nieodwracalnie złego. zresztą podczas zauroczenia rozsądek się wyłączą, więc tym bardziej bądź czujna, czy nie spadasz bez spadochronu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do powyzej, dzieki za rady. Wiecej pomagaja niz beznadziejne wyzywanie. No wlasnie, moj rozsadek sie wylaczyl (jego zreszta tez, ale on moze sobie na to pozwolic, jest wolny) I wiem ze to wszystko zle, ale dlaczego nie pozwolic sobie byc w zyciu szczesliwym, czuc setki roztrzepotanych motyli w brzuszku, calowac sie jak by sie mialo znowu 17lat.. warto? To sie okaze pozniej. Ale jak to nie jest warte, to co jest warte? Poukladane, nijakie, rozsadne zycie? Do meza tego nigdy nie czulam. Pewnie ze jak sie lata wysoko, po upadku mozna sie mocno polamac. Ale aby miec pewnosc ze sie nie upadnie, to trzeba by zapomniec o lataniu I zaczac pelzac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, ja przez takie rzeczy tez przechodzilam i wiem, jak to jest odczuwalne i wlasnie dlatego proponuje ci, zebys na ile to mozliwe kierowala sie rozsadkiem. te motylki, to uczucie niesamowitej lekkosci bytu i namietnosci, ktore pochlania wszystkie mysli podczas tego zauroczenia. no wiec u mnie po dluzszym okresie opierania sie pokusie, niewinnych spotkan z tym kolega (tez z pracy), zaczelismy sie przytulac i calowac i tak! to uczucie jakby sie znowu mialo 17 lat... no i w koncu wyladowalismy w lozku, ale wiesz co? ten seks sie w ogole nie udal. bylo dziwnie, obco (nigdy bym sie tego nie spodziewala, tak tego strasznie chcialam), mimo, ze on jest byl tak strasznie przystojny i niesamowicie uposazony, koniec koncow zadne z nas nie odnioslo ostatecznej satysfakcji. i potem jakby czar zauroczenia zaczal pryskac, rozmywac sie, dalej sie lubilismy, ale po rozladowaniu tego zauroczenia i podniecenia pozostala pustka i z mojej strony troche niesmak do samej siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do powyzej.. pierwszy raz powiedzialam ze spedze polowe piatku z nim. I bylo cudownie!!! Nigdy czegos takiego nie prz zylam. Poszlismy na sniadanie, a potem zapytal czy chce z nim spedzic czas w jakis sposob, spacer, cokolwiek, albo czy chce sie do niego przytulac,bo zamowil hotel . I jak chce sie przytulac ,i nic wiecej, to on jest ok...mialam najlepszy sex w zyciu!!! Tylko ja bylam wazna, .. a potem powiedzial ze zabierze mnie mezowi..tylko ja sama nie wiem czego chce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z powyżej
to lepiej ci poszło, bo ja ten hotelowy seks miałam beznadziejny, ale może to dlatego, że nie czuliśmy aż tak silnej mocy pożądania, jak wy... jeżeli z zadecydujesz, że ten facet będzie dla ciebie nie tylko lepszym kochankiem, ale również lepszym przyjacielem, niż mąż, to może czas na zmianę związku? co trzyma cię przy mężu? tylko przyzwyczajenie i uregulowana sytuacja domowa, czy jakieś uczucia, sympatia, przyjaźń, dobre porozumienie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz jest moim przyjacielem, wiem ze to kiepsko brzmi jak sypiam z innym. Maz jest wszystkim co chcialam miec, jest przyjacielem, partnerem do podroziwania.. moj B nie jest moim przyjacielem(jeszcze?) ale jak mnie dotyka to rozplywam sie jak maslo. Chce go bardzo mocno, i on mnie tez.. czy jest to warte mojej przyjazni z mezem? Nie wiem. Wiem ze Brian dal mi pierwszy orgazm w zyciu, nie wiem co dalej, ale warto bylo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z powyżej
tak, tak. w ostatecznym efekcie najważniejsza jest przyjaźń i podrozowanie :) mówię z doswiadczenia, prawie 20-letniego. powodzenia koleżanko, ufam, ze dobrze wybierzesz, jak zaspokoisz ciekawosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z powyżej
bo ja zaspokoiłam ciekawość, dwukrotnie ;) i coż?? jednak to ta może nie najbardizjorgazmiczna, ale jednak przyjaźń i porozumienie z mężem, miłością mojego życia, okazaa się największą wartością. na szczęście on albo nie zuważył (ale jak), albo kochał mnie na tyle , że zrozumiał dlaczego tego potrzebowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to się nazywa zatrucie erotyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy facet, który został zdradzony przez partnerkę powinien tą zdradę wybaczyć. Jest facetem i taka błahostka nie powinna zachwiać związkiem. Powinien się zastanowić czemu do tego doszło, może za mało dbał o partnerkę, może jest słaby w łóżku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może ma durną babę w domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DzD
niestety osoba dwa posty wyzej ma racje. czesto do zdrad dochodzi wlasnie dlatego, ze obecny partner o nas nie dba, mysli, ze jak juz nas ma, to ma na zawsze i nie trzeba pielegnowac relacji oraz okazywac zainteresowania, adorowac. a potem spotyka sie nowa osobe, ktora to robi i czesto dochodzi do niepotrzebnych pomylek i dramatow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko ze moj maz mnie adoruje, tylko chemi (zadnej) nie ma juz bardzo dawno. A jesli nawet kiedys jakas byla, to bardzo kiepska. Za to musze przyznac, ze jest dobrym przyjacielem. Tez nie rozumiem jak niezauwaza ze wracam pozniej, i zamykam sie w lazience zeby byc sama. A moze wlasnie zauwaza, ale jest na tyle madry aby to przeczekac. Najgorsze to chyba na cos sie zdecydowac, a potem bedzie jak bedzie. Bo nie bedzie juz odwrotu. Brzuch mnie boli od tego myslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz kim jesteś teraz? Zwykła, kłamliwą szm.... Tylko. Gość jest wolny, dzisiaj przez miesiąc może trzy po puka mezatke, za jakiś czas znajdzie sobie młoda cipke do pukania. Hehe, ale jesteś naiwna. Patrzysz w lustro i wiesz kogo widzisz? Jak nie wiesz to za jakiś czas to do ciebie dotrze. Powinnaś najpierw rozejsc się z mężem. Wtedy ok. A tak gość kopnie Cie w tylek prędzej czy później, niemal pewne. Mąż prędzej czy później się dowie, a jeśli nawet nie to do końca życia patrząc w lustro będziesz zwykła k... ą, tym bardziej że jak piszesz twój mąż to dobry człowiek. Ściek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Historia lubi sie powtarzać, wiec nic dziwnego, jesli niebawem autorka napisze, ze z kochankiem nie wyszło (jak mu powie, ze sie rozwiedzie on najprawdopodniej da nogę), a maz sie dowiedział i wystawił jej graty za drzwi:) a ona teraz by bardzo chciała jednak do meza i co ma zrobic? Jesli chciałaś, to trzeba było najpierw odejść od meza. Ten facet tez nielepszy, bo choć wolny, to jednak wiedział, ze masz meza. Ogólnie, barrdzo mało jest uczciwych facetow, ale jesli twoj Maz to dobry człowiek, to współczuje mu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogólnie, jesteś chyba bardzo mało refleksyjna osoba, skoro z taka łatwością piszesz, Że maz i tak ci wybaczy (sic), ze nie widzi twoich późnych powrotów, zamykania sie w łazience..:-/ jestes zła osoba, moralność na niskim poziomie, po co przysięgałas mężowi? Piszesz, ze jest twoim przyjacielem-coz, przyjaźń tez moze miec granice. Juz ja zniszczyłas, bo ty nie byłaś jego przyjaciółka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No coz, jesli maz wybaczy to nic...tylko dawać d**y na boku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z powyżej
ale wy tu wszyscy się wymądrzacie nie znając życia, nie mając życiowych doświadczeń. jeżeli masz taki świetny przyjacielski układ z mężem, to nie zaprzepaść całego życia dla głupiej chemii, która mija. wiadomo, jest przyjemnie, ta niesamowita ekscytacja, ale jak ci minie zatrucie erotyczne i zaćma rozumu, zobaczysz, że owa chemia to tylko sprawa ulotna. a z mężem masz ugruntowane życie, przyjaźń. on być może jest na tyle dojrzałym człowiekiem i kocha prawdziwą ludzką miłością (nie zakochaniem polegającym na zazdrości i zaborczości), że coś widzi, ale daje ci na przeczekanie, bo każda dojrzała osoba wie, że takie zauroczenie odbiera rozum i racjonalne myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawa jestem co postanowila orginalna autorka tego prostu? A do wszystkich innych co sie wymadtzaja i krytykuja... jak dlugo trwa takie zauroczenie? U mnie to juz rok I konca nie widac... teraz, jak sie z nim przespalam, to troche jakby mi przeszlo., moze to pomoze, bo nic innego nie pomagalo. Teraz gdy on wydaje sie taki pewny mnie, i nie adoruje mnie kazdej minuty, motyle w brzuchu juz tak nie trzepocza...w sumie denerwuje mnie ze jest taki pewny mnie... najgorsze jest ze maz mnie tez ciagle denerwuje... chcialabym byc sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo możliwe że już nie długo będziesz sama z łatką ku....ki. :) Życzę Ci tego. Wtedy będzie lament i plaszczenie się przed mężem. Bo przecież było dobrze, a to nic nie znaczyło, prawda? Żal mi was kobiety bez charakteru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co ty bredzisz?? Po co mialabym sie plaszczyc przed mezem ze go zdradzilam?? Pewnie ze nie chce zeby dowiedzial sie od innych, ale on sam wie ze miedzy nami jest nie tak. I nie mam sie po co plaszczyc. Polowa nalezy do mnie :-) tak czasem zaczynaja sie zmiany w zyciu:-) moze nie wiem czego chce, ale juz wiem czego nie chce!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Maz mi pewnie wybaczy...", "połowa należy do mnie..."Co my jej tu moralizatorujemy, jak to zwykła d***** bez uczuć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maz zrozumie, ze widac to było tobie potrzebne?:O Moj wpis bedzie długi, moze cos trafi do twojego orzeszka: miałam podobna, ale podkreślam podobna sytuacje - bo u mnie nie doszło do zadnego kontaktu fizycznego. Co prawda relacja inna, to nie był maz tylko chłopak. Tamtego znałam wcześniej; znajomy mieszkał bardzo daleko ode mnie, urwał nam sie kontakt. Zycie płynęło, nie byliśmy z chłopakiem bardzo udana para, w sumie troche stało nam na drodze różnic. Któregoś dnia Na FB (nie mieliśmy na co dzien kontaktu) napisałam wiadomość, co słychać, nic wielkiego. Pisaliśmy kilka razy, nie było to nic zdrożnego, ale padły słowa "ze swojego czasu swietnie sie rozumieliśmy i była szansa na dobra i trwała relacje" i podobne. A wiecie co mnie tknęło? Usłyszałam piękna i bardzo tkliwa piosenkę, ktora kojarzyła mi sie z tamtym panem, śmieszne co?:) I tak szybko dałam znać, ze nie jestem pewna, ze nie pasujemy do siebie tak idealnie itp...czułam, ze nie powinno tak byc, chłopak zaczął sie starać bardzo. Ale ja wymieniałam nadal wiadomości. I co? I w pewnym momencie (miesiac pózniej) facet oświadczył mi, ze jest ktos do kogo mnie ciągnie, przyznał sie, ze czytał mojego Fb, ze czytał maile (do przyjaciółki, w ktorych pisałam wszystko co sie ze mną dzieje), ze sprawdzał co sie dzieje w telefonie... W rozmowach z tamtym panem nie było "soczystych" wyznań, pragnień i peanów i fizyczności, ale były wlasnie słowa, ze "byśmy do siebie pasowali" itp. Jak pisałam - on mieszkał (i wciaz mieszka), daleko, nie spotkaliśmy sie, nie dotknął mnie. Facet czuł sie zraniony, szło tu ku końcowi, chciałam ratować, robiłam z siebie głupka, żałowałam, ze dałam sie ponieść i co? Teraz uwaga - napisałam, ze przyznał sie, ze szpiegował moja korespondencje - to wyszło juz własnoście potem, kiedy juz całkowicie sie skonczylo miedzy nami (wróciłam do rodzicow, jego nękałam telefonicznie). Do czego zmierzam - Zapytałam dlaczego mi nie powiedział, ze wie o co chodzi? "BO CZEKAŁEM AZ SAMA MI POWIESZ, TAK ZACHOWUJĄ SIE DOJRZALI LUDZIE." Świat zawalił sie jeszcze bardziej:( Ludzie myślą, ze strzela sobie w kolano, kiedy mowia wprost, a nic bardziej mylnego:O jesli autorko piszesz, ze od juz dawna jest miedzy toba a mężem gorzej, a jest twoim prawdziwym przyjacielem, przysięgałas mu przed ołtarzem, albo chociaz przed tym zj*****m godłem, to trzeba było k***a pogadać, a nie latać za innym, dac mu d**y, a teraz pisać "ze maz ci i tak pewnie wybaczy, zrozumie, ze to było potrzebne":O bo k***a nóż sie w kieszeni otwiera na takie teksty:O a jesli nie, to juz pisałam. - odejść od meza i juz oficjalnie spotykać sie z tamtym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisałam esej, ale troche bez pointy, co sie u mnie stało - wszystko walnęło, bardzo go wtedy idealizowałam i to co nas łączyło, pare miesiecy wyjęte z zycia, myślałam, ze umrę z poczucia winy:( bardzo to przeżyłam, na szczescie pewnego dnia dotarło do mnie, ze juz odpokutowalam, ze i tak nie byliśmy do konca dla siebie, ze miał wiele wad. Nie byliśmy małżeństwem, nie byliśmy dopasowani, ale wiesz co - on przestał mi ufać, a to jest najgorsze, a brak zaufania i lojalności - To wtedy nic nie ma. Takze nie badz taka pewna, ze maz ci wybaczy, bo ja bym nie wybaczyła - wtedy pewnie dalej go będziesz zdradzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wiedziec , co on o Tobie myśli, co czuje, czy czeka Was wspólna przyszłość, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do powyzej. Dzieki za rady. Twoja sytuacja byla calkiem inna. Nie byliscie malzenstwem to i zobowiazania calkiem inne. Mysle ze niektorzy ludzie jak ja po prostu nie powinni sie wiazac na stale I przyzekac “na zawsze”. Na pewno tez inaczej jest jak sa w zwiazku dzieci. Wtedy poswiecasz sie dla rodziny i to ma sens. A jaki ma sens poswiecanie sie dla meza ktorego nie kochasz? Moge sie tak dalej poswiecac, bedac nieszczesliwa, zdradzajac na boku aby zlapac troche szczescia, albo nie zdradzajac i zaczac nienawidzic meza ze zamkna mnie w klatce. Juz wiem czego chce. Chce odejsc od meza, ale musze go na to najpierw przygotowac, aby bolalo go jak najmniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×