Czy mam predyspozycje do bycia kochanką?

Jestem bardzo zakompleksiona, samotna i skrzywdzona przez faceta. Z wielu złych rzeczy jakie zrobił mi były mąż było flirtowanie z laską, potajemne spotkania, na których się całowali (podobno tylko pocałunki). Ale była to ewidentna zdrada emocjonalna, a najlepsze, że często przed tymi spotkaniami on prosił mnie o pieniądze, bo twierdził, że spotka się z kolegą i będą razem pić. Tamta laska, gdy dowiedziała się, że on jest żonaty to jeszcze bardziej się na niego zawzięła, ciągle pisała o swoich zwiazkach, wysyłała roznegliżowane zdjęcia, chwaliła się co ugotowała. Głupio mi to mówić, ale zazdroszczę jej. Do mnie nigdy nie napisał żaden facet, tym bardziej zajęty, więc nie wiem w czym ona jest lepsza, że mój mąż zaczął z nią flirtować. Też chciałabym się tak poczuć, że ktoś byłby w stanie poświęcić swój wieloletni związek, wielką miłość dla mnie. Wiem, że to brzmi debilnie, ale po prostu dzielę się swoimi myślami, dlatego proszę zachowajcie wulgarne uwagi dla siebie. Nie wiem już czy jestem brzydka, czy nudna, czy nieśmiała, ale mam zerowe powodzenie. Czuję, że gdyby ktoś się mną zainteresował to uległabym. Zawsze byłam osobą o żelaznych zasadach, nigdy nikogo nie zdradziłam, męża nigdy nawet nie okłamałam, dlatego jest mi przykro, że zazdroszczę lasce co ma powodzenie u żonatych. Boję się, że mam predyspozycje do bycia kochanką, że wpadnę w sidła jakiegoś romansu tylko po to żeby coś sobie udowodnić. Jak się pozbyć tego z głowy?

szatan kazdego kusi by go zniewolic i do piekła zaciagnac masz nawet szanse zeby nie tylko kochanka ale i morderczynia czy złodziejka zostac musisz wybaczyc i walczyc czyli modlic sie o meza dac na msze i tak dalej posci