Już nie potrafię.

Nie umiem na żadną, a tym bardziej nieznajomą samicę spojrzeć od tak jak na kobietę lekkich obyczajów. Nie mam w głowie celu poznania z intymnej strony jak największej ilości dziewczyn, a na widok damskich kształtów zwykle nie uginają mi się kolana, ani nic mi się nie podnosi. Bardziej już intrygują mnie postawy danych osób i cechy charakteru takie jak rozwojowość, stoicyzm, nadpobudliwość w sprawach racjonalnych czy przynajmniej niepatologicznych. Zazwyczaj jakieś napięcie seksualne było, ale to głównie związane z fascynacją obiektami z górnej półki, aczkolwiek zdegradowanymi przez czas lub nie dbającymi o siebie pulpetami. Realne mierzenie sił na zamiary nic bardziej mylnego, gdyż raczej obieranie sobie za cel najbardziej kontrowersyjnych i szokujących związków.