Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Myślę głową, czy główką?

Polecane posty

Gość gość

Moja frustracja sięga poziomu szczytu Mount Everest. Jestem z pewną kobietą już ponad trzy lata, przez pierwsze dwa było bardzo wspaniale. Ostatni rok nam bardzo namieszał, w tym ona zaliczyła emocjonalną zdradę (często pisała z facetem, do niczego nie doszło, ale zapewne wystarczyło jedno słowo aby do niego poleciała). Później ja dałem d**y i pocałowałem jedną z naszych znajomych na imprezie - efekt żalu do mojej dziewczyny i chęć zrobienia jej psikusa (oko za oko). Pozbieraliśmy się jakoś i wiem, że teraz na seks nie ma co liczyć, nawet sam nie mam ochoty. Rzecz w tym, że nigdy go jakoś nie było. Po pół roku były namiętne igraszki i mógłbym to nazwa pettingiem, seks uprawialiśmy może pięć razy łącznie w ciągu całego naszego związku. Już nie chcę jej o to pytać, bo wiem że jest tym zmęczona, więc postanowiłem napisać tutaj. Gdy zapytałem ją wprost, dlaczego nie kochamy się co tydzień, czy chociaż co dwa zawsze dostawałem odpowiedź "nie wiem". Pytałem, czy może coś ją wtedy boli, na coś choruje, coś robię źle - "nie wiem". Wnerwia mnie, że nigdy nie dostałem odpowiedzi wprost, tylko to ciągłe "nie wiem". Gdyby miała jakiś powód, to uszanowałbym to jak najbardziej, a tak czuję się wodzony za nos. Kocham ją szczerze, kocham ją prawdziwą miłością i chciałbym się kiedyś z nią hajtnąć, jednak wyobrażałem sobie przyszłość bez sfery seksualności, wizję jazdy na ręcznym... Boję się tego i nie chcę się wpakować w coś, czego pożałuję... Mam słuszne obawy? Może jestem pipą, bo nie domagam się tego, a może jestem chujem, bo.. też nim myślę? Niedopasowanie seksualne może być powodem zerwania, czy jedynie durną wymówką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam podobnie - pozostaje oglądanie porno i masturbacja. Na szczęście można już oglądać pornosy na smartfonach. Kocham więc nie zamierzam zdradzać czy korzystać z burdeli ale coś trzeba robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pornosy mnie już męczą, mam odciski od klepania niemca po kasku. Samo zaspokojenie "potrzeby" jeszcze da się zdusić, ale związek bez czułości, namiętności i pożądania jest taki sobie. Wiem, że każda kobieta jest inna i moja obecna może nie ma takich potrzeb, ale w poprzednim związku, gdzie ten seks nie był częsty (maks co dwa tygodnie) sprawiał, że zarówna moja ex i ja czuliśmy się przez siebie kochani, oddani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeśli kochanka nie wchodzi w grę to na czułość nie masz co liczyć i trzeba się dostosować do związku bez czułości. Ja akurat trochę czułości mam ale bez seksu. Kochanka to zwłaszcza dzisiaj sprawa nie tylko nieuczciwa ale niebezpieczna bo zawsze się wydaje. Teraz wszystko można nagrać i rozpowszechnić. Nawet telefony są imienne więc nie możesz mieć drugiego anonimowego bo kartę musisz zarejestrować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobną sytuację i na razie masturbuję się. Ale samotna masturbacja przy porno to smutna rzecz. Nie chcę zdradzać żony ale zastanawiam się nad takim rozwiązaniem (jestem zdecydowanym hetero) aby jakaś kobieta, dziewczyna towarzyszyła mi przy masturbacji. Nie musiałaby mnie dotykać, może nawet nie musiałaby patrzeć na to co robię i jak robię ale po prostu towarzyszyć, rozmawiać - bo samotność także w seksie jest bardzo zła. Jak myślicie - czy byłaby to zdrada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Pozwolilbys na to żonie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
żona nie jest zainteresowana seksem w ogóle. Tak więc ze strony innego faceta na pewno nie zgodziłaby się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój dobry znajomy poradził mi się ewakuować z tego układu. Właściwie to chciałem się was zapytać, czy podobnie radzicie? Cholernie ją kocham, ale z drugiej strony myśl o waleniu konia do końca życia mnie dobija, zero seksu, zero namiętnośc*****eszczot. Ona nawet nie potrafi być kobieca, te dziewczyny, które do tej pory poznałem miały to coś w swoim spojrzeniu, coś dzięki czemu czułem mrowienie przechodzące przez całe ciało. Moja obecna dziewczyna jedynie potrafi powiedzieć "kocham cię misiu" z takimi emocjami jak przy robieniu porannej kackupy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwią mnie ludzie którzy nie wiedzą co czują i nie potrafią nawet podjąć tak osobistej decyzji jaką jest rzucenie kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, może wiecznie czekam na to, że będzie lepiej? Nie jestem w stanie jej rzucić, bo wiele razem przeszliśmy, rozumiemy się i tak dalej i tak dalej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×