Wtorny brak okresu. Pomocy

Mam problem z zanikajacym okresem juz od 17rz( mam 34 lata). Na poczatku lekarze zwalali to na anoreksje. Przez lata bylam " leczona" Gestomikronem, Luteina ( ktora raz dziala, raz nie), Provera. Problemow z za niska waga nie mam juz od dawna. Urodzilam 2 dzieci( 10 lat temu i rok temu). W zeszlym roku, gdy spoznial mi sie okres 2 miesiace, poszlam do gin. Ogolnie zaczal mowic, ze sie dziwi skad te dzieci mam, byl niezadowolony, ze nie chce tabletek anty, na odczepnego dal luteine i polecil udac sie do endokrynologa. Luteina owszem tym razem pomogla i od pazdziernika do stycznia okres byl. A teraz od 3mcy znowu nie mam. Luteina juz nie dziala. Poszlam do innego gin i mam zrobic badania hormonalne. Niby okres powinnam dostac, bo sluzowka na to wskazuje. Niby w ciagu tyg, a juz mija 6 dzien i okresu brak. Czuje sie okropnie, jest mi niedobrze, jestem napuchnieta, brzuch mi wywalilo, slabo mi, w nocy sie budze po kilka razy, czasem zlana potem. Na badania ide w poniedzialek. A teraz moja mama i tesciowa mowia, ze powinnam dostac skierowanie do szpitala na czyszczenie. Sama juz nie wiem co zrobic. Obecny gin twierdzi, ze bez badan lekow nie zapisze. I sie dziwil swojemu poprzednikowi, ktory kazal udac sie do endokrynologa, bo przeciez dobry gin zna sie na endokrynologii ginekologicznej. Przez te lata tylko raz mialam skierowanie na tsh i prolaktyne- przed druga ciaza, bo jak juz mialam okres w miare regularnie, to miedzy miesiaczkami wystepowaly plamienia. Wtedy badania wyszly w normie a pizniej to juz bylam w ciazy. Czy jest jakas mama z tym problemem i moze cos podpowiedziec? Bo ja widze, ze co lekarz, to inna opinia i metody dzialania.