Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość neriwca93

anhedonia związkowa

Polecane posty

Gość neriwca93

Hej. Mam ćwierć wieku, od pięciu lat jestem/byłam w szczęśliwym związku. Dlaczego ten ukośnik? Bo już sama nic nie wiem. Od paru miesięcy choruję na nerwicę lekową. Od zawsze byłam osobą bardzo wrażliwą, skończyłam studia, mam dobrą pracę i chłopaka. Jakiś czas temu poznałam chłopaka, kolegę mojej przyjaciółki. Nigdy wcześniej się nie widzieliśmy, ale po prostu zaczęliśmy pisać (mój chłopak o tym wiedział, ale nie miał nic przeciwko, bo ma do mnie zaufanie). Pewnego razu pojechałam ją odwiedzić i on też tam był, razem imprezowaliśmy, naprawdę fajny wieczór. Dnia następnego wróciłam do siebie. Należy dodać, ze mało spałam a od paru miesięcy byłam pod wpływem stresu w pracy i chyba to się przyczyniło do tego,że wybuchła nerwica. Gdy wróciłam nie wiedziałam co się ze mną dzieje, byłam smutna, miałam uscisk w klatce piersiowej, myślałam, że to kac, to spałam parę h i to przez to. W nocy obudził mnie irracjonalny lęk, niesamowity ścisk w klatce piersiowej. Muszę dodać, że ten kolega powiedział mi, że mu się podobam ale wie, że jestem w związku i nic z tym nie zrobi. Chodzi o to, że ja też się do niego strasznie przywiązałam przez ten okres pisania i najzwyczajniej w świecie zauroczyłam. Teraz to wiem, bo wtedy nawet nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Urwałam z nim kontakt, bo było tak, że on jeszcze bardziej wzbudzał we mnie poczucie winy, że mam super związek więc czemu nie czuje się szczęsliwa? Kto ma nerwicę i ataki paniki wie, że nie da się czuć szczęśliwym. Zaczęłam chodzić do psychologa, który uświadomił mi, że w moim związku nie do końca jest tak super, że faktycznie się od siebie oddaliliśmy. Ja wcześniej tego nie widziałam. Lubiłam swoje życie. Kochałam mojego chłopaka, nigdy w życiu nie zadałam sobie pytania czy faktycznie go kocham, nigdy. Miałam i nadal mam tak OGROMNE poczucie winy, ze jest dla mnie taki dobry ( wie o całej sytuacji, widzi w tym też swoją winę) a ja nie mogę sobie wybaczyć, że pozwoliłam sobie na taką zażyłość emocjonalną z kimś innym. Żyję w ciągłym lęku. Teraz już wiem co jest tego żródłem. Boję się, ze przez to, że zauroczyłam się w tym chłopaku straciłam uczucia do mojego chłopaka. A czemu tak jest? Bo już nie potrafię się z niczego cieszyć. Z niczego. Miewałam takie ataki paniki, że wykrzywiało mi ręce i nogi. Myśli samobójcze też się pojawiały. Uważam, że mój chłopak zasługuje na naprawdę fajną dziewczynę a nie na kogoś takiego jak ja. Brak uczuć bądź takie wątpilowści co do uczuć nazywanę są anhedonią związkową. Czy jest to możliwe, żebym przez jakieś zauroczenie straciła uczucia do mojego chłopaka, bo nie potrafię się z niczego cieszyć, nawet z naszych wspólnych chwil? I tak, dla wszystkich w szczęśliwych związkach - NIENAWIDZĘ się za to. Przez cały okres pisania z tym chłopakiem nawet nie podejrzewałam, że takie coś może z tego wyjść. Nawet sobie myślałam jak będzie fajnie jak on będzie się bawił na moim ślubie. Straciłam nad sobą kontrolę, nad swoimi uczuciami i emocjami. Nie mogę już sobie ufać. Przez pewnien okres czasu nawet nie chciałam spojrzeć na innych facetów, bo się bałam, że nawiąże się taka relacja jak z tym chłopakiem. Błagam, nie oceniajcie mnie, to naprawdę było nieświadome, gdybym wiedziała, że tak to się skończy nawet bym nie zaczynała pisać. Nerwicowy, osoby w depresji, one chyba mnie najbardziej zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masakra :( chyba juz nie kochasz swojego chłopaka...może zaryzykuj i zerwij, zacznij cos z tym drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Na początku był chaos". :-) Masz przesadną skłonność do analizowania siebie i swoich zachowań. Myślę, że psycholog, który szuka nieprawidłowości w Twoim związku to pomyłka. Być może takie istnieją, ale nie tędy droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwica93
To co mam zrobić? ja nie chcę zaczynać nic z tamtym chłopakiem! ponoć kogoś znalazł i u niego jest ok, ja mu życzę jak najlepiej, niech układa sobie życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwica93
jeśli ja stracę swój związek, to nie ma dla mnie żadnego ratunku. pisłam, że proszę o odpowiedz osoby borykające się z nerwicą lekową, depresją i anhedonią, bo osoby z "boku" tego nie zrozumieją, dla nich wszystko jest albo czarne albo białe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Borykasz się z życiowym dylematem, niezależnie od innych zdiagnozowanych i wymyślonych dysfunkcji. Nie zwalaj więc nic na karb tych, tylko podejmij dorosłą decyzję, dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwica93
chyba nie wiesz co to jest, bo nigdy przez to nie przechodziałaś, radzę się zapoznać trochę zanim zaczniecie oceniać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz nerwice pisdki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez co nie przechodziłam? Przez zauroczenie będąc w poważnym związku? Przechodziłam. Tysiące ludzi na tym świecie ma nerwice różnego rodzaju, ale tylko mały odsetek fatyguje się z tym do psychologa, cała reszta próbuje działać we własnym zakresie. A decyzję o ewentualnym rozstaniu podejmij świadomie, stać Cię na to. Nie zasłaniaj się chorobą, bo to bezzasadne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa a jakby on nie znalazł nikogo to pewnie byłaby inna gadka i rozważanie zostawienie chłopaka dla niego ;) no ale jak tmten juz zajęty to pozostanie przy facecie którego nie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nerwica93
ja nie chcę tego rozstania, zrozum. znasz mechanizmy nerwicy? wiesz co sobie obiera za cel? tylko i wyłacznie tylko wtedy możesz to ocenić tak jak trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam. Też mam nerwicę, nawet zdiagnozowaną, ale i czterdzieści lat. Uwierz mi, nikt z tego tytułu nie ustępuje mi miejsca w autobusie, ani w życiu. Przestań się mazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dylematy sercowe musisz rozstrzygać we własnym zakresie, nikt tego nie zrobi za Ciebie, dlatego tyko, że jakiś psycholog stwierdził u Ciebie nerwicę i zdrętwiała Ci ręka. Ocknij się, dziewczyno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Koleś

Najgorsze co można napisać to tak jak Naga... "przestań się mazać" i "ocknij się".

Myślę, że jakby to było takie proste to te decyzje zostałyby dawno podjęte przez OPke.

Niestety tak to nie działa.

Tylko czas i dostrzeżenie tego co przynosi radość pozwala na wyjście z takiego stanu, a to długi i złożony proces.

Sam przez niego przechodzę i mimo dobrej sytuacji materialnej, i generalnie życiowej nie jestem w stanie sam podjąć pewnych decyzji ze względu na ilość zmiennych jakie są koło nich,i ze względu na to, w jaki stan mnie wprowadzają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×