Gość lakalakalak Napisano Kwiecień 23, 2018 Witajcie moi drodzy mam 27 lat. I chyba mnie poj**ało do reszty. Przez okres ostatniego pół roku obsesyjnie się odchudzałam lub objadałam. Powodowałam wymioty albo przeczyszczałam się. Jestem rozchwiana emocjonalnie. Ulge przynoszą mi narkotyki, alkohol albo seks perwersyjny z facetem który mnie poniza i sprawia ból. Przestałam dbać o porządek. Jestem na etapie że mam wszystko w d***e. Prace, znajomych, rodzine. Nie czuje juz smutku. Miewam ataki paniki. Wtedy przeważnie upijam się albo coś zarzyje. Po to własnie wychodze z domu. Nie wiem jak to się stało. Pięć lat temu byłam na odwyku. Narkotyki. Jednak nie mam obsesji zarzywania, więc myśle że to nie jest kwestia uzaleznienia. Myśle że mam jakieś zaburzenia. Ostatnio byłam u psychiatry i ze względu na mysli samobójcze dostałam skierowanie do szpitala. Jednak nie wiem czy to jest dobry pomysł. Jestem na etapie braku odczuwania jakich kolwiek emocji. Ani smutku ani radości. Nie czuje tez troski o najblizszych. Dzisiaj cały dzien objadaałam się w łóżku. I jestem zadowolona. Jutro znowu praca. Znowu bedzie ok do momentu uczucia paniki. Wtedy moja głowa wariuje. Nie potrafie nawiązać kontaktu zludzmi. Wzrok mi sie wyostrza i zwyczajnie czuje ogromne napięcie. I to bez powodów mnie łapie. Czy mi odj**ało? Troche sie obawiam ze w chwilach ogromnego smutku zrobie sobie krzywde. Ze destrukcja przestanie mi wystarczać. Czy ktoś z was miał podobnie? Czy poprostu nie potrafie zyc? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach