Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak wychowac trudne dziecko gdy kazdy kladzie klody pod nogi

Polecane posty

Gość gość

Mam bardzo trudne dziecko. Uprzedzam- nie ma adhd, ani aspergera czy autyzmu. Po prostu dziecko, ktore potrzebuje duuzo uwagi i energii. Ma 5 lat, ale od kiedy skonczyl dwa, to istny diabel. Nie mozna powiedziec, ze nie poswiecalam mu czasu, bo nie pracuje (zajmuje sie domem, mamy spora gospodarke). I doszlo do tego, ze mam zwyczajnie dosc. Dziecko poszlo do przedszkola-ok, byla poprawa, ale zaczelo chorowac. Bardzo. Lekarze kazali na razie zrezygnowac, bo odpornosc zerowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze jest to,ze w wychowaniu takich dzieci nie pomaga spoleczenstwo. Mieszkam ze starsza tesciowa. Dzieciak ma problemy z apetytem, nie chce probowac nowych rzeczy,a tesciowa ciagle go dokarmia. Pisalam juz tu w temacie ''nieco nawiedzona tesciowa''. Wczoraj robilam obiad a tesciowa juz robi kopytka (robi co drugi dzien, na przemian z pomidorowa, bo synek lubi). Prosze, by nie dawala, bo dziecko nie chce jesc pozniej mojego obiadu i ogolnie nie chce jesc nic innego. Nie dala. Wziela do siebie do pokoju, troche zjadla, a reszte zostawila. Gdy syn zobaczyl te kopytka, chcial je zjesc, tesciowa wiec zaczela mu dawac- powiedzialam, zeby przestala go codziennie karmic kopytkami (uwierzcie, ze ta taka czestotliwosc). Niby nie zjadl tych kopytek. Dzisiaj mialam zupe z wczoraj na obiad, maly troche zjadl, ja poszlam plewic grzadki,a ona juz mu naszykowala, a jakze, kopytka! Maly byl na dworze i wygadal sie, ze babcia MU robi. Akurat byl maz przy tym, wiec wybuchlam, by mu mama nie robila tego CODZIENNIE i maz mnie poparl. Tesciowa zaczela klamac, ze SOBIE robi.Zaczela jesc te kopytka, ale oczywiscie ich nie zjadla wszystkich. I tak jest CODZIENNIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No teraz inny przyklad. Moja babcia- prosilam, blagalam, by nie dawala malemu slodyczy, bo maly ma pasozyty i zakaz jedzenia od lekarza- dawala po kryjomu, a jak akurat nachodzilismy na taka sytuacje, to szybko kazala mu sie wycierac. Broni go gdy na niego krzyczymy, nawet gdy nabroi, a uwierzcie, ze jest z niego lobuz totalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety,nie chodzi tylko o rodzine, bo spoleczenstwo nie ulatwia wychowania trudnego dziecka. Nie chodzio to, by wychowywalo za nas, bo od tego sa rodziec, ale chociaz nie utrudnialo. Przyklad z wczoraj: bylam z malym u alergologa. Maly jest mega gadula, wiec przeszkadzal, zagadywal, ze nie moglysmy porozmawiac z doktorka. Mnie juz normalnie takie cos wnerwia, ale staram sie opanowywac. W koncu przeprosilam za dziecko i jego zachowanie- na co pani lekarz (bardzo mila zreszta) zaczela: nieszkodzi, to tylko dziecko i wdala sie z malym w pogawedke. Tylko ze takie cos powoduje u mojego dziecka osmielenie, mysli ze moze tak robic. A ja siedze wkurzona, bo nie jestem w stanie opowiedziec historii choroby mojego dzieca, wychodze niedoinformowana, bo o wiele rzeczy zapominam zapytac. Przyklad z dzisiaj: bylismy na mszy sw. (na wsiach odbywa sie taka msza w celu poswiecenia pol,mniejsza o to). Msza jest na wsi, na zewnatrz. Akurat zawsze odbywa sie obok naszego morelowego sadu. Wiec wszyscy stoja, skupieni,a moj dzieciak jak diabel- obrywa liscie i paki z drzew (dobrze, ze to nasz sad, bo jakby to byl kogos innego, to by nie byl zadowolony) i rzuca na jakiegos psa. Prosze, tlumacze, zero reakcji. W koncu maz nie wytrzymuje i podwija malemu ucho. Oczywiscie jest foch. Na to znajomi,ktorzy kolo nas stali- nie rusz go, dobrze, ze jest taki energiczny, a nie dupa, ja tam lubie takie dzieci, ble ble ble. I smieja sie, ze maly dokucza. Wiec dzieciak znowu glupieje, bo mysli, ze dobrze robi... Takich przykladow moglabym podac mnostwo. Dlaczego spoleczenstwo tak ''utrudnia'' wychowanie? Ja juz jestem potwornie zmeczona tlumaczac setny raz tesciowej, ze sama bede dawala jesc synowi, bo jedzenie codziennie kopytek, albo pomidorowej, jest zwyczajnie niedobre, bo w dziecu rozwinie nawyki jedzenia tylko tych potraw. A raczej juz rozwinelo. NIE MOGE namowic syna do jedzenia innych rzeczy. Mam dosc tlumaczen obcym ludziom, ze dziecko nie jest energiczne tylko niegrzeczne po prostu. Naprawde jestem juz tym tak zmeczona, ze najchetniej bym piertolnela to wszystko i poszla w cholere jasna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam, ze w czesciach, ale uznawalo mi za spam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po wuj wy z tymi babciami mieszkacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś jakaś dziwna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tesciowa mieszkam, bo maz odziedziczyl duze goospodarstwo. Poza tym budujemy sie. Jednak pewnie i tak nic to nie da, tesciowa bedzie musiala zamieszkac z nami, bo juz w tej chwili potrzebuje pomocy w niektorych rzeczach- nie rozpali w piecu, nie narabie drzewa. A z moja babcia nie mieszkamy, ale czesto pomagamy np. skosic trawe, wiec dziecko jest z nami. Poza tym mamy tam obok ziemie i musimy ja obrobic. Dziecko zabieramy ze soba, bo nie mamy go z kim zostawic, wiec automatycznie ma stycznosc z moja babcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dostałby porządny wpieprz to by mu przeszło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Polsce prawnie zabronione jest bicie dzieci, ale maz raz nie wytrzymal i maly dostal na tylek niezle. Nic nie dalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poślij do przedszkola, trudno że choruje ale w ten sposób chociaż na pewien czas ograniczysz widywania z teściową. Co do innych osób, to ty jesteś matką i to ty masz prawo zwracać uwagę własnemu dziecku a podejrzewam że jak ktoś się odezwie to ty milczysz a na tym to nie polega. W ostateczności pozostaje wizyta u psychologa, mądry psycholog powie co robisz źle i przy okazji przebada twoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiście trudna sytuacja. Pamiętam jak moja córka kiedy była mała, jeździła na ok. 2 tygodnie , 2-3 razy w roku do moich rodziców. Tam wszystko jej było wolno, jak wracała do domu, to przez kolejne 2 tygodnie wracała do swojego normalnego zachowania. Ja rodzicom mogłam odpuścić, bo mieli wpływ na wnuczkę rzadko, ale w twoim przypadku sprawa nie jest prosta. Chyba nie widzę innego wyjścia, choć nie jestem zwolennikiem takiego załatwiania spraw, jak solidna awantura. Nie tłumaczenie, ale po prostu afera z twojej i twojego męża strony, zgodnym frontem. Za każdym razem. Stawka jest wysoka, bo z małego niegrzecznego chłopca zrobi się duży łobuz i wtedy wszyscy zapomną co mówili ,gdy był mały , za to wszyscy będą was rozliczać z tego, że nie potrafiliście dziecka wychować. Co do jedzenia. Może by się udało przedstawić problem waszemu lekarzowi i zamówić domową wizytę, aby wytłumaczył babci i teściowej niebezpieczeństwa medyczne ich poczynań, albo zabrać je , albo chociaż teściową do lekarza, gdy będziesz jechać z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu Ty od sadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzeczywiście trudna sytuacja. Pamiętam jak moja córka kiedy była mała, jeździła na ok. 2 tygodnie , 2-3 razy w roku do moich rodziców. Tam wszystko jej było wolno, jak wracała do domu, to przez kolejne 2 tygodnie wracała do swojego normalnego zachowania. Ja rodzicom mogłam odpuścić, bo mieli wpływ na wnuczkę rzadko, ale w twoim przypadku sprawa nie jest prosta. Chyba nie widzę innego wyjścia, choć nie jestem zwolennikiem takiego załatwiania spraw, jak solidna awantura. Nie tłumaczenie, ale po prostu afera z twojej i twojego męża strony, zgodnym frontem. Za każdym razem. Stawka jest wysoka, bo z małego niegrzecznego chłopca zrobi się duży łobuz i wtedy wszyscy zapomną co mówili ,gdy był mały , za to wszyscy będą was rozliczać z tego, że nie potrafiliście dziecka wychować. Co do jedzenia. Może by się udało przedstawić problem waszemu lekarzowi i zamówić domową wizytę, aby wytłumaczył babci i teściowej niebezpieczeństwa medyczne ich poczynań, albo zabrać je , albo chociaż teściową do lekarza, gdy będziesz jechać z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam dwa razy mi poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, do przedszkola w tym roku ma zakaz pojscia, bo niedlugo czeka go zabieg usuniecia migdala, a musi byc zdrowy. Jesli zachorowalby, nie operowano by go. A czeka sie kilka miesiecy. Uwierz, ze zwracam uwage, nie milcze. Juz nie zlicze, ile razy wrecz poklocilam sie z babcia o syna, o to,zeby nie dawala po kryjomu slodyczy, albo nie bronila, gdy zrobil zle,a my zwracamy uwage. Potrafila sie rozplakac, gdy zabieralam do domu malego, po tym jak nie reagowal na ostrzezenia, ze za chwile pojdzie domu, jak sie nie uspokoi. Gdy zapinalam go w foteliku, to stala kolo samochodu i ze lzami w oczach darla sie, ze jestem podla matka i zrobie z niego ''glupie dziecko''. Co do tesciowej, to tez juz nie wytrzymuje i mowie wyraznie, ale jak do slupa. Dobrze, ze mam wsparcie w mezu. Tesciowa zachowuje sie jak nierozumna- maly bawi sie na podworku, przyjdzie i zpyta, czy moze isc na plac zabaw, ktory jest kilka metrow od naszego domu. Mam na niego widok z naszego pokoju. Pozwole malemu, a tesciowa, zaraz przychodzi, pyta sie, gdzie maly i zaraz leci za nim. Nie mialabym nic przeciwko, ale tesciowa ma strasznie glosny i piskliwy glos i sie drze na tym placu na cala wies:nie wlaz tam, zostaw, nie rusz! Nosz k******. Rano, pierwsze co pyta sie malego, to czy jadl sniadanie... Tak jakbym mu jesc nie dawala. A jak wczoraj zabronilam mu jesc tych kopytek, to mowila do dziecka z fochem: matka ci nie daje jesc! Tylko nie wiem, czy chodzilo, ze ogolnie mu nie daje, czy o te kopytka konkretnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn według teściów to niejadek i zawsze jak nie chce jeść to teściowa na poczekaniu wymyśla z 10obiadów które akurat ma w zamrażalniku. My się z tego śmiejemy i mówimy że jak nie chce jeść to niech nie je, z głodu nie umrze bo lodówka w domu pełna. Tylko że my teściową odwiedzamy raz na kiedyś a nie cały czas. Co do drugiej babci też się nie czepiam że gotuje mu pomidorowa albo rosół za każdym razem jak u niej jesteśmy ale i te wizyty nie są co dzień. Pozostaje ci postawić sprawę jasno:albo babcie dostosują się do was albo będą mieć ograniczone widywania z wnukiem. Ewentualnie jak są takie mądre to wysłać z dzieckiem do prywatnego lekarza i niech płacą za swoją głupotę (u mnie było tak postraszone dentystą bo jedna przesadzała ze słodyczami).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewentualnie nie zostawiać ich samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z moja babcia kontakt da sie ograniczyc jakos, maz juz zapowiedzial, ze nawet na godzine dziecka samego u niej nie zostawi, bo nie tylko go faszeruje slodyczami, ale miesza mu w glowie na wszystko pozwalajac. Potem my nie mozemy nad synem zapanowac. Gorzej z tesciowa, z ktora mieszkamy i ktora NAPRAWDE co drugi dzien robi kopytka albo pomidorowke... Wczoraj zabrala mi z kuchenki (mamy osobne) ziemniaki, ktore zostaly mi z niedzieli, bo ''ja bym wywalila psu''... i zrobila kopytka. A dzisiaj gotowala ZNOWU kopytka. I gdybym nie reagowala, to karmilaby mi tym codziennie dziecko, pomimo ze ja gotuje obiady... I jeszcze te test, ze ''matka ci jesc nie daje''... NOSZ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baba jest zdrowo popier.... po prostu. Wspólczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje autorko! U nas jest tak, ze gdy babcia widuje sie z wnukiem to od progu mowi: zobacz, co Tobie niose, mam slodkosci dla Ciebie, a Ty taki niegrzeczny jestes, a ja tu dla Ciebie to trzymalam, a Ty taki i owaki. Wnerwia mnie tym totalnie! Wypadaloby przywitac sie normalnie z wnukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz autorko, mam 5 letnią córkę i jest DOKŁADNIE taka sama. Je tylko kopytka, zupę pomidorową, buraczki i placki ziemniaczane. Gada non stop tak bardzo, że nie moge się skupić nawet na prozaicznej czynności. Nie chodzi tylko biega, więc wywala się albo z czegos spada co najmniej trzy razy dziennie. I wcale nie uwazam jej za trudne dziecko. Takie sa dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa dawała czekoladę mojej córce ile razy na zobaczyla. A często ja widywala choć mieszkamy oddzielnie to po sąsiedzku. Naszej córce również lekarz zabronił słodyczy. Też prosiłam mówiłam tłumaczyłam nawet płakałam. Tak ona wie, więcej nie da a na drugi dzień to samo. Jeszcze żeby zapytała czy dziecko obiad już jadło lub kolację- nigdy. Chcesz babcia da. Mąż mi nie wierzył aż kiedyś mieliśmy urlop we dwoje. Poszłam robić obiad kiedy wyszłam po nich mała wychodziła od babci jedząc czekoladę rękoma w piachu (po co myć ręce...) przed obiadem. Byliśmy akurat po wizycie u lekarza. Mąż jak to zobaczy poszedł do matki i objechał ja tak że nigdy w życiu nie słyszałam co takiego . Ani wcześniej ani później. Skończyło się. Teraz daje ciastka ale mi żebyśmy zjedli kiedy uznamy za stosowne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, mam wrażenie, że Ty poprostu nie lubisz swojego dziecka i ono to świetnie wyczuwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja od tesciowej i czekolady. musisz więcej wymagać od syna . On A 5 lat powinien troszkę rozumieć co wolno co nie. To nie 3 latek. Teraz choruje A czemu wcześniej nie poszedł do przedszkola? Tam Jest codziennie inny obiad dziecko uczy się nowych smaków. Widzi że inne dzieci jedzą to i on zje. Moja córka choć w domu miała tłumaczone to z przedszkola najwięcej wyniosła- że owoce są zdrowe że trzeba pić wodę. Tłumacz mu że babcia to starszy człowiek trzeba ja szanować A słychać ma Was .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś roszczeniowa i masz pretensje do całego świata tylko nie do siebie!Jeżeli faktycznie byłabyś taka idealna jak o sobie piszesz to dla dziecka to ty ,a nie obca osoba z którą ma kilkusekundowy kontakt, byłabyś autorytetem i to Ciebie by słuchało. Ten problem z teściową jest z d**y.Pretensje że tamta obiad dziecku gotuje.Zarcie to nie sens życia!!!Przemądrzała, kreująca się na Supermame baba, a bardzo b.daleko Ci do ideału. Ludzie chcą być mili i nikt rozsądny nie przypuszcza że kilkusekundowa uwaga jest dla twojego "genialnego" synusia ważniejszy niż ciągle upomnienia matki i ojca. Ty taki wzór wychowawczy a wszyscy ci kłody pod nogi rzucają.To nawet nie jest śmieszne tylko żenujące. Weź zacznij babo od siebie. To ty masz wychować a nie inni i ty ponosisz za to odpowiedzialność. I nie rób z siebie męczennicy co wszystko dodatkowo robi db a to inni ponoszą winę za rozwydrzenie twojego dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybys czytala watek,wiedzialabys ile dziecko spedza czasu z tesciowa. Kilka sekund? Skoro ona sama zanim chodzi? Mowi mu, ze zaraz mu zrobi klusie codziennie. Nigdzie nie napisalam, ze jestem idealna matka. Inaczej nie pytalabym tu o rade. Wiem, ze to ja ponosze odpowiedzialnosc za wychowanie, Ameryki nie odkrylas. Tyle ze nie jest to proste, gdy ktos robvi Ci specjalnie na przekor- daje slodycze pomimo Twoich zakazow, klamie, dokarmia, itd. Jak wtedy wychowac, skoro dziecko ma namieszane w glowie, a kontaktu urwac sie nie da? A problem z moim dzieckiem to nie tylko gadatliwosc. To byl jeden z przykladow. Moje dziecko jest bardzo nieposluszne, nie slucha nas i akurat tu przyczyna lezy w tym, ze ja mowie, ze czegos nie wolno, a babcia i tak da, pozwoli. Wiec dziecko mysli, ze mama i tata to wcale nie autorytety, nie trzeba ich sluchac. Chcialabym, zeby to byla tylko mega gadatliwosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby to tak działało, że powiesz raz i dziecko posłucha i zapamięta i jeszcze będzie się stosować. Czasami trzeba powtórzyć dwa albo i 10. Do skutku. Daj swojemu dziecku trochę swobody, zobaczysz co zrobi. Moje mlodsze dzieci jedzą tylko tosty, parówki, rosół i pierś z kurczaka i żyją. Starsze juz prawie wszystko ale to przyszło samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak ich widzisz to idź i zabieraj dziecko, problemu nie widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisząc o kilkusekundowym kontakcie nie miałam na myśli teściowej ale wspominane przez Ciebie osoby z otoczenia np.te z kościoła które tak Ci dziecko psują. Dla mnie Twój problem jest wyimaginowany, zauważ sama że syn w Twoim przekonaniu Est jaki jest bo po pierwsze masz taką a nie inną teściowa,dwa syn jest trudny, trzy ludzie Ci psują dziecko.O Tobie tu mowy nie ma.I żeby nie było też mam dzieci, też trudne,ale wiem że to w dużej mierze moja wina te niektóre Ich zachowania.Nie babci,innych ale moja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×