Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

4latek mówi do mnie na ty, zwraca mi uwagę że coś źle mówię a oni milczą. Norma?

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Założ swój wątek, bo za chwilę nikt nie będzie wiedział z czym autorka ma problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To, że ojciec prezes a mama pracownica banku nie ma znaczenia. Dobre wychowanie nie jest domeną ludzi dobrze zatrudnionych, ani wysoko wykształconych -a w bywa wręcz przeciwnie. Wstydziłabyś się tak pisać. Co do autobusu to mówisz "dzień dobry" kierowcy, czy pasażerom, bo to jednak różnica. Nie wydaje mi się, aby to był autobus miejski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Zawsze wsiadasz pierwszymi drzwiami aby przywitać kierowcę? Napisz jaki to autobus, bo coś mi się wydaje, że zaszło tu jakieś nieporozumienie. W autobusach w moim mieście kierowcy są tak odgrodzeni od pasażerów, że nawet nie bardzo jest jak im powiedzieć "dzień dobry". Często jednak, jeśli kierowca poczeka na pasażera, to taka osoba głośno woła do niego "dziękuję". Co zaś do ojca prezesa i matki z banku... nie będę tego nawet komentować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Córka znajomej powiedziała kiedyś do mnie: „wydrukuj mi kolorowankę, powiedziałam coś?” Tupiąc przy tym noga i robiąc groźna minę. Hahaha ale uśmiałam się tylko z tego. Dzieci czasem nie wiedza co wolno i co wypada. A zwracanie uwagi publicznie bądź przy obcych ludziach upokarza dziecko. Lepiej w domu sam na sam poruszyć kwestie kultury niż przy obcych dawać reprymendę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No Oczywiście ze nie ma znaczenia ale napisałam jak było u mnie w domu :) Mowie głośno kierowcy i pasażerom . Cale życie mieszkam w mieście. Zwyczajnie dziwi mnie ,ze tak wiele z was nie widzi nic złego w zachowaniu 4 latka który mówi do dorosłych przez ty .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" Co zaś do ojca prezesa i matki z banku... nie będę tego nawet komentować usmiech.gif" No widzisz napisałam to specjalnie bo w innym temacie zostałam zjechana od roboli którzy nauczeni sa w domu zeby kłaniać sie innym . Zresztą teraz obojętnie co napisze tak będziecie mnie atakować :( szkoda . Dobranoc .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz jest chyba taki trend w wychowaniu że dziecko ma bez ograniczeń wyrażać siebie, swoje myśli, emocje. Boję się co będzie jak te dzieciaki dorosną, mam nadzieję że nie będzie mnie łączyć z nimi dosłownie nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:47 to nie upokorzenie, to proces wychowywania. A jeśli upokorzenie, to na pewno zadziała. Dzieciństwo nie ma być różowe i bezstresowe. Też czasem boli bo bolesne jest dorastanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z wielu powodów dziecku należy zwracać uwagę na osobności. Między innymi ze względu na to, że przy kimś to nic nie daje, bo dziecko jest wtedy tak zawstydzone, że na pewno nie przemyśli swojego zachowania i nie dojdzie do tego, co zrobiło nie tak, tylko jeszcze większą poczuje niechęć do cioci. Jeśli dziecko ma coś zrozumieć, uwagę się zwraca na osobności, a rozmowę z dzieckiem prowadzi się w taki sposób, aby ono samo zrozumiało, co zrobiło źle i dlaczego. Wtedy jest szansa na poprawę, bo ono samo będzie czuło kiedy np. sprawia komuś przykrość. Przynajmniej tego uczą podręczniki psychologii. Nawiasem mówiąc polecam poradnik: "Jak mówić żeby dzieci nas słuchały i jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły". To jest właśnie wychowywanie, a nie tresowanie. Ale u osób pokroju autorki najważniejsze jest to, że ucierpiała ich duma i oczekują natycmiastowej reakcji. Natychmiastowa rekcja powinna być zarezerwowana na poważne sytuacje, np. dziecko kogoś uderzy, męczy zwierzę, robi coś zagrażającego czyjemuś lub swojemu zdrowiu/życiu. W innych sytuacjach rozmawia się z dzieckiem bez świadków. Tak samo jest z dorosłymi, jak jakiś dorosły, dajmy na to małżonek odstawi jakiś numer publicznie, to nie strofuje się tej osoby przy wszystkich, tylko później w domu jest rozmowa. Dobry szef także nie zwraca nikomu uwagi przy współpracownikach, tylko na osobności. To samo dotyczy dziecka. I to są własnie zasady dobrego wychowania, a nie żądza krwi, bo dziecko uraziło moją dumę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wybacz, ale skąd ja miałam wiedzieć kto i za co cię zjechał w innym poście i dlaczego uznałaś za ważne, aby zakcentować wykształcenie rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.54 Jasne. Lepiej wychowywać dziecko,które boi się odezwać,nie zawalczy jako dorosły o samego siebie tak??teraz mamy taki świat,że dziecko nie może być zahukane, że mu nie wolno wyrazić swojego zdania,bo go w szkole i w dorosłym życiu reszta społeczeństwa zje żywcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam całe życie w Krakowie, komunikacją miejską jeżdżę bardzo dużo, nigdy w życiu nie słyszałam żeby ktokolwiek mówił "dzień dobry" czy "do widzenia w autobusie albo na przystanku... bez przesady. Co innego pożegnać się z jakimś przypadkowym współpasażerem z którym wdaliśmy się w rozmowę, czy właśnie podziękować kierowcy jeśli poczekał czy specjalnie otworzył drzwi widząc że biegniemy. "Dzień dobry" i "do widzenia" mówię kierowcy busa, bo i kupuję u niego bilet, głupio bez "dzień dobry" zacząć. Tak samo w sklepie- wchodząc do małego sklepu, czy podchodząc do stoiska na jarmarku witam się, bo wiem że sprzedawca mnie zauważa, ale już wchodząc do hipermarketu nie mówię przecież "dzień dobry" wszystkim napotkanym pracownikom, co najwyżej kasjerce która mnie obsługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:59 również w tej książce było mówione o tym że bardziej działa krótki komunikat z konkretną informacją, niż długie drążenie. Nie widzę nic złego w tym gdyby rodzice powiedzieli dziecku "to była niegrzeczna odzywka". Upokorzenie to coś strasznego, jak osmieszenie, a nie konkretne zwrócenie uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19;01 właśnie, problem w tym że nie widzicie już różnicy między grzecznym, a niegrzecznym sposobem bycia. Można być asertywnym i grzecznym, szanującym innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.15 Z opisu autorki chłopiec nie zrobił nic niegrzecznego. Nie bił,nie krzyczał,,nie przezywal,nie przeklinał.Zwrócił cioci uwagę ,ze nie ma racji. A że ma dopiero 4 latka mógł to powiedzieć trochę nie elegancko,ale on dopiero sie uczy ,jak ma wyrażać swoje opinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To racja, ale dużo też zależy jakim tonem to mówił. W tym wieku dzieci malpuja dorosłych, pewnie podsłuchal jak matka mówiła tak do ojca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha, crka prezesa dużej firmy jeżdzi autobusami z dziećmi jasne już wierzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×