Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy Wasze matki powiedziały Wam kiedykolwiek że Was kochają, przytulaly?

Polecane posty

Gość gość

Moja matka skończyła mnie przytulać wieki temu, jak miałam 3 latka. Od tego czasu nie ma żadnej spontanicznej czułości, nigdy nie podeszła ot tak by Przytulić, nigdy mi nie powiedziała że mnie kocha, nigdy nie zrobiła herbaty i nie usiadła pogadać z własną córka bo jest jak perpetuum mobile, ciągle na nogach i w garach, choć gotuje tyle że nikt tego nie przeje. To chyba taka nerwica. Krzata się cały dzień od kiedy pamiętam i nigdy nie było cAsu by zapytać co u córki. Owszem, pieniądze dawała i micha ciepła zawsze była, ale ciepła od niej nie zaznalam żadnego. Jak zandarm czuwala tylko czy nadal mam same piątki w szkole. Byłam zagubiona, samotna nastolatka, ojciec też nie okazywał uczuć. Z matką o poważnych sprawach gadałam może z 3 razy a mam Ju 28 lat. Ojciec zaczął się otwierać jak wyjechałam. 300 km na studia. Teraz tata jest do rany przyloz ale teraz ja już tego mniej potrzebuje. Jestem nadal tym slrYwdOnym dzieckiem którego jakby nikt nie kochał. Jestem matka syna, to chyba lepiej. Mam męża i jestem nadmiernie nerwowa bo mam nerwice po matce, czym psuje swoje małżeństwo. Jestem pełna kompleksów dlatego mam często pretensje do ludzi ze mnie czymś urazaja. Uważam, że jestem skrzywiona na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tiaa, mam tak samo. Wiek przybliżony. Doszło do tego, ze muszę bardzo często przytulać się do partnera. Bardzo. Na szczęście rozumie i uważa, ze to słodkie (już 6 lat), ale wciąż.. nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy nie do końca ogarniają swoje uczucia i nie są psychicznie gotowi na potomstwo. Niby wszystko było okej w dzieciństwie, jednak brak przytulania i jakiejś wzmacnianej więzi jest dziwny. Zaznaczam, ze mam dobry kontakt z rodzicami, nawet powiedziałabym ze bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdety, histerie... Wróćcie do tematu, gdy dzieci rozliczą was nie za to, co robiłyście, ale za to co im się w was nie podobało. Mam nadzieję że będą tak płytkie i histeryczne jak wy. :) (Tak, też mnie matka nie przytulała ani nie mówiła, że kocha, chyba że na prośbę lub w odpowiedzi na pytanie. Tak miała i tyle. Teraz, jako matka, lepiej rozumiem ile kosztuje te "pilnowanie ocen jak żandarm" czy te "krzątanie po domu." Ech... wam to by się matki sadystki przydały, tak dla trzeźwego spojrzenia na sprawę.) Te, autorka, w imię walki ze swoją hipokryzją, rano dzień zacznij od pytania tego syna, co tam u niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 28 lat i slysze od mamy co troche ze mnie kocha i mojego syna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zawsze mówi na do widzenia kocham was albo do mnie kocham cię, to ja mam problem powiedzeniem tego do niej chociaż bardzo ją kocham. Po prostu wychowywała mnie babcia przez większość czasu przebywałam z nią bo mieszkałam z dziadkami a mama mnie "odwiedzała". Babcia miała problem z okazywanie uczuć chociaż była dla mnie bardzo dobra babcia ale swoje przeszła w życiu i była taka twarda kobieta i moja mama mówi że jestem taka sama bez uczuć jak babcia . Ale moim dzieciom zawsze mówię kocham przytulam, całuję męża też tylko z mamą mam jakąś blokadę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bylo pokolenie, ktore do tej pory wypelnia lodowki po brzegi i ciagle mysli o gotowaniu. Moja mama ma to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz nie przesadzaj. Matka dbala o wszystko a ty ja obwiniasz tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja bardzo czesto mowila ze mnie kocha i czesto przytulala. Teraz przytula mnie maz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przytulala mnie na powitanie lub pozegnanie, ze mnie kocha nie mowila tak wprost, ale wiem ze mnie kochala , bylysmy super przyjaciolkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mi przykro:-( ja pamietam,ze moja mama sadzała mnie na kolanach codziennie rano i robila ze mna "nosek nosek",do dzis pamietam jej słowa:Ty moj dziubku kochany :) I tak bylo zawsze az ktoregos dnia odeszla :-( bezpowrotnie a ja mialam naście lat. Ja swoim dzieciom nie szczędzę czulosci. Od ojca alkoholika jej nie mają więc ja muszę kochac je podwojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja nigdy nie przytulała ani nie mowila ze kocha. Miałam zimny chow. Tylko siedziec cicho, być grzeczna i sie uczyć. Darcie ryja i bicie za nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mnigdy mnie nie przytulała, nie mówiła mi, że mnie kocha. Jak już to ciągle krzyczała, ale czasami da się z nią normalnie pogadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:01 "Te"?? Tak do ciebie mamusia mówiła? :/ A mojego syna będę pytać na bank, z tym, że na razie to on ma roczek. U mnie na pierwszym miejscu nie będzie stał obiad z 2 dań. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałam dodać ważną rzecz: moja matka nie bila, ale wiecznie się na nas wydzierala. Pamiętam ciągły wrzask. Autorka. Ale, "Te" do mnie nie mówiła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:01 taka jak ty nie powinna miec dzieci...porażka babo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jestem matka syna, to chyba lepiej. xx Nie, to gorzej. Teraz zaczniesz przesadzać w drugą stronę i zrobisz z niego peesdę. Zresztą w pewnym wieku on się od Ciebie zdystansuje, a Ty ucierpisz jeszcze bardziej, bo podświadomość zrobi swoje. Zamiast idiotycznych stwierdzeń ''Uważam, że jestem skrzywiona na zawsze'' i robienia z siebie wielce ukrzywdzonego cierpiętnika, zacznij lepiej nad sobą pracować, albo nawet wybierz do psychologa. Pamiętaj, że patologia kreuje patologię. Współczuję Twojemu synowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
02:01 matka Cie nie kochała i wylewasz frustracje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś De facto komentarz z 02.01 jest tu najbardziej rozsądny i logiczny. Silna psychika i trzeźwość oceny sytuacji to coś, co zanika w społeczeństwie. I dlatego mamy coraz więcej skrzywdzonych ofiar kwękających i pielęgnujących swoje patologie. Psycholodzy i psychiatrzy będą się mieli bardzo dobrze, jak na zachodzie. Polecam przeanalizować samokrytycznie i wprowadzić zmiany. W sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 02:01 matka Cie nie kochała i wylewasz frustracjeusmiech.gif xx W którym miejscu wskazanego komentarza dostrzegasz ''wylewanie frustracji''? Brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, czy manipulacja? A może oceną subiektywną nakładasz na każdego te pokłady frustracji, które siedzą w głębi Ciebie? :) Żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak, to silne społeczeństwo, silne kobiety które kazecie nam w sobie wskrzeszac za wszelką cenę. Znamy to. Potem niby taka silna kobylica na 50tke dostaje gigantycznej depresji. I wszyscy się dziwią jak to, ona taka silna zawsze, taki robot. Ano tak to. Te silne osoby często w domu dają upust swym frustracjom. Moja matka nie miała matki, a ojciec traktował ja jak robola w fabryce. A ona mnie traktuje jak traktuje. Co do mojego syna to pustak powyżej nie musi mi współczuć. Daleka jestem od bycia matka mamisynka. Ale s****wo. Zamiast podnieść na duchu, wieszczy porażkę wychowawcza. Zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówiła mi tego i mam to w doopie. Tyle dobrego, że nie mam dzieci a ją z żałości o to aż skręca. Pewnie by chciała na wnukach odrobić swoje emocjonalne zaległości wobec dzieci, ale nie ma, no przykro mi. Ja też kiedyś chciałam miłości i mieć się do kogo przytulić, a dostawałam obojętność i samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:12 ten twój ton, ta buta, ten uśmieszek, od razu widać, że z tobą coś jest niehalo więc nie zablysniesz niestety, wysyłając innych do psychologa. Ty sobie możesz co najwyżej popsioczyc na forum, bo w życiu ci nic nie wyszło. Największym problemem tego świata jest ze dobrzy ludzie chorują, chodzą po psychiatrach, a wredne osoby mają się dobrze, spijaja energię z tych fajnych, im do głowy nie przyjdzie by się udac do lekarza bo prawdziwy świr uważa że jest normalny. Tak samo wrażliwi i chorzy odbierają sobie życie, a prostakowi nie przyjdzie do głowy ból istnienia, on kiełbasę zre, trudne sprawy ogląda i po co on się ma zabijać :) złego diabli nie biorą. Tak że lasia trochę pojechalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wylewasz frustracje i jad, aż miło. Więcej autokrytyki dla Ciebie, im prędzej zorientujesz się, ile pracy nad sobą przed Tobą, tym lepiej. Wspomniany wyżej psycholog Ci w tym pomoże. Następnie pomyśl nad jakimś kursem dobrych manier oraz kultury dyskusji, skoro z domu tego nie wyniosłaś ;) Twoje komentarze poświadczają jedynie moje racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie nie przytuliła nigdy, nie usłyszałam nigdy ze mnie kocha. Ja jej nie kocham niestety. Mojej siostrze dorosłej już potrafi napisać w sms ze ja kocha i doradza jej w trudnych sprawach. A do mnie zawsze jak miałam problem mówiła daj mi spokój, albo to twoja decyzja nie chce sie wtrącać, rób co chcesz, jesteś dorosła sama podejmuj decyzje albo po prostu zmieniała temat :O Ja do niej mówie ze mam problem a ona nagle zaczyna gadac o pogodzie albo o tym że kot nie wrócił na noc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówiła mi tego i mam to w doopie. Tyle dobrego, że nie mam dzieci a ją z żałości o to aż skręca. Pewnie by chciała na wnukach odrobić swoje emocjonalne zaległości wobec dzieci, ale nie ma, no przykro mi. Ja też kiedyś chciałam miłości i mieć się do kogo przytulić, a dostawałam obojętność i samotność. XX mam dokładnie tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówili mi rodzice kocham cię ale czułam i wiedziałam że mnie kochają. Mama po prostu chyba uważała że mówienie tego się wyciera, a przecież wiedziałam że mnie kochają bardzo. Sama teraz też miałabym problem żeby tak rzucać te słowa kocham cię, to nie ten kaliber uczucia, żeby to chować w te dwa krótkie słówka. Wrażliwi ludzie wiedzą o co chodzi. Mój były za to setki razy mówił mi że mnie kocha, ale nie czułam żeby to była prawda, i miałam rację bo sam później przyznał że mnie nie kochał. Po prostu se to klepał bezmyślnie. Dlatego te słowa dla mnie nie są ważne. Sama też nikomu tego nigdy nie powiedziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez całe życie nie usłyszałam od mojej mamy że mnie kocha. Ciągle tylko wymagania, pretensje i krzyki. Kiedyś miałam okropnie niskie poczucie własnej wartości. Ale do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć by zrozumieć. Tak została wychowana i tak samo traktowana była przez swoją mamę. Moja druga babcia to zupełne przeciwieństwo. Zawsze, pomimo ciężkiej pracy znalazła czas by mnie przytulić, porozmawiać, powiedzieć co i jak robić w życiu. To ona nauczyła mnie dobroci i szacunku do ludzi, tylko od niej doznałam oznak miłości. Moja mama jest wierną kopią swojej mamy, ale babcię tak kształtowało ciężkie życie, że pozbyła się radości oraz okazywania uczuć i słabości. Musiała być silna, bo jako czternastolatka została obarczona obowiązkiem opieki i zastąpienia matki swojemu rodzeństwu. Musiała stać się silna, wymagająca a czasami nawet bezwzględna by podołać wszystkiemu. Taki życie przełożyło się na relacje ze swoim potomstwem. Moja mama całe życie starała się zasłużyć na miłość swojej mamy i ja kiedyś też tak postępowałam. Zrozumiałam że Ona mnie kocha, kiedy przez przypadek usłyszałam jak rozmawia ze swoją koleżanką. Powiedziała że jest szczęśliwa i dumna z tego jaka jestem, że kiedy jestem przy niej to niczego się boi. Wiem, że zapewne do końca życia nie usłyszę słów kocham cie od swojej mamy, ale wiem też że nikt jej nie nauczył okazywania uczuć. Ona też, jak liczne kobiety jej pokolenia, uczucia pokazuje przez dbanie o pełną miskę, czyste odzienie i dbałość o wykształcenie. Ale wiem że na swój sposób mnie kocha i będzie się starała zrobić wszystko by życie mnie nie skrzywdziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nigdy nie usłyszałam od matki,ze mnie kocha, że jest ze mnie dumna... Cały czas krzyczała i obarczała mnie swoimi obowiązkami od małego. W ogóle nie ma między nami więzi, ja nie czuje do niej nic!! Sama mam dwie córki, którym na każdym kroku mówię, że je kocham, że są piękne, mądre, kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie.Ale ja swoje dzieci tule i całuje.Chce im dac miłość której sama nie miałam od mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieciństwo oczywiście kształtuje na lata. Mało kto ma dobre dzieciństwo. A wiele z nas ma pretensje do rodziców. Też miałam i mam wiele. Jednak zbyt wiele swoich własnych decyzji i niepowodzeń tłumaczyłam dzieciństwem. Autorko, jesteś dorosła kobieta i sama decydujesz o sobie. Szkoda Twojego życia na zamykanie się w szufladkach błędów rodziców. Czasem potrzeba terapii (Ja potrzebowalam) czasem czasu, rozmowy samej z sobą... W każdym razie można odciąć pepowine i żyć swoim życiem. Bez bagażu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×