Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mój mąż mnie dobija, proszę o rady.

Polecane posty

Gość gość
gość dziś Myślę, że tak, za bardzo wczuwam się w niego. Chociaż tak samo mocno koncentruję się na dzieciach. W sumie to mam tylko ich. Ta czwórka jest moim światem. Chociaż dzieci też czasem dają mi sygnały, że bywam dla nich męcząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miło piszesz z tą chęcią bycia nauczycielką, szczególnie że masz trójkę dzieci czyli jest przy nich co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Też sporo racji. Wiem, że dużo osób tak ma, zwłaszcza faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam podobnie...wszelkie próby tłumaczenia, proszenia o zmianę zachowania zawiodły. Zajęłam się więc własnym życiem i nie wtrącam się w jego sprawy. Odzywam się służbowo. Nie pytam, gdzie jedzie , na co i po co. Podstawiam obiad i kawę pod nos i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jest to jakaś metoda, ale ja wolę znaleźć inną, bo nie mogłabym tak żyć, to mogłaby być ostateczność. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może terapia małżeństwa. Bo dobrze ze chcesz walczyć a nie od razu rozwód bo to nie jest wyjść małżeństwa to nie sprzęt który się psuje i można wyrzucić trzeba naprawiać i masz rację autorko idiotek nie słuchaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, szukasz rady bo masz problem a za każdym razem tego swojego męża wybielasz, ze taki zły wcale nie jest. No ok, ale jeśli cię w ten sposób traktuje, a ty nic mu nie zrobiłas, to tak, jest zły. Przyjmij to na klatę, bo inaczej będziecie się tak z tym problemem "turlac" do smierci. Moja rada zajmij się swoim życiem, miej swoje pasje i nie skomlej o jego uwagę, bo takich osób nikt nie szanuje. Jak się sama nie zaczniesz szanować, to inni też cię nie będą szanować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, tylko jak zacząć szanować siebie? Bronię go, bo to on mnie obdarzył tym szacunkiem jako pierwszy człowiek w moim życiu. Jak już pisałam, kiedyś było między nami idealnie. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety mam 34 lata i nadal tego nie umiem. Pochodzę z lekko patologicznego domu. Rodzice mnie nie kochali i tym bardziej nie szanowali. Zawsze byłam ofiarą. Nie lubię za bardzo kontaktów z dorosłymi ludźmi, chyba że z takimi całkiem starszymi, kiedyś pracowałam w domu seniora. Zawsze zdecydowanie wolałam towarzystwo dzieci i zwierząt, lubię się nimi opiekować. Lubię wychowywać i uczyć dzieci, można powiedzieć, że pomaganie dzieciom w lekcjach to właśnie moje hobby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś iść do psychologa, bo szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem jest w tobie. Dzieci masz egoistycznie czyli po to żeby cię kochały a nie po to żeby był odrębny człowiek. Nie znasz siebie, nie masz swojego życia tylko opieras swoją wartość na posiadaniu męża i dzieci. Jak dzieci pójdą na swoje a maz zwiąże się z kochanka to skończy się twoje życie prawda? To osobowość toksyczna, poczytaj o tym. Idź na terapie i dowiesz się jakie braki masz z dzieciństwa i jak teraz wypełniasz je innymi osobami a nie po prostu sobą. Meczy to męża i widać ze podświadomie czuje ze jesteś bluszczem i nie szanuje cię a na codzień po prostu się kontroluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Przykro mi, ale ta twoja pseudopsychoanaliza to pudło. Na jakiej podstawie tak piszesz? W małżeństwie mam problemy, ale względem dzieci żadnych. Moje dzieci są szczęśliwe, często mi powtarzają, że mają najlepszą matkę na świecie, a nie są wcale takie malutkie (14, 11, 9 lat). Poza tym w naszym domu jest zawsze pełno dzieci, często przychodzą do nas koledzy i koleżanki moich dzieci, które w większości mówią do mnie "ciociu" i twierdzą, że u nas jest super. Koleżanki córki często mi opowiadają o swoich problemach, a nie swoim matkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wróż mi tu kochanek męża, dla których mąż mnie zostawi, nawet jeśli faktycznie w małżeństwie jestem bluszczem, więc kolejne pudło - mój mąż jest religijny i praktykujących, a mamy ślub kościelny, domorosła psycholożko z wiedzą z pudelka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze jej napisałaś jak zwykle już ze mąż do kochanki pójdzie. Takie teksty na kafe to standard. Po twoich wpisach nie napisałbym że jesteś bluszcz napewno nie do dzieci. Trzymaj się dziewczyno i więcej pewności siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jeśli twój maz byłby religijny to nie krzywdziliby ciebie i nie okazywalby tak bezczelnie gdzie twoje miejsce ( np w sytuacji ze szwagrem). To ze dzieci są szczęśliwe to super ale chodzi tu o to ze TY uważasz ze dzieci i maz są sensem twojego życia. Dzieci masz dla siebie to widać wyraźnie. Musisz mieć braki miłości w dzieciństwie dlatego nie umiesz wysrodkowac i określasz siebie po tym jak dzieci się do ciebie zachowują lub czy ich koledzy cię lubią. Jesteś niestabilna widać to i toksyczna. Przeczytaj o tym i dowiesz sie ze toksyczna nie oznacza bijąca i wyrodna ale toksyczna to żyjąca życiem dzieci i męża. Co do kochanki - oby nie miał ale jeśli się kiedyś trafi to nie das sobie rady prawda? A chodzi o to żeby być odrębna jednostka i żyć w rodzinie a nie stawiać się w roli przyczepionego rzepa który żyje gdy inni cie uznają. PS. Koleżanka miała równie wierzącego męża (aż za bardzo, należał nawet do odnowy w duchu św) i mieli razem 4 dzieci i zdradził ja z nasza stażystka bo jak powiedział: stażystka była taka pewna siebie i szczęśliwa ze nie mógł się oprzeć. Oczywiście żona mu wybaczyła ale wyjścia nie miała bo nie utrzymałaby się bez niego i on o tym wie, dlatego ja zdradził- bo nie podziwiał jej tylko stała się jego kolejnym dzieckiem w ktorym nie miała wsparcia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok, to napisz może jak żyć dla siebie...no jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I przepraszam Cię bardzo, pewnie masz rację...ciężko przyjąć taką krytykę. Tyle się napisałaś, a ja to zamiast przyjąć i przemyśleć to od razu zaatakowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapewne nie jest to wiedza z pudelka :) napewno jesteś mądrą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przyznam się, że czasami męczę się sama ze sobą, a jeśli ja męczę siebie to chyba męża też muszę męczyć. Najgorzej jest, a w sumie tylko wtedy mam takie okresy kiedy moja matka do mnie przychodzi. Jeśli chodzi o nią to nie mam do niej żadnych ciepłych uczuć, wręcz przeciwnie. Przez to mam okropne wyrzuty sumienia. Niestety nie umiem zmusić się, żeby ją kochać, lubić czy nawet bez emocji tolerować. Po każdej jej wizycie jestem poprostu chora. Nawet gdy o niej myślę to źle się czuję. Odciąć się nie mogę, bo mieszka 200m ode mnie. Jeśli chodzi o moje dzieciństwo to nie mam ani jednego przyjemnego wspomnienia związanego z matką, a wręcz przeciwnie, natomiast ona myśli, że wszystko między nami jest super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Okaz mu to, że jest Ci przykro. Nie złość się, nie odpowiadaj mu w ten sam sposób. I nie daj się przeprosić. Może poczucie winy zadziała. I nie odpuszczaj po paru godzinach skoro wiesz, że zaraz będzie tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nic dziewczyno, po prostu poszukaj jakiegoś sensownego psychologa to jakoś dojdziecie do tego jakie masz deficyty z dzieciństwa i jak sie przekładają na twoje obecne zycie. I co z tym robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie mam ani jednego przyjemnego wspomnienia związanego z matką, a wręcz przeciwnie, natomiast ona myśli, że wszystko między nami jest super. no bo skoro cały czas udajesz ze jest ok bo tak wypada na zewnątrz, to ani matka, ani mąż, ani nikt inny niema powodu zmieniać swojego zachowania w stosunku do ciebie. Przecież dajesz im sama do zrozumienia ze nie ma sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Chcesz co zmienic? Maz musi odczuc skutki swojego postepowania. Duzo osob ci to juz pisalo. Nie wolasz na obiad. Nie robisz kanapek. Nie odzywasz sie, tylko chodzisz z fochem. Najpierw nawrzeszczy a potem bzy ci przynosi bo sie zorientował ze uslyszalas ze kuzynowi juz normalnie odpowiedział, no to ty zamiast przyjac te badyle, patrzysz z kamienna mina, bierzesz badyle i rzucasz mu w pysk albo przez okno i mowisz, ze za pozno i ze jest hipokryta bo zrobil to tylko ze ty widzialas sytuacje cala, i teraz to sobie moze w duupe wsadzic te swoje przeprosiny. Jak kuba bogu tak bog kubie. Niestety czasem tylko takie metody sie sprawdzaja zeby nauczyć kogos szacunku. Zrobic mu to samo co on tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytalam co napisalas bez komentarzy i powiem Ci jakbu mnie bylo Tez wyzywanie sie i darcie mordy na mnie za kazdym razem kiedy ktos go wkurzyl albo cos mu nie wychodzilo o kazda p*****le a chwile pozniej zachowywal sie jakby nigdy nic Bylam juz zdecydowana zeby go zostawic ale sprobowalam jeszcze jednej rzeczy dosc drastycznej Raz w kuchni znowu wydarl sie na mnie od najgorszych o p*****le no i wtedy... strzelilam mu w twarz. Tak strzelilam mu z liscia i to dosc mocno. Na poczatku szok wrecz sam podniosl na mnie reke Wtedy mu powiedzialam ze albo przestanie sie na mnie wyzywac albo za kazdym takim wyskokiem dostanie ode mnie w twarz a jak mi odda to niech sie spakuje i wypie*dala Dostal jeszcze w przeciagu pol roku3 rqzy z liscia i poskutkowalo U Ciebie moze nie jest tak zle jak u mnie ale radze zrobic cos drastycznego np. Rozbic cos :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie piszcie i mężu. Ona ma problem ze sobą, dzieciństwem i matką. Bez terapii nie obejdzie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję wam bardzo, za wszystkie rady, wezmę je sobie do serca. Ta rozmowa z wami dużo mi dała, chociaż to bardzo dziwne, bo nigdy żadnym obcym osobom nigdy nie mówiłam o swoich problemach. Może przemogę się i pójdę do psychologa, mąż namawia mnie od dawna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko Ty chyba jesteś moją bliźniaczką ,bo ja mam to samo :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wiesz po co są te kwiaty, głaskanie jak kota itd? Żebyś mu nie uciekła, bo raz macie dzieci, dwa co ludzie powiedzą, a on taaaaki religijny i po trzecie, na kim by się wyżywał? On ma zero szacunku do ciebie, nie widzisz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Bliźniaczko :D możemy popisać, jeśli chcesz. Autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:11 to nie da się napisać w jednym zdaniu. Jeśli wstydzisz się terapii to kup sobie cała serie książek Beaty Pawlikowskiej Moja wewnętrzna moc i czytaj je i rób ćwiczenia. Jak będziesz żyć dla siebie (bo jesteś tak samo ważna jak dzieci i maz i to co czujesz jest tak samo mega ważne jak ich potrzeby) to będziesz się cieszyć z rodziny a nie żyć dla niej. Powodzenia, jest to do zrobienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×