Imprezy lepsze od chłopaka?

Witam Was wszystkich. Zacznę może od tego, że od dość krótkiego czasu spotykam się z pewnym chłopakiem, właściwie już jesteśmy razem. Znamy się od dziecka, ale zawsze byliśmy tylko znajomymi. Widzę, że mu zależy, stara się, codziennie chce się spotykać, ale... No właśnie, zawsze musi być jakieś „ale”. Jestem tegoroczną maturzystką, najdłuższe wakacje w życiu już tuż tuż. Czuję, że jeszcze się nie wyszumiałam i nie dorosłam emocjonalnie do poważnego związku. Ale to nie tak, że pochopnie się z nim związałam. Od mojego pierwszego chłopaka nie czułam motylków w brzuchu, „tego czegoś”, jak w tym przypadku. Po prostu jestem rozdarta, może też boję się wejść w poważną relację bo mam z tyłu głowy to, że ktoś mnie skrzywdzi i stracę najlepsze lata życia (tak jak to było w przypadku mojego byłego). Sama nie wiem co robić, zależy mi na nim, dobrze się dogadujemy, ale czasami po prostu mam ochotę zaszaleć jako singielka (i nie mówię tu o niemoralnych czynach z facetami).

Szalej póki młoda jesteś!

Młodość musi się wyszumieć.

Co rozumiecie przez to mlodziencze wyszalenie/wyszumienie? Bo ja cala mlodosc spedzilam w ksiazkach i nie wiem co mnie ominelo

A co rozumiesz Pod pojęciem wyszalec się jako singielka ale bez udziału różnych facetew?

Wyszumieć się to bawić się, czasem fajnie upić, potańczyć, flirtować z różnymi osobami.