Po co żyć? Gdzie szukać sensu?

Zmarnowałam życie, mogłam iść na prawo...albo ekonomię, albo chociaż anglistykę. Eh..ten umysł humanisty Nie wiem Na chuj były mi te paski przez większość mojej edukacji, zarywane nocki żeby pisać sprawdziany na 5-tki. I do tego jeszcze ten z***bany system, który stwarza doskonałą machinę jednomyślnych robotów, tak jak niegdyś powiedział Emil Durkheim - pieprzona solidarność mechaniczna. Znakde Pracę za smieszne pieniadze koło 30. Rodzice w końcu przestaną mnie ,, wspomagać finansowo'' badz do tego czasu się wykończą psychicznie,, a więc zostanę zdana na łaskę parszywego losu. Najpewniej wezmę kredyt na mieszkanie z którego będzie dane mi wypłacać się do końca moich dni. Zostanę starą i bezdzietną panną. Jedynym wyjściem pozostaje sznur. Dziękuje, że istnieje na tej zj*****j planecie. Gdzie szukać sensu?